„Pielgrzymka zawsze była ważnym wydarzeniem w życiu chrześcijan, przybierając w kolejnych epokach różne formy kulturowe. Jest symbolem indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela; jest praktyką czynnej ascezy i pokuty za ludzkie słabości, wyraża nieustanną czujność człowieka wobec własnej ułomności i przygotowuje go wewnętrznie do przemiany serca” (św. Jan Paweł II).
Pamiętając słowa naszego ukochanego Ojca Świętego, z wielką radością bycia razem i w tak dużej grupie (ponad 50 uczestników) wyruszyliśmy z biciem naszych serc na kolejne zdobywanie nowych doświadczeń, miłych chwil i wrażeń. I na wspólne pielgrzymowanie, i na wspólną modlitwę...
– Chwalimy Pana od samego rana!
– ORATORIUM św. JóZEFA – oratorium rzymskokatolickie, położone na zboczu wzgórza Mont Royal w Montrealu. Najwyższy kościół Kanady – jego kopuła wznosi się na wysokość 97 m. Tutaj też można oglądać wspaniałą panoramę miasta. Jest odwiedzany rocznie przez ponad 2 miliony turystów i pielgrzymów. Oratorium jest najważniejszym na świecie kościołem poświęconym św. Józefowi, który jest patronem Kanady od 1624 roku. Historia oratorium rozpoczęła się w 1904 roku, kiedy brat Andre (z kongregacji św. Krzyża), wspierany przez kilku przyjaciół, zbudował na Mont Royal pierwszą, niewielką kapliczkę. Budowę bazyliki w stylu włoskiego Renesansu rozpoczęto w 1924, a ukończono w 1967 roku. W 2004 roku oratorium zostało wpisane na listę narodowych miejsc historycznych Kanady. Brat Andre Bessette miał dar uzdrawiania wszystkich, którzy zgodzili się, by uzdrowienie dotknęło nie tylko ich ciała, lecz również duszy. Chorzy i niepełnosprawni znajdowali tu pocieszenie, a tak wielu odchodziło uzdrowionych, że nie sposób było ich policzyć. Ciągnęło do niego tysiące ludzi, których on po prostu polecał św. Józefowi, zachęcał do noszenia jego medalika i sugerował, by nacierali się oliwą z lampek płonących wcześniej przed figurą św. Józefa, bo tenże święty Józef jest patronem ubogich, niekochanych, bezdomnych, bezrobotnych, tułaczy i wszystkich, którym jest ciężko.
Idźcie do Józefa, ON wam dopomoże – (św. Jan Paweł II).
Proces beatyfikacji brata Andre otwarto w 1960 roku. Trzy lata później, podczas ekshumacji, okazało się, że jego ciało nie uległo rozkładowi.
Brat Andre został beatyfikowany 23 maja 1982 roku przez św. Jana Pawła II, a w 2010 roku został kanonizowany jako pierwszy mężczyzna w historii Kanady.
– BAZYLIKA SAINTE ANNE-DE-BEAUPRE – jest to kompleks zabudowań, który wielkością można porównać do Jasnej Góry czy Lichenia, i jest usytuowana nad Rzeką Św. Wawrzyńca, 30 km na wschód od Quebec City.
Bazylika jest przepiękna, majestatyczna, a posąg św. Anny, nad wejściem do kościoła (na dachu), jest magiczny, w promieniach słońca jej korona świeci złotym blaskiem Chrystusowym.
Tam też znajduje się idealna replika słynnej rzeźby Michała Anioła – „Pieta”, Droga Krzyżowa na ścieżkach parku i słynna „Cyklorama” – wielki obraz cylindryczny, wysokości 14 metrów i długości 110 metrów, który przedstawia panoramę Jerozolimy z Golgoty z imponującym efektem trójwymiarowości, podobny do Panoramy Racławickiej we Wrocławiu.
Bazylika została założona w 1661 roku przez emigrantów francuskich, Bretończyków.
W bazylice znajduje się 240 okien witrażowych. Przedstawiony jest w nich Chrystus, apostołowie, prorocy i patriarchowie oraz historia kultu św. Anny, która w 1876 roku została ogłoszona patronką prowincji Quebec. 10 września 1984 roku bazylikę nawiedził nasz św. Jan Paweł II. Ponieważ bazylika jest położona z dala od miasta, praktycznie są tu tylko ludzie, którzy chcą tu być i modlić się. Bo bazylika szczyci się posiadaniem relikwii Świętej Anny.
Bóg nagradza tych, którzy go szukają (Hebrajczyków II.6).
SCALA SANTA (Święte Schody) – są w tej samej bazylice. Jest to replika schodów z Rzymu, a zbudowane były tu w 1891 roku. Wolno na nie wchodzić tylko na kolanach w modlitewnej pokorze, w ciszy i w zadumie. Tu przychodzi się dla odnowienia wiary, przebłagania za grzechy i szukania pomocy w trudnych sytuacjach życiowych.
Tu, w tym świętym miejscu, łatwiej otworzyć się na Boga i doświadczyć JEGO szczególnego działania. Ja i moja bliska koleżanka znalazłyśmy się tam zupełnie same. Bez tłumów. W zupełnej ciszy i w zamyśleniu. Czy damy radę?
Lęki nie pochodzą od Boga. Lęk jest stanem braku światła i braku Boga w człowieku. Obydwie padłyśmy na kolana i... schodek po schodku, z wielkim wysiłkiem, bólem i z Bogiem w sercu, z intencjami osobistymi pokonywałyśmy każdy święty drewniany schodek. Przypominając sobie, co jest prawdziwym sensem i celem życia człowieka. Wielki wysiłek i cierpienie usuwają z nas wszelkie nieistotne plewy. Dotarłyśmy do nieba. Już zupełnie inne. Takie uskrzydlone, wyciszone, szczęśliwe i piękne.
Bo Bóg jest wszystkim, co nas otacza, trzeba go przeczuwać i przeżywać. Niezapomniane przeżycie. Magiczne miejsce. Scalenie mojej przyjaźni... Na pewno tam wrócimy....
– Kto klęka przed Bogiem, może stanąć przed każdym...
– CAP–DE-LA-MADELINE – nasze docelowe miejsce pielgrzymowania. „O Maryjo witam Cię” – tak śpiewaliśmy, wjeżdżając do miasteczka. Pierwszy drewniany kościółek Kanady zbudowany w 1659 roku. W 1883 roku zbudowano i poświęcono nowy, drugi kościół. W tym dniu figura Najświętszej Panny została przeniesiona z małego kościółka; kapłani modlący się tego dnia ujrzeli, jak opuszczone ku ziemi jej oczy otwarły się szeroko i spojrzały w niebo. Znane to jest w historii kościoła jako „miracle of eyes” – cud oczu. Cudowna figura Matki Bożej tam się znajdująca, jest zwana Matką Boską Różańcową albo Matką Boską Śpiącą. Zawsze punktem kulminacyjnym każdej pielgrzymki jest tu nocna procesja ze świecami wokół wodnej wysepki, gdzie figura Matki Boskiej, w swojej bieli, jest oświetlona niebieskimi światłami i krzyżem, a u jej stóp jest dywan kwiatów. W ciszy nocnej śpiew „Ave Maryja” w trzech językach, echem niosło najbardziej polskie nuty.
Głosy polskich modlitw, anielski głos naszej prezes, Anieli Gańczak, w śpiewie i w modleniu, przez megafony, rozczuliły nasze serca i radowały nasze polskie dusze. Światło świec zakupionych na tę procesję w tym świętym miejscu, rozjaśniło nie tylko tę magiczną noc, ale też nasze serca. Najbardziej widowiskowy i wzruszający moment tej całej pielgrzymki... Zawsze...
Wierzyć, to nic innego, jak w nocy światła dotknąć ręki Boga, i tak – w ciszy – słuchać słowa i dostrzec Miłość (Benedykt XVI).
10 września 1984 roku nasz ukochany św. Jan Paweł II przybył tutaj jako pielgrzym i ponad 75 tysięcy wiernych, na tak małym obszarze, potrafiło tu być, by się z nim modlić!! Niesamowity cud od Boga?
Była też msza za naszą zmarłą p. prezes Halinę Drożdżal, założycielkę Koła Pań „Nadzieja”. Cała grupa też modliła się, w różnych intencjach, razem, w tym magicznym kościele i świętym miejscu. A nasze modlitwy za innych sprawiają, że udaremniamy działanie zła w ich sercach... Ze wzruszeniem, ze łzami i z bijącym mocniej sercem żegnaliśmy to boskie miejsce z obietnicą powrotu za rok... „O Maryjo, żegnam Cię” – śpiewaliśmy ze wzruszeniem.
Byliśmy też w Quebec City i podziwialiśmy jego europejski urok. Byliśmy też w Bazylice Notre-Dame w Montrealu i uczestniczyliśmy w całej mszy niedzielnej, szkoda tylko, że w języku francuskim. Ale mieliśmy okazję posłuchać tam dźwięków największych organów w Kanadzie, które zapierają dech w piersiach. Ten ogromny instrument ma 99 głosów, czyli 6500 piszczałek!!
Ciekawostki inne – powyższe fakty są tylko nielicznymi z tej magicznej wyprawy. Można by było i tak pisać, i pisać... Bez końca...
W naszej grupie jest zawsze czas na: modlitwę, zadumę, śpiew, zabawę, kawalarstwo i wszystko z umiarem. Obchodziliśmy z wielkim hukiem 30-lecie pożycia małżeńskiego państwa Podgórskich (naszych nowych uczestników) – pani młoda miała welon, białą suknię (z prześcieradła!!), starostów, przyśpiewki ludowe i poczęstunek, i napitkę.
Uroczyście też obchodziliśmy urodziny naszej p. prezes Anieli Gańczak i p. wiceprezes, Ali Dragunowskiej. Były życzenia, wierszyki, balony i świeczki urodzinowe w mafinkach! A śpiewom nie było końca! Był też czas na kawały w autobusie podczas jazdy i na śpiewanie pieśni kościelnych.
Dlatego te nasze wycieczki cieszą się taką popularnością – są inne, są fajne i niesamowite! I niepowtarzalne...
Po każdej naszej wycieczce zyskujemy nowych zwolenników, wielbicieli i patronów naszej organizacji.
– Choć nie zawsze los sprzyja... ciesz się z życia, bo ono tak szybko mija...
Owocem pielgrzymowania jest odnowienie przyjaźni z Bogiem i bliźnimi, co przywraca radość życia. Pielgrzymki są też okazją do zachwytu nad pięknem świata stworzonego przez Boga i bogactwem kultury stworzonej przez człowieka..
Tylko ten ma serce, kto je ma dla drugich. Jeśli będziesz zważał na głos serca, odkryjesz swą bliskość względem Boga i innych. I tego się uczymy w Kole Pań „Nadzieja” oraz pomagamy tym, których już nadzieja opuściła.
Środki finansowe na pomoc dla biednych i pokrzywdzonych przez los zdobywamy różnymi drogami, ale najważniejszą drogą zbierania funduszy są organizowane przez nas wycieczki.
Wycieczki też spełniają inną ważną rolę w życiu naszych członkiń: tu zawierane są nowe znajomości, nowe przyjaźnie, tu uczymy się dobra, miłości do człowieka, wiary, patriotyzmu i tu uczymy się czerpać szczęście i radość z bycia razem, we wspólnocie!! Ja osobiście poznałam tutaj mojego wielkiego przewodnika duchowego i prawdziwego anioła ziemskiego (Danusia S.). Tak szlachetną organizację trzeba wspierać, chwalić, rozgłaszać i otaczać szacunkiem i miłością.
– Jeśli któregoś dnia zaprosi Cię smutek, powiedz mu, że jesteś już umówiona ze szczęściem i że zamierzasz być mu wierna przez całe życie!
Mariola Prokopowicz
Rzecznik Prasowy Koła Pań „Nadzieja”
przy SPK nr 20, Toronto, ON
27.08.2017