– Każdy tam może grać sobie swoją grę.
– Mattis przyjeżdża i działa naprawdę mocno proeskalacyjnie, zostawmy to na razie, na ile to jest tylko pozór, a na ile to jest rzeczywista gra. Mnie ona niepokoi, to wygląda niedobrze. Informacje o tym, które idą w świat, czym się Macierewicz chwali – Macierewicz się niedawno pochwalił, że dzięki nowym przepisom wojska obce mogą szybciej dostać się do Polski, żeby nie było żadnych obostrzeń celno-prawnych, i my się z tego cieszymy, a Amerykanie wszem wobec mówią, że celem spotkań pana Mattisa było, po pierwsze, cyberbezpieczeństwo, Afganistan – idziemy na wojnę w Afganistanie, ale przede wszystkim w Iraku, ale szybszy transfer wojsk amerykańskich przez Atlantyk do Europy.
– Co sądzisz o rosyjskich informacjach, że tutaj Amerykanie mają sprzęt pozostawiony dla dywizji?
– Rosjanie twierdzą, że w Polsce bazuje nie brygada, ale dywizja wojsk. I ja jestem w stanie w to uwierzyć, przynajmniej jeżeli chodzi o sprzęt. Myślę, że dywizja to jest trochę za dużo, jeżeli chodzi o ludzi. Tego by się nie ukryło.
– A może sprzęt dla dywizji jest?
– Sprzęt dla dywizji jest, w związku z tym myślę, że Rosjanie mówią prawdę.
– Czyli nam będzie tłumaczone, że za to, że tu są Amerykanie, my pójdziemy na wojnę w Iraku czy Afganistanie.
– Irak, Syria, Afganistan. Ćwiczenia „Blue Flag 2017”.
– Sześć samolotów.
– Kolejne ćwiczenia. My tutaj nie podniecamy się tym, że Polacy pojechali, bo Polacy już w poprzednich latach uczestniczyli w ćwiczeniach w Izraelu. Amerykanie się w ogóle tymi ćwiczeniami nie chwalili, my się chwalimy i oczywiście Żydzi się chwalą. Ściągnęli nawet Indie na ćwiczenia.
– Indie kontra Pakistan, Pakistan z Chinami.
– Tak, więc chłopaki tutaj jadą naprawdę ostro i Polacy uczestniczyli w tych ćwiczeniach. Ja widzę to w ten sposób, że po pierwsze, rządzi oczywiście polityka transakcyjna, więc na operację na Bliskim Wschodzie potrzebna będzie zgoda Rosji. Niech każdy czytelnik spyta się, co może być ceną za zielone światło dla Żydów i dla Amerykanów, carte blanche na działanie nad Syrią i nad Irakiem, bo Irak staje się problemem dla Izraela, bo rządzą tam elity szyickie. Później oczywiście Persja i Afganistan. Wejście do Afganistanu i zrobienie porządku znowu z Irakiem i z Syrią, to jest kolejna polityka otaczania Persji.
Dzięki pisaniu i myśleniu nauczyłem się też tego, żeby nie przesadzać z wyciąganiem wniosków w tym sensie, że logika, zdrowy rozsądek, nie błędy poznawcze, tylko zdrowy rozsądek nakazywałby zrobić pewne rzeczy tak, a nie inaczej, ale to jest często tak złożone, tyle interesów gra, że efekt może być inny. O czym myślę? Mógłbym powiedzieć, że teraz to wygląda w ten sposób, że chłopaki idą na wojnę z Persją, i ewidentnie idą na tę wojnę, ale może być tak – miesiąc temu zacząłem zastanawiać się, kiedy Trump używał, bo musi, retoryki antyperskiej, ale nagle w pewnym momencie zaczął się tak boczkiem wycofywać, że ten deal to może ja go jednak nie podpiszę.
– Jak to jest z decertyfikacją?
– W ogóle co to znaczy decertyfikacja? Zaraz też sobie wymyślimy różne fajne określenia i będziemy ich używać. Zrozumiałem, że amerykańskie elity wojskowe, które wiedzą, że deal z Iranem jest im cholernie potrzebny, ale potrzebna równocześnie władzy politycznej i Trumpowi jest krysza żydowska, krysza syjonistyczna i opieka, to muszą gardłować za tym, że ten deal jest zły, ze względu na to, żeby cały czas utrzymywać legitymizację tej władzy. Zrozumiałem, że Trump owszem, jest wielkim przyjacielem Żydów, jedzie na pasku żydowskim, ale jednocześnie sporo chłopaków do niego przychodzi i mówi – no, stary, nam Persja jest potrzebna, w związku z tym musi się zastanowić, jak wyjść z tego z twarzą, żeby Żydzi nas nie zniszczyli pod względem politycznym. Może też tak być, że Persja wcale nie zostanie zaatakowana, że na razie Żydzi, Netanjahu czuje się naprawdę fenomenalnie dobrze. Był teraz w Londynie z okazji stulecia Deklaracji Balfoura. Polski rząd w grudniu – przypomnijmy – będzie podpisywał wielki układ polityczno-wojskowy z Londynem. Jednocześnie w tym miesiącu polski rząd in corpore udaje się do Jerozolimy, po to żeby jeszcze bardziej zewrzeć szeregi z tym państwem. To wszystko wygląda na szykowany wielki alians, który ma na celu zrobienie porządku na Bliskim Wschodzie. Prawdopodobnie będzie to wymagało zdestabilizowania w jakiś sposób sytuacji na Ukrainie, bo jeśli Mattis mówi na spotkaniu z szefami ministerstw obrony Grupy Północnej, że my musimy tutaj dbać o własne bezpieczeństwo i Rosja rzeczywiście może nam zagrażać, robimy wszystko, żeby szybciej przerzucić wojska amerykańskie, to może być to lipa użyteczna dla tych wasali, żeby oni myśleli, że to wszystko naprawdę, ale Rosja może to postrzegać jako rzeczywiście takie proeskalacyjne działanie, wywieranie na nią nacisku. I to wszystko wygląda dla mnie skrajnie niepokojąco.
Zauważ, że 8 listopada doszło do pożaru w siedzibie SWR-u. Zastanawiam się, do kogo to jest komunikat. Po pierwsze, to jest jakaś wewnętrzna regulacja w elitach, czyli w służbie ichniejszej razwiedki, służbie wywiadu zewnętrznego. Tam papiery nie płoną tak sobie. Oczywiście, że to jest jakaś wewnętrzna regulacja w elitach rosyjskich przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, z jakichś powodów musiało do tego pożaru. To jest bardzo znacząca rzecz. Ja znam tę siedzibę, widziałem ją.
– Mówisz bardzo ciekawie, a jak oceniasz wewnętrzną pozycję ekipy Putina?
– Mocna jest. Jest nie do ruszenia.
– Czy będzie sukcesja?
– Nie, jest nie do ruszenia. Wygra normalnie.
– Rozmawialiśmy o Polsce, i chciałbym zapytać, kto rządzi w Polsce? Wiemy, że nie jest to państwo podmiotowe, że jest to państwo, które realizuje pewne projekty na zlecenie, ale są też w tym ludzie uczciwi, którym się wydaje, że realizują interes polski czy podpinając interes polski pod interesy obce i że to jest jedyna możliwość w tej rzeczywistości? Podobnie jak sądzili endecy z PAX-u, że w obecnej sytuacji geopolitycznej to jest coś, co można ugrać, ugrajmy to, bo nic innego nie można zrobić. Co sądzisz?
– W dużych rzeczach w ogóle, bo margines swobody do małych rzeczy dla Polaczków został zachowany, ale w dużych rzeczach, o polityce zagranicznej, o fundamentach tego, czym Polska ma być, w którym ma iść kierunku, decydują syjoniści amerykańscy. Rządzi Manhattan. Rządzą chłopcy z Pentagonu. I to jest rozgrywane na poziomie nie za bardzo wysokim. Rządzi Pentagon i rządzi Manhattan, czyli rządzą Rockefellerowie i rządzi generał Mattis razem z panem Tillersonem, jak trzeba czasami wykonać jakiś telefon. Zwracam uwagę – to miało miejsce już jakiś czas temu – na lekkie wahnięcia, teraz mocniejsze, polskich władz w kierunku ukraińskim. Przecież wszyscy to widzą, że polscy folksdojcze zwani polskimi politykami rządzącymi nagle stali się troszeczkę bardziej antyukraińscy tylko i wyłącznie dlatego, że zostali prikaz od Żydów amerykańskich, którym się nagle przestało mniej podobać.
– I powiedzieli przyhamujcie.
– Tak, i mówimy tutaj o takim poziomie, takim sposobie działania.
A Rosja... Prezydent Federacji Rosyjskiej, W ł a d i m i r W ł a d i m i r o w i c z P u t i n, zobacz, jak z Polakami jest źle, że pod jednym z moich postów na YouTubie napisano, że ja muszę być ruskim agentem, bo wyrażam się jak prezydent Putin. Zobacz, jak jesteśmy osłabieni, jak jesteśmy zdewastowani.
– Poziom tych debat, to trolling z jednej strony, z drugiej ludzie, którym wydaje się, że coś tam wiedzą, i budują sobie pozycję internetową. To jest cała sfera, która się nijak ma do realu. Info-entertainment, tzn. ludzie się tym podniecają, bo to im pomaga budować poczucie własnej wartości, ale ja bym do tego nie przywiązywał wielkiej wagi.
Natomiast ponieważ państwo jest i tak niepodmiotowe, więc to czy cię oskarżą, że jesteś tym agentem czy innym... Decydują ci, dla których to jest akurat wygodne. To samo dotyczyło przecieków, o których żeśmy mówili, że poszczególni dziennikarze dokonują przecieków ze względu na walkę wewnętrzną różnych frakcji o interesy gospodarcze.
– Wrócę do Twojego pytania, kto rządzi jeszcze w Polsce.
Dobrą odpowiedzią będzie przemówienie prezydenta Xi na Zamku Królewskim 21 czerwca 2016 roku. Wizyta całkowicie przez Polskę niewykorzystana, bo nie mogła być. Nie pozwolono.
Chińczycy oczywiście to rozumieli. Prezydent Duda – to całkowite nieszczęście dla Polski, tak jak rządy PiS-u są nieszczęściem dla Polski – trzy dni wcześniej przed wizytą prezydenta Xi zdecydował o tym, że Polacy będą wspierali misję amerykańską w Afganistanie, to dla Chińczyków było to oczywiste, że przyjeżdżają tutaj tylko i wyłącznie, żeby sobie porozmawiać o jabłkach.
Co prezydent Xi powiedział na Zamku Królewskim? Jaki w ogóle był przekaz speechu prezydenta Xi? On mianowicie, podając przykład z historii współpracy polsko-chińskiej, kogo użył?
Tu znowu wracam do tego, co trzeba robić, żeby wykonywać poprawną analizę – pracować, czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Ja, żeby napisać trzy czy dwa akapity, muszę czasami poświęcić na to tydzień, ponieważ ja nie bawię się w jakieś uogólnienia. Oglądam wszystkie wystąpienia i wszystko pasjonuje mnie na poziomie wyglądu, zdjęcia, przemówienia, wszystko mnie interesuje.
To jest cholernie ciężka i trudna praca, ale pasjonująca. Pisanie i analizowanie sprawia mi dużą radość. Jeszcze wracając do twojego pytania, dlaczego to robię – to dlatego, że sprawia mi to dużą satysfakcję, a poza tym brakuje chyba na polskim rynku intelektualnym takiego pisania.
– Brakuje, bo nie ma podmiotowego państwa polskiego, nie ma zapotrzebowania, obcy mają swoich analityków.
– Nie ma, bo w XIX w. nie istniała Polska, w związku z tym w XX w. też nie istniała Polska, dwa wieki jesteśmy bez państwa.
Mamy 2017 rok i jesteśmy cały czas bez prawdziwie niepodległego państwa polskiego. Spotykamy się na Powiślu w jakichś dekoracjach.
Dobrze wiesz, jak jeździsz po Polsce, że jak pchniesz pewne rzeczy, one się przewracają i tam jest pustka. W związku z tym to jest ghost ground, który jest do przejęcia. To jest masa upadłościowa, która jest do przejęcia.
Wracając do prezydenta Xi, kogo on użył jako przykładu współpracy polsko-chińskiej? Mianowicie on użył po prostu agentury amerykańskiej i agentury żydowsko-komunistycznej.
Podał jako przykład przyjaźni polsko-chińskiej Witolda Urbanowicza, polskiego pilota, który urodził się zresztą pod Suwałkami, mogę powiedzieć, że jest moim współziomkiem, ale jednocześnie to był facet, który latał w Latających Tygrysach i oczywiście była to agentura amerykańska; później osiadł w Stanach Zjednoczonych. I jest to oczywiste i jasne, że podwiesił się pod Amerykanów, jak znacząca część elit.
Czy to był Matuszewski, czy Ryszard Wraga, czy ktokolwiek inny. Część została przy Anglii, a część została przekonwertowana przez Amerykanów. I Urbanowicz był takim człowiekiem, tak jak Matuszewski. To byli chłopcy, którzy podwiesili się pod Amerykanów. To była agentura amerykańska.
Drugą osobą, której użył jako przykładu takiej wieloletniej, serdecznej przyjaźni, to był Szmul Flato, żydowski lekarz, Żyd z Warszawy, agent NKWD, który walczył w Hiszpanii i został już w latach 30. przerzucony przez NKWD do armii Mao Tse-tunga i tam służył jako lekarz żołnierzy komunistycznych. Był wielkim przyjacielem najwyższych elit chińskich, serdeczny przyjaciel, bo ich leczył.
Czyli Żyd komunista z warszawskich Szmulek był przykładem wielkiej przyjaźni polsko-chińskiej.
W związku z tym zastanówmy się, co on jeszcze nam powiedział.
Xi tym przykładem nam powiedział to – i nikt w Warszawie, ten durny Duda ani te durne, zaprzańskie elity – i Xi także powiedział tym naszym ćwokom, tym zdrajcom, którzy nami rządzą – słuchajcie, pajace, my rozumiemy, że tutaj rządzi albo agentura amerykańska, albo agentura żydowska, czyli żydowsko-sowiecka, my rozumiemy, że tu jest takie kondominium amerykańsko-rosyjskie, ale jeśli potraficie czytać między wierszami, jeżeli będziecie na tyle bystrzy, to może się troszeczkę oni posuną, żeby i Chińczycy weszli.
Tak trzeba umieć czytać między wierszami. Więc albo mamy Witolda Urbanowicza, albo Szmula Flato. I to nam powiedział prezydent Xi, my możemy z tymi i z tymi, ale generalnie może też byśmy chcieli tutaj...
Więc to jest całkowicie obraźliwe, nikt tego nie zauważył i wielu takich rzeczy Polacy w ogóle nie zauważają, i między innymi w polskiej publicystyce też to się nie pojawia.
W związku z tym moje pisanie. Chcę z wydawnictwem Freedom publikować co dwa – trzy miesiące takie zeszyty, bo w mediach tego nie ma, chcemy zastąpić w miarę możliwości media, mówienie do Polaków.
Otworzyłam nową serię „Arcana Intellego”, czyli rozumiem rzeczy zakryte. Bardzo mi się podobało to hasło, ponieważ jest to zawołanie wojskowych służb włoskich. Jest to masońskie zawołanie. Włoskie służby specjalne są na wskroś masońskie.
– Jak francuskie.
– Ale włoskie szczególnie, nawet w sferze symboliki. Hasło Arcana intellego, rozumiem rzeczy zakryte, więc ja stwierdziłem, że jeśli nasi najwięksi wrogowie rozumieją rzeczy zakryte, to dlaczego my, Polacy, katolicy, katole, nie możemy rozumieć rzeczy zakrytych? I wprowadziliśmy serię, dzięki której chcemy Polakom, ludziom dawać wiedzę.
– We współczesnym świecie działają think tanki, to znaczy instytucje, które pozwalają analitykom pracować, czy nie sądzisz, że jest miejsce w Polsce na taką instytucję, może sfinansowaną przez przedsiębiorców polskich, którzy by z tego odnosili korzyści? I poza obiegiem państwowym, który widzimy, jaki jest, ale jest jeszcze miejsce na prywatne instytuty, które by mogły coś takiego zaoferować.
– Przed wojną, jak dobrze wiemy, prywatne osoby sponsorowały coś takiego jak „Słowo Wileńskie” czy Władysława Studnickiego itd., więc w idealnym świecie mogłoby to tak wyglądać.
Ja nie chcę tylko, żeby ktoś odniósł wrażenie, że tutaj prosimy się o jakieś pieniądze. My, czyli ludzie, którzy są sami niezamożni, biedacy, jak trzeba, to dadzą sobie radę sami.
– Ale pieniądze są potrzebne... pieniądze, pieniądze, pieniądze. Czyli polityka.
– Pieniądze są potrzebne, więc fajnie byłoby, ale będzie to bardzo trudno. Kiedyś była polska arystokracja i ziemianie, którzy łożyli pieniądze i utrzymywali. Mecenat.
– Problem Polski polega na nowych pieniądzach. Nowe pieniądze kupują ferrari, czy gulfstreama, kupują różne fanty, żeby się pochwalić a nie rozumieją, że muszą finansować „nadbudowę”, która im posłuży.
– Jesteśmy jeszcze troszeczkę aspirującym narodem, w związku z tym może być ciężko. Ale już mogą pojawiać się przedsiębiorcy, którzy interesują się sprawami politycznymi, geopolityką i mogliby dojść do przekonania, że warto byłoby założyć taki polski ośrodek, tak jak to było przed wojną, czyli ziemiaństwo i arystokracja łożyły na „Wileńskie Słowo” i na wiele innych rzeczy, po to by ta polska myśl niezależna, zgodna także z ich poglądem, funkcjonowała. To byłaby fajna sprawa, pod jednym tylko warunkiem, że mamy całkowitą niezależność, nikt nam się nie wpieprza w to, co robimy.
– Zawsze, zbierając pieniądze przy różnego rodzaju spotkaniach, które mamy od czasu do czasu, podkreślam – płaćmy ludziom, którzy artykułują nasze poglądy, bo nikt inny tego nie zrobi.
– Polacy mają z tym jeszcze problem. To jest problem cywilizacyjny, bo mamy tzw. pokolenie lajkerów, czyli myślą ludzie, że jak wejdą na YouTube, zalajkują, to już jest wszystko. A już kiedy trzeba kupić książkę czy pójść na film – tak jak Grzesiek Braun zrobił teraz świetny film „Luter” – to już jest z tym problem, wydać 30 – 40 złotych. No ale na całym świecie nie ma nic za darmo.
– A jednocześnie idą i wydają tyle na butelkę gorzały.
– Druga rzecz. Prawda jest taka – i to jest znak czasów, bardzo sympatyczny zresztą – że w przeważającej większości ci, którzy się wybudzają, to są ludzie niezamożni. To jest znak czasów i to jest bardzo symptomatyczne i sympatyczne, bo sam jestem niezamożny i bliżej mi do ludzi biednych niż do ludzi bogatych.
To zabrzmi strasznie górnolotnie, ale też moje pisanie jest po to, aby ci zwyczajni Polacy, normalni ludzie, dzięki takiemu pisaniu wybudzali się i stawali się sami bardziej czujni.
Sram na mój autorytet, bo w ogóle jestem wrogiem tworzenia takich subkultur, grup, że my tu kochamy Jacka Bartosiaka, my tu kochamy Grzegorza Brauna, my tu kochamy Michalkiewicza, my tu kochamy kogoś. Mnie to w ogóle nie interesuje, ponieważ jest to funkcjonalne tworzenie nisz kontrolowanych – piszę o tym we wstępie do książki – a po drugie, ludzie, którzy uczestniczą w takich niszach, wyłączają swoje własne myślenie; bo mi pan mecenas powie, co ja mam myśleć, mi pan reżyser powie, co mam myśleć, Pan Nikt powie, co mam myśleć.
Goń się frajerze, sam zacznij myśleć, nie chcę żadnych subkultur. Ale jednocześnie sami się manipulują, sami sobą.
– Podstawą łacińskiej cywilizacji, czyli krytyczne myślenie jest w zaniku, tego nie uczy szkoła.
– Szkoła, wiemy dlaczego, bo jest zmasonizowana, zlewaciała, i Związek Nauczycielstwa Polskiego, Ministerstwo Edukacji Narodowej nie powie niczego nowego. Trzeba by było je znieść całkowicie ze szczętem, ponieważ jest to stara, stalinowsko-kołłątajowska szkoła życia.
Niektórzy myśleli, że my z Braunem w czasie dyskusji na YouToubie tak prześmiewczo twierdzimy, że w polskich powinni być czytani klasycy, czyli czytać oczywiście Józefa Stalina, czytać Lenina, czytać Goebbelsa, czytać Hitlera, czytać dokumenty znaczących mężów stanu, dlatego że oni, ci prawdziwi bandyci, pisali, o jakie...
– Myślisz o szkole elitarnej wypuszczającej ludzi, którzy są nieczuli na manipulację i propagandę, a właśnie chodzi o to, żeby szkoła produkowała ludzi, którymi jest łatwo manipulować. Fajnie byłoby, gdybyśmy mieli ludzi, którzy są rozbudzeni przez szkołę, ale szkoła ogłupia de facto. Czasem ludzie prości potrafią lepiej wyciągać wnioski i używać własnego rozumu.
– Powtórzmy to, polski system edukacyjny służy przewerbowaniu Polaków po prostu.
Wracając do czytania wszystkiego. Józef Stalin, wielki mąż stanu, człowiek, który był ludojadem, mordercą, człowiek, który jako polityk – pokazują to badania – jest dzisiaj najbardziej ceniony przez Rosjan. W ogóle mnie to nie dziwi. Gdybym był Rosjaninem, i jako Polak, odpowiadam – Józef Stalin był wielkim geopolitykiem, był z punktu widzenia interesów rosyjskich, państwa rosyjskiego, był wielkim politykiem, wielkim mężem stanu, który utrzymał Rosję, wyprowadził z izolacji i utrzymał ją na takim kursie, dzięki któremu przez ponad pół wieku współtworzyła porządek światowy, którego teraz broni, a który Stany Zjednoczone chcą zniszczyć, czyli ONZ itd.
Była to polityka całkowicie bezwzględna, niesamowicie skuteczna i niesamowicie mądra.
Wracając jeszcze do lektur. Czytałem teraz monografię poświęconą ambasadzie polskiej w Moskwie, konsulatom polskim w Moskwie w latach 20. i 30. Matko Boska Częstochowska! Jaki „materiał ludzki” był wysyłany tam, do Moskwy, Charkowa, do Tbilisi, do Leningradu i do Mińska białoruskiego!
Tragedia. Alkoholicy, kurwiarze, dobre cwaniaczki – mówię o konsulatach, ale na poziomie ambasady też to wyglądało naprawdę bardzo słabo. Robieni całkowicie pięknie przez OGPU, całkowicie, naprawdę. Tam nawet Wraga, kiedy pracował w konsulacie kijowskim, to też nie mógł pokazać w pełni możliwości, ponieważ OGPU rządziło. I jeżeli chodzi o poziom analizy itd., – tragedia, tragedia, tragedia.
Odcinek wschodni tragedia. Błędy podstawowe w polityce polskiej wobec Związku Sowieckiego, utrzymywanie poselstwa na poziomie charge d’affaires długo, niedocenianie Rosji.
Józef Beck, ten zdrajca i idiota, kiedy jako pierwszy minister spraw zagranicznych w 34 roku udał się do Moskwy, był witany tam z honorami, to ten baran ze względów proceduralnych itd., z różnych względów, nie spotkał się w ogóle z Józefem Stalinem.
Baran. Spotkał się z Kalininem, spotkał się z Litwinowem.
To horror, jakaś amatorszczyzna, która trwa do dzisiaj, bo banda, która nami rządzi, to jest banda amatorów.
Często w publicystyce, w całej historiografii, która także leży – polska historiografia leży, my próbujemy ją pisać w bardziej amatorski lub w bardziej profesjonalny sposób dzisiaj na nowo (książka Patlewicza, która nie jest jakąś wybitną książką, jest po prostu amatorską próbą zajęcia się historią na nowo, ponieważ oficjalni historycy tym się nie chcą zająć). Zastanawialiśmy się często w polskiej historiografii, jak mogło dojść do zbliżenia sowiecko-niemieckiego w 39 roku. Co robił polski wywiad? Wiemy, że nic nie mógł zrobić, dlatego że miał bardzo słabe, ograniczone źródła informacji osobowej.
Ale, na miły Bóg, nie trzeba było być Ryszardem Wragą, żeby się zorientować, że 10 marca 39 roku podczas referatu na XVII zjeździe partii Stalin wygłosił ten słynny referat, gdzie wszystko jest wyłożone kawa na ławę.
I nie mówię tego, dlatego że ex post bazuję na wiedzy, którą posiadam, a której Polacy nie mieli w marcu 39. Ale tylko ten referat trzeba wziąć i tam widać, że idzie na zbliżenie. To już wiadomo było w marcu. Najpierw Niemcy wysłali do niego sygnał, Stalin tym referatem odpowiada Niemcom – tak, dogadajmy się, ja jestem pragmatycznym bardzo politykiem.
W maju już było pozamiatane, w czerwcu, w lipcu, już było dogadane.
– Kończąc, chciałem zapytać o kolejny poziom, czyli poziom potocznie zwany metafizycznym. Jesteś katolikiem, kierujesz się wartościami w życiu, jaki to ma wpływ na Twoje myślenie o polityce?
Jak to jest, mówisz „ludojad Stalin”, z Twoim myśleniem o historii świata i jak zło z dobrem w świecie walczy, co jest złe, co jest dobre, czy polityka jest tylko kwestią złego, czy jest tu jakakolwiek możliwość na obronę naszego świata, świata wartości cywilizacji łacińskiej?
– Krótko Ci odpowiem. Polityka, układy, polityka zagraniczna, geopolityka, układy światowe, konferencje, spotkania, analizy i innego rodzaju świecidełka, to są tylko świecidełka, którymi się można w sposób przyjemny i interesujący zajmować. Bazą jest wiara.
– W co?
– Święta wiara katolicka. Czyli krótko odpowiadając, rdzeniem jest różaniec, Kościół katolicki, to jest rdzeń.
Wobec tego, wobec wiary, wobec modlitwy, wobec bliskiej więzi z Bogiem, te sprawy, o których piszę, to jest farmazon, to są świecidełka, to jest tylko takie tam fiu bździu. Najważniejsza jest wiara i Kościół katolicki. I różaniec. Zawierzenie się Bogu.
A reszta jest milczeniem. Wiara i różaniec. A to... to jest takie tam pitu pitu. To przeminie. Nawet to pisanie. Dlatego też mój pseudonim, który przyjąłem, jest na maksa adekwatny, bo ja jestem nikim.
Kim ja jestem? Jestem nikim. Po pierwsze, górnolotnie rzecz ujmując, przyjąłem taki pseudonim z tego względu, że w dobie współczesnego egocentryzmu, kiedy każdy mówi ja, ja, ja coś piszę, ja coś robię, nawiązałem do twórców średniowiecznych, gdzie ich imię i nazwisko nie miało znaczenia, ważne było dzieło. Druga rzecz, że kiedy funkcjonowałem w dużych korporacjach, bo biznesowo wywodzę się z dużych korporacji, to wyparowałbym w ciągu sekundy z tego obiegu. Teraz jestem wolnym człowiekiem, mogłem sobie teraz ujawnić także swoją twarz, bo mam to wszystko gdzieś.
Ale tak jak powiedziałem – wiara, a reszta jest tylko i wyłącznie dodatkiem, tłem do tego wszystkiego.
– Powiedzmy jeszcze o „Smoleńsku”.
– Nie chcę za bardzo mówić – co.
– To jest Twoja duża rzecz. Od roku, półtora to zamierzasz?
– Tak.
– Smoleńsk jako co?
– Jako część duże gry o charakterze globalnej między dużymi graczami. Smoleńsk jest tylko jedną z pochodnych wielkiej gry między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Dużo w Smoleńsku jest Gibraltaru, bardzo dużo.
– Mówisz, że Polska jest niepodmiotowa, Polska i tak jest państwem na telefon, po co to było robić, po co Gibraltar, jak ci „decydenci” nie mieli nic do powiedzenia?
– W Smoleńsku jest dużo Gibraltaru, dlatego że Sikorski mimo wszystko, będąc masonem i agentem francuskim, a później przechwyconym bardziej przez Anglików – można byłoby powiedzieć, po co było likwidować Sikorskiego, przecież i tak to się nie liczyło, ale pamiętajmy, kiedy to się zdarzyło. To był 43 rok, 43 rok jest kluczowym rokiem w historii II wojny światowej, ponieważ jest to rok, w którym wszystko się już tak odwróciło, że wiedzieliśmy, że Niemcy przegrają całkowicie i zbliżanie rosyjsko-amerykańskie jest już naprawdę na świetnym kursie. Kilka miesięcy później mieliśmy Teheran. W związku z tym ktoś taki, o w miarę wyrobionym image’u, mógłby przeszkadzać, mógłby robić problemy w zrozumieniu tej mądrości życiowej, jaką było wtedy zbliżenie rosyjsko-amerykańskie.
Przy Smoleńsku mamy podobny mechanizm, przy czym Lech Kaczyński w najmniejszym stopniu nie jest bohaterem. Podstawowe pytanie, czy w ogóle Lech Kaczyński zginął, nie wiemy tego, że jest tu jakimś pozytywnym charakterem. Myślę, że poniósł konsekwencje swoich własnych, błędnych wyobrażeń na temat pozycji Polski w regionie i na świecie, poniósł konsekwencje wynikające z wielu względów. Smoleńsk był operacją, do której doprowadziło wiele wątków, i na rynku lokalnym, i na rynku globalnym.
– Mówisz, że był operacją, ale skąd masz wiedzę, że to była operacja, na czym to opierasz, są jakieś przesłanki, na podstawie tych przesłanek twierdzisz, że to jest jedyna interpretacja, czy najlepsza?
– Są przesłanki. To jest jedyna interpretacja. Książkę zaczynam od 11 września 2001 roku i opisuję całą drogę, która doprowadziła do Smoleńska, a mówię o latach 2009, 2008 itd., itd. Ludzie sobie sami wyciągną wnioski. Punkt po punkcie opisuję, kto, co jak, gdzie się spotkał, o czym była mowa, czego tak naprawdę dotyczyła gra globalna i regionalna wokół Polski, a której jedną z konsekwencji była akcja smoleńska. Naprawdę bardzo ciekawe rzeczy wychodzą.
– Czy uważasz, że dostęp do informacji oficjalnych białego wywiadu pozwala na prawdziwe wersje?
– To jest tak, że pewnych rzeczy możesz się domyślać, bo mimo wszystko są zakryte, ale urokliwe są tzw. błędy w systemie. Smoleńsk nie był błędem w systemie, był naturalną konsekwencją prowadzenia całkowicie błędnej polityki przez Lecha Kaczyńskiego, małej elastyczności, poważnych ograniczeń ideowych i intelektualnych. To była kara i upomnienie.
– No właśnie, bo wyeliminowanie Lecha Kaczyńskiego nie było takie trudne, ale zawsze obowiązuje zasada najmniejszych kosztów, jak coś możesz zrobić łatwo, to nie robisz trudno.
– Akurat w książce pokazuję, że to była kara i upomnienie, tzn. że to było potrzebne na wszelki wypadek.
– Dla innych.
– Tak, ale niejeden podmiot brał w tym udział.
– Kiedy można się spodziewać „Smoleńska”?
– Chcieliśmy ją wydać w tym roku. Z różnych względów to się przedłuża. Nie hamletyzuję, nie kokietuję, ale też czasami myślę, czy warto w ogóle pisać, to jest niesamowite.
– Zadałem to pytanie na samym początku.
– Ale „Smoleńsk” będzie się genialnie czytało. I „Smoleńsk”, tak jak mówiłem w wywiadzie z Grzegorzem Braunem, nie jest dla szurów, nie jest dla nawiedzonych, tylko to jest książka, która punkt po punkcie, logicznie, spokojnie, bez żadnych teorii spiskowych, mówi o tym, no sami spójrzcie, sami zobaczcie, jest wiele wątków, jest wiele zdarzeń. Wszystko to, co zostało napisane i powiedziane o Smoleńsku, od pana Macierewicza, przez różnych bydlaków z Niemiec, którzy pisali jakieś durne książki, to wszystko jest nieprawda i kłamstwo, tyle tylko mogę powiedzieć. Nieprawda i kłamstwo po to tylko i wyłącznie, żebyśmy dalej żyli mitem, tak jak Polacy żyli mitem po Gibraltarze, choć wszyscy wielcy wiedzieli. Tak jak Goebbels pisał, że to jest robota angielsko-rosyjska i przecież wszyscy to widzą, przy współudziale i zielonym świetle amerykańskim Roosevelta. Z dwójki wybitnych mężów stanu, wybitnych bandytów, zbrodniarzy wojennych, czyli Roosevelt versus Stalin, w Teheranie i w Jałcie o wiele bardziej skutecznym i bezwzględniejszym był Roosevelt. Roosevelt, ten zbrodniarz wojenny, który ma ulicę w Zabrzu i w innych miastach. Roosevelt był niesamowicie bezwzględny.
– Dlaczego mówisz o nim zbrodniarz wojenny?
– Dlatego że współodpowiada za wywołanie II wojny światowej. Dał zielone światło na wiele operacji i wiele rzeczy. Przede wszystkim miał w nosie całkowicie to, co się działo na terenach polskich, czyli był współdecydentem i brał udział m.in. w mordowaniu polskich elit i Polaków, i nie tylko polskich, więc jest także zbrodniarzem wojennym i jest współodpowiedzialny za wybuch II wojny światowej. Powiem jeszcze jedną rzecz. Co jest niesamowite – kiedy czyta się przemówienia Hitlera, Józefa Goebbelsa, czyta się w ogóle Niemców, którzy wypowiadają się na temat elit angielskich i amerykańskich – nazywali ich po prostu podżegaczami wojennymi i plutokracją, to oni mieli rację! To jest niesamowite, to oni mieli rację. To Ameryka, Roosevelt, tak jak teraz Trump, bo Trump jest taką transfiguracją prezydenta Roosevelta, dążył do wojny. I o Roosevelcie chcę napisać kiedyś książkę. Po „Smoleńsku” chciałbym napisać książkę pod tytułem „Stowarzyszenie umarłych bandytów”, czyli o tych ludziach w Ameryce i Londynie, którzy współodpowiadali, co się z Polską działo w XX wieku. Chciałbym napisać też książkę o zamachu na Kennedy’ego, to jest jeszcze niesamowicie ciekawa, wielowątkowa, interesująca i intrygująca rzecz. Rodzina Kennedych jest w ogóle niesamowicie ciekawa.
– Józef Kennedy.
– Tak, Józef Kennedy, tak jak William Bullitt itd., to są ludzie, którzy są niesamowicie interesujący. Kiedy się pozna Józefa Kennedy’ego i cały klan Kennedych, to wtedy się rozumie, że to jest rzeczywiście gruba walka i to są naprawdę duże misie.
Wracając do „Smoleńska”, to książka, która będzie wymilczana i mocno krytykowana, ale jednocześnie nie da się tej książki schować pod dywan. To będzie duże coś, dlatego że mimo wszystko Polacy, którzy mają dość polityki, mają dość już Smoleńska, mają dość tego, co ze Smoleńskiem zrobiła Platforma Obywatelska, co zrobił ze Smoleńskiem nieszczęsny nacialnik z Macierewiczem, to mimo wszystko są zainteresowani Smoleńskiem, ponieważ Smoleńsk dotyka większości Polaków i to jest rzecz, o której nikt nie zapomni. I są zainteresowani tym, to widać w oczekiwaniach czy czytelników, czy ludzi, którzy czekają na „Smoleńsk”. Nawet ludzie średnio zainteresowani polityką mówią mi, że przeczytają tę książkę, że chcą się dowiedzieć, co tam jest, dlatego że to jest niesamowicie ciekawa rzecz.
– To czekamy. Gratulacje, wszystkiego dobrego.
– Pozdrawiam przede wszystkim czytelników „Gońca”, którego czuję się częścią.
– Masz kilku wiernych czytelników u nas, też mam pozdrowienia dla Ciebie od nich.
– Dziękuję bardzo, trzymajcie się.
– Dziękujemy.
W redakcji do nabycia trzy sygnowane przez Autora egzemplarze najnowszej książki
Pana Nikt „POPIOŁY” - cena 40 dol.