Poprzyjmy akcję Parents as First Educators
Internet to wspaniały wynalazek i nie muszę nikogo o tym przekonywać; nad sprawami oczywistymi przechodzi się do porządku dziennego. Niemniej jednak podkreślę jedno: dzięki Internetowi jesteśmy w stanie błyskawicznie dotrzeć do tysięcy ludzi. Inna sprawa, że np. amerykańskie tajne służby przechwytują miliony informacji, które krążą w sieci i które są filtrowane zgodnie z programami, czy też wymogami np. walki z terroryzmem. Innymi słowy, Wielki Brat czuwa i nie ma już dla niego żadnej tajemnicy...
Na to nic nie poradzimy, na to musimy się zgodzić – bo jak można wierzgać, mając oścień wbity w grzbiet? Trzeba z tym żyć, a robić swoje i nie zastanawiać się nad każdym słowem, które wpiszemy w e-mailu czy wypowiemy w rozmowie telefonicznej. Nie dajmy się zwariować i nie pozwólmy, aby poprawność polityczna spętała nam umysł!
Bądźmy sobą, walczmy o sprawy ważne i mniejszej wagi, jeżeli zgodne są z naszymi przekonaniami, naszą wiarą, doświadczeniem; jeżeli nawet będziemy w mniejszości, jeżeli nawet nasi demokratycznie wybrani przedstawiciele wmawiają nam, że jesteśmy ciemni jak tabaka w rogu...
Zwróćmy uwagę jak często ludzie rozsądni, stojący po tej samej stronie barykady, nagle dokonują wolty w momencie awansu zawodowego, w chwili, kiedy ich wyniesiemy na jakiś urząd: co się z nimi dzieje i czy rzeczywiście warto tak się zmieniać? Chyba warto, skoro tak się dzieje...
Dlaczego o tym mówię? Dotarła do mnie petycja organizacji Parents as First Educators, która to petycja wyraża sprzeciw przeciwko planom rządu ontaryjskiego, który ponownie zaczyna manipulować przy ustawach o szkolnictwie. Tym razem chodzi o Bill 13, ustawę, która pod płaszczykiem ochrony dzieci przed dokuczaniem, prześladowaniem itp. wprowadza rozszerzony program edukacji seksualnej, a właściwie pseudoseksualnej, bo czy nauka o różnych zboczeniach jest akurat najważniejsza w rozwoju dzieci? I czy nasze pociechy w szkole podstawowej akurat potrzebują tego rodzaju wiedzy?
W komunie mówiło się, że lud pracujący miast i wsi pije szampana i zakąsza kawiorem... ustami swoich przedstawicieli! Oni wiedzieli, co jest dla nas najlepsze i kiedy drożał chleb, pocieszali nas, że przecież lokomotywy potaniały...
Niestety, nie tylko w Ontario dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom, a przerażenie ogarnia, kiedy czyta się, że niektórzy politycy rzucają hasła, aby dzieci od drugiego roku życia objąć obowiązkiem szkolnym! Jakim obowiązkiem objąć takie maluchy, to chyba chodzi tylko o jedno: odebrać dziecko matce i już od maleńkości urabiać je w jakimś zgubnym duchu. To jest złe, bardzo złe, ale skoro posyła się dzieci do szkoły od czwartego roku życia (a tak przecież jest), to dlaczego nie obniżyć tej granicy jeszcze bardziej, aż dojdziemy do momentu, w którym państwo będzie odbierać dziecko matce tuż po urodzeniu. Utopia? Być może, ale czy wobec szaleństw, które obserwujemy dzisiaj, które miały miejsce wczoraj – można obojętnie wzruszyć ramionami?
Może to przykład z nieco innego poletka, ale przecież w latach 60. XX wieku, kiedy Chinami rządził zbrodniarz Mao, ludzie marli z głodu milionami! Przecież lata 60. pamiętamy, w PRL nie przelewało się nam, ale to, co miało miejsce w Chinach, jest trudne do wyobrażenia. Wspomina sowiecki dyplomata, że o głodzie wiedział, przecież jadąc z lotniska do ambasady widział, że na drzewach nie ma liści... Mao eksperymentował, nie licząc się z ludźmi i czy antyrodzinna polityka współczesnych władz chińskich nie jest zbrodnią? Wszak aborcji dokonuje się pod przymusem, bo tylko jedno dziecko...
Ale wróćmy na nasze podwórko, wspomniana ustawa (Bill 13) ubrana jest w piękne słowa – zresztą i największe kłamstwa ukrywa się za szczytnymi hasłami – ale zawiera treści, przeciwko którym rodzice powinni zaprotestować. Okazuje się bowiem, że w klasie 3 dzieci już będą nauczane o homoseksualizmie, w klasie 7 już będzie o seksie analnym i oralnym, w klasie 8 orientacje seksualne, a więc pederaści, transseksualiści itd.
Co szczególnie odrzucające, to zalecać (a może wręcz narzucać) się będzie tworzenie klubów gejowskich w szkołach katolickich! Nie muszę dodawać, że biskupi są przeciwko temu, ale skoro "wadza" zadekretuje to jako obowiązek szkolny? Wprowadzi się nowe pomysły i rozważania, aby dziecko umiało się zapytać, czy jego religia nie stoi na przeszkodzie w rozwoju jego seksualności?
Dodajmy do tego powszechność pornografii, filmów, które lansują zboczenia, media, które 99 proc. uwagi poświęcają jednemu: kto z kim i ile razy, i w jaki sposób. Obrzydlistwo i w takim świecie nasze dzieci dorastają. Czy jesteśmy w stanie coś zrobić? Na pewno, ale wymaga to ogromnego wysiłku i lat ciężkiej pracy. Tylko że w tym czasie dorastają kolejne pokolenia o coraz słabszym kręgosłupie moralnym, a więc i praca jest coraz trudniejsza. Może dlatego coraz więcej osób wzrusza ramionami i godzi się z tym, co się dokoła dzieje?
America needs Fatima, to jedna z wielu organizacji, które podjęły wyzwanie i podejmują wysiłki, aby świat nie do końca uległ zepsuciu. Kiedy się zapozna człowiek z tym, co się dzieje np. na amerykańskich uczelniach, które oficjalnie są uczelniami katolickimi, opadają ręce. Z oporem przychodzi człowiekowi powiedzieć, że jest to uniwersytet katolicki. Tak się zmieniło rozumienie tego, co katolickie.
Byłem przed laty uczestnikiem rozmowy z ks. kardynałem Glempem, w pewnym momencie padło stwierdzenie, że współcześni kapłani są nie tacy, jak być powinni. Na to kardynał odpowiedział krótko: są tacy, jakie jest polskie społeczeństwo, bo przecież nie przybyli z księżyca. I koło się zamyka. Bardzo dawno temu jeden z naszych mądrych przodków powiedział, że takie będą rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie.
Takie będą Kanady, Ameryki, jakie młodzieży uczenie.
To nie jest tak, że nagle minister oświaty dostaje olśnienia i wprowadza od ręki nowości w programie szkolnym, odbywa się to inną drogą – tyle tylko, że efekt jest ten sam. Jakie to są siły? Na pewno siły zła, nikt przy zdrowym umyśle nie powie, że dzieciaki czekają na uświadamianie seksualne, i to w tym momencie, kiedy mają niewinne serca i umysły. I to brukać?! I nie brać pod uwagę woli rodziców?
Tych samych rodziców, którzy poprzez odbierane w postaci podatków pieniądze finansują ciepłe posadki np. ministra szkolnictwa. Czyż to nie absurd? A może by tak w Kanadzie wprowadzić instytucję referendum... Idiotyczny pomysł rozbuchanej edukacji seksualnej zyskał poparcie baranów (przepraszam prawdziwe barany, które nie mają z tym nic wspólnego) w parlamencie, doskonale, ale teraz proszę nas zapytać, bo was w parlamencie jest garstka, a wasza decyzja dotyczy milionów dzieci i rodziców. Proste jak budowa cepa.
Ale jest inaczej, oni wiedzą lepiej, a jeżeli jeszcze dopuści się do głosu prawników, którzy zaczną analizować to, co sami wcześniej uchwalili, rzeczywiście dojdą do wniosku, że to jest wbrew prawu, bo jak można zakazać Johnowi pos...ć kolegę... To drastyczny przykład, ale tak to wygląda. Krzyż na ścianie? Ale w klasie jest ateista, jest muzułmanin i nie jest ważne, że oprócz nich jest jeszcze 25 katolików.
Otrzymałem za pośrednictwem America needs Fatima krótki film, który mnie poruszył, oto grupa studentów stoi na chodniku transparentem, że małżeństwo to mężczyzna i kobieta, przy okazji rozdają Biblię. Co mną wstrząsnęło? Skala agresji przeciwko temu, co normalne, przeciwko temu, co powinno być pod ochroną prawa. Okazuje się, że ci młodzi ludzie włożyli kij w mrowisko: plucie, polewanie z butelek, rzucanie butelkami, porwanie transparentu... młody człowiek wydzierający się "God is dead", inny drący Biblię strona po stronie... Taka jest współczesna Ameryka? Byłem przerażony z jednej strony, ale i pełen podziwu dla tych młodych ludzi, którzy trwali na posterunku. W Stanach Zjednoczonych aż w 107 szkołach wyższych istnieją kluby o orientacji homoseksualnej! To nie jest zgodne z nauką Kościoła...
Dominic Tse z North York Community Chinese Church (metropolia Toronto) porównał działanie ontaryjskiego rządu liberalnego do taktyki komunistycznych władz w Chinach; to daje wyobrażenie o skali oburzenia na nowe pomysły liberałów i zagrożeniu, jakie niesie Bill 13.
Tak, otwiera się nóż w kieszeni,nie chodzi bowiem już tylko o propagowanie zboczeń, ale o znacznie szersze zjawisko, jakim jest walka z Kościołem. Widzimy to np. obecnie w Polsce, widzimy w Kanadzie – przecież narzucenie nowych pomysłów w szkołach, to policzek wymierzony nauczaniu katolickiemu, to podważenie autorytetu Kościoła, pokazanie, że należy żyć inaczej, że nie ma takiego zboczenia, które nie byłoby uznane za naturalne.
W kontekście tej ustawy, wprowadzania jej w życie, doskonale widzimy, co sobie o nas myślą politycy: jak przychodzą wybory, mamy ich wybierać, a później... morda w kubeł! Przepraszam, ale taka jest brutalna prawda.
Na szczęście, są jeszcze ludzie, którzy nie dali się zastraszyć, rzucić na kolana. Akcja Parents as First Educators pokazuje, że można podnieść głowę i przynajmniej spróbować pokonać zło. Niech mi bowiem ktoś udowodni, że dziecko w klasie trzeciej jest zainteresowane... homoseksualizmem. A jeżeli nawet (Internet, media) okaże takie ciągotki, wystarczy zwykły pas, aby wybić mu z głowy takie zainteresowania. Wiem, że ktoś mi postawi zarzut pastwienia się nad dzieckiem, może nasłać wyspecjalizowane agencje itd., ale nawet pod szubienicą nie zmienię zdania, że porządne lanie z ręki ojca nie jest doskonałym lekarstwem. Wiem, co mówię, bowiem pamiętam swoje lata młode i durne... A jak mówił mi ostatnio znajomy, w prawie kanadyjskim zachowała się jakaś brytyjska ustawa sprzed lat, która mówi, że żony nie można bić kijem cieńszym (a może grubszym?) niż kciuk. Ale to uwaga tak zupełnie na marginesie i jeżeli się mylę, ktoś może mnie poprawić.
Powracając do ustawy, którą chce się nam narzucić, należy postawić sobie pytanie, zasadnicze pytanie: dlaczego tak się dzieje? Kto za tym stoi, że odrzuca się ustalone normy, że odrzuca się to, co zawsze było święte, i dlaczego ludzie godzą się na to wszystko? Jaką rodzinę tworzą dwie panie? Dwóch panów? Jak można pozwolić na adopcję dzieci? Ale skoro prawo stanowi, że dwóch panów może być małżeństwem, to logicznym następstwem tego idiotyzmu jest przyznanie im prawa do adopcji. Dlaczego? "Małżeństwo" pragnie mieć dziecko, skoro nie może mieć potomstwa drogą naturalną – pozostaje adopcja.
Sięgam po najnowszy Katechizm Kościoła katolickiego, hasło homoseksualizm pod numerem 2357, mówi wyraźnie, że akty homoseksualne "Są sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane". I, przypomnę, w 107 amerykańskich katolickich szkołach wyższych istnieją kluby homoseksualne...
Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu i przyjdzie otrzeźwienie, że zaczniemy uczyć się od innych, może od... muzułmanów? Absurd? Może nie do końca, nie mam na myśli kwestii religijnych, ale postawę wyznawcy. Ktoś napisał książkę, która źle się wyrażała o islamie – 5 mln nagrody za jego głowę... Ukazały się karykatury Mahometa? Protesty, oburzenie, jakaś bójka, ukrywanie się rysownika... Nie, nie popieram przemocy jako takiej, ale jeżeli my sami nie staniemy w obronie tego, co dla nas święte – nikt tego nie uczyni. Jakiś "komik" sika na portret Jezusa, polska artystka w ramach tzw. instalacji umieszcza krzyż w pochwie, inna umieszcza na krzyżu penis... Torontoński artysta maluje papieża Benedykta XVI podziurawionego kulami, a prezydenta USA ukrzyżowanego. I nic, idziemy dalej jak gdyby nic się nie stało.
To dlatego w Zachodniej Europie wznosi się dzisiaj więcej meczetów niż kościołów, to dlatego we Francji rok w rok tysiące ludzi przechodzi na islam; chociaż Janusz Korwin-Mikke powiedział kiedyś, że to z innej przyczyny: jeżeli muzułmanie mają nam poderżnąć gardła, lepiej być muzułmaninem...
Petycję w sprawie Bill 13 podpisałem, również moja żona i córka, przesyłając ją dalej w nadziei, że podpisów będą tysiące i że ten głos dotrze do ludzi odpowiedzialnych za to, czego nasze dzieci będzie się uczyć, i że nasz głos zostanie wzięty pod uwagę. Taką mam nadzieję...
Leszek Wyrzykowski
Windsor