Czy istnieje megalomania gdańska?
Od dłuższego czasu to pytanie nurtuje mnie, a odwołany mecz piłkarski Lechii Gdańsk z FC Barceloną zmobilizował do napisania listu na ten temat.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku uczestniczyłem w naradzie z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Chemii i Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego, na której omawiano plan budowy instalacji do produkcji kwasu fosforowego i superfosfatu potrójnego w Gdańsku. Mając kilkuletnie doświadczenie z produkcją nawozów fosforowych w Gryfowie Śląskim i Tarnobrzegu (skąd przyjechałem), sprzeciwiałem się takiemu pomysłowi, a przede wszystkim zatapianiu fosfogipsów w Zatoce Gdańskiej. Znałem dużą szkodliwość fosfogipsów, zawierających szkodliwe związki fluoru i fosforu.
Po jakimś czasie zrezygnowano z zatapiania fosfogipsów w Zatoce Gdańskiej, tworząc składowisko w Wiślince (nad Martwą Wisłą), z którym teraz nie wiadomo co zrobić i co odpowiedzieć ekologom fińskim o zatruwaniu Bałtyku.
Na wspomnianej naradzie mówiłem: Jeżeli musimy produkować superfosfat potrójny, to taka produkcja powinna powstać w Tarnobrzegu (KiZPS), a fosfogipsy składować w dole pokopalnianym siarki w Piasecznie. Wiadomo było, że kopalnia Piaseczno będzie wkrótce zlikwidowana, a jej dół ma już szkodliwe związki siarki i jest dość daleko od Wisły. Cóż, Gdańsk był ważniejszy od Tarnobrzega.
Będąc koordynatorem budowy Rafinerii Gdańsk, często spotykałem się z pytaniem: Po co tu rafineria? Tu wybrzeże i mamy stocznie. Pamiętam, co mówił Jerzy Borowczak, odchodząc ze spółdzielni "Świetlik" na miejsce Lecha Wałęsy do Stoczni Gdańsk. "Musimy budować osiedle hotelowców na Połężu (dzielnica gdańska), bo będziemy największą firmą w Polsce". Dzisiaj sytuacja jest taka, że po hotelowcach kupionych w NRD są nędzne wspomnienia, a wielka Stocznia Gdańsk rozpaczliwie poszukuje 200 mln złotych, aby przetrwać najbliższy czas, a lekceważona Rafineria Gdańsk po utworzeniu "Grupy Lotos" planuje w najbliższych trzech latach zainwestować 6-8 miliardów złotych w przemysł wydobywczy i petrochemiczny.
Dotychczasowa działalność Lotosu podpowiada, że będzie to udana inwestycja.
Nie jestem pewien, czy główni dysponenci Stadionu Narodowego, wywodzący się z Gdańska, nie wpadli na szatański pomysł zorganizowania w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego (pierwszy sierpnia) występu amerykańskiej skandalistki Madonny na stadionie warszawskim.
Nie rozwodząc się nad obszernym tematem, można powiedzieć, że życie potrafi być piękne i okrutne szczególnie dla megalomanów.
Z poważaniem
Wawrzyniec Łęcki
Gdańsk 23.07.2013 r.