Poniższy list jest reakcją na artykuł pt. "Pycha nasza na nas i na dzieci nasze!" zamieszczony w ostatnim numerze "Gońca" na str. 15.
Your point is very simplistic – it's like Polish history was only in our hands, and we committed suicide. The democratic multinational system built by Polish Commonwelth was destroyed by less socially advanced neighbours, as it usally was. Polish uprisings were the foundation of national rediscovery for new national rebirth. Scottish philosopher and Judge Sir James Mackintosh studied the Partitions of Poland, and condemned them vigorously. Mackintosh remarked: "No single cause has contributed so much as the partition of Poland to alienate mankind from ancient institutions and loosen their respect for established governments...'" (p. 85). The New Poland, by Charles O. Cameron. 1919. National Polish Department of America, Chicago. It is imporant to relate to systems existing in the past, when they ocurred, not interpret our knowledge while sitting in a living room in front of a huge tv screen and internet browser, and assuming that 3 centuries ago people had same judgement and capabilities. In the Commonwelthe every noble family could get to the top of the kingdom. Kings were elected from across Europe, some were responsible more than others, all had links to other kingdoms. Elections of kings required support, the way political leadres are seeking it today. Some supporters appeared to be more visious than those in prior elections.
Maria Świętorzecka
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, temat ma bogatą literaturę, wałkowało go kilka pokoleń Polaków, nie ma co powoływać się na obce źródła, a tym bardziej komentować polski, nieprzetłumaczony tekst, po angielsku.
•••
Zagłaskać wrogów
Taką metodę stosowano w XX w. Poślizgnęło się na niej wielu, traktowanie wroga jak niemowlaka lub malutkiego pieska, z którego nie wiadomo co wyrośnie, jest błędem, ale praktykowanym do dzisiaj. Hitleryzm i komunizm traktowane jako zło przejściowe, coś co musi rozejść się po kościach bez większych problemów. Londyn i Washington, Churchill, ale przede wszystkim Roosevelt, pozwolili się opętać propagandzie Stalina, on był ten dobry, a z Hitlera zrobił wroga całego demokratycznego świata. Osobiście śmiem wątpić, by za Stalinem nie stały jakieś interesy, komuś znacznemu musiało zależeć, aby komuna była górą, już on aż taki zdolny to nie był. Na pierwszy rzut oka to wygląda, że alianci dali się uwieść Stalinowi, poświęcili interesy swojego najwierniejszego sojusznika, czyli zdradzili Polskę. Jeszcze raz przewertowałem "Drugą wojnę światową" Churchilla w poszukiwaniu brakujących mi wiadomości z okresu od 1932 do rozpoczęcia wojny, na razie bez efektu, widocznie chwalić się nie mają czym, ten okres reklamowany nie jest, znaków zapytania co niemiara, widocznie zajęci Hitlerem, zapomnieli, przestali sobie zdawać sprawę, czym jest komunizm. Co się stało, że Polskę tak źle potraktowano w Teheranie, Jałcie, Poczdamie, musiały być jakieś tajemnicze układy... (???).
Do takich wniosków zmuszają mnie lektury dotychczasowe plus ostatnio przeczytane "Czy Anglia gwarantowała granice Polski?" Ignacego Matuszewskiego wydane w Palestynie A.D. 1944. W połączeniu z pracami prof. Feliksa Konecznego sprzed wojny i innymi luźnymi informacjami, dochodzę do takich właśnie wniosków. Może właśnie w tym tkwi problem, że państwa cywilizacji łacińskiej od lat nie potrafią się dogadać, ta akurat cywilizacja jest podstępnie niszczona, tak jest od dziesięcioleci.
Czytanie jest moją pasją, mój Ojciec po powrocie z pracy spędzał sporo czasu na tapczanie, czytając gazety codzienne: "Morze", "Skrzydlatą Polskę" i kilka innych. Moja Mama po latach wspominała, że ja robiłem identycznie, naśladowałem, czytałem gazety, naprawdę czytałem. Pamiętam wrażenie, jakie zrobiłem w szkole jako trzecioklasista, pisząc wypracowanie na temat Lumumby, Czombego, Konga, Afryki i kolonializmu, nauczyciele zbiegli się z całej szkoły, oglądali mnie jak zwierzątko, ale to był moment, kiedy zorientowałem się, że coś tu nie tak, coś śmierdzi, zrozumiałem, że jest coś takiego jak propaganda... Może to sprawa rodziców... (???). W tym czasie miałem już kilkakrotnie przeczytaną Trylogię Sienkiewicza, dopiero po jakimś czasie zabrałem się za "Trzech muszkieterów", "Nędzników", "Winnetou", tak się zaczęło i trwa, mam ponad 400 tytułów, ale trzeba aktualizować, zmieniać przynajmniej część, dlatego noszę się z zamiarem sprzedaży części, może wymiany.
W tym czasie miewałem z Ojcem krótkie rozmowy, kiedyś powiedział – Gdyby komunizm opanował cały świat, ale została wolna jedna malutka wysepka, to ona zwycięży. Zawsze uważałem Stalina za zbrodniarza, ale z biegiem czasu dociera, że był to jednak dużej miary polityk, krętacz, który stawiał na ujarzmienie wszystkich w krótkim czasie. Chyba Stalin wypromował Hitlera, następnie starali się nawzajem przechytrzyć i Hitler pokrzyżował plany Stalina, a problem byłby większy. Lepiej późno niż wcale.
Czytam "Ostatnią republikę" Wiktora Suworowa... bardzo ciekawe teorie, akurat tematycznie uzupełniające braki, jakie odczuwałem, odkrywające białe plamy, dlatego muszę to skonfrontować z poprzednimi wiadomościami z innych źródeł.
Zauroczonych "naukami" Marksa i Engelsa jest wielu, ale mają oni wielki problem, by zdać sobie sprawę ze zbrodniczych cech tego dziwoląga; wielu, może nawet większość do końca życia brnie, nie potrafią zrozumieć, głupio uparci i naiwni, mimo wyraźnie widocznych skutków, jakie ta obłędna ideologia przyniosła. Marks, Lenin, Stalin, Hitler odeszli, ale zastępuje ich w tym momencie nowa generacja nawiedzonych, starających się uporządkować świat wg swojego własnego widzimisię, ale wątpię, aby były to kierunki nowe, widać tę samą rękę. Jeżeli zamiast obozów koncentracyjnych i komór gazowych wystarcza w tym momencie fotel ginekologiczny, to faktycznie idziemy z postępem, śladem "walczących o pokój" komunistów, hasła i interpretacje faktów są identyczne. Wiele osób z moimi teoriami na pewno się nie zgadza i bardzo dobrze, chciałbym rozpętać dyskusję, bo jestem zdania, że lepiej się posprzeczać, nawtykać sobie, nawet dokopać, niż pozwalać bez końca wodzić się za nos propagandzie... Dlatego hasło "wojna polsko-polska" jest dla mnie śmieszne, wręcz głupie i wcale nie dlatego, że wymyślił je wuwuzele Michnika lub Urbana. Od wielu lat zastraszano oskarżeniami o faszyzm, teraz wmawia się "wojnę", zupełnie jak złapany na gorącym złodziej, wydzierający się – Trzymaj złodzieja – taka sama socjotechnika. "Kodeks honorowy Boziewicza" mówi o zasadach obowiązujących podczas pojedynków, w tym momencie o zasadach nawet wspominać nie warto, ten przeciwnik zna jedną, z obu rąk, ale skutecznie, dlatego jest skuteczniejszy, z tym że chamstwem bez przerwy podpierać się nie da rady. Taka wojna jest czymś normalnym, czasami warto złapać się za krawaty, ale oczywiście, w oczach srulonu dużo kulturalniej by było, gdyby cała bez wyjątku opozycja targnęła się na linę, bez udziału osób trzecich, to by było rozwiązanie... (???).
W 1920 jakiś dziennikarzyna zwycięską wojnę z komunistycznym najazdem nazwał "cudem", w czasie II wojny światowej wielu pacyfistów starało się Polskę ośmieszać, szydzić z niej, ale przyszedł czas, gdy poczuli Hitlera, wtedy się okazało, ile są warci, ośmieszali się wielokrotnie, o honorze mogą jedynie pogadać, takie cichodajki co to znowu "dały się uwieść", a on potraktował je według cen rynkowych. Gilotyna załatwiła we Francji ludzi mających o honorze pojęcie, zarazem i łacińską cywilizację, ale na Wyspach obeszło się bez krwi rozlewu, zastosowano inne metody w tym samym celu, ale USA też mają czego się wstydzić. Zagłaskać wroga... ale jeśli tego wroga nie widać, gdy działa anonimowo i zza węgła, przybiera postać bardzo czcigodnego obywatela.
Wielu z nas jest tutaj na tej samej zasadzie jak polscy lotnicy z dywizjonów walczących za Anglię, im i nam chodzi o Polskę, ich wywożono na Syberię, my uciekaliśmy przed tym samym wrogiem. W okupowanej Polsce Ruskie i Szwaby tępili Polaków wykształconych, a dzisiaj ci wykształceni sami się ośmieszają, szukają i nawet znajdują dorywczą pracę przy sprzątaniu... zupełnie nie pamiętają o powinnościach i honorze. Potomkowie tych wywożonych ze Lwowa, Wilna, walczących pod Monte Cassino i w Powstaniu Warszawskim, w tym momencie myślą tylko o klepakach, reszta nie ma znaczenia, ale poradzić sobie w wyuczonej na studiach specjalności nie potrafią, biorą się za sprzątanie i wychodzą na osłów.
Swoją drogą ciekawe, co powiedzą wnuczki tej sprzątaczki z dyplomem, gdy padnie propozycja dalszego kształcenia... (???). Babcia spadaj, ty masz wykształcenie i całe życie machasz szmatą na sprzątaniach, my takie głupie być nie musimy, do sprzątania wykształcenie potrzebne nie jest. Będzie trzeba przyznać im rację, prawda Babciu... (???). To będzie ciekawa rozmowa, brak argumentów spowoduje milczenie.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 5 stycznia 2013
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za celne obserwacje.
•••
Droga Redakcjo!
Nawiązując do listu p. Jerzego Sędziaka z nr 4/2013, jestem zaskoczona furią, z jaką atakuje wszystkich dookoła w obronie Jerzego Owsiaka, choć sam przyznaje, że nie orientuje się w finansach swego imiennika... Brawo! Byle tylko przyłożyć, "bo nieważne, czyje co je, ale ważne co je moje" – tak jak w "G.Wyborczej". Dzięki dziennikarzom na światło dzienne wyszło wiele afer, m.in. "Watergate", i tak powinno być. Niestety, w obecnej RP wszyscy muszą śpiewać tym samym głosem i jest "cacy, cacy", choć kopa przeróżnych afer i rozkradanie/rozdawanie Polski aż "wyje o pomstę do nieba". Nieważne "woodstokowe tarzanie się etc.", nieważne, że wyciąga się złote i dolary na "służbę zdrowia", do której trafia nawet nie 10 proc. zebranego łupu, nieważne, że p. Owsiak ludziom/darczyńcom przedstawia jako przyszłość... wizję eutanazji.
Nieważne też są coraz liczniejsze, naukowe dowody, że Smoleńsk to coś więcej NIŻ wypadek. Najlepiej ciosem poniżej pasa łupnąć w Kościół i redaktorów "Gońca". Tyle jadu, że radziłabym uważać temu Panu, aby się przypadkiem we własny język nie ugryzł.
Co się zaś tyczy inwektyw pod adresem o. Rydzyka, to zamiast wspierania WOŚP lepiej, by Pan Sędziak przyłączył się do wspierania dzieł prowadzonych w Toruniu: udowadniających, że Polak może być gospodarzem w Polsce, a nie czyimś niewolnikiem bez prawa do godności, przyszłości i dziedzictwa narodowego.
Zarzucając wyimaginowaną zawiść komuś, lepiej by p. Sędziak spojrzał w lustro... bo tak belkę w oku łatwiej ujrzeć.
Pan Owsiak nigdy nie widział i nie zobaczy ode mnie "złamanego szeląga", jako że wspieram organizacje kościelne (minimalne koszty na administrację, a lwia część na cel idzie).
Małgorzata Kossowska
Toronto
Odpowiedź redakcji: Jad jest jak gaz bojowy, czasem zawieje nim z powrotem.
List Otwarty do Narodów Federacji Rosyjskie
Zwracam się do Was jako Polak – przedstawiciel narodu miłującego pokój i wolność, narodu, którego historia nad wyraz często zmuszała do największych ofiar w obronie ojczyzny. Dziś ojczyzna moja po raz kolejny znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie. Kilka lat temu okłamywany naród polski – w nadziei na polepszenie swojego bytu – wyraził zgodę na przystąpienie do Unii Europejskiej. Okazało się, że pod hasłami europeizacji i demokratyzacji kryła się najzwyklejsza grabież majątku narodowego oraz żądza cywilizacyjnej germanizacji ziem polskich. Jesteśmy świadkami gwałtownego wzmacniania się potęgi niemieckiej, która kryjąc się za szyldem Unii Europejskiej, konsekwentnie kontynuuje proces odrodzenia Wielkich Niemiec w dawnych ich granicach.
Dlatego bardzo niepokoi mnie to, co dzieje wokół rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. W mediach całej Europy coraz głośniej mówi się o możliwości przekazania tej części Federacji Rosyjskiej państwu niemieckiemu. Z tym większą obawą obserwuję wzrastającą tam aktywność Berlina, który stosuje tę samą taktykę germanizacji, którą tak skutecznie od kilku lat realizuje na ziemiach polskiego Pomorza, Wielkopolski, Górnego i Dolnego Śląska oraz Warmii i Mazur. Obwód kaliningradzki zaczyna oplatać gęsta sieć stowarzyszeń i fundacji, których jedynym celem jest promocja żywiołu niemieckiego i przywrócenie tej ziemi pruskiego ducha.
Pragnę Wam przypomnieć, że okręg kaliningradzki jest częścią dawnej potęgi Prus Wschodnich – państwa niemieckiego podstępnie powstałego na odwiecznych ziemiach słowiańskich. To w Prusach Wschodnich narodził się i rozwinął duch imperializmu i militaryzmu, który z czasem owładnął całe Niemcy i pchnął je ku rozpętaniu obu tragicznych w skutkach wojen światowych. Historia lubi się powtarzać, a rosnąca dziś potęga niemiecka i mania wielkości wyrażona w groźnym "Drang nach Osten" nie zapowiada Europie i światu niczego dobrego.
Niemcy nie mają żadnych praw do tej ziemi, ani historycznych, ani moralnych. Nie wolno Wam oddać obwodu kaliningradzkiego w ich ręce! Nie wolno Wam dopuścić, by narody Europy znów z niepokojem wsłuchiwały się w dochodzące stamtąd agresywne pomruki! Niech zwycięży mądrość wszystkich tych, którzy cenią sobie pokój i sprawiedliwość.
Krzysztof Zagozda
Przewodniczący Błękitnej Polski
Warszawa, 26 stycznia 2013 r.