Czy wszyscy możemy mieć pewność, że rozumiemy, co się teraz dzieje? Czy zdajemy sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest teraz Polska i my, Polacy? Co nas czeka?
Wszyscy wiemy już, że w Smoleńsku w wyniku zaplanowanego zamachu zginął Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej i Elita Narodu Polskiego. Wszyscy wiemy, że główne media w Polsce zostały przejęte całkowicie przez obecnie rządzących, aby móc kierować społeczeństwem. Wszyscy widzimy już, że to, co robią Polacy, jest kontrolowane i sterowane. Społeczeństwo jest podsłuchiwane i inwigilowane. Duża część Polaków jest dyskryminowana i degradowana, tym samym spychana poza margines. Ludzie, którzy mówią prawdę, tracą pracę, majątki, poważanie w środowiskach. Inni są poniżani, ośmieszani i kierowani na badania psychiatryczne albo siłą zamykani w szpitalach. Część, która dłużej już nie może tak żyć i która nie ma z czego żyć, emigruje za granicę, gdzie układa dachówki lub sprząta domy bogatych, aby zarobić na chleb.
10 kwietnia nie tylko Polska się zmieniła. Nie tylko życie rodzin Ofiar, ale życie wszystkich Polaków, każdego z osobna. Niektórzy nie potrafili już wrócić do normalnego funkcjonowania, nie potrafili pogodzić się z tą niesprawiedliwością, pogardą i bezsilnością, jaką odczuwali.
Codziennie dowiadujemy się o nowych faktach na temat zamachu w Smoleńsku. Codziennie karmieni jesteśmy powoli nowymi informacjami, które potwierdzają to, co wiemy już od dawna, ale o czym mówić głośno nam nie wolno. I codziennie coraz bardziej czujemy złość, że mimo iż wiemy, nic z tym zrobić nie możemy.
Każde nasze słowo i działanie jest kontrolowane. Jesteśmy obserwowani i podsłuchiwani. Wszędzie są agenci, którzy kierują sytuacją. Działają w różny sposób, ale zawsze wykonują zlecenia i nic nie jest przypadkiem. Czasem podchodzą bardzo blisko, zaprzyjaźniają się, angażują, oferują pomoc. Inni pojawiają się i znikają, stoją z boku, mało mówią, robią notatki, nagrywają i fotografują, nie zwracając na siebie uwagi. Jeszcze inni działają wyłącznie poza plecami. Śledzą, sprawdzają, szukają i donoszą.
Kiedy już zdecydują, aby zaatakować, aby zakończyć działanie danej osoby, używają również rozmaitych środków. Ośmieszają, poniżają, degradują. Przekonują, że osoba jest niezrównoważona psychicznie, że nie wie, co mówi, że coś sobie wyobraża, może ma schizofrenię? Robią wszystko, aby zasiać wątpliwości co do wiarygodności ofiary. Straci wtedy wszelkie wpływy i ludzi, dla których działa, i będzie skończona. Innym razem prześladują, straszą, grożą, śledzą, dzwonią. Powodują załamanie nerwowe i zmuszają do rezygnacji. Kolejnym sposobem jest zdegradowanie ofiary w jej własnym środowisku poprzez pisanie kłamliwych donosów i przekazywanie kłamliwej informacji do organizacji, z którą współpracuje, w taki sposób, aby pokazać, że osoba ta działa na niekorzyść tej organizacji, aby skłócić ją z jej własnym środowiskiem. Najkorzystniej jest, jak agenci mają swoich ludzi w danej organizacji, którzy kontrolują sytuację od środka.
W ostateczności następuje atak na rodzinę ofiary, psychiczne, a nawet fizyczne szkody zostają wyrządzone bliskim.
Na koniec, jeżeli nic nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, dochodzi do likwidacji osoby. Często osoba taka traci życie w niewyjaśniony sposób. W Polsce ostatnio wiele osób popełnia "samobójstwo", na przykład strzelając do siebie kilkakrotnie.
Czy działania agentury są prowadzone na obywatelach działających wyłącznie na terenie Polski? Oczywiście, że nie. Ci, którzy działają za granicą w środowiskach polonijnych, a także w środowiskach rodzimych danego kraju, są równie kontrolowani. Czasem kontrola w Polonii jest nawet większa. Zostaje wzmożona, kiedy zaistnieje taka potrzeba, kiedy istnieje ryzyko, że w Polsce może zmienić się sytuacja.
Ostatnie działania rządu polskiego wskazują na wzmożoną kontrolę wśród Polaków mieszkających za granicą. Przede wszystkim zajęto się mediami. Dlatego środki na działania Polaków za granicą i Polonii zostały przeniesione z Senatu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Możemy się domyślić, że MSZ będzie działało na korzyść partii rządzącej, gdyż ministrowie pracujący w tym ministerstwie są działaczami właśnie tej partii. Tak więc, przeniesienie finansowania Polonii do MSZ-etu całkowicie zmienia możliwości działania w Polonii. Natychmiast następuje przejęcie mediów polonijnych i przejęcie całkowitej kontroli nad kształtowaniem świadomości Polaków mieszkających za granicą. Media, które nie otrzymają dofinansowania, w końcu upadną.
Kontrola Polaków mieszkających za granicą obejmuje zarówno tereny Kresów, jak i Polonię na Zachodzie, szczególnie w Ameryce. Dla Polski i Polaków te dwa środowiska są równie ważne, choć w inny sposób działające.
Dlaczego Polonia jest tak ważna dla rządzących w Polsce? Otóż w systemach totalitarnych, a z takim mamy obecnie do czynienia, świadomość obywateli jest starannie kształtowana. Do tego głównym środkiem są media. Media więc należy kontrolować również za granicą.
Polacy mieszkający za granicą głosują w wyborach, tak więc ich sposób myślenia jest ważny. Jednak wpływanie Polonii na wyniki głosowania nie jest jedyną przyczyną na trzymanie jej w ryzach. Kiedy w Polsce wolność staje się zagrożona, kiedy przejęte są media i prawda nie dociera do społeczeństwa, kiedy inwigilowane społeczeństwo nie może już jawnie wyrażać swoich poglądów i swobodnie żyć, wówczas ludzie szukają pomocy u Polaków mieszkających za granicą, tu mówimy głównie o Polonii z krajów zachodnich, takich jak np. Stany Zjednoczone czy Kanada. Poprzez media funkcjonujące za granicą prawda może docierać do Polski.
Świadoma Polonia za granicą pomaga rodakom w kraju również poprzez podejmowanie różnych innych działań. Może wspierać ją finansowo, może naciskać na rządzących w kraju, w którym żyje, aby zwracali się do polskiego rządu o wyjaśnienia czy zmiany, a także może organizować różnego rodzaju akcje, które upowszechnią prawdziwe informacje o sytuacji w kraju. Wspiera również duchowo Polaków walczących w Polsce, pokazuje, że się solidaryzuje i tym samym motywuje do trwania w działaniach.
Dlatego świadomość Polaków mieszkających za granicą, ich posiadana wiedza i ich poglądy na sytuację w Polsce mają duże znaczenie dla rządzących Polską. Stąd też bardzo ważne jest dla totalitarnych rządów, aby za granicą Polacy byli zadowoleni z życia, niezaangażowani w sprawy polskie, nieświadomi, nieaktywni i "pozytywnie" zmanipulowani.
Na Kresach z kolei, gdzie zamieszkują Polacy, którzy stanowią tam mniejszość narodową, ważne jest, aby nie przeciwstawiali się tamtejszej władzy, nie żądali i nie oczekiwali dodatkowej pomocy, nie angażowali się w sprawy polskie, aby byli posłuszni i zachowali spokój, a już na pewno aby nie trzeba było im dodatkowo pomagać czy też przesiedlać do Polski. "Zgoda buduje." Wiele rzeczy buduje, na przykład korzystne dla danych grup układy i stosunki z rządzącymi na Wschodzie.
Ostatnio agenturalne ataki można zauważyć w Polonii kanadyjskiej. Większość ważniejszych stanowisk w polonijnych organizacjach jest obsadzona przez "swoich ludzi". Uroczystości czy akcje prowadzone przez patriotyczne organizacje są marginalizowane, a promowane są te, które są zgodne z linią "jedynie słusznej partii". Organizowane są imprezy w tych samych terminach co wydarzenia organizowane przez "niepokorne" polonijne organizacje, aby zmniejszyć frekwencję. Dofinansowane są poprawne media, a niepoprawne szkalowane. Wysyłane są do mediów w Polsce zmanipulowane informacje na temat stosunku Polonii do obecnie rządzących. Materiał medialny jest w ten sam sposób kreowany jak w Polsce, tak jak na przykład miało to miejsce w przypadku demonstracji przed parlamentem w Ottawie podczas bankietu wydanego na cześć Donalda Tuska. W polskich mediach można było usłyszeć i przeczytać, że "grupka szaleńców, oczywiście sympatyków PiS, coś wykrzykując, próbowała przeszkodzić w pięknym bankiecie". Pominięto fakt, że ludzie przejechali setki kilometrów, aby głośno zaprotestować przeciw działaniom Donalda Tuska i obecnego rządu, że byli świetnie zorganizowani i bardzo świadomi i że stanowili sporą grupę Polonii, która w powszedni dzień zwolniła się z pracy i pojechała pod parlament powiedzieć, to co myśli.
Podobnie wyglądała sprawa cenzury w parku Paderewskiego, kiedy "zasłużeni" w Polonii na zachętę zostali odznaczeni medalami od prezydenta Komorowskiego, a fakt przerwania wypowiedzi znanemu, cenionemu człowiekowi stojącemu na czele patriotycznej, działającej od wielu lat organizacji, jaką jest Stowarzyszenie Józefa Piłsudskiego, został całkowicie pominięty.
I tak jak to było w przypadku niedawno zorganizowanego Bankietu dla Patriotów "Noc wolności", na który spośród przedstawicieli władzy oraz mediów polonijnych na uroczystości pojawili się jedynie poseł Władysław Lizoń z małżonką i redaktor naczelny "Gońca" Andrzej Kumor. Innym nie było po drodze. Przez cały okres trzymiesięcznych przygotowań wszędzie rzucano kłody, bo ten bankiet miał absolutnie się nie odbyć. Odmawiano nadawania ogłoszeń, zrywano plakaty, kwestionowano wszelkie działania. Ale odbył się. Dwa nawet się odbyły: w Ottawie i w Mississaudze. W sumie prawie 600 Patriotów Polskich uczestniczyło w tym jedynym w swoim rodzaju wydarzeniu. I to doprowadziło do szału agentów, którym tym razem nie udało się wykonać zlecenia niedopuszczenia do tego, aby impreza się odbyła.
Agenci powiedzieli "dosyć". Nie można dłużej tolerować działania Koła Sympatyków PiS oraz Barbary Rode. Trzeba zebrać siły i wzmożyć aktywność. I tak jak powiedzieli "zobaczysz jak cię załatwimy, ty sobie tego nawet nie wyobrażasz", tak czynią. Dotychczasowe działania celem odwiedzenia mnie od robienia tego, co robię, okazały się nieskuteczne. Telefony z groźbami, maile, kłamliwe informacje na mój temat rozprowadzane wśród nieświadomej Polonii, utrudnianie, robienie publicznych awantur celem poniżenia, a nawet nagłe spalenie się silnika w moim samochodzie na trzy tygodnie przed bankietem nic nie dało. Więc zaczęło się: setki maili, listów. pism i telefonów do wszystkich, do władz Prawa i Sprawiedliwości, do organizacji i mediów polonijnych i do osób indywidualnych z oszczerstwami pod moim adresem. Cel: dyskredytacja, degradacja, ośmieszenie, odizolowanie, zastraszenie, zmęczenie, aż wreszcie się podda. A ja się nie poddam!
Jak najłatwiej i najskuteczniej wzbudzić podejrzenie w stosunku do kogoś? Przez oskarżenie go o matactwa finansowe, to oczywiste. Pieniądze są zawsze najlepszym atakiem. Albo masz za mało, albo za dużo, albo nie wiadomo skąd albo dokąd, wszystko jedno, tam gdzie w grę wchodzą pieniądze, tam można wszystko. Właśnie dlatego natychmiast publicznie obwieszczono, że Radio Maryja nie ma pieniędzy, więc koncesji na multipleks nie może dostać. Wcześniej słyszeliśmy, że tych pieniędzy ma aż za dużo, że mocarstwo buduje. To co w końcu: za mało ma czy za dużo? Otóż nie o pieniądze tu chodziło. To był pretekst i sposób na zdyskredytowanie przeciwnika i dodanie sobie wiarygodności, na usprawiedliwienie swoich działań. Teraz przypadek jest taki sam. Oskarżyć o coś, co związane jest z pieniędzmi, wszystko jedno o co, byleby o pieniądze chodziło.
To nie są działania zatroskanych obywateli ani zawistnych rodaków. To typowe działania agenturalne. Niestety, niektórzy dają się zmanipulować i wchodzą w tę grę. Nie potrafią rozeznać co dobre, a co złe, zorientować się, o co chodzi. Nie mają dość sił, żeby się przeciwstawić. Nie potrafią odeprzeć ataku.
Proszę Was, uważajcie. Strzeżcie się agentur, jak mówił Józef Piłsudski. Nie dajcie sobą manipulować. Uważnie obserwujcie i po czynach, po owocach poznawajcie, a nie po słowach.
Barbara Rode
www.pisontario.weebly.com
facebook: Nasza Polska 2012