Odwiedziłem Pawilon Polski na Carassaudze organizowany, jak co roku przez państwo Ruta - wyglądał podobnie jak w roku poprzednim. Na scenie głównej - występy zespołów folklorystycznych. „Brawurowe” to słowo, które nie oddaje należycie zaangażowania tych młodych ludzi. W sobotę przyszło też trochę polityków, była burmistrz Mississaugi Bonnie Crombie, był konsul generalny, był poseł federalny Fonseca. Oczywiście, mówili to, co zawsze. W tym roku prezentował swoje niepodległościowe precjoza Grzegorz Waśniewski ubrany w mundur Marszałka Piłsudskiego. Towarzyszyła temu niewielka wystawa o Rotmistrzu Pileckim, Ince, polskich bohaterach. Przy wejściu była też wystawa przedstawiająca sławnych Polaków.
Jak zwykle było też wspaniałe jedzenie polskie - to tradycyjne, chłopskie czyli kiełbaski, krokiety, pierogi. Można się było napić polskiego piwa, które serwował bar PMA. Nie było tłumów, ale nie było też pusto. Pod koniec dnia do tańca świetnie grał KOMPOT. W tym roku polska Carassauga była organizowana w ramach Polish Heritage Days czyli inicjatywy Konsulatu. Nie wiem czy konsulat przyczynił się finansowo do całości, ale szczerze mówiąc Carassauga jest dla mnie zawsze taką trochę niewykorzystaną okazją zaprezentowania polskich osiągnięć. Choć do tych zaliczyć można obecną na festiwalu szkołę modelarstwa imienia Janusza Żurawskiego z centrum Jana Pawła II. Właśnie obchodziliśmy w maju kolejną równą rocznicę wzniesienia się Avro Arrow w powietrze.
Ale proszę Państwa jakoś tak pusto było mi na tej olbrzymiej sali polskiej - mnóstwo przestrzeni, a mało o tym jaka Polska jest wielka, jak ma wiele do zaoferowania. Nie chcę być malkontentem, bo wielkie słowa uznania należą się pani Janinie Rucie za to, że robi to, co robi, ale tak jak mówię, potencjał jest olbrzymi i to nie tylko na wystawy planszowe. No, ale może uda się następnym razem.
Andrzej Kumor
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/10577-polski-pawilon-carassauga-2018#sigProIdbe460cb749