farolwebad1

A+ A A-

Goniec Poleca

czwartek, 07 luty 2019 14:16

Pomóżmy portalowi Kresy.pl

Napisane przez

W MINIONYM ROKU PORTAL KRESY.PL STRACIŁ DWÓCH PRACOWNIKÓW        

        Szanowni Państwo, w czerwcu alarmowaliśmy, że portal Kresy.pl powoli wygasza swoją działalność. Odszedł od nas wtedy jeden z pracowników, a my nie byliśmy w stanie zatrudnić nikogo na jego miejsce. W połowie stycznia tego roku odszedł od nas kolejny dziennikarz. Także ta luka kadrowa nie zostanie w żaden sposób zapełniona z powodów finansowych. Czujemy się w obowiązku poinformować Państwa o tych problemach, gdyż jeśli nic się nie zmieni, będziemy zmuszeni wkrótce zawiesić działalność.

        Nie prosimy o jałmużnę. Uważamy jednak, że nasza praca powinna być wynagradzana przez Czytelników, którzy potrafią ją docenić i którzy uważają, że debata publiczna bez portalu Kresy.pl straciłaby na jakości. Jeśli zaliczają się Państwo do tego grona i jeśli nie są Państwo jeszcze naszymi stałymi Darczyńcami, zwracamy się do Państwa z prośbą o podjęcie miesięcznego zobowiązania finansowego na rzecz portalu. Prosimy, by wycenili Państwo naszą pracę i finansowali nas miesięcznie kwotą, którą uznają Państwo za odpowiednią. 

        Po ponad 10 latach pracy w warunkach ciągłego niedofinansowania jesteśmy zmuszeni do sprowadzenia naszej sytuacji do prostej alternatywy: albo jest tak, że nasza praca nie jest potrzebna polskiemu Czytelnikowi, albo, choć jest mu potrzebna, nie jest on skłonny do płacenia za nią ze względu na brak obywatelskich nawyków. Jeśli tak właśnie jest, to nasz obecny komunikat jest kolejną próbą przebicia się do świadomości naszych Czytelników z informacją, że darmowe są jedynie te media, których właściciele mają interes w manipulowaniu opinią publiczną w wybranym przez siebie kierunku. Ich zdecydowana większość to albo reprezentujące niski poziom tabloidy, albo media korporacyjne finansowane przez wielki kapitał, albo wreszcie media pośrednio lub bezpośrednio powiązane z partiami politycznymi.

        Każdy powinien dostrzec wynikające stąd niebezpieczeństwo dla naszej wspólnoty politycznej. Społeczeństwo pozbawione rzetelnych źródeł informacji wydane jest na pastwę demagogów, krzykaczy i ludzi politycznie niepoczytalnych, czego efektem jest równie emocjonalna, co jałowa debata publiczna. A w konsekwencji polityczne barbarzyństwo i uprzedmiotowienie kraju na arenie międzynarodowej.

        Kresy.pl są jednym z nielicznych mediów na polskim rynku medialnym, które starają się opisywać rzeczywistość z punktu widzenia narodowego interesu i politycznego realizmu zarazem. Dlatego upadek portalu będzie stratą dla Czytelnika uważającego się za rozumnego patriotę. Nie ośmielając się nigdy chwalić własnej pracy, będąc w pełni świadomymi jej obiektywnych braków, nie możemy dziś przemilczeć faktu, że portal jest bardzo często źródłem ważnych informacji, których poza nim nie podają żadne inne polskie media.

        Nasze miesięczne wydatki wynoszą obecnie 16 tys. PLN brutto. Tyle kosztuje utrzymanie 5-osobowej załogi portalu, łącznie z opłatami za serwer, księgowość i obsługę informatyczną. Wpływy z darowizn wahają się między 5 tys. PLN (w grudniu) a 3 tys. PLN (w styczniu). Miesięcznie finansuje nas ponad 100 Czytelników. Oprócz wpłat indywidualnych, otrzymujemy wsparcie sponsorskie od wydawnictwa „Wektory” w wysokości 1500 PLN. Na budżet portalu składają się również wpływ z reklam, które wahają się między 3 a 4 tys. PLN. Nasza dziura budżetowa waha się więc między 6 a 8,5 tys. PLN.

        Korzystając z okazji jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy kiedykolwiek wsparli działalność portalu jakąkolwiek kwotą. W dobie wojny informacyjnej i fake newsów finansowanie zaufanych mediów urasta do rangi jednego z najpilniejszych patriotycznych obowiązków. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy!

Redakcja portalu Kresy.pl

niedziela, 03 luty 2019 06:00

Stanisław Michalkiewicz przesłuchiwany w Australii

Napisane przez

Szanowni Państwo,

w środę rano australijskie służby celne na lotnisku w Melbourne przez ponad dwie godziny przesłuchiwały red Stanisława Michalkiewicza. Domiemamy, że przesłuchanie to było spowodowane donosem. Stowarzyszenie Nasza Polonia wystąpi do Australijskiego Urzędu Celnego o ujawnienie danych donosiciela.
Poniżej urywki z artykułu red. S. Michalkiewicza, który w całości ukaże się w najbliższym numerze "Najwyższego Czasu"


Pozdrawiam serdecznie.

Zaślubiny z Australią

Na lotnisku w Abu Dhabi, gdzie oczekiwaliśmy na samolot do Melbourne, ze zdumieniem usłyszałem swoje nazwisko z lotniskowego megafonu. Podszedłem tedy do biurka urzędników, ale żaden z nich niczego nie wiedział – aż wreszcie wśród pasażerów znalazł mnie funkcjonariusz. Okazało się, że to tylko postillon d`amour, który telefonicznie łączył mnie z ukrytym w czeluściach lotniska australijskim oficerem imigracyjnym. Zadawał mi on rozmaite pytania, a gdzie, a co, a po co, a dlaczego, a jak – i tak dalej – a tymczasem godzina odlotu samolotu zbliżała się nieubłaganie, niczym ostateczna klęska znienawidzonej nienawiści. Tedy za pośrednictwem owego funkcjonariusza pozwolił nam wsiąść do samolotu, zapowiadając, że na lotnisku w Melbourne zajmie się mną inny funkcjonariusz, który albo jednym ruchem ręki da mi z Australią zaślubiny, albo nie da i ciupasem odeśle do Warszawy. Można się domyślić, że w tej sytuacji 13-godzinny lot z Abu Dhabi do Melbourne minął, jak z bicza strzelił, dowodząc w ten sposób, że cytowane przez Aleksandra Sołżenicyna powiedzenie, iż „z władzą radziecką nie będziesz się nudził”, ma zastosowanie nie tylko do władzy radzieckiej. I rzeczywiście – na lotnisku w Melbourne zajęła się mną Przemiła Pani, która zaprowadziła mnie do ustronnego pomieszczenia i poinformowała, że wcale nie jestem aresztowany, jak mi się zdawało, a tylko pragnie przeprowadzić ze mną rozmowę. Kiedy przez telefon połączyła się szczęśliwie z francuskim tłumaczem, poprosiłem go, by zapytał o co chodzi i czemu zawdzięczam to wyróżnienie. Uczynił to – ale Przemiła Pani nie odpowiedziała, tylko zaczęła zadawać mi pytania, po co właściwie przyjechałem do Australii. Wyjaśniłem, że w podwójnym celu; po pierwsze, spotkać się z przyjaciółmi oraz obejrzeć sobie to i owo, a po drugie – żeby wygłosić cykl prelekcji w polskich klubach, rozsianych po różnych tutejszych miejscowościach. Wyjaśniłem też, że zaprosiło mnie polonijne stowarszyszenie Nasza Polonia, które nie tylko opłaciło nam przeloty, ale też zapewni utrzymanie w Australii. Bo już w Abu Dhabi mój anonimowy rozmówca dowiadywał się, ile mam pieniędzy przy sobie i na koncie. Przemiła Pani zapytała, dlaczego stowarzyszenie podjęło się opłacenia przelotów również mojej żonie. Odpowiedziałem, że dlatego, bo „są grzeczni”. Wyjaśnienie to zostało przyjęte ze zrozumieniem, ale nie był to bynajmniej koniec „wywiadu”, bo po części organizacyjnej nastąpiła część merytoryczna. Odpowiadając na pytanie, o czym będą te prelekcje wyjaśniłem, że o sytuacji politycznej w Polsce w roku wyborczym oraz o jej międzynarodowych uwarunkowaniach. Wtedy Przemiła Pani zapytała, czy moje wypowiedzi nie będą aby „kontrowersyjne”. Odparłem, że może będą, bo to nie zależy ode mnie, ale od tego, kto mnie słucha. Ta sama wypowiedź przez jednych będzie uważana za oczywistą, a przez innych – za „kontrowersyjną” - cokolwiek miałoby to znaczyć. Potem zaproponowała, bym jej to opowiedział – ale wyjaśniłem, że taka prelekcja trwa co najmniej półtorej godziny, więc przyjęła to do wiadomości i po zanotowaniu moich odpowiedzi wyszła do sąsiedniego pomieszczenia, w którym musiał przebywać Ktoś Ważniejszy. Oczekiwanie na jej powrót trwało dość długo, ale nawet i w takiej sytuacji można liczyć na rozrywkę, bo oto grupa funkcjonariuszy tamtejsze Straży Granicznej właśnie wprowadziła na korytarz, a potem do innego pokoju jegomościa z kajdanami na rękach i nogach. Na ten widok zrozumiałem, że jestem szczęściarzem, nawet, a może nawet zwłaszcza, gdybyśmy zostali deportowani. Nigdy bowiem nie jest tak dobrze, by nie mogło być jeszcze lepiej, jako że lepsze jest wrogiem dobrego. Po długim oczekiwaniu Przemiła Pani pojawiła się z nową serią pytań, przekładanych z francuskiego na angielski już przez innego tłumacza, bo pierwszy był mężczyzną, a teraz Przemiła Pani dodzwoniła się do kobiety. Wspominam o tej podmiance, bo pierwsze pytanie z nowej serii dotyczyło mego stosunku do aborcji – czy jestem za, czy może przeciw. Odparłem, że jestem przeciw, a wtedy Przemiła Pani zapytała – dlaczego. Wyjaśniłem, że uważam, iż nie powinno się mordować ani ludzi bardzo małych, ani ludzi dużych. Potem poprosiła o informację, jak ta sprawa wygląda w Polsce, tedy wyjaśniłem, że pod pewnymi warunkami aborcja jest legalna, ale w innych warunkach – nie. Na koniec przestrzegła mnie, bym nie mówił źle o „mniejszościach” - już bez precyzowania, o jakie mniejszości chodzi, więc być może – o wszystkie. Pomyślałem sobie, że to ciężkie zadanie, zwłaszcza gdyby się okazało, że na przykład złodzieje, bandyci czy idioci są jednak w mniejszości – no ale skoro taki jest rozkaz, to trudno. Na tym procedura się skończyła i Przemiła Pani jednym ruchem ręki dała mi z Australią zaślubiny, przybijając pieczątkę na druczku, który wypełniliśmy jeszcze w samolocie.

Terminy spotkań z red. S. Michalkiewiczem:

Victoria

2 luty godz. 14.00 Dom Polski im. św. Jana Pawła II, 6 Helene Rd. Ardeer

3 luty godz. 16.30 Dom Polski Syrena, 1325 Stud Rd Rowville

Nowa Zelandia - tylko do Waszej wiadomości, ponieważ nie spodziewam się, że 2000FM jest odbierane w NZ?

9 luty godz. 15.00 Dom Polski, 257 Riddiford St Newtown, Wellington

10 luty godz. 12.30 Angland Parish Hall, 27 Bailey Rd. Mt. Wellington, Auckland

NSW

16 luty godz. 13.30 Parish Hall, 38 Chapel St. Kogarah

ACT

17 luty godz. 12.30 Centrum Jana Pawła II w Narrabundah

Qld

23 luty godz. 15.00 Parish Hall, Mary Immaculate Church, 31 Edmund Rice Dr. Ashmore City

24 luty godz. 11.30 Ośrodek Duszpasterstwa Polskiego w Brisbane, 1 Roche Av. Bowen Hills

NSW

3 marzec godz. 12.30 Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski w Marayong

2 marzec godz. 19.00 Anna i Stanisław Michalkiewicz będą gośćmi Stowarzyszenia Nasza Polonia na zabawie "Bawimy się po Polsku" w Klubie Polskim w Bankstown

niedziela, 03 luty 2019 06:00

Stanisław Michalkiewicz przesłuchiwany w Australii

Napisane przez

Szanowni Państwo,

w środę rano australijskie służby celne na lotnisku w Melbourne przez ponad dwie godziny przesłuchiwały red Stanisława Michalkiewicza. Domiemamy, że przesłuchanie to było spowodowane donosem. Stowarzyszenie Nasza Polonia wystąpi do Australijskiego Urzędu Celnego o ujawnienie danych donosiciela.
Poniżej urywki z artykułu red. S. Michalkiewicza, który w całości ukaże się w najbliższym numerze "Najwyższego Czasu"


Pozdrawiam serdecznie.

Zaślubiny z Australią

Na lotnisku w Abu Dhabi, gdzie oczekiwaliśmy na samolot do Melbourne, ze zdumieniem usłyszałem swoje nazwisko z lotniskowego megafonu. Podszedłem tedy do biurka urzędników, ale żaden z nich niczego nie wiedział – aż wreszcie wśród pasażerów znalazł mnie funkcjonariusz. Okazało się, że to tylko postillon d`amour, który telefonicznie łączył mnie z ukrytym w czeluściach lotniska australijskim oficerem imigracyjnym. Zadawał mi on rozmaite pytania, a gdzie, a co, a po co, a dlaczego, a jak – i tak dalej – a tymczasem godzina odlotu samolotu zbliżała się nieubłaganie, niczym ostateczna klęska znienawidzonej nienawiści. Tedy za pośrednictwem owego funkcjonariusza pozwolił nam wsiąść do samolotu, zapowiadając, że na lotnisku w Melbourne zajmie się mną inny funkcjonariusz, który albo jednym ruchem ręki da mi z Australią zaślubiny, albo nie da i ciupasem odeśle do Warszawy. Można się domyślić, że w tej sytuacji 13-godzinny lot z Abu Dhabi do Melbourne minął, jak z bicza strzelił, dowodząc w ten sposób, że cytowane przez Aleksandra Sołżenicyna powiedzenie, iż „z władzą radziecką nie będziesz się nudził”, ma zastosowanie nie tylko do władzy radzieckiej. I rzeczywiście – na lotnisku w Melbourne zajęła się mną Przemiła Pani, która zaprowadziła mnie do ustronnego pomieszczenia i poinformowała, że wcale nie jestem aresztowany, jak mi się zdawało, a tylko pragnie przeprowadzić ze mną rozmowę. Kiedy przez telefon połączyła się szczęśliwie z francuskim tłumaczem, poprosiłem go, by zapytał o co chodzi i czemu zawdzięczam to wyróżnienie. Uczynił to – ale Przemiła Pani nie odpowiedziała, tylko zaczęła zadawać mi pytania, po co właściwie przyjechałem do Australii. Wyjaśniłem, że w podwójnym celu; po pierwsze, spotkać się z przyjaciółmi oraz obejrzeć sobie to i owo, a po drugie – żeby wygłosić cykl prelekcji w polskich klubach, rozsianych po różnych tutejszych miejscowościach. Wyjaśniłem też, że zaprosiło mnie polonijne stowarszyszenie Nasza Polonia, które nie tylko opłaciło nam przeloty, ale też zapewni utrzymanie w Australii. Bo już w Abu Dhabi mój anonimowy rozmówca dowiadywał się, ile mam pieniędzy przy sobie i na koncie. Przemiła Pani zapytała, dlaczego stowarzyszenie podjęło się opłacenia przelotów również mojej żonie. Odpowiedziałem, że dlatego, bo „są grzeczni”. Wyjaśnienie to zostało przyjęte ze zrozumieniem, ale nie był to bynajmniej koniec „wywiadu”, bo po części organizacyjnej nastąpiła część merytoryczna. Odpowiadając na pytanie, o czym będą te prelekcje wyjaśniłem, że o sytuacji politycznej w Polsce w roku wyborczym oraz o jej międzynarodowych uwarunkowaniach. Wtedy Przemiła Pani zapytała, czy moje wypowiedzi nie będą aby „kontrowersyjne”. Odparłem, że może będą, bo to nie zależy ode mnie, ale od tego, kto mnie słucha. Ta sama wypowiedź przez jednych będzie uważana za oczywistą, a przez innych – za „kontrowersyjną” - cokolwiek miałoby to znaczyć. Potem zaproponowała, bym jej to opowiedział – ale wyjaśniłem, że taka prelekcja trwa co najmniej półtorej godziny, więc przyjęła to do wiadomości i po zanotowaniu moich odpowiedzi wyszła do sąsiedniego pomieszczenia, w którym musiał przebywać Ktoś Ważniejszy. Oczekiwanie na jej powrót trwało dość długo, ale nawet i w takiej sytuacji można liczyć na rozrywkę, bo oto grupa funkcjonariuszy tamtejsze Straży Granicznej właśnie wprowadziła na korytarz, a potem do innego pokoju jegomościa z kajdanami na rękach i nogach. Na ten widok zrozumiałem, że jestem szczęściarzem, nawet, a może nawet zwłaszcza, gdybyśmy zostali deportowani. Nigdy bowiem nie jest tak dobrze, by nie mogło być jeszcze lepiej, jako że lepsze jest wrogiem dobrego. Po długim oczekiwaniu Przemiła Pani pojawiła się z nową serią pytań, przekładanych z francuskiego na angielski już przez innego tłumacza, bo pierwszy był mężczyzną, a teraz Przemiła Pani dodzwoniła się do kobiety. Wspominam o tej podmiance, bo pierwsze pytanie z nowej serii dotyczyło mego stosunku do aborcji – czy jestem za, czy może przeciw. Odparłem, że jestem przeciw, a wtedy Przemiła Pani zapytała – dlaczego. Wyjaśniłem, że uważam, iż nie powinno się mordować ani ludzi bardzo małych, ani ludzi dużych. Potem poprosiła o informację, jak ta sprawa wygląda w Polsce, tedy wyjaśniłem, że pod pewnymi warunkami aborcja jest legalna, ale w innych warunkach – nie. Na koniec przestrzegła mnie, bym nie mówił źle o „mniejszościach” - już bez precyzowania, o jakie mniejszości chodzi, więc być może – o wszystkie. Pomyślałem sobie, że to ciężkie zadanie, zwłaszcza gdyby się okazało, że na przykład złodzieje, bandyci czy idioci są jednak w mniejszości – no ale skoro taki jest rozkaz, to trudno. Na tym procedura się skończyła i Przemiła Pani jednym ruchem ręki dała mi z Australią zaślubiny, przybijając pieczątkę na druczku, który wypełniliśmy jeszcze w samolocie.

Terminy spotkań z red. S. Michalkiewiczem:

Victoria

2 luty godz. 14.00 Dom Polski im. św. Jana Pawła II, 6 Helene Rd. Ardeer

3 luty godz. 16.30 Dom Polski Syrena, 1325 Stud Rd Rowville

Nowa Zelandia - tylko do Waszej wiadomości, ponieważ nie spodziewam się, że 2000FM jest odbierane w NZ?

9 luty godz. 15.00 Dom Polski, 257 Riddiford St Newtown, Wellington

10 luty godz. 12.30 Angland Parish Hall, 27 Bailey Rd. Mt. Wellington, Auckland

NSW

16 luty godz. 13.30 Parish Hall, 38 Chapel St. Kogarah

ACT

17 luty godz. 12.30 Centrum Jana Pawła II w Narrabundah

Qld

23 luty godz. 15.00 Parish Hall, Mary Immaculate Church, 31 Edmund Rice Dr. Ashmore City

24 luty godz. 11.30 Ośrodek Duszpasterstwa Polskiego w Brisbane, 1 Roche Av. Bowen Hills

NSW

3 marzec godz. 12.30 Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski w Marayong

2 marzec godz. 19.00 Anna i Stanisław Michalkiewicz będą gośćmi Stowarzyszenia Nasza Polonia na zabawie "Bawimy się po Polsku" w Klubie Polskim w Bankstown

sobota, 02 luty 2019 07:55

Wzmocniono oddziały w Kaliningradzie

Napisał

Siły rosyjskie w obwodzie kaliningradzkim zostały wzmocnione pułkiem lotnictwa myśliwskiego, w którego skład wchodzą samoloty Su-27; krok ten jest odpowiedzią na wzmacnianie sił NATO w rejonie Morza Bałtyckiego – podał w sobotę dziennik „Kommiersant".

Gazeta powołuje się na wypowiedź źródła agencji Interfax. Oświadczyło ono, iż w siłach lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej sformowano pułk lotnictwa myśliwskiego wyposażony w Su-27. Prócz tego w ramach tych sił skierowano wcześniej do Kaliningradu pułk lotnictwa szturmowego.

W zeszłym tygodniu rosyjska „Niezawisimaja Gazieta” powiadomiła, że stacjonujący w obwodzie kaliningradzkim 11. korpus armijny wojsk lądowych i obrony wybrzeża, należący do Floty Bałtyckiej, został wzmocniony pułkiem czołgów. Nie poinformowano o liczbie ani o typie czołgów w pułku rozlokowanym w Gusiewie, ok. 30 km od granicy z Polską. Jednak zwykle taki pułk liczy do 90 czołgów.

PAP/Nasz Dziennik

piątek, 01 luty 2019 19:00

Wojenne kroki

Napisał

Pułk ukraińskiej Gwardii Narodowej „Azow” po prawie 3 latach przerwy powrócił do strefy działań bojowych w Donbasie. – podała w piątek Ukraińska Prawda powołując się na komunikat służby prasowej „Azowa”. Według służby prasowej pułku jest to pierwszy w ostatnich latach przypadek powrotu na linię frontu oddziału Gwardii Narodowej. Jak napisano, najważniejsze bitwy „Azowa” wciąż są „przed nim”. Ukraińska Prawda przypomniała, że „Azow” został wycofany z linii frontu w Mariupolu latem 2016 roku. Członkowie „Azowa” chętnie posługują się symboliką nazistowską – w tym 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”, która pacyfikowała warszawską Wolę podczas Powstania Warszawskiego. Z powodu oskarżeń o związki z neonazizmem Kongres USA zabronił dostarczania „Azowowi” amerykańskiego uzbrojenia.

Minister spraw zagranicznych polskiego rządu Jacek Czaputowicz udzielił wywiadu niemieckiemu „Der Spiegel”, w którym mówił o działaniach, które powinny nastąpić po wypowiedzeniu przez USA traktatu INF o zakazie używania pocisków pośredniego i średniego zasięgu bazowania lądowego. Jacek Czaputowicz nie wykluczył, że pewnego dnia amerykańskie głowice atomowe trafią do Polski. „Wszystko zależy od tego, jak Rosja zachowa się w przyszłości, czy będzie kontynuować swoją agresywną politykę zbrojeń. NATO musi o tym zadecydować jako wspólnota” – dodawał. Według polskiego ministra spraw zagranicznych Rosja rozumie jedynie „język siły” . Sekretarz stanu USA Mike Pompeo ogłosił zawieszenie na pół roku obowiązywania traktatu INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu”. Umowa międzynarodowa zawarta 8 grudnia 1987 w Waszyngtonie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim o całkowitej likwidacji arsenałów rakietowych pocisków balistycznych pośredniego (IRBM) oraz średniego zasięgu (MRBM) obu układających się stron, a także o zakazie jej produkcji, przechowywania i używania. Podpisane przez prezydenta USA Ronalda Reagana i I sekretarza KC KPZR Michaiła Gorbaczowa. Ratyfikowany przez Senat Stanów Zjednoczonych 27 maja 1988, wszedł w życie 1 czerwca tego roku. Jako powód wskazał domniemane łamanie tego porozumienia przez Rosję. Zaznaczył, że jeśli w ciągu pół roku Rosja nie powróci do przestrzegania traktatu, przestanie on obowiązywać.

czwartek, 31 styczeń 2019 11:20

Narodowcy w KL Auschwitz

Napisane przez

ksiazka519Siedem lat temu rozstrzygnięty został Konkurs im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny 2011 roku. Jego organizatorem był Instytut Pamięci Narodowej i Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk.

        Wyróżnienia uzyskali m.in. czterej autorzy prac magisterskich, wśród których znalazł się Przemysław Bibik, absolwent politologii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Oświęcimiu, gdzie napisał pracę licencjacką „Narodowcy jako ofiary KL Auschwitz” oraz Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, na którym obronił z kolei pracę zatytułowaną „Kazimierz Smoleń. Więzień nazistowskich obozów koncentracyjnych, organizator i dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau”.

Przemysław Bibik, rodowity oświęcimianin,  jest magistrem nauk politycznych w zakresie komunikacji społecznej i dziennikarstwa. Obecnie pracuje w Urzędzie Miasta w Oświęcimiu. Był także uczestnikiem dwunastej edycji studiów podyplomowych „Totalitaryzm-Nazizm-Holocaust”, organizowanych przez Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

        Obszerne fragmenty pracy licencjackiej Przemysława Bibika na temat historii polskich narodowców więzionych w KL Auschwitz zostały opublikowane w 2010 roku w książce pod redakcją prof. dr. hab. Bogumiła Grotta, zatytułowanej  „Różne oblicza nacjonalizmów. Polityka-Religia-Etos”.

        W całości pionierska praca  „Polscy narodowcy jako ofiary KL Auschwitz”, autorstwa Przemysława Bibika, ukazała się drukiem w 2016 roku. Książka ta warte jest polecenia bowiem jej autor, po wnikliwej kwerendzie w archiwum Muzeum w Auschwitz-Birkenau, przedstawił w niej tragiczne losy narodowców w oświęcimskim  obozie. Należy wspomnieć, że przez wiele lat historycy w komunistycznej Polsce pomijali w swoich opracowaniach ten temat, a jeśli już wspominali o narodowcach, to  przedstawiali ich głównie  jako faszystów, których po wojnie skazywano na śmierć .

        Książka oświęcimskiego badacza Przemysława Bibika zadaje kłam tym opiniom. Jej autor w swojej pracy przybliża blisko osiemdziesiąt  sylwetek więźniów KL Auschwitz, działających w obozie w polskiej konspiracji narodowo-demokratycznej. Wśród wielu wymienionych tam więźniów,  działających w konspiracji obozowej, możemy zapoznać się z biogramami następujących osób: Seweryn Franciszek książę Czetwertyński-Światopełk, Jan Morsdorf, Tadeusz Wiktor Kobylański, Witold  Teodor  Staniszkis –  dziadek  znanej   współcześnie profesor Jadwigi Staniszkis, który zginął w KL Auschwitz (na zdjęciu).

        Warto zwrócić również uwagę na to, że Przemysław Bibik przeciwstawia się w swej książce  dość powszechnym opiniom współczesnych, w większości lewicowych historyków, którzy twierdzą, iż Jan Morsdorf zmienił swoją postawę wobec Żydów dopiero jako więzień  KL Auschwitz, po naocznym zetknięciu się z ich tragedią.

        Tymczasem autor wspierając się analizą narodowej myśli politycznej, jakiej dokonał prof. Bogumił Grott, wykładający kiedyś w PWSZ w Oświęcimiu,  przyjął tezę, że Jan Morsdorf i inni narodowcy więzieni za obozowymi drutami wcale nie zmienili poglądów na kwestię żydowską.

        Ich postawa wobec Żydów  w KL Auschwitz była bowiem zgodna ze światopoglądem  narodowo-katolickim, który nakazywał nieść pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia utraty życia, zaś sam Jan Mosdorf za pomoc udzielaną Żydom w obozie został rozstrzelany pod Ścianą Straceń 11 października 1943 roku.

        Reasumując, książka Przemysława Bibika, do której interesujący wstęp napisał historyk Bohdan Piętka z Centrum Badań Muzeum Auschwitz-Birkenau, prostuje wiele nieprawdziwych wypowiedzi rozpowszechnianych przez lewicowe środowiska i jest także ważnym przyczynkiem do historii polskiego ruchu narodowego, którego współcześni zwolennicy zorganizowali kontrowersyjny marsz w Oświęcimiu w 74. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz.

        Rocznica wyzwolenia obozu oświęcimskiego jest okazją do przypomnienia martyrologii ludzi obozu narodowego, którzy przebywali w KL Auschwitz i zginęli. Był to kwiat polskiej inteligencji – tacy jak wspomniany prof. Witold Teodor Staniszkis (na zdjęciu wyżej), Jan Mosdorf, Edward Zajączek czy prof. Roman Rybarski, który pochodził z Zatora koło Oświęcimia. W linku fragment unikatowej książki więźnia narodowca Jerzego Ptakowskiego.

Adam Cyra

Oświęcim, 28 stycznia 2019 r.

Adam Cyra w roku 1972 ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie podjął pracę w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, gdzie obecnie pracuje jako starszy kustosz. W roku 1996 r. obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach – „Rotmistrz Witold Pilecki (1901-1948). Życie i działalność na tle epoki”.

Jest autorem kilku książek i około dwustu artykułów, poświęconych historii KL Auschwitz.

czwartek, 17 styczeń 2019 13:39

Między kalifatem a homolandem

Napisane przez

        Tytuł tego naszego spotkania to jest pytanie „Dokąd zmierzasz Europo?”. Mniej więcej kilka tygodni temu byłem w Krakowie na targach książki i tam z kolei uczestniczyłem w debacie, której tytuł idealnie nadaje się tutaj, a brzmiał on „Przyszłość Zachodu, między kalifatem a homo landem. 

        Szczerze mówiąc, jeślibyśmy się wsłuchali w to co można usłyszeć i co wyraźnie widać, to niestety tak ta przyszłość by wyglądała - oczywiście w kategoriach socjologicznych politologicznych. 

        Zawsze może coś nagłego i nieoczekiwanego się wydarzyć co zmieni te procesy, ale zakładając że jakiejś nadzwyczajnej i nowej ingerencji nie będzie, to niestety tak przyszłość wygląda. 

dz 04-2011 52-200Marcin Dybowski poleca:

Dakowski Mirosław, Wiąckowski Stanisław: O energetyce dla użytkowników i sceptyków

Książka dokumentuje bezsens “wojen o energie” i ukazuje ich niektóre kulisy.  Książka “O energetyce dla użytkowników oraz sceptyków” szkicuje sytuację w dziedzinie źródeł energii kopalnianych (ropa, gaz, węgiel, energia jądrowa i spowodowane przez nią niebezpieczeństwa) w skali co najmniej dziesięcioleci. Dokumentuje istnienie zawyżonych cen, często dziesiątki czy setki razy wyższych od kosztów.

        Książka “O energetyce dla użytkowników oraz sceptyków” szkicuje sytuację w dziedzinie źródeł energii kopalnianych (ropa, gaz, węgiel, energia jądrowa i spowodowane przez nią niebezpieczeństwa) w skali co najmniej dziesięcioleci. Dokumentuje istnienie zawyżonych cen, często dziesiątki czy setki razy wyższych od kosztów.

        Pokazuje ogromny potencjał, jaki tkwi w poszanowaniu energii oraz w źródłach energii odnawialnej. Autorzy wskazują na związek miedzy wykorzystaniem różnych nośników energii a stanem środowiska,a także na ogromne możliwości “nowych”, dotąd prawie niewykorzystanych zasobów kopalnych (hydraty, łupki bitumiczne i piaski smoliste). Będą one przejściem do energetyki słonecznej i jej doskonałego nośnika   wodoru. Obaj naukowcy podkreślają, że to Słońce powinno stanowić podstawę energetyki XXI wieku.

        Autorzy omawiają strategię transportu gazu (rurociągi i metan płynny   LNG). Dają czytelnikowi wiedzę opartą na swoich doświadczeniach z dziedziny energii odnawialnej (szczególnie biomasy) w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu.

        Ponieważ tematyka książki jest nie tylko nabrzmiała miliardami dolarów i związanymi z nimi emocjami, lecz również rozwija się szybko i na wielu polach trudnych do ogarnięcia przez dwie osoby, w II wydaniu autorzy przewidują uzupełnienia czy rozszerzenia lub sprostowania do pełnych oburzenia głosów adwersarzy.

***

Feliks Koneczny: From Ruthenia to Russia. The history from a pre-soviet perspective

Introduction

In the spring of 1917 the Warsaw Publishing Company published the first volume of my History of Russia which in 527 pages of the 8th print size covered the time period only up to the year 1449. Before I shall be able to complete this work in the same sort of detail, the need appeared, a very urgent one, to give to our general public a concise overview of the subject - and so this is the genesis of the present book.

From start to finish this book contains only the results of my own investigations and many years of studies which were conducted and interrupted due to various circumstances of life. This is an abridged version in respect to the former more exten-sive study, providing here only its backbone. It is an abbrevia-tion of the first volume and a conspectus of further ones pub-lished in advance because of the practical needs of the public. For this reason in this volume I have kept to the rule that a presentation of the earlier times is given as briefly as possible and the work expands increasingly as more recent times are dealt with.

        This shortened version is completely void of the so called scientific apparatus; this is left for the more detailed editions in which I shall try to maintain the same method as was used in vol. 1. Whoever is interested in details, deductions, proofs, who likes to ask the question: why? and requires justified answers for it will have to look into the main study and consider the present volume as an introductory reading.

Pozdrawiam

Marcin Dybowski

509458438

Amy MacPherson, zastanawia się na łamach Huffington Post dlaczego loże masońskie zbierają dane DNA naszych dzieci w ramach programu MasoniChip. Wielu rodziców jest przekonanych, że program ten jest wspierany przez władze prowincji czy państwa; masoni organizują spotkania partnerskie z agencjami bezpieczeństwa i policją a nawet starają się reklamować swoje usługi w Ameryce Północnej poprzez kuratoria szkolne. W Massachusetts ten masoński program był promowany przez CBS News ze stopni tamtejszej legislatury, co ciekawe pokazano w nim psa policyjnego - tu zbieg okoliczności - o imieniu Mason. W relacji zabrakło jednak wzmianki, że jest to inicjatywa prywatna i rząd ma z tym niewiele wspólnego.


Tak więc zwolennicy teorii spiskowych nie muszą już więcej teoretyzować gdyż mają tu do czynienia ze zdarzeniami niczym wprost z powieści sensacyjnych o tym jak to masoneria przenika na korytarze władzy.
Masoni sami o sobie mówią, że są "ezoterycznym starożytnym bractwem, którego członkowie inicjowani są w celu oświecenia poprzez nauki dla innych mniej znane". Nie są organizacją religijną, ale wyższy status można   uzyskać przez zaproszenie do różnych rytów, także legendarnych templariuszy, których pełna nazwa brzmi United Religious, Military and Masonic Orders of the Temple and of St. John of Jerusalem, Palestine, Rhodes and Malta niektórzy utrzymują, że posiadający swoje korzenie w historycznym chrześcijańskim zakonie, który swego czasu o mały włos nie zbankrutował Watykanu. (...)
Na portalu internetowym Wielkiej Loży Kanady możemy przeczytać że "Wolnomularstwo jest stowarzyszeniem braterskim mężczyzn podzielających dobre i wysokie ideały, które jednak nie jest stowarzyszeniem publicznym. Bardziej stosowanie określa je nazwa "prywatne" niż "sekretne", choć "tak jak w wielu innych organizacjach pewne informacje są zarezerwowane jedynie dla członków".

A więc dlaczego taka zamknięta grupa zbiera DNA naszych dzieci przy wsparciu policji i państwa w Kanadzie i USA?

Znani są jako MasoniCh.I.P.
. Wielu rodziców jest przekonanych, że program ten jest wspierany przez władze prowincji czy państwa; masoni organizują spotkania partnerskie z agencjami bezpieczeństwa i policją a nawet starają się reklamować swoje usługi w Ameryce Północnej poprzez kuratoria szkolne. W Massachusetts ten masoński program był promowany przez CBS News ze stopni tamtejszej legislatury, co ciekawe pokazano w nim psa policyjnego - tu zbieg okoliczności - o imieniu Mason. W relacji zabrakło jednak wzmianki, że jest to inicjatywa prywatna i rząd ma z tym niewiele wspólnego.

Można więc zapytać co to jest? MasoniCh.I.P. zaczął występować jako projekt identyfikacji dzieci na wypadek gdyby zostały one uprowadzone. Rodzice znają zestawy domowe, w których powinni zanotować wszystkie znaczące informacje o dziecku, na wypadek jednego z największych nieszczęść jakie może dotknąć rodzinę - zaginięcia, czy też uprowadzenia. Zazwyczaj jest to wzrost, waga, kolor włosów i oczu, a czasem odciski palców i bieżąca fotografia. Jednak członkowie lóż posunęli tę inicjatywę o krok dalej i w związku z postępami technologicznymi zaczęli oferować pobieranie cyfrowych odcisków palców, cyfrowego zdjęcia, cyfrowego wideo, a także odcisku zębów oraz wymazu z ust w celu ustalenia DNA. Dane te są następnie wprowadzane i przetwarzane przez ich własne oprogramowanie, które ma być kompatybilne z wymogami pracy policyjnej. Stosunek programu do władz państwowych jest bardzo ściśle określony. Masoni w oświadczeniu związanym z tym projektem piszą, że to oni są właścicielami całego projektu, tak jak jest on oferowany przez różne Masonic Grand Lodge Jurisdictions. To oni koordynują i organizują związane z nim wydarzenia, dostarczają sprzęt, materiały oraz organizują wolontariuszy koniecznych do przeprowadzania tych wydarzeń. Wszystkie inne grupy oraz osoby indywidualne mogą z nimi współpracować, ale nie są one "sponsorami", a jedynie organizacjami wspierającymi.
Twierdzą również że ich usługi są lepsze niż to co rodzic może uzyskać w domu samemu nagrywając dane swoich dzieci i prosząc znanych sobie pracowników służby zdrowia o pobranie próbek DNA.

Tak więc program prowadzony jest przez wynajętych specjalistów, którzy podlegają Wolnomularzom, albo sami są członkami loży i których dane są chronione przez organizację; nie ma żadnej możliwości zagwarantować co z nimi dzieje się za zamkniętymi drzwiami, choć na internetowej stronie kanadyjskiej można przeczytać, że wszystkie informacje osobowe nie są przez program MasoniCh.I.P. przechowywane, choć przecież wiadomo, że żadna informacja raz zapisana komputerze nie jest permanentnie usunięta do czasu ponownego sformatowania całego systemu. Mówi się więc rodzicom, by mieli zaufanie do prywatnego bractwa o intrygującej przeszłości, które obiecuje spełnienie wszystkich standardów jakości i ochrony prywatności, przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek nadzoru. Ponieważ wolnomularze w 100% finansującą tę inicjatywę nie ma możliwości przedyskutowania kwestii własności pobieranych danych ani też dowiedzenia się co oni sami mówią o tych sprawach podczas spotkań. Każda loża może przyłączyć się do programu i prowadzić go oddzielnie - nie ma ogólnokrajowego poziomu zarządzania, który wyznaczałby jakieś zasady. Jedyna wspólna platforma to strona www, na której obiecuje się, że te informacje są kasowane.

Zastanówmy się zatem po co zbierać dane DNA? Czy gdy dziecko zaginie czy policja będzie zbierała DNA ze szklanek czy kamieni na jakiejś trasie? Przecież w takim przypadku to ubiór, w którym ostatni raz dziecko było widziane dostarcza więcej śladów. DNA to nie jest zapach, jaki może podchwycić pies tropiący, a jedynie coś co pozwala jednoznacznie zidentyfikować dziecko lub zwłoki w momencie kiedy zostanie znalezione. Ale nawet wówczas to DNA rodziców pobierane jest przez akredytowane laboratoria policyjne i jedynie takie jest dopuszczane do takiego procesu. Tylko tak pobrane DNA może być dołączone do bazy danych FBI w ramach DNA Identification Act of 1994.
Projekt masoński nie ma oparcia w rządowych bazach danych DNA, a więc jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych komponentów masońskiej inicjatywy, bo przecież tak jest to przedstawiane rodzicom i administracji.
W Kanadzie sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej, bo rząd federalny nie wyraził zgody na tworzenie oficjalnej bazy danych DNA osób zaginionych wskazując tutaj na kwestie ochrony prywatności, jak również koszt i różne inne ograniczenia.
Tak więc 50 000 rodzin, które do tej pory udostępniły biometryczne markery wolnomularzom uczyniło to bez żadnego ważnego powodu. Dlatego jest co najmniej dziwne że Masonic Grand Lodge of Canada nadal utrzymuje, iż pracuje wspólnie z agencjami bezpieczeństwa Kanady, zyskując w ten sposób zaufanie rodziców. Łącznie w programie zarejestrowano już 1,5 mln dzieci. A akcja się rozwija, co jasno widać po ogłaszaniu kolejnych wydarzeń, kolejne w Ontario ma się odbyć w marcu br. Poczynając od supermarketów po biblioteki i świetlice, a nawet oddziały banków, prywatne bractwo zbiera informacje na temat naszych dzieci.

Jeśli chodzi o dobro dzieci większość z nas uczyni wszystko aby je chronić, ale być może powinniśmy bardziej trzeźwo spojrzeć na to co konkretnie czynimy podpisując kontrakt z wolnomularzami. Tymczasem program pobierania danych ma być wkrótce rozszerzony na osoby niepełnosprawne oraz emerytów. Jakie z tego mają być korzyści, skoro dane te są niemożliwe do wykorzystania przez jakiekolwiek certyfikowane rządowe rejestry i dlaczego tworzy się takie pozory mieszając w to szkoły publiczne czy policję? Dlaczego wprowadza się w błąd rodziców umożliwiając pobierania odcisków palców czy innych danych biometrycznych prywatnej organizacji? Ze względu na nasz własne bezpieczeństwo powinniśmy domagać się, aby działo się to w sposób transparentny i regulowany - kończy Amy Macpherson.    (gon)

środa, 26 grudzień 2018 23:51

O pogromach Żydów w Polsce na argumenty

Napisał

Nakładem Harvard Press ukaże się kolejna książka manipulująca prawdą o polskiej historii w stylu Jana Grossa, a więc wyrywająca z historycznego kontekstu żydowską narrację i przedstawiając ją jako tą jedyną i prawdziwą, Jest to praca polskiego badacza z Berlina Łukasza Krzyżanowskiego

Ghost Citizens. Jewish Return to a Postwar City

Bardzo często w dyskusjach nie potrafimy bronić polskiego stanowiska, ponieważ brak jest nam wiedzy. Dlatego prezentujemy krytyczną recenzję książki Krzyżanowskiego autorstwa Krzysztofa Kosińskiego z Polskiej Akademii Nauk. Zapraszamy do lektury ponieważ ukazuje ona główne ścieżki "politycznie poprawnych pominięć" obecnych również w pracach innych badaczy holokaustu piszących zgodnie z narzucaną nam oficjalną antypolską wersją historii.

Recenzja Kosińskiego do ściągnięcia tutaj w formacie pdf

 

pdffile

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.