W Polsce, gdzie przed wojną mieszkało tak wielu Żydów pomordowanych potem przez Niemców, jest wiele miejsc przypominających dzisiejszym Żydom tamtą obecność, więc i holokaust. Celem każdego lobby politycznego jest maksymalizacja swych wpływów na władzę, a wpływy te w zasadzie sprowadzają się do uzyskiwania dla siebie korzystnego, uprzywilejowanego ustawodawstwa lub korzystnej, uprzywilejowanej praktyki organów państwa.
Ponieważ Stany Zjednoczone są mocarstwem światowym, gdzie żydowskie lobby polityczne wywiera duży wpływ na politykę amerykańską – z którą muszą się liczyć państwa słabsze i uzależnione politycznie od Ameryki, w tym Polska – siła politycznego lobby żydowskiego w Ameryce przekłada się na siłę żydowskiego lobby politycznego i w Polsce.
Bez tego „dopalacza” nie byłoby ono w Polsce silne. Bo, co ciekawe – żydowskie lobby polityczne wcale nie było najsilniejsze wtedy, gdy Polska była krajem w pełni suwerennym (długi okres I Rzeczpospolitej – gdy pod koniec zamieszkiwało w niej co najmniej 750 tysięcy Żydów, i cały, chociaż krótki, 20-letni okres II Rzeczpospolitej – gdy w Polsce zamieszkiwało ponad 3 miliony Żydów).
Siła tego lobby rośnie wtedy, gdy Polska suwerenność słabnie lub zanika. W mojej ocenie i wedle mojej wiedzy, żydowskie lobby polityczne było najsilniejsze w Polsce w latach 1945–57, gdy Stalin postawił na czele władz komunistycznych w Polsce Żydów z dawnej Komunistycznej Partii Polski.
W latach 1957–68, wskutek zmiany sowieckich priorytetów w polityce zagranicznej (poparcie dla „rewolucji socjalistycznych” w krajach arabskich) – co pobudziło wewnątrzpartyjną zażartą walkę w łonie PZPR między frakcją „puławską” a frakcją „natolińską” – frakcja „natolińska” odpychała powoli od władzy „puławian”, czyli żydowskie lobby polityczne. Taka była geneza tzw. Marca 68, ostatecznej rozgrywki między tymi frakcjami.
Obecnie żydowskie lobby polityczne w Polsce jest silne siłą żydowskiego lobby politycznego w Ameryce, której polityka – przynajmniej aktualna, skonfrontowana z Rosją na tle Ukrainy i Syrii – preferuje póki co rządy „Prawa i Sprawiedliwości” w Polsce, sprzyjające takiej polityce amerykańskiej.
W 1997 roku żydowskie lobby polityczne uzyskało dla siebie przywilej w postaci ustawy „O stosunku państwa polskiego do gmin wyznaniowych żydowskich”, między innymi wskutek presji amerykańskiej, uzależniającej przyjęcie Polski do NATO od udzielenia żydowskim gminom wyznaniowym tego przywileju.
Polega on na tym, że istniejące dzisiaj nieliczne żydowskie gminy wyznaniowe mogą pozyskiwać majątek należący do licznych przedwojennych gmin wyznaniowych żydowskich, których jednak dzisiejsze gminy nie są w sensie prawnym spadkobiercami, bo ich prawnym spadkobierca jest państwo polskie, Skarb Państwa. Także procedura udzielania tego majątku jest wyjątkowym przywilejem.
Jak się sprzedaje książka?
– Książka od dwóch lat sprzedaje się bardzo dobrze, w 2015 roku zyskała miano „najbardziej poczytnej książki prawicowej”. Oczywiście, pojawił się i atak na mnie i książkę ze strony lobby żydowskiego, ale na żenującym poziomie, charakterystycznym dla gazety Michnika: rodzaj prymitywnego donosu, że jestem „antysemitą”…
A jak mówienie o stosunkach polsko-żydowskich jest przyjmowane w Polsce?
– W oficjalnym dyskursie publicznym są trzy tematy „tabu”, o których nie mówią ani kolejne rządy w Polsce (bo liczą się z polityką amerykańską, może nazbyt ulegle…), ani lobby żydowskie.
Pierwsza sprawa – ta bezpodstawne żądania organizacji żydowskich w Ameryce, domagających się dziedziczenia na zasadzie r a s o w e j: organizacje te chciałyby uzyskać niebotyczne odszkodowania od Polski za majątek żydowski sprzed wojny – chociaż organizacje te nawet w najmniejszym stopniu nie mają żadnego tytułu prawnego (ani dziedziczenie ustawowe, ani testamentowe) do wspomnianego majątku.
Sprawa druga – ściśle z pierwszą związana – to powołana bodaj w 2011 roku rządowa agencja Izraela – HEART (Holocaust Era Restitution Tuskforce). Zapowiedziała ona popieranie tych bezpodstawnych żądań, utworzyła nawet swą filię przy Unii Europejskiej w Brukseli. Tym samym owe żądania stały się częścią oficjalnej polityki Izraela wobec Polski… I na ten temat kolejne rządy milczą, aczkolwiek dobiegają nieoficjalne informacje, że kolejne rządy polskie czynią w tym względzie jakieś obietnice stronie izraelskiej. Jakie? Tajemnica to wielka…
Ta atmosfera tajemniczości, czy raczej – utajnienia – nie sprzyja, rzecz jasna, dobrej atmosferze w stosunkach między Polakami a Polakami pochodzenia żydowskiego.
Wreszcie sprawa trzecia: wspomniana ustawa „O stosunku państwa polskiego do gmin wyznaniowych żydowskich”. Opinia publiczna nie jest informowana na bieżąco, jak wielki majątek został przekazany istniejącym obecnie 9 gminom żydowskim, skupiającym łącznie ok. 1500 wyznawców, i jaki jeszcze ma być przekazany.
Krążą pogłoski, że już przekazany majątek ma wartość od 300 milionów do ponad 2 miliardów złotych, a nawet jeszcze większą… I ostatnia kwestia, która przestaje ostatnio być tematem „tabu” i jest odważnie podnoszona, także przez oficjalne władze: to próby oskarżania Polaków o współudział w holokauście. Są coraz rzadsze i spotykają się coraz częściej z oficjalną reakcją władz.
Oczywiście – fakt, że wspomniane tematy obowiązują jako „tabu” w oficjalnym dyskursie rządowym, nie oznacza, że nie mówią o tych sprawach Polacy między sobą. Przeciwnie – mówią dużo i często! Jest tu jednak dziwny mur, brak „łączności”, dialogu między narodem z jednej strony – a kolejnymi rządami i, oczywiście, żydowskim lobby politycznym, z drugiej strony.
Żydzi lubią powtarzać, że byli na ziemiach polskich wcześniej niż Polacy. Prezydent Izraela, przemawiając kiedyś do połączonych izb Sejmu i Senatu, użył określenia „Byliśmy akuszerami państwa polskiego”. Prezydent Duda stwierdził, że oba narody zamieszkiwały wspólnie ziemie Polin… Jak to jest, kto był gospodarzem?
– Żydzi pojawiają się na ziemiach polskich niemal jednocześnie z pojawieniem się tu pieniądza, gdy handel wymienny ustępuje gospodarce pieniężnej.
Pierwsze, bardzo nieliczne rodziny żydowskie, pojawiają się w XII wieku na Śląsku, gdzie krzyżowały się dwa wielkie szlaki handlowe: „via regia” („droga królewska”, z Hiszpanii, poprzez Francję, Niemcy, Śląsk i dalej, ku Morzu Czarnemu) i szlak bursztynowy (z południa na północ), więc wymiana handlowa była na Śląsku najbardziej intensywna, wywołując potrzebę obiegowego pieniądza. Te rodziny żydowskie zostały sprowadzone przez Piastów Śląskich jako „specjaliści od pieniądza”: organizowali Piastom Śląskim pierwsze mennice, pierwszy wymiar i pobór podatków w pieniądzu, ustalali zawartość kruszców w pieniądzu. Była to, w dzisiejszym rozumieniu, „skarbówka” tych książąt.
Dlaczego Żydzi? Bo byli blisko, pod ręką –w Czechach i w Niemczech. Niemal wszystkie narody starożytne z kręgu Morza Śródziemnego znały pieniądz od dawna, ale one siedziały u siebie – natomiast odkąd Żydzi rozproszeni zostali przez Rzymian, po zburzeniu Jerozolimy, rozeszli się po ówczesnej Europie.
Ci Piastowie Śląscy udzielili swym „finansistom” za ich usługi ogromnych przywilejów. Zostali „servi camerae” – sługami skarbu. Bardzo uprzywilejowana to była pozycja, dostawali intratne dzierżawy (np. żup solnych) obok wynagrodzenia w kruszcach, z których bito pieniądz.
Niemal od razu też zaczęli pożyczać pieniądze na procent (lichwa) – czego etyka chrześcijańska zabraniała chrześcijanom.
Nie znam żadnych dokumentów, które wskazywałyby, że Żydzi byli na ziemiach polskich wcześniej niż Polacy. Być może premier Izraela to miał na myśli, że osiedlający się na Śląsku pierwsi Żydzi mieli już ugruntowaną świadomość narodową, podczas gdy na ziemiach polskich proces pozyskiwania świadomości narodowej dopiero się rozpoczynał?
A co do sformułowania „Byliśmy akuszerami państwa polskiego” – jest zbyt metaforyczne i wieloznaczne, bym kusił się o jego interpretację. Przy pewnej metaforycznej interpretacji powiedzieć można, że Polacy byli akuszerami obecnego państwa Izrael: niemal wszyscy Żydzi z armii Andersa zdezerterowali już w Palestynie i przyłączyli się do żydowskiej, antybrytyjskiej i antyarabskiej działalności terrorystycznej, generał Anders nawet nie ścigał dezerterów, bo rozumiał ich dążenia…
Przed wojną władze polskie wspierały wielokrotnie finansowo Żabotyńskiego i jego paramilitarne struktury żydowskie. A prezydent Duda miał chyba na myśli to, że gdy od XV wieku Żydzi zaczęli masowo napływać do Polski – nigdzie w Europie nie mieli tak wielkich przywilejów i autonomii jak w Polsce – nazywali polskie ziemie „Polin” (w wolnym tłumaczeniu: „Tu wytchnienie”, „Tutaj odpoczniemy”). Gospodarzem udzielającym Żydom tych przywilejów byli, oczywiście, Polacy.
Słyszy się czasem, że Żydzi chcą być „nową szlachtą”: bo holokaust zniszczył żydowską biedotę, wojna zniszczyła polskie elity, a obecnie Żydzi przyjeżdżają do Polski w charakterze „szlachty” – warstwy przywódczej, wykształconej, o międzynarodowych kontaktach. Czy taki opis odpowiada polskiej rzeczywistości?
- Co do pierwszej części tej opinii – tak: wojna zniszczyła i żydowska biedotę, i polskie elity. Tyle, że w koszmarnych czasach stalinizmu (1945-57) ówczesne żydowskie lobby polityczne sprowadzone ze Związku Sowieckiego rządziło Polską, niemal niepodzielnie – oczywiście w granicach dozwolonych przez Kreml. Właśnie w tym okresie żydowskie lobby polityczne w Polsce było najsilniejsze. Jego rządy dały mu znacznie lepszą pozycje społeczną (intratne posady, wpływy, stanowiska, apanaże), niż Polakom, i ten „lepszy status” trwał do roku 1968, a nawet – mimo pomarcowej emigracji żydowskiej i końcowego zwycięstwa „chamów” nad „Żydami” ( jak wzajemnie nazywali się „natolińczycy” i „puławianie”)– procentował pozostałym Żydom t a k ż e później.
Natomiast nie widzę, żeby obecnie przyjeżdżali do Polski wykształceni Żydzi, o międzynarodowych kontaktach, w charakterze warstwy przywódczej – wykształceni Żydzi o międzynarodowych kontaktach wolą chyba żyć w bogatszych krajach. Natomiast gdyby owe organizacje żydowskie z Ameryki rzeczywiście wyłudziły od Polski majątek wartości 65 miliardów dolarów, czy nawet nieco mniejszy, i podzieliły się tym majątkiem z żydowskim lobby politycznym w Polsce – Żydzi w Polsce staliby się z pewnością „nowa szlachtą”, i to bez kiwnięcia palcem w bucie. Nawet więcej, niż „szlachtą” – staliby się właścicielami Polski, a Polska czymś na kształt Judeo-Polonii. 1.Co Cię skłoniło do napisania o lobby żydowskim w Polsce?
- Nie sądzisz, że coś na kształt Judeopoloni, a może nawet Judeo-Ukraino-Polonii, jako pewnego organizmu ponadpaństwowego jest jedną z wiodących konstrukcji polityki regionalnej obecnego rządu PiS.
Czy tego rodzaju wizja kontaktów z Żydami czy Izraelem może być korzystna dla Polski, czy też może raczej dla Polaków, czy w ten sposób jesteśmy w stanie ugrać coś?
Obecny rząd PiS w swych deklaracjach dotyczących polityki zagranicznej niczego takiego oficjalnie nie twierdzi ani nie deklaruje, jednak niewątpliwie zarówno w sprawie stosunków polsko-ukraińskich jak stosunków polsko-żydowskich jest uległy wobec polityki amerykańskiej. Ta polityka jak dotąd wspiera Ukrainę i Poroszenkę, oligarchę pochodzenia żydowskiego, jak również izraelskie żądania materialne wobec Polski (wysuwane poprzez izraelska agendę rządową HEART), całkowicie bezprawne i bezpodstawne. Ta polityka amerykańska z kolei w dużej mierze wynika z siły politycznego lobby żydowskiego w Ameryce i jego wpływu na politykę amerykańską, z która PiS musi się liczyć, tak jak liczyły się z nią wszystkie poprzednie rządy w Polsce po 1989 roku...PiS nie jest tu wyjątkiem. Ta tak d a l e k o p o s u n i ę t a u l e g ł o ś ć kolejnych rządów polskich wobec polityki amerykańskiej nie jest koniecznością, możliwy jest większy m a r g i n e s s w o b o d y pod warunkiem, że sprawa żydowskich żądań postawiona zostanie oficjalnie przez władze polskie wobec władz amerykańskich właśnie jako “żądania bezpodstawne i bezprawne”. Sądzę, że tylko oportunizm i brak odwagi cywilnej kolejnych rządów w Polsce stoi na przeszkodzie takiemu postawieniu sprawy, jej upublicznieniu i włączeniu do oficjalnego rządowego dyskursu.
Gdyby te żądania zostały spełnione Żydzi, rzeczywiście, staliby się “nową szlachtą” w Polsce zdobywając ogromny majątek (żądają majątku wartości 65 miliardów dolarów) i decydującą siłą ekonomiczną w Polsce.
Co do stosunków polsko-ukraińskich: już obecnie mieszka w Polsce ok. 1 miliona Ukraińców, głównie emigrantów zarobkowych. Na razie nie stanowią znaczącej siły ekonomicznej ani politycznej, ale pewien potencjał, który w niesprzyjającym dla Polski okresie (np. po ewentualnym porozumieniu Trump-Putin w sprawie Ukrainy) może być wykorzystywany przeciw Polsce, gdyż wtedy polskie wsparcie dla obecnej amerykańskiej polityki wobec Rosji stałoby się mniej warte. Powiedziałbym, że im gorsze są stosunki na osi Waszyngton-Moskwa, tym większe znaczenie Warszawy, i odwrotnie.
Obecnie “Judeo-Polonia” zapewne bliższa jest realizacji, niż “Judeo-Ukraino-Polonia”. Żadna z tych ewentualności nie byłaby korzystna dla Polski.
- Czy Polska polityka historyczna ma szanse w zderzeniu z żydowską polityką historyczną realizowaną na terenach polskich? Czy widzisz jakąś szansę w ożywieniu zainteresowania patriotyzmem wśród młodzieży?
To bardzo ciekawe pytania!
Tak, polska polityka historyczna ma duże szanse odeprzeć żydowską narrację historyczną przede wszystkim dlatego, że żydowska propaganda operuje niemal nagminnie kłamstwem historycznym, co nie jest trudne do przygwożdżenia, i już to się w Polsce dzieje z dobrymi skutkami. Niestety,dokonuje się to na razie tylko na poziomie społeczeństwa obywatelskiego (książki,publikacje historyczne, portale internetowe, odczyty, spotkania autorskie, dyskusje), natomiast nie znajduje to odzwierciedlenia na poziomie działań rządowych, więc polityki historycznej państwa polskiego, ani programów szkolnych i podręczników. Obecnie np. polityka historyczna rządu PiS przywraca prawdę i pamięć o “żołnierzach wyklętych” z AK, WiN, ale już nie o tym, kto rządził Polską w latach 1945-57, i później 1957-60: przemilcza o g r o m n y udział Żydów w tych zbrodniczych, ludobójczych rządach komunistycznych! Kolejne rządy po roku 1989 nadal spętane są swoistą cenzurą i szantażem żydowskiego lobby politycznego, czego najlepszym dowodem brak reakcji rządu na oskarżenia “narodu polskiego” o zbrodnie w Jedwabnem czy o “pogrom kielecki”. Kolejne rządy chowają głowę w piasek, co jedynie rozzuchwala żydowskie lobby polityczne.
Sądzę, że rząd PiS po raz pierwszy od 1989 roku odblokował młodzieży szansę rozumienia i pogłębiania patriotyzmu; to niewątpliwie wielka zasługa tego rządu. Ale nic nie zastąpi wychowania domowego...