Po zielonej trawie piłka goni
Współczuję tym wszystkim, którzy angażują się emocjonalnie w każdy mecz polskiej reprezentacji w piłce kopanej.
Nie znaczy to, że występy polskich piłkarzy mnie nie interesują, ostatecznie niejedną parę butów zniszczyłem na podwórkowych boiskach; ba, nawet rękę miałem złamaną po starciu ze znacznie starszym osiłkiem. A o LZS Zardeniki w lidzbarskim powiecie ktoś słyszał?
Tak więc mój życiorys piłkarskiego kibica niczym się nie wyróżnia i nawet przez jakiś czas skłonny byłem do dzielenia spazmów z tymi wszystkimi, którzy po każdym przegranym meczu muszą zażywać walerianę na uspokojenie serca...
W epoce Pana Kazimierza, czyli śp. Górskiego, nasi piłkarze na pewno nie byli tak dobrzy technicznie, jak obecne pokolenie, ale posiadali jedną cechę: waleczność. Za tym określeniem kryje się to, co trzeba robić na boisku – gryźć trawę, a przeciwnika kosić równo z murawą! I jeszcze jedna uwaga: nie można było zawieść Pana Kazimierza. Były zatem medale mistrzostw świata i olimpijskie.
Wyłączanie dusz
Przychodząc na świat, człowiek otrzymuje rzeczywistość w darze. Niemniej jednak dla każdego z nas, i niezależnie od wieku, człowieczeństwo zawsze i do końca pozostaje wyzwaniem.
Dodajmy: wyzwaniem, któremu coraz trudniej sprostać. Nie dlatego, że współcześnie bywa trudniejsze czy bardziej niewdzięczne niż dotąd, lecz dlatego, że człowiek przestaje powoli rozumieć, na czym właściwie człowieczeństwo polega i co konkretnie oznacza w praktyce. Tymczasem bez tego zrozumienia coraz częściej brodzimy w rynsztoku, chwaląc sobie i samo miejsce, i towarzystwo, i rynsztokowego nadzorcę, zatroskanego pozornie o nasz los, a tak naprawdę o kondycję powierzonego mu stada niewolników. Nie dziwota, że w gwiazdy nie ma już komu spoglądać.
ŚWINIA WAŻNIEJSZA
Z drugiej strony, po co gwiazdy człowiekowi unurzanemu w rynsztokowych fekaliach? Taki osobnik powinien wiedzieć, że zabijanie foki dla jej mięsa czy futra to czyn naganny, ale eutanazja nie jest czymś specjalnie niestosownym. Że nie wolno mu wyjąć z gniazda jajka, dajmy na to orła bielika, bo natychmiast "przytuli go krata", ale musi też wiedzieć, że każdy ginekolog może bezkarnie rozkawałkować i spuścić do ścieku kilkumiesięczny ludzki płód – i że to pierwsze nazywać należy "troską o środowisko", a to drugie "prawem do wyboru". Podobne dysonanse nie mają go uwierać, ma przechodzić nad nimi do porządku, bez cienia refleksji, choćby oczywiste antynomie dewastowały mu kondycję psychiczną, rozszarpując resztki przyzwoitości.
Lepiej to już było
Po przylocie do Kanady z gościnnej Italii, bywałem często zdegustowany, zaczęło się już w samolocie, zaproponowano kawę lub herbatę i to był pierwszy szok, dostałem kawę po kanadyjsku, czyli małe wiaderko czegoś, co z kawą niewiele miało wspólnego, z kawą po włosku nic. Na miejscu w Cambridge sklepów z wyszynkiem było pięć na sto tysięcy mieszkańców, cena identycznej butelki trzykrotnie przebijała tę z Italii... raj, a cena z roku na rok rośnie, sondują wytrzymałość klienta.
Ze względu na stan zdrowia, ale i upodobania, dużo chodzę, obserwuję i widuję np. pięć radiowozów parkujących pod jedną restauracją, widocznie służbowo testują jakość wyrobów. Dużo jest gadania na temat braków w tych służbach i kosztów, jakie trzeba ponieść, by je zwiększyć... Ale po co, do czego są potrzebni, chyba by udzielać pomocy podróżnym na lotniskach.
Wojna, którą właśnie przegraliśmy (13)
I wreszcie pomocniczość. Z naszego punktu widzenia filar najważniejszy. Bo to on determinuje sposób zorganizowania i funkcjonowania naszej V RP. W pomocniczości w zasadzie zawiera się wszystko. A zatem po kolei.
1. Od dołu do góry.
2. Finanse państwa.
3. Podatki.
4. System wyborczy.
5. Parlament.
6. Rząd.
7. Wojsko.
8. Policja.
9. Skarb państwa.
10. Konstytucja.
11. Sądownictwo.
12. Partie polityczne.
1. Od dołu do góry. Każda inicjatywa służąca lokalnej społeczności powinna być realizowana środkami lokalnymi. Bez udziału jakiekolwiek góry, tak jeśli chodzi o środki finansowe, jak i władztwo decyzyjne. Wszelkie inicjatywy mieszczące się w obrębie danej gminy muszą być realizowane i finansowane jej środkami własnymi. Jeżeli projekt dotyczy kilku sąsiadujących gmin, to tylko te gminy dogadują się co do realizacji wspólnego projektu – z ich własnych pieniędzy.
2. Finanse państwa. Wynikają wprost z oddolnej organizacji życia społecznego. Ciężar podejmowania decyzji jest przeniesiony jak najbliżej zainteresowanych. I oznacza zlikwidowanie osławionej Centrali. Kończymy zatem ze zbiórką pieniędzy dla Centrali, tylko po to żeby później w niej żebrać. Na własnym terenie sami zbieramy pieniądze na realizację wspólnych celów. Zatem po kolei: najpierw liczy się kasa gminy, potem kasa samorządnego (nie mylić z obecnym) województwa, dopiero na końcu kasa państwowa, czyli skarb państwa.
3. Podatki. Mieliśmy być już drugą Japonią, drugą Irlandią. Czas najwyższy przy okazji budowania nowej struktury finansów państwa i, co za tym idzie, podatków, popatrzeć bliżej naszych granic. Popatrzmy na Szwajcarię, o której już wspominałem. Otóż najważniejsze dla Szwajcarów decyzje zapadają na poziomie samorządu gminnego i kantonu, co wielkościowo i liczebnie odpowiada polskiemu powiatowi. Dlatego też mają Szwajcarzy taką, a nie inną strukturę wydatków publicznych. 28 proc. podatków, czyli pieniędzy publicznych, jest w dyspozycji gminy, 40 proc. jest wydatkowanych przez kanton, a tylko 32 proc. pieniędzy w rękach państwowych. Wybory do samorządu gminnego i do kantonu są bezpośrednie. Jak zatem widać, każdy Szwajcar decyduje w 68 proc. o swojej przyszłości. A 32 proc. przekazywane federacji też w niemałym stopniu kontroluje, ponieważ wiele stanowisk urzędniczych szczebla ogólnokrajowego jest wybieralnych bezpośrednio. Nie ma sensu, żebyśmy próbowali zostać drugą Szwajcarią. Przy naszej organizacji państwa wybór takiego finansowania państwa jest oczywisty. Dzięki niemu wreszcie będziemy mogli stać się Polską. A wtedy niech inni starają się być drugą Polską.
4. System wyborczy. Jest rzeczą oczywistą, że przy takim systemie finansowym państwa, zorganizowanym od dołu do góry, najważniejsze wybory obywatelskie dotyczą spraw lokalnych. To wybory do władz gminy są najważniejsze dla mieszkańców. Oczywiście znowu nie mówimy o dotychczasowych strukturach gminnych, monstrualnych jak i obecne gminne budynki. Zamiast je burzyć, wynajmiemy je lokalnym firmom albo obywatelskim inicjatywom. A obecni urzędnicy gminni, cóż, będą musieli znaleźć sobie inne zajęcie. Może nie wszyscy, ale przynajmniej 75 proc. z nich. Drugie nie mniej ważne wybory w państwie to będą wybory wojewódzkie, do sejmu województwa. To posłowie wojewódzcy (ziemscy) będą koordynować współpracę gmin i nadzorować zarządzanie województwem. Ale oprócz tego będą również wybierać posłów na Sejm V Rzeczypospolitej. Żeby nie było kłótni w zależności od liczby mieszkańców danego województwa od 2 do 7, tak jak to było w I Rzeczypospolitej.
5. Parlament. Tak wybrany Sejm V Rzeczypospolitej będzie liczył około 70 posłów, delegatów poszczególnych województw. Będzie radził nad istotnymi, ważnymi dla państwa polskiego sprawami. Wszystkimi, które przerastają skalę i kompetencje gmin i poszczególnych województw. Jego pierwszym zadaniem będzie uchwalenie nowej konstytucji państwa. Tej konstytucji, którą przedstawimy w programie wyborczym naszego społecznego ruchu Konfederacji Wolnych Polaków. Ponieważ większość obowiązków razem z pieniędzmi delegowaliśmy do gmin i województw, Sejm nie będzie musiał już być Sejmem Nieustającym. (Naszym przodkom nawet do głowy nie przyszło, żeby stale obradować w Warszawie, dopóki ich caryca nie zmusiła.) Wystarczą, jak to było kiedyś, dwie sesje: wiosenna i jesienna. W sytuacji nadzwyczajnej pomoże Internet lub nadzwyczajna sesja.
6. Rząd. Szkoda, że nie mamy króla, mądrego króla. Nasi przodkowie z Rzeczypospolitej Szlacheckiej jako pierwsi ludzie w świecie cywilizacji łacińskiej sami wybierali króla. Bez pisemnych i przed Bogiem zobowiązań do przestrzegania ich praw i konstytucji państwa, kandydat nie mógł objąć urzędu. Teraz ten wybierany przez naród człowiek będzie się nazywał prezydentem. Jego zadaniem, po złożeniu przysięgi na konstytucję, będzie zorganizowanie ogólnej administracji państwa polskiego. Stanie zatem na czele rządu. Oczywiście zupełnie innego rządu niż ten, który oglądamy w telewizji. Jego zadaniem będzie sprawne zarządzanie państwem w sferach, które przekraczają kompetencje władz lokalnych. Takich jak wojsko do obrony całości i niepodległości państwa, policja państwowa, zarządzanie sferami gospodarki ogólnonarodowymi, istotnymi dla bezpieczeństwa państwa. Również zarządzanie ogólnonarodowymi projektami celowymi. Ale na pewno nie będzie miejsca w rządzie dla ministerstwa zdrowia, sportu, wyznań, poprawności politycznej lub urody.
7. Wojsko. Oczywiście armia zawodowa będzie zarządzana przez ministra wojny, członka rządu. 100-tysięczna na potrzeby państwa polskiego w czasie pokoju w zupełności wystarczy. Ale nie zapominajmy o możliwym zagrożeniu (Si vis pacem para bellum) i pospolitym ruszeniu. Żeby takie pospolite ruszenie na czas wojny szybko można było uruchomić, w czasie pokoju wszyscy zdolni do noszenia broni Polacy muszą przechodzić obowiązkowe półroczne przeszkolenie wojskowe w ramach szkoły średniej. Rzecz jasna rzeczywiste przeszkolenie wojskowe, a nie jaja w postaci studium wojskowego na przykład. No i oczywiście, co się z tym wiąże, każdy przeszkolony obywatel będzie mógł w szafie powiesić mundur wojskowy i karabin.
8. Policja. Oczywiście, że na poziomie lokalnym policja musi być lokalna i zależna od mieszkańców finansowo. A co za tym idzie, przez nich wybieralna. Lokalny szef policji, nazwijmy go szeryfem, podobnie jak było to nawet w II RP, będzie reagował na każde przestępstwo i naruszenie porządku publicznego, nie zasłaniając się jak teraz niską szkodliwością społeczną czynu. Całe grupy przestępcze wyrastają z niskiej szkodliwości społecznej przestępstwa. I oczywiście, co rozumie się samo przez się, nie będzie gnębił obywateli = swoich wyborców wyłudzaniem ich pieniędzy zamiast ściganiem przestępców. Policja państwowa musi istnieć dla ochrony konstytucyjnych władz państwowych i jako służba rozpracowująca zorganizowaną przestępczość kryminalną i gospodarczą. Podlegać będzie ministrowi policji. I utrzymywana będzie, podobnie jak armia zawodowa, ze skarbu państwa.
9. Skarb państwa. Tu oczywiście szykujemy historyczną rewolucję. Historyczną to znaczy wracamy do pierwotnego znaczenia pojęcia skarbu państwa. A zatem to obywatele, my wszyscy decydujemy o wielkości skarbu państwa. O tym, ile środków finansowych ma zostać przeznaczonych na sprawne zarządzanie państwem, tak aby nasza ojczyzna rozkwitała i wzrastała w siłę, zapewniając zewnętrzne i wewnętrzne bezpieczeństwo wszystkich obywateli, włączając w to wdowy, sieroty i ludzi kalekich. Finansowanie władz państwowych i samego państwa będzie się odbywać w dwojaki sposób. Raz poprzez podatki zatwierdzane przez Sejm, dwa poprzez wykorzystanie dochodów wielkich narodowych firm zarządzanych przez kolejnego ministra rządu – ministra gospodarki.
10. Konstytucja. Konstytucja będzie naszym programem wyborczym. Pokazaniem, jakiego państwa chcemy i za jakim państwem zagłosują nasi wyborcy. To będzie niepodlegająca dyskusji i przetargom przysięga narodowa. Przysięga obowiązująca przede wszystkim naszych kandydatów do parlamentu, którzy przecież będą jeszcze wybierani według starych reguł, według reguł prawnych okrągłego stołu. I automatycznie każdy wybrany poseł naszego Ruchu będzie tracił mandat poselski, jeżeli okaże się uległy staremu układowi władzy. Bo nasz Ruch, czyli Konfederacja Wolnych Polaków nie będzie kolejną partią polityczną, którą można zmanipulować i zawłaszczyć. To będzie ruch społeczny na wzór Ruchu Egzekucyjnego Praw i Dóbr ustanawiający nowe państwo z nową konstytucją – V Rzeczypospolitą służącą wszystkim Polakom. I na to państwo, i na tę konstytucję będą musieli przysięgać kolejni prezydenci i inni urzędnicy państwowi. A jeśli przyszłoby im do głowy Konstytucję złamać, zostaną natychmiast pozbawieni stanowiska.
Jan Kowalski
ciąg dalszy za tydzień
Wielki Tydzień w Mińsku
Pierwsza wielka uroczystość to msza w rocznicę ustanowienia kapłaństwa w wielki czwartek. Prowadził ją nuncjusz apostolski w towarzystwie abp. Tadeusza Kondrusiewicza i było na niej z 90 księży. Niestety, wszystko po białorusku. Potem można było tę uroczystość oglądać na wszystkich kanałach TV. W sobotę, choć była pieska pogoda, tłumy przyszły święcić pokarmy i znów TV tam była i pytała ludzi o tradycje katolickie.
Siedziałem, jak zwykle w jednej z pierwszych ławek, i nagle w przejściu pod ołtarzem pojawiło się dwoje dzieci. Potem okazało się, że nawet starsze z nich, mające 8 lat, nie potrafiło się przeżegnać.
Gdyby ktoś zadał sobie fatygę oszacowania, ilu przyszło do kościołów święcić pokarmy, to wiedzielibyśmy, ile jest katolików. Szacują ich bodaj na 16 proc. Podobnie warto by oszacować prawosławnych po liczbie, jaka przyjdzie święcić pokarm za miesiąc, bo ich Wielkanoc w tym roku będzie 5 maja. W sobotę wieczór była rezurekcja w katedrze pokazana w całości przez naszą TV. Podobnie rezurekcja rano w niedzielę w moim kościele, czyli kościele Czerwonym, była też pokazana. Ba, nawet na mszę polską celebrowaną przez abp. Kondrusiewicza przyszła też TV.
Jaki z tego morał? Prezydent boi się białoruskich katolików i chce ich udobruchać, pokazując uroczystości.
Trucizna zdemaskowana!
Jak wiadomo, Polska Akademia Nauk została utworzona za komuny dla nadzorowania nauki przez rozmaitych zaufanych partyjnych politruków i gwoli infekowania umysłów naszego mniej wartościowego narodu tubylczego marksistowskimi fekaliami. Dla lepszego zakamuflowania tych celów, komuniści na czele PAN stawiali tzw. pożytecznych idiotów w rodzaju pana prof. Tadeusza Kotarbińskiego, który nieszkodliwie sobie dywagował na temat "etyki niezależnej", "reizmu" czy "prakseologii" – co pięknie opisał Janusz Szpotański w "Pleplutkach Teofoba Doro": "Na wieść, że Piotra męczy starość i zgrzybiałość, ogarnia Jana litość i serdeczna żałość. Więc powiada do niego: Piotrze, masz sklerozę. Czas po temu, byś zażył cyjankali dozę! Tako rzekłszy z uśmiechem wręcza mu ampułkę, lecz Piotr mu nie dowierza, kładzie ją na półkę, potem przez roztargnienie wyrzuca ją w wodę. Tak i sobie nie ulżył i zatruł przyrodę". Komuny niby już "nie ma" podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych czy izraelskiej broni jądrowej – ale Polska Akademia Nauk okazała się nie tylko niezwykle odporna na wszelkie ustrojowe transformacje, ale i wierna swemu powołaniu, to znaczy – uprawianiu łysenkowskiego szamaństwa jako działalności naukowej.
Przewrotności same zalety
Dobrze pamiętam walki, strzelaniny związane z przemytem papierosów, wtedy zakończyło się jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji, ceny papierosów spadły około trzykrotnie. Jakiś czas był spokój, z tym że ceny zaczęły systematycznie rosnąć, w tym momencie urzędasy znowu próbują zastraszać, grożą drakońskimi karami... ale ten wariant był już przerabiany wielokrotnie. Podobno chodzi tylko o zdrowie, pieniądze się nie liczą... Ot, takie wygadywanie dla idiotów, a efektem musi być znowu spadek cen papierosów, czyli znowu powtórka, prowadząca do wniosku, że głupota i przewrotność administracji jest niebotyczna, czyli sięgająca chmurek.
Wojna, którą właśnie przegraliśmy (12)
Ciąg dalszy z poprzedniego numeru
10 procent ówczesnego społeczeństwa wystąpiło przeciwko przywilejom wielmożów i zaprotestowało przeciwko łamaniu prawa. Zaprotestowało zarazem przeciwko traktowaniu własności państwowej jako majątku prywatnego władcy, który mógł rozdawać, komu chciał i za co chciał. Powiedziało dość. To my jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami Rzeczypospolitej i to jest nasze państwo, a nie króla lub wielmożów. Pierwszym liderem tego ruchu był Jan Łaski, biskup i na dodatek ksiądz. Nie bez przyczyny, bo postulaty Ruchu były z gruntu chrześcijańskie. Bardzo źle się stało, że ta obywatelska Rzeczpospolita 100 lat później została zmieciona przez ruską magnaterię z jej niewyobrażalnym jak na owe czasy bogactwem i w dużej mierze przez to właśnie bogactwo. Przez wadliwą dystrybucję bogactwa narodowego.
A zatem pierwszą ideą Nowej Polski muszą być te same zasady, które w przeszłości już zaowocowały potęgą państwa wolnych obywateli, zasady chrześcijańskiej wiary. Ale na początek musimy sami zrozumieć, że Polska nie jest już własnością komunistów, za którymi stoi potęga Sowietów. A którzy strzałami w tył głowy wybili naszym ojcom i dziadkom myśl o własnym państwie. Że Polska nie jest tym bardziej własnością hordy, która spotkała się przy okrągłym stole i zawiązała pakt na nieszczęście Polski i Polaków. A która rządzi teraz Polską jakby była jej prywatną własnością. To my jesteśmy obywatelami i właścicielami Polski i czas się już o naszą własność upomnieć.
Euro - przekręt wszech czasów
B. Madoff przy naszym premierze wydaje się być zaledwie uczniem, gdyż jego klienci stracili 35 mld dolarów. Nasz premier Rodzynek od dłuższego czasu szykuje ze swoimi okrągłostołowymi kolegami skok na polską kasę, czyli rezerwy walutowe o wartości 107 mld dolarów.
Od dłuższego czasu trwa kampania przygotowująca Polaków do tego, ażeby przyswoili sobie do główek, że wspólna europejska waluta to następny CUD i bez niej ani rusz. Nie ma dnia, żeby w mediach prorządowego nurtu nie było chociaż raz dziennie wzmianki na ten temat. Tyle już tej Unii dookoła, że aż na wymioty się zbiera, na dodatek pod polskiego orła gwiazda Dawida się wdarła. Zrobiło się groźnie!
O wyższości sodomitów nad Żydami
Szybkie zmiany mądrości etapu stawiają nas przed koniecznościami dotychczas nie tylko nieznanymi, ale nawet trudnymi do wyobrażenia. Jeszcze do niedawna świat wydawał się uporządkowany; na samym szczycie hierarchii starsi i mądrzejsi, potem narody silniejsze, potem takie sobie, a na końcu te najgłupsze, które za pośrednictwem swoich autorytetów moralnych myślą, że to wszystko naprawdę. Jeśli nawet ta hierarchia nie wszystkich zadowalała, to nie da się ukryć, że przecież była. Tymczasem teraz w tę przedustawną harmonię wkradł się zamęt. Niby wszystko jest po staremu, niby na szczycie hierarchii nadal rozpierają się starsi i mądrzejsi – ale pojawiły się niepokojące sygnały.