Goniec: Mary, cieszysz się dzisiaj wolnością, czy spodziewasz się, że 12 września wrócisz do więzienia?
Mary Wagner: Nie spodziewam się, to znaczy, powiedziałabym, nie zdziwiłabym się, gdyby sędzia wysłał mnie tam z powrotem. Sądzę, że może to być tak, albo tak, biorąc pod uwagę czas, który już odsiedziałam, a także poprzednie wyroki, które miałam, więc może być różnie. Prokurator występuje o wiele więcej czasu, wysoki wyrok.
– No właśnie, dlaczego, twoim zdaniem, prokurator żąda maksymalnego wymiaru kary?
– Początkowo prokuratorem nie był Craig Power, była nim kobieta Tanya Monterro i ona też była prokuratorem w moim procesie w ubiegłym roku. Również wtedy domagała się najwyższego wymiaru kary, więc tym razem zażądała na samym początku najwyższego wymiaru kary, 18 miesięcy więzienia, oraz aby mi odmówiono zwykłego w takich wypadkach przeliczenia kary odbytej w areszcie na karę w zakładzie karnym. Prokurator po prostu utrzymał to żądanie 18 miesięcy.
– Nie sądzisz, że sprawa obrony życia nienarodzonych tutaj, w Kanadzie, jest beznadziejna? Niedawne oświadczenia premiera federalnego Justina Trudeau, a także atmosfera w sądach, która zazwyczaj nie sprzyja ludziom o nastawieniu pro-life, jakie są twoje nadzieje na zmianę?
– Wierzę w zmartwychwstanie, prawdziwie wierzę, że chrześcijanie potrafią się ponownie zmobilizować, podobnie jak miało to miejsce na samym początku chrześcijaństwa. Więc jeśli patrzy się tylko z ludzkiego punktu widzenia, staje się to niemożliwe, ale Ewangelia to jest codzienny przekaz dla nas, więc myślę, że to może się zmienić. Gdybym uważała, że nie ma nadziei, to tego bym nie robiła. Nadzieja jest zawsze, kiedy jedna matka zmienia swoją decyzję i rodzi swoje dziecko. Jak można to pomierzyć?! To jedno życie.
– Nie widziałem wśród publiczności na twoich procesach wielu księży katolickich. Czy to cię rozczarowuje, brak zdecydowanego stanowiska Kościoła katolickiego, poziom wsparcia, jakie otrzymujesz, czy nie?
– Kościół katolicki stoi za mną swym nauczaniem, mam silne wsparcie od wielu księży, dwóch emerytowanych biskupów również udzieliło mi bardzo dużego poparcia w ciągu minionych kilku lat. Nie wiem. Nie możemy siebie porównywać, na przykład do Polski, ale nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. Podczas ostatniej rozprawy był ksiądz katolicki, nowa twarz, więc nawet jeśli nie przychodzą tłumnie, nie można powiedzieć, że nie ma wsparcia.
– Nie sądzisz, że Kościół katolicki powinien być bardziej widoczny w debacie publicznej przeciwko aborcji?
– Tak, wszyscy powinniśmy być bardziej zaangażowani, bo wszyscy jesteśmy Kościołem, osoby świeckie również, ja przecież jestem osobą świecką. Tak, powinniśmy być bardziej oddani Chrystusowi, jako chrześcijanie, zwłaszcza jeżeli popatrzymy na to, co dzisiaj dzieje się na świecie wokół nas, w innych krajach, gdzie są chrześcijanie, którzy gotowi są ryzykować życie, idąc na Mszę Świętą. To jest rzeczywistość powszechna w Nigerii, rzeczywistość wielu chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Myślę, że tutaj, w Kanadzie, jesteśmy zbyt wygodni.
– Niedawno premier Kanady uznał aborcję za prawo kobiety, za element „praw człowieka”, i to o charakterze globalnym. Z drugiej strony, dlaczego ruchy dbające o dobro kobiet nie wspierają nawet odpowiedniego poradnictwa? Przecież to powinno być prawo kobiety, aby być w pełni poinformowaną, czym jest aborcja, jakie zagrożenia dla niej niesie, nawet patrząc z punktu widzenia osób popierających zabijanie nienarodzonych?
– W twoim pytaniu są dwa zagadnienia. Po pierwsze, oczywiście, aborcja nie jest żadnym prawem, nie ma czegoś takiego w prawie kanadyjskim i nie sądzę, by było to w ten sposób ujęte w prawie jakiegokolwiek innego kraju. Ludzie mogą tak mówić, mogą w ten sposób na to patrzeć, ale to nie znaczy, że to jest prawda, że to jest prawo. Premier tak powiedział, ale to nigdzie nie jest zapisane w prawie. Aborcja została po prostu zdekryminalizowana, a więc jest dopuszczalna. Ona nigdy nie może być prawem, nigdy nie można mówić o prawie do zabicia bezbronnej osoby, zwłaszcza nienarodzonego dziecka. Jako chrześcijanie, możemy się nad tym zastanowić, co by było, gdyby wszystko zostało zdekryminalizowane, czy również byśmy na to pozwalali, jako chrześcijanie, tak jak dzisiaj, kiedy dopuszczamy zabijanie nienarodzonych dzieci, ponieważ nie jest to karalne, jak dopuszczamy do zakładania biznesów aborcyjnych, za co wszyscy jesteśmy w pewnym sensie odpowiedzialni; za ten proces zabijania dzieci – to odpowiedź na pierwszą część pytania.
Jeśli chodzi o poradnictwo, jeśli rzeczywiście ktoś jest szczerze przekonany, że kobieta powinna mieć możliwość decyzji, to dlaczego nie powinna otrzymywać wszystkich informacji na ten temat?! Tym bardziej że aborcja może kobiety fizycznie zranić, a oczywiście również emocjonalnie i psychicznie, co trudniej zmierzyć. Wiemy, że wiele kobiet stało się bezpłodnymi z powodu aborcji i nie zdawało sobie z tego sprawy, że to było gdzieś tam drobnym druczkiem napisane w dokumentach, które podpisywały, bo nikt im tego nie wytłumaczył. Aborcja, której poddają się nastolatki, młode kobiety, bez zgody rodziców, przecież nawet jeśli osoba poniżej 16. roku życia chce sobie zrobić tatuaż, to rodzic musi wyrazić zgodę. Oczywiście to jest wielka hipokryzja, jeśli popiera się prawo kobiety do wyboru, a jednocześnie odmawia się jej pełnej informacji.
– Może to nie jest właściwy czas, aby zadać to pytanie, ale jakie są twoje plany, jak chcesz kontynuować swoją misję? Czy chcesz ją zmienić, tak by była bardziej akceptowalna dla prawa?
– Jeśli zostanę zwolniona, jeśli wyjdę, chciałabym oddać się przez jakiś czas modlitwie, złożyć to wszystko na ręce Pana Boga i zapytać go, bo tak naprawdę to modlitwa jest najważniejsza w moim życiu i to nigdy się nie zmieni.
– Czego oczekujesz po tych listach referencyjnych, masz nadzieję, że pozostaną one jako dokument świadczący, że tak wiele ludzi, podobnie jak ty, uznaje aborcję za zabijanie? Jaki jest cel?
– Cel jest taki, że sędzia zwrócił się do mnie z propozycją przedłożenia listów poparcia i uznałam, że jest to dobra okazja dla nas wszystkich, aby okazać swoją miłość dla nienarodzonych dzieci i sprzeciw wobec niesprawiedliwości, która je dotyka, więc o to mi głównie chodzi. Ci, którzy mnie dobrze znają, może pewnie mogą coś powiedzieć na temat mojej osoby czy charakteru, ale to jest drugorzędne. Otrzymuję bardzo dużo listów i maili. Mam więc nadzieję, że będzie świadectwo dla sędziego, dla prokuratora, że będą zdawali sobie sprawę ze wsparcia, w przeciwieństwie do tego, co często podają media, które usiłują przedstawić nas jako nieliczną garstkę ludzi zabiegających o sprawiedliwość dla nienarodzonych; mam więc nadzieję, że poruszy to sędziego osobiście.
– Dziękuję bardzo za rozmowę.