Krecia robota Zbigniewa Ziobry
Kiedyś pisałem: "Nobel dla Z. Ziobry". Chodziło mi o odkrycie, "odkrycie" polityczne: jedność i solidarność poprzez podział. W oparciu o obecną działalność i liczne wypowiedzi publiczne Z. Ziobry, muszę przywołać powiedzenie ludowe "Jeżeli Pan Bóg chce kogoś ukarać, to najpierw mu rozum odbiera".
Nienawiść Z. Ziobry do PiS-u jest tak duża, że zaczął współpracować ze zwykłym świrem. Chodzi o zgłoszenie razem z Ruchem Palikota konkurencyjnego wniosku do PiS-u o powołanie komisji śledczej w sprawie afery Amber Gold. Teraz w sposób idiotyczny krytykuje J. Kaczyńskiego za chęć wygłoszenia konkurencyjnego do działań PO expose.
Wydaje mi się, że dla dobra Polski i Polaków inicjatywa J. Kaczyńskiego jest dobra i pożądana. Już kiedyś pisałem, że rządzą nami pechowcy i nieudacznicy i to mnie najbardziej niepokoi, a nie afera Amber Gold i brak komisji śledczej w tej sprawie.
Gdyby Platformę Obywatelską zakładał D. Tusk, to chybaby się rozpadła jak Unia Wolności i Kongres Liberalno-Demokratyczny. Jak wiadomo, głównym założycielem PO był ś.p. pracowity M. Płażyński. W świetle tego, co napisałem wyżej, nie wróżę nic dobrego Muzeum II Wojny Światowej, którego kamień węgielny położył Donald Tusk 1 września 2012 r. Co do tego faktu to chciałbym się mylić. Ale wielka akcja odbudowania naszej piłki nożnej m.in. poprzez budowę wielu boisk pt. "orliki", jak na razie skończyła się totalną klęską. Na 80 klubów piłkarskich Europy, biorących udział w rozgrywkach grupowych, nie ma żadnej drużyny polskiej, czego nie mogą zrozumieć obłędni sprawozdawcy sportowi.
Poważnie obawiam się, iż degradacja zapracowanych (umorzeniami) prokuratorów może zakończyć się tak jak degradacja ministra Grada, który po degradacji (oficjalnie) zarabia więcej niż jako minister (ponoć ponad 110 tys. zł miesięcznie na czysto).
Nie zdziwię się, gdy prezes Amber Gold popełni samobójstwo, podobnie jak niektórzy oprawcy K. Olewnika.
Z poważaniem i pozdrowieniami
W. Łęcki
Gdańsk 3.09.2012
Odpowiedź redakcji: Niesmak.
•••
Patrzeć a widzieć, czytać a przeczytać
Ciekawe, dlaczego osoby uważające się za dociekliwe nie umieją czytać i szukać odpowiedzi z kulturą?
Nie mogę sobie wybaczyć, że przeoczyłam atak Mariana Z. i siedzi to we mnie, gdyż imputując mi kłamstwo i brednie mające jakoby czemuś to nieuczciwemu służyć (?!), poniżył skrzywdzone już osoby, o których pisałam (brawo, panie Z.!). Jak to możliwe, że patrząc na tekst, ktoś przekręca słowa i chce się popisać rzekomą erudycją – upajając się własnym głosem jak głuszec?
1) Sprawę pana Ryszarda Streicha wyjaśniłam, choć dziwne to było, iż Marian Z. nie zwrócił się pod podany e-mail. Łatwiej i zacniej jest zapytać o kontakt etc., aniżeli obrażać: wypisując banialuki. To, że rodzina p. Ryszarda z godnością funkcjonuje w zaistniałych warunkach, to istny cud (odnalazłam reporterkę TV Trwam).
2) Urzędy robią błędy i się nie spieszą z tłumaczeniem: pisałam o bałaganie i skrzywdzeniu (samotnej już) osoby, a bez wyjaśnienia pozostawionej na wiele miesięcy tylko na CPP... więc nie była to żadna krytyka systemu emerytalnego, ani jak to "błyskotliwie" nazwał pan Z.: "rozkładanie na łopatki systemu emerytalnego Kanady" (?!). Sprawa rzekomej nieobecności wyszła po 9 miesiącach dochodzeń (!). W kontekście tej sprawy, która nadal w ręku Temidy i możliwości tarapatów tej samej natury, zwrócenie rodakom uwagi na brak w paszportach dowodów przekraczania granicy było jak najbardziej na miejscu, bo nie każdy, jak ta wspomniana osoba, mająca nieliczne wyjazdy na specjalne okazje rodzinne, przechowuje bilety lotnicze na pamiątkę (dowód w sprawie).
Osobiście mam odwagę przyznać się do porażki czy błędu, ale nie toleruję wmawiania nieprawdy – może i dlatego, że jako paroletnie dziecko przeszłam płukanie żołądka, mimo solennego zapewniania, że to nie ja zjadłam babcine leki.
Jedyna sprawa, o której pisałam onegdaj, która się nie "zmaterializowała", jako że nie doszła do skutku, to zapowiedź widzenia się z panem Lizoniem w sprawie TV Trwam i Smoleńska. Otrzymywałam na maszynie wiadomość, że próbował się ze mną kontaktować, a było to właśnie w czasie podanym, że nie będę osiągalna (!?). Ustalenie terminu takiego spotkania przez Jego biuro spełzło też na niczym, mimo moich parokrotnych prób – co przypomina metodę kija i marchewki. Może na czas wyborów przeniosę się do Mississaugi, by głosować tak jak serce mi podpowie. Na razie odsyłam do "Głosu Polskiego" (#35, str.13), gdzie jest mowa o "zainteresowaniu" Pana Posła zaproszeniem na spotkanie z prof. Biniendą i Nowaczykiem w Ottawie.
Małgorzata Kossowska
Toronto
Odpowiedź redakcji: Ludzie nie słuchają i nie czytają.
•••
Przedłużenie ręki
Kiedyś była pała lub rura, w tym momencie rząd w walce ze społeczeństwem, opozycją, kibicami, ze wszystkimi mającymi swoje zdanie, wykorzystuje tajne służby, utrzymywane przez podatnika, ale spekulujące poza tym na wielu płaszczyznach... Bumar, państwowy moloch produkujący i sprzedający broń, z dziwnych powodów nie daje sobie rady... (???) toż to światowy ewenement, jeśli się nie potrafi zarobić na handlu bronią, podobnie z LOT-em, w jaki sposób duża firma z Polonią po całym świecie może przynosić straty... Zresztą i te wszystkie firmy piramidy ograbiające Polaków wyglądają jak prowadzone jedną ręką. Amber Gold, w sposób bardzo dziwny i nie do końca zgodny z prawem działała, ale ktoś za tym musiał stać, zaplanował, sfinansował, rozkręcił i roztoczył nad tym parasol ochronny, jeśli nawet Chyży Rój nie mógł się nie zgodzić, ostrzegał synalka, ale o obywateli zadbać nie był w stanie... (???).
Centrum tych wydarzeń jest Gdańsk, właściciel firmy, kilkakrotnie skazany w zawiasach, przy następnych wyrokach nie był uznawany za recydywistę, nawet bankowych długów spłacać nie musiał, a o tym orzeka sąd... Ktoś tego pilnował. Dziwnie się stało, ale wyjaśnienie afery znowu powierzono swoim, czyli prokuraturze gdańskiej, czyli tym samym środowiskom, które popisywały się do tej pory... Oj, wyjaśnią, ale widocznie wielu takie stawianie sprawy jest na rękę, a Polacy wiedzą, że takie sprawy zamiata się pod dywan, jest tam tych śmieci dużo, ale dywany czasami się wymienia. Było od dawna i jest dużo firm działających na zasadzie piramidy, ostatnio dowiadujemy się, że Polska ma "szansę" załapać się do euro, przystąpić do ligi podupadającej Europy, i wygląda to na dużą piramidę, olbrzymią, a wiadomo, że koszty ponosi ostatni, dlatego mamy "szansę" się załapać, ktoś za to rozpasanie zapłacić musi. Nasi cudotwórcy się nie przejmują, liczą na jakieś synekurki... tylko gdzie, jeśli wszystko się zawali, a wystarczy zrobić krok do przodu, jak prorokował Gomułka.
Te same ręce sterują propagandą, dlatego właśnie budujemy Polskę i Polonię w sposób urągający wszelkim zdrowym zasadom, wyniki są takie, a nie inne. Po przyjeździe do Kanady większość, z którymi miałem okazję rozmawiać, była inżynierami, informatykami, co najmniej ludźmi z inicjatywą, tzn. po studiach i z ambicjami, ale po kilku latach większość pracuje na budowach, przy sprzątaniu lub za ladą w sklepie, ot, taki smutny powrót do rzeczywistości, bywają nawet wysyłający do rodziny zdjęcia na tle cudzych budynków, samochodów, pochwalić się trzeba, a rzeczywistość jest słodką, wstydliwą tajemnicą. Wygląda, że wielu wstydzi się tego, co robi, wolą oszukiwać siebie i rodzinę, ale co to komu daje i do czego prowadzi, jakie to proste, wstydzić się swoich osiągnięć, ale nic nie robić w celu poprawienia swojej sytuacji, jakiegoś społecznego awansu, a przecież są wśród nas tacy, którym udało się osiągnąć wiele, tacy co nie dali sobie wmówić głupoty i nieudolności. Przyznać się, że sprząta się cudze mieszkania, nie wypada, co sobie o nas pomyślą, wyjechałem i robię karierę, do tej pory to komuna nie dawała szans... Jak może być inaczej, takie głupie oszukiwanie samego siebie. Polskie media promują taką narzuconą przez propagandę postawę, osoby oglądające TV, czytujące prasę tzw. głównego nurtu, czyli propagandową, karmione są dziwnym bardzo widzeniem świata i życia, dają się przekonać, że wszystko idzie normalnym trybem, jest jak być powinno, te osoby nie są w stanie myśleć po swojemu, wszystko mają podane, przeżute, tylko łykać i wierzyć, doświadczenia przodków są wyśmiewane, a na to miejsce wpiera się nowinki nic z rzeczywistością nie mające wspólnego. Już w tym momencie afera "Amber Gold" nabiera dziwnego wyrazu, są już kozły ofiarne, ale wykorzysta się sytuację, by uderzyć firmę SKOK, bardzo dla bankierów niewygodną. W aferze Olewnika ukręcono sprawie łeb, a właściwie wywieszano bez udziału osób trzecich.
Polityka kieruje się swoimi prawami, które kazały "sojusznikom" zdradzić obrońców Londynu, sprzedać Stalinowi, a sprzedani w połowie XX wieku Palestyńczycy, do tej pory są gnębieni, ale ta makiaweliczna polityka wcale nie musi wyjść Anglikom na zdrowie, większość z nich na razie nie czuje, ale bardzo szybko mogą znaleźć się w sytuacji Palestyńczyków.
Rocznica paktu Ribbentrop-Mołotow przywodzi na myśl obawę, że tym razem i Polska została wmieszana w jakiś tajny układ, który już został podpisany; było ostatnio tych bardzo dziwnych spotkań dużo, a osoby, które nas reprezentują, na pewno na zaufanie nie zasługują, więc powodu, aby czuć się bezpiecznie, nie mamy.
Znalazło się kilka osób, które sprowokowałem do dyskusji i jestem z tego zadowolony... Szkoda, że nie chcą pisać, ale są też dwie panie, którym widocznie nie w smak moje teksty, bo bez konsultacji podjęły identyczną decyzję, zdecydowały się na milczenie, czasami coś warkną, lub nawet palną tekst, ale widocznie spodziewają się, że milczeniem coś wyrażą, widać, że argumentów nie mają, ignorowaniem próbują coś udowodnić... (???), a na pewno są osobami wykształconymi, takimi których postawę krytykuję. Wygląda, że milczenie równa się wstydowi ze swoich osiągnięć, ale po co było się uczyć, jeśli nie potrafi się tego wykorzystać, czytać umieją obie, ale co z tego, jeśli ich na wnioski nie stać. Widać, że się wstydzą, ale widocznie do intelektualnego wysiłku zdolne nie są, a szkoda. Mam sąsiadkę, bardzo dobrą krawcową, która po kilku latach pracy w firmie zdecydowała się na swój biznes. Podziwiam ją za chęć dyskusji na każdy temat, nie zawsze jesteśmy po tej samej stronie, ale ma p. Krysia swoje wyrobione zdanie, mówi i argumentuje, no i nie wstydzi się tego, co robi. A ponieważ uważam, że nasze polskie biznesy godne są popierania, to z całego serca polecam świetną krawcową, p. Krysię (...). Bardzo chętnie zareklamowałbym i te dwie milczące panie, ale wątpię, aby poza piciem kawy, może paleniem papierosów, coś pożytecznego umiały.
No i cud się stał, jedna z milczących pań zagadała, do tego bardzo miło, a ja w tym momencie zupełnie nie wiem, co o tym myśleć... Ostatecznie można się mylić, a milczenie jest złotem. Dlatego właśnie proponuję śledzić politykę i uważnie patrzeć bankierom na ręce.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 29 sierpnia 2012
Odpowiedź redakcji: Pan jest doświadczonym mężczyzną, powinien Pan uważać.