Czyn Zbrojny Polonii Amerykańskiej jej udział w dziele odzyskiwania niepodległości przez Polskę to rzecz naprawdę potrzebująca nagłośnienia; proszę sobie wyobrazić ludzi, którzy z wygody własnych domów „rzucili się przez morze”, by walczyć o ojczyznę, której nie było na mapie. Co ich ukształtowało?
Właśnie organizacje sokole, właśnie narodowcy działający w Stanach Zjednoczonych; polskie parafie i polskie szkoły. Jakże ważne to jest przesłanie... Niestety Polska okazała się dla nich macochą; mimo krwi przelanej na wielu frontach, zwłaszcza wojny bolszewickiej nie podziękowano im należycie, nie dostali świadczeń; po prostu, wrócili do domu, a żona pradziadka bohatera filmu wyrzucała mu, że „jakby poszedł walczyć w mundurze amerykańskim to przynajmniej byłby weteranem i miałby świadczenia.
Oto rozmowa z reżyserem Robertem Wachowiakiem
Goniec: Chciałem zapytać o największe zaskoczenie przy kręceniu, czego się Pan dowiedział?
Robert Wachowiak: Przygotowałem się merytorycznie do realizacji, do pokazania historii czynu zbrojnego Polonii amerykańskiej, ale tak naprawdę, odwiedzanie tych miejsc razem z bohaterem, który odkrywał nie tylko tę niezwykłą historię, ale również historię swojej rodziny, swojego prapradziadka, historię Polski - to było tak niezwykłe zjawiska emocjonalne - że udzieliło się też mnie.
Rzeczywiście Polonia amerykańska, Polonia kanadyjska to jest niezwykłe zjawisko.
A może, jest to tak, że my Polacy jesteśmy narodem ponad granicami i są to różne aspekty tej samej historii?
- To prawda, aczkolwiek tak naprawdę nie byłoby czynu zbrojnego Polonii Amerkańskiej gdyby nie impuls z zewnątrz czyli Paderewski, który był celebrytą, jak na tamte czasy, który znał się doskonale z prezydentem Wilsonem, który był w stanie wiele rzeczy mówiąc kolokwialnie „załatwić” i to, że on przemawiał w Humboldt Park, jak to pokazaliśmy do kilkudziesięciu tysięcy Polaków, to to już było niezwykłe zjawisko, a to że oni odpowiadali na to...
- No właśnie, chyba nie byłoby tego bez Kościoła polskiego, bez narodowego myślenia, bo przecież to byli prości emigranci....
Oczywiście, dzięki organizacjom polonijnym czy to kościelnym czy nie, było bardzo istotne. To było przepiękne, i to się czuło wszędzie też w Muzeum Polskim w Chicago; to się czuło w W związku Sokolstwa Polskiego, to się nawet czuło w tym muzeum w Niagara on the Lake w którym jest tyle symboli polskich, że aż się nie chce wierzyć. I oni są zafascynowani – ci Kanadyjczycy są zafascynowanie historią, są zafascynowani Polakami.
- Czy nie dziwi Pana, że ta historia była mało znana również w Polsce przedwojennej, to znaczy, że jest pewien żal, iż Polska nie podziękowała należycie tej armii, tym żołnierzom, którzy później wracali do Stanach Zjednoczonych i na przykład nie mieli świadczeń?
- To prawda, no cóż, paradoksalnie oni tak naprawdę niewiele walczyli proszę zobaczyć, że szkolenia zakończyły się w marcu 1919 roku czyli Polska była niepodległa...
- Ale odegrali olbrzymią rolę w wojnie bolszewickiej?
- No właśnie do tego chciałbym nawiązać że Haller wymyślił genialną rzecz; skoro udało mu się zorganizować blisko stutysięczną armię, która znajduje się we Francji, wojna ma się ku końcowi, to jest idealny moment, żeby przetransportować to wojsko do Polski, gdzie będzie broniło granic, gdzie będzie pomagało organizacji struktur państwowych i regionalnych. To był genialny pomysł. Tak że tak naprawdę ta Armia odegrała wieloraką rolę...
- Również polityczną, bo były to jedyne oddziały polskie po stronie zwycięskich Aliantów co się przekładało na konferencję w Wersalu i udział Dmowskiego.
- Tak, wojskową, społeczną i polityczną i do tego ten niebywały udział w wojnie polsko-bolszewickiej; (...) tak że rzeczywiście ten związek i Polonii i Kanadyjczyków i Amerykanów z odzyskiwanie przez Polskę niepodległości jakby na początku tego dwudziestolecia międzywojennego jest ogromny.
- Na koniec, gratulując chciałem zapytać, jakie jest w Polsce zainteresowanie tym filmem, czy wreszcie ten temat przestanie być tak mało znany, kiedy nawet ludzie kończący studia kojarzyli Armię Hallera bardziej z Francją niż Stanami Zjednoczonymi czy Kanadą?
- Zdecydowanie się to zmienia to, że teraz obchodzimy uroczystości stulecia odzyskanie niepodległości przez dwa a nawet 3 lata, bo ta państwowość tworzyła się dosyć długo; dzięki temu, dużo się o tym mówi i ten film jest jednym z elementów edukacyjnych.
Pokazywaliśmy go na festiwalu w Gdyni, gdzie na projekcję przyszło mnóstwo młodych ludzi i byli zaskoczeni, byli wręcz uniesieni, tą całą historią. Wielu z nich podkreślało, że zupełnie inaczej odebrało to dzięki perspektywie ujęcia tematu czyli opowiadania poprzez ich rówieśników; wielu zaczęło się zastanawiać, jakie mają korzenie i to jest fajnie jeżeli ten film stał się w pewnym sensie bardzo uniwersalny, bo nie mówimy tylko historii Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, ale mówi o poszukiwaniu korzeni; skąd tak naprawdę pochodzimy. I jeżeli jest tutaj impuls, żeby choć przez chwilę zastanowić się nad historią swojego narodu, swojego kraju, historią własnej rodziny, to już jest fajnie.
- Bardzo dziękuję.