Panie Redaktorze,
dziękuję bardzo za wspieranie naszego koncertu "Niepodległość i Pamięć". Pozwoliłem sobie nabazgrać parę słów w odpowiedzi na list p. Basiukiewicza.
Pozdrawiam
Henryk Gadomski
Odpowiedź redakcji: Gdzie tam, żadne wspieranie, tylko informowanie.
Drogi Panie Sławku,
Dziękuję za przychylną opinię na temat koncertu "Niepodległość i Pamięć". Zgadzam się z Panem, że mamy zdolną i wykształconą młodzież (w koncercie brali udział studenci i absolwenci okolicznych uczelni wyższych i szkół średnich). Młodzież ta należy do Związku Harcerstwa Polskiego w Kanadzie bądź do Grupy Wokalno-Tanecznej "Radość-Joy" założonej i kierowanej przez Anię Piwowarczyk. Jestem szczęśliwy, że mogłem być świadkiem i w jakiejś części inspiratorem ich entuzjazmu i zaangażowania. Zdaje się, że znakomita większość widzów podzielała pańską opinię mówiącą o tym, że koncert był ciekawy, wzruszający, momentami zabawny. Myślę, że także w miarę atrakcyjny sposób przedstawiający niektóre fakty z historii, kultury, literatury i tradycji naszego narodu.
No właśnie, Panie Sławku, jak Pan zapewne wie, koncert nie powinien być: za długi, jednostajny, nużący – jednym słowem nudny. Znamy się od wielu lat i te tematy mogliśmy poruszyć gdzieś przy kawie lub piwie. Wybrał Pan Gońca, więc i ja odpowiadam Panu na jego poczytnych łamach, jednocześnie dziękując Redakcji za promowanie naszego koncertu. Co do pańskich zarzutów dotyczących pominięcia Romana Dmowskiego i organizacji o charakterze narodowym, a promowania Józefa Piłsudskiego, to myślę, że Pan trochę przesadził. O J. Piłsudskim była wzmianka przy okazji prezentowania pieśni "My Pierwsza Brygada", ale również prezentowana była "Rota" uważana za hymn niektórych środowisk o charakterze narodowym. Chciałbym zaproponować Panu zorganizowanie panelu historyczno-naukowego informującego o zasługach obu niewątpliwie wielkich Polaków. Chętnie na nim pojawię się, jako widz i słuchacz, ponieważ dokonania obu tych ważnych synów naszego narodu cenię sobie niezmiernie. Obiecuję namówić także młodzież do przyjścia na to ewentualne spotkanie.
Panie Sławku, przed pięćdziesięciu laty wstąpiłem do ZHP w Polsce, będąc dzieckiem, ideą harcerstwa jestem zafascynowany do dzisiaj. Z tego powodu przed kilku laty wzruszony i szczęśliwy odnowiłem przyrzeczenie harcerskie w obecności mojej żony i córek w nocnej scenerii na Ontaryjskich Kaszubach, zostając działaczem harcerskim Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju. Piszę o tym dlatego, ponieważ chciałbym zadedykować Panu fragment zaprezentowany w trakcie koncertu, z którym utożsamiam się w całości, jako harcerz i Polak. "Harcerz polski przed wojną i w czasie wojny, zaciągając się dobrowolnie w apolityczne szeregi skautowe, przede wszystkim Ojczyznę miał na względzie. Młody umysł jego nie zagłębiał się nawet w rozumowe dociekania, po czyjej stronie miał stanąć, lecz gdy zaszła potrzeba, chwytał za broń przeciwko temu wrogowi, którego mógł zwalczać w danej chwili. Harcerz był niezależny od partii i stronnictw. Jeśli go w bitwie dosięgła kula, ginął z pogodą na twarzy i spokojem w duszy, bo odchodził z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i z wiarą, że Ojczyzna plon z tego zbierze. Nie ulega wątpliwości, że w latach walki o wyzwolenie Ojczyzny spod zaborów, anastępnie o utrwalenie jej niepodległości i granic, harcerstwo z nawiązką wypełniło swoją powinność: SŁUŻBY BOGU, POLSCE I BLIŹNIM..."
Zdaje się, że to wszystko, co chciałem napisać, jakkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy porozmawiali kiedyś przy kawie. Ja stawiam. Łączę pozdrowienia – Henryk Gadomski.
•••
Pomieszanie pojęć
Co powoduje, że osoby z nieprzeciętną inteligencją, na własne życzenie potrafią być naiwne, robić z siebie idiotów, są fałszywe i uparte, śmieszne. Oczywiście można podziwiać taką postawę, jeśli osoba sama sobie potrafi głupotę wmówić, nawet usprawiedliwić swoje zachowanie, to naprawdę dumna być nie powinna, nie ma z czego, udawadnianie sobie, że jest się zerem, do niczego pozytywnego nie może prowadzić. Pomijając słowo inteligencja, można tego tekstu użyć, pisząc o polskim rządzie, różnice cywilizacyjne między większością Polaków a reprezentujących ich rządem są widoczne wyraźnie.
Warto się w tym momencie, zastanowić, kto podszywa się w rolę Idi Amina, kto Lumumby, Klosa, Stirlitza, nawet Dzierżyńskiego, są pełniący takie role z upodobaniem, może nawet nie zdają sobie sprawy, jak się ośmieszają, ale robią to w swoim bardzo dziwnie pojmowanym interesie, przerabiał to naród polski wielokrotnie.
Położenie Polski między dwoma wrogimi cywilizacjami wymusza postawę taką, a nie inną, są oczywiście zawsze tacy dający się wytresować, przyjmujący postawę wytresowanej małpy skaczącej po drzewie jak każą, ale większość w głębi duszy się z tą postawą nie zgadza, co od razu powoduje powstania.
Opór te powstania powodujący jest wyrazem dążeń narodu, widocznie taka postawa przynosi rezultaty pozytywne, o czym znowu będziemy mieli okazję się przekonać.
W tym momencie znów powtarzamy błąd, wielu znowu liczy na Berlin, Moskwę, Paryż, nie pamiętając, że "cóś takie" przerabialiśmy już wielokrotnie ze skutkiem cały czas jednakowym, zostawaliśmy sami, okazywało się, że innego poza walką wyjścia nie ma, były powstania i lała się krew. Na szczęście, historia kołem się toczy i w naszych okolicach też się dzieje, tam też są środowiska niezadowolone, co jak zwykle pracuje na naszą korzyść, tak jest i teraz.
Takich upartych w życiu prywatnym, jak i w polityce mamy sporo, co pokolenie to się powtarza, zupełnie nierozumiejących, że jeden głupi krok na początku powoduje, że człowiek dostaje w dupsko bez przerwy, ale uparci i naiwni potrafią sobie wmawiać, że wszystko jest w porządku i zgodnie z planem. Był w moim życiu okres, gdy Mama pracowała w sklepie, zdarzało się, że dostawca, furman Julek, proponował, że zabierze mnie w trasę po sklepach, po kilku godzinach takiej wycieczki rodzice przez jakiś czas nie mogli zwracać uwagi 3-4-latkowi, który przez kilka godzin używał słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne, grube. Po kilku godzinach zapominałem, ale do tej pory potrafię, z tym że umiejętności wykształciły się z czasem, "stary rower" jest wyjątkowo grzecznym określeniem, ot, taka ogłada wykształcona na ulicy, ale w tym momencie znam kobietę, mocno wykształconą, niepotrafiącą chyba obejść się bez grubych przerywników, są i takie, którym to imponuje, zupełnie jak wzorek lub kolczyk w widocznym miejscu... ale w tym wieku to raczej nie wypada, klnąca podstarzała pedagog jest jedynie śmieszna. Ciekawe swoją drogą, skąd te nawyki wzięła, środowisko czyni cuda. Zniżanie się do poziomu głupszych to tylko równanie w dół, czyli podobnie jak działa komuna. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził... Ale UE stworzono właśnie w tym celu, tzn. że opowiada się dyrdymały, licząc, że głupole uwierzą, a to że kierownica powinna być we właściwych rękach, że z góry wiadomo, kto ma być karbowym... Oj, nie zda to egzaminu, nawet przez moment nie byłem za, od zawsze byłem w tej sprawie pesymistą. W tym samym czasie nastąpił w Polsce odwrót od tzw. polityki jagiellońskiej, co daje efekty tragicznie, próby śp. Lecha Kaczyńskiego zostały wyśmiane, mimo że wyraźnie widać, że nie ma innej możliwości jak współpraca Polski z sąsiadami z centralnej Europy. Wiele jest niedużych krajów, z którymi powinniśmy współpracować, ich niepodległość stanowi gwarancję naszej niepodległości, ale są mieniący się politykami polskimi, z jakichś powodów znowu stawiający na tych, na których liczyć nie powinniśmy, o czym historia przypomina świetnie... Ciekawe, swoją drogą, kto za tymi działaniami stoi, komu są na rękę, wyjaśnienie tych zależności daje odpowiedź, wyjaśnia powód trwania przy tym samym od lat błędzie, powtórka działań znowu powielana przez historyków z wykształcenia, bo takich mamy w rządzie kilku na stanowiskach głównych... Oj, to wykształcenie dało efekty mizerne, co biedaki poczną, gdy przegrają następne wybory, kto ich zatrudni. No i właśnie wszystko się zazębia, uczyli się, ale swojej wiedzy nie potrafią wykorzystać, zupełnie jak ci po studiach pracujący przy sprzątaniu... ile szkód mniej by było, gdyby i tamci nie mieli ułatwionego dojścia do polityki, ale układ ich znalazł, pokierował i dlatego mamy kupę smrodu.
Reasumując, to może i dobrze, że część naszych wykształconych nie potrafiła się znaleźć, że nie pracują w wyuczonym zawodzie, mogłoby być nam wstyd. Wygląda na to, że powinienem być im wdzięczny, bo obciach mógł być paskudny. A więc może nie warto zmuszać do nauki, wymuszać studiów, i tak każdy pójdzie swoją drogą, większość pragnie pracy w administracji, a rozrost administracji jest, jak wiadomo, głupotą.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 19 listopada 2012
PS Właściwy człowiek na właściwym stanowisku, nic na siłę, dopiero wtedy można gratulować, gdy człowiek robi, co potrafi, ja wiem, komu i za co gratuluję. Pawlak szykuje się na wspaniałego koalicjanta.
Odpowiedź redakcji: Zgadza się, nic na siłę.
•••
Listopadowe refleksje
Pozwolę sobie na kilka refleksji na temat naszej Ojczyzny Polski, cytując naszego współczesnego felietonistę i pisarza, Waldemara Łysiaka. Może przyjdzie kiedyś taki moment, że władze w tym dręczonym, ośmieszanym i prostytuującym się kraju przejmie siła honoru, wyznająca kult polskiej racji stanu oraz pryzmat służebności wobec człowieka.
Tymczasem teraz – budują złodziejsko – bananowy ustrój, w którym "folwark zwierzęcy" przybiera dla zamydlenia oczu trochę bardziej ludzką twarz dzięki humorystycznym elementom "komedii ludzkiej – Orwell-Balzak-Hugo", gdyż kapitanowie dryfującej łajby to nędznicy. Spryciarze, których przeszłością jest prosowiecka agentura bądź kolaboracja ideologiczna, a teraźniejszością jest napchana władza dzięki trikowi z "okrągłym stołem". Nie mają żadnych talentów do wznoszenia autentycznych struktur praworządności. Co gorsza, nie mają nawet chęci budowania czegoś przyzwoitego. Mają tylko genetyczne cwaniactwo, lepkie łapy, zgniłe sumienia i gęby pełne uspokajających frazesów. Ta sama co niegdyś "dyktatura ciemniaków" wzbogacona o współudział dyplomowanych szulerów. Zamiast pracy dla rozwoju, zamiast realizowania znośnej codzienności i projektowania szlachetnej wizji dla milionów Polaków – kompletny pat kreujący wszechobecną upiorność.
Upiorna gospodarka, upiorna administracja, sejmokracja, upiorna jurysdykcja, sprawiedliwość i moralność. Upiorne inwestycje, upiorne koleje i drogi z tysiącami ofiar. Upiorne śledztwo smoleńskie, upiorne samobójstwa "bez udziału osób trzecich". Wszelki brak zdrowego rozsądku oraz szacunku dla prawa i prawdy. Zjednoczony totalny front totalnego kłamstwa w mainstreamowych mediach. Upiorni spryciarze-grabarze zbezczeszczonych zwłok, na belwederskich, rządowych i bankowych tronach. Upiorny kraj, w którym życie to koszmarny sen – czysta upiorność.
Cóż zawiniła Polska losowi, że oddał ją w pacht takim ludziom.
Refleksja nasuwa się jedna – "OBUDŹ SIĘ POLSKO".
*
Wiesław Grochal
Wiesław był członkiem pierwszego Zarządu Regionu. Był przewodniczącym Solidarności w Hucie Stalowa Wola na dziale walcowni grubej. Internowany razem ze mną w Rzeszowie Załężu, a później w Czerwonym Borze. Zgadzam się całkowicie z Jego opinią na temat istniejącej sytuacji w Polsce.
Kazimierz Weber
Windsor
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy bardzo za przekazanie opinii!
•••
Odezwa do braci emigrantów
Kochani bracia emigranci! Wyjechaliśmy z Polski w różnym okresie, rozjechaliśmy się do różnych krajów. Mieszkamy w większości w państwach demokratycznych, o wysokich standardach. W państwach, które nas przygarnęły, które bez pytania umożliwiły nam godne życie, zarabianie pieniędzy, robienie karier. W państwach, które umożliwiły nam wykształcenie naszych dzieci i zapewniły, że nasze dzieci ani my, rodzice, nie musimy się martwić o brak perspektyw. Świat dla nich stoi otworem.
Tak, na początku było ciężko, musieliśmy się przystosować. Często klepaliśmy biedę, zanim nauczyliśmy się języka, zanim nauczyliśmy się nowego zawodu, często było naprawdę ciężko. Ale daliśmy sobie radę, w wielkiej części dzięki własnemu uporowi i talentom, dyscyplinie wewnętrznej i pracowitości. Jednak to byłoby nic, gdyby kraje te nam nie dały tych wszystkich możliwości, nie traktowały nas równo i sprawiedliwie, fair, gdyby kraje te nie zaoferowały nam, przybyszom znikąd, z dalekiego kraju, o który nikt nie dba i nikt się nie troszczy, swojej demokracji, swojego poszanowania praw człowieka, swojego szacunku dla każdej jednostki bez względu na to, skąd pochodzi.
My ten szacunek dostaliśmy akonto, tylko dlatego, że jesteśmy po prostu ludźmi. Skorzystaliśmy z demokracji, skorzystaliśmy ze sprawiedliwości, skorzystaliśmy z równych praw. I nie walczyliśmy o nie, ani nasi rodzice, ani nasi dziadkowie. Przyjechaliśmy do obcego kraju, gdzie mimo początkowych trudności, a nawet często ciężkich chwil, dostaliśmy to, co każdy obywatel tu urodzony. Oni się z nami podzielili swoim dobrobytem, swoją wolnością, zaprosili nas do siebie i umożliwili, że wielu z nas stało się Amerykanami, Kanadyjczykami, Australijczykami czy Anglikami.
Akceptując to przyjazne zaproszenie tych społeczeństw do korzystania z ich demokracji i dobrobytu, przyjęliśmy na siebie zobowiązanie. A zobowiązanie to, według mnie, polega na szerzeniu słowa demokracji, słowa sprawiedliwości, słowa poszanowania praw jednostki.
To właśnie my, emigranci, którzy skorzystali z wolności i dobrobytu zaoferowanego nam przez państwa zachodnie, jesteśmy tym zobligowani do niesienia słowem i czynem idei, na których zbudowaliśmy nasze życie na emigracji. To MY powinniśmy stanąć twardo i bezkompromisowo w obronie poniżanych, w obronie kopanych i opluwanych, w obronie tych, którym się wygraża dorżnięciem watah czy zastrzeleniem i wypatroszeniem!
To na nas spoczywa obowiązek niesienia pomocy, w każdy możliwy sposób, słowem, a komu pozwala sytuacja życiowa również i czynem, tym, którzy są pozbawieni prawa do godnego życia, tym, którym się odmawia prawa do demokracji, tym, którym się odbiera wolność i sprawiedliwość. Kto, jak nie MY, upomni się o pokolenie oszukanych przez okrągły stół? Kto jak nie MY miałby wspomóc tych, co się odważyli na protest, na podniesienie z kolan, na utrzymywanie płomyka wolności w ich sercach? Płomyka, który w każdej chwili może być zdławiony butem postkomunistycznej hydry. I nie chodzi o jakąś spektakularną działalność, ale o zwykłe, ludzkie pochylenie się nad losem naszej Ojczyzny, a przede wszystkim nad losem tych, którzy mimo talentów, inteligencji i pracowitości zostali pozbawieni tego wszystkiego, z czego my korzystaliśmy w pełni na emigracji. Jeśli naprawdę chcemy być Amerykanami, Kanadyjczykami i Anglikami, to nie możemy przejść obojętnie nad gwałtem czynionym innym ludziom, a w naszym przypadku, Polakom.
Apeluję więc do Was, bracia emigranci, do włączenia się w walkę przeciw postkomunistycznej hydrze, w walkę swoją obecnością. Bądźcie obecni na spotkaniach, na demonstracjach i pikietach, na pokazach filmów i wieczorkach poetyckich, na portalach niepodległościowych. Organizujcie swoje własne spotkania, rajdy motocyklowe, regaty żeglarskie, imprezy walentynkowe i andrzejkowe. Piszcie komentarze krytykujące propagandę reżimową na portalach, wywieszajcie polskie flagi i rozmawiajcie ze swoimi sąsiadami i kolegami w pracy, tłumaczcie.
Bądźcie OBECNI, tylko o to do Was apeluję. To nasz, ludzi wolnych, obowiązek.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam
"Miecz Damoklesa"
www.ewastankiewicz.wordpress.com
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, fajna odezwa, tylko kto za nią stoi? Oprócz rzeczonego "Miecza".