Więc o co chodzi z tym euro?
Polska, jak każdy kraj, posiada rezerwy walutowe w wysokości 82,6 mld euro, inaczej mówiąc zaskórniaki, które w razie kłopotów można sprzedać, np. wzmacniając naszą walutę. Otóż nasze kochane rządy, zamiast faktycznie spłacać zadłużenie zagraniczne, zaczęły coraz więcej zaskórniaków odkładać, tym samym osłabiając złotego. Powiększyło się ich w latach 2004–2012 trzykrotnie, tzn. z 27 mld do 82,6 mld euro.
A jak pamiętamy z poprzedniego artykułu, Gierka spłaciliśmy, ale za pomocą emisji obligacji, a obligacje wg definicji to nie kredyt, mimo że również są oprocentowane.
Nasz genialny Rostowski!!!
W uproszczeniu – odkładamy pieniądze na koncie i jednocześnie bierzemy kredyty na spłatę długów.
Dlaczego taką politykę obrał Tusk z magdalenkowcami?
A dlatego, żeby jeszcze bardziej zadłużyć kraj, jednocześnie dając pośrednio najwięcej kasy Niemcom i Francji, tzn. że nasza rezerwa (wart. 82 mld euro) wprowadzona do strefy euro, zwłaszcza w rezerwie, faktycznie wzmocni eurowalutę, tyle że zyskają ci, co najwięcej euro posiadają.
Wraz z wejściem Polski do strefy euro, NBP stanie się częścią eurosystemu, nad którym pieczę sprawuje Europejski Bank Centralny –
11 stycznia 2013 r. pytanie wymagające odpowiedzi pisemnej do Komisji Parlamentu Europejskiego art. 117 Regulaminu Zbigniew Ziobro (EFD) – Zgodnie z traktatami, po przystąpieniu do strefy euro, Unia Europejska przejmie rezerwy walutowe polskiego NBP. Do nich zalicza się: wszystkie rezerwy w obcej walucie, zapasy złota, prawa państwa wobec instytucji finansowych, np. Międzynarodowego Funduszu Walutowego (udziały w tych instytucjach). Czyją własność stanowić wtedy będzie? Traktaty unijne literalnie mówią o "utrzymywaniu i zarządzaniu" rezerwami, a więc pozostawiają kwestię własności otwartą.
Czyli nasz wkład w MFW też przepadnie na rzecz EBC, a jest niemały, czyli 0,71 proc. Ale jaka to dokładnie kwota? Nie wiadomo. Samo podniesienie wkładu do MFW to 8 mld dol., co przy Norwegii (9,3 mld) wygląda na ładny gest.
Informacje dotyczące zarządzania rezerwami dewizowymi krajowych banków centralnych przez Europejski Bank Centralny nie są z reguły publikowane, a znaczna część regulacji EBC w tym zakresie ma charakter zastrzeżony. Więc jak się ma do tego wielka europejska zasada przejrzystości!?
"Rolą NBP po wejściu do strefy euro jest realizowanie przede wszystkim polityki pieniężnej ustalonej przez organa decyzyjne EBC, tj. przez Radę Prezesów i Zarząd. Ten ostatni wydaje instrukcje kierowane do krajowych banków centralnych (np. NBP), które w celu realizacji polityki pieniężnej stosują konkretne instrumenty pozostające w ich gestii, jak rezerwę obowiązkową, operacje otwartego rynku, czy też kredyt i depozyt na koniec dnia."
Więc w skrócie i uproszczeniu:
Jeśli nawet w NBP zostaną jakieś drobne w skarpecie, to EBC każe je wymienić na euro. Wiec jeśli będziemy chcieli pohandlować euro dla własnego zysku, to i tak nie będziemy mogli, gdyż tylko EBC prowadzi politykę monetarną.
Polska, wchodząc do strefy euro, znając naszych negocjatorów, miałaby wymienianą złotówkę na euro, po wzmocnieniu go polską rezerwą, a nie przed. Nie zapominajmy również o naszym długu zagranicznym, gdzie zły przelicznik euro do złotówki może nas sporo kosztować.Tak więc Tusk planuje oddać ostatki polskiego Dobra Narodowego w zamian za stertę papieru zwanego Euro, żeby się bardziej przypodobać, ale nie wiem komu. Może tym, których krytykować nie można.
Tymczasem rząd olewa wyborców, nie dyskutując już nad potrzebą referendum, lecz jak możemy się dowiedzieć z mf.gov.pl, zastanawia się kiedy to zrobić – najlepiej jak najszybciej.
Więc Euro to nic innego, jak uwieńczenie IV rozbioru Polski rękami polityków epoki 89, którzy dzielnie trzymają się stołków już od 24 lat.