Z Tomaszem Adamkiem rozmawiał historyk Paweł Zyzak
"Potrzebuję tylko jednego ciosu, by go znokautować" - powiedział Travis Walker. Powiedział o tobie.
Obaj mamy ręce, obaj mamy szansę. Trzeba ten cios zadać i trzeba trafić. Przecież nie stoję w miejscu i nie chcę przyjmować ciosów. Boks to jest szermierka na pięści. Jeśli liczysz na jeden cios, to on nigdy nie wyjdzie. Wiem, ze Walker jest niebezpieczny, ma dobrą prawą rękę.
A nie wolisz powiedzieć coś tak samo strasznego? Na przykład nie potrzebuję nawet ciosu, zabiegam go na śmierć.
Ale co to pomoże. Szanuję każdego człowieka, jestem katolikiem. Moją pracą jest boks, walczę dla kibiców.
Kibiców z Polski?
Z Polski, z Ameryki. Coraz więcej Amerykanów mnie poznaje. Mieszkam 4 lata w USA. Sąsiadka tutaj obok ma 93 lata, przyszła na ostatnią walkę. Myślę, że była jedną z najstarszych kobiet na arenie w Prudential Center.
Ale co naprawdę sądzisz o swoim rywalu? 39 walk wygranych, 31 nokautów, 7 przegranych. Spora liczba nokautów.
Jeżeli się boisz, że ktoś zadaje mocne ciosy to zmień dyscyplinę, zajmij się biznesem, albo polityką, bo tam nie biją się na pięści. Na ringu chcę oszukać rywala i uniknąć jego silnych ciosów. Po to jest 8-tygodniowy obóz, aby go rozpracować. Jeżeli jestem szybki, mogę wygrać w każdym, jeżeli jestem wolny, a byłem taki w Polsce, przegrywam walkę.
Mówisz o walce z Witalijem Kliczko?
Tak, wszyscy widzieli, że nie byłem tam szybki. Coś było nie tak.
Co?
Teraz to takie gdybanie. Przegrałem walkę po prostu.
Trema?
Nie. Mam Boga w sercu, on mi daje duszę wojownika. Aklimatyzacja to na pewno główna przyczyna. Pojechałem do Polski na ostatnią chwilę, 9 dni przed walką. To jest moja wina i zarazem nauczka. Dlatego wróciłem na ring szybko, wygrałem dwie walki, teraz kolejna. Trzeba odrobić straty i raz jeszcze dostać taką szanse. Jeśli będzie ona w Polsce, muszę się tam przeprowadzić na 8, 10 tygodni. Na karku mam 36 lat i organizm potrzebuje jednak aklimatyzacji.
Kiedy przekonujesz się, że nie taki diabeł straszny, kiedy pierwszy raz twoja rękawica ociera się o twarz przeciwnika, strzepuje te niepotrzebne krople potu, czy później?
Jak wchodzisz do ringu to wiesz co tam możesz zastać. Mam silną psychikę i wielką wiarę. Zawsze powtarzam: »Gadaniem nikt jeszcze walki nie wygrał«
Abstrahując od pomruków z jaskini, Walker wydaje się być bardzo przyjaznym misiem.
Bo to jest sport, a nie walka uliczna. Wygra ten kto będzie tego dnia lepszy.
Poznałeś go lepiej?
Widzieliśmy się na konferencji prasowej. Miły facet. Powiedział, że chce wygrać. Ja też tak powiedziałem. Chcę wygrywać i dostać walkę o mistrzostwo świata, bo to jest mój cel.
Walker powiedział też, że pracuje już nad kondycją fizyczną, bo spodziewa się "ciągłego poruszania się" na ringu. Masz na niego jakąś sekretną broń? Tę już zna.
Szybkość jest moim głównym atutem. Czasami jestem mniejszy i lżejszy od tych wielkich i ciężkich, bo przyszedłem z wagi półciężkiej do ciężkiej. W jednej walce nie miałem szybkości i przegrałem. Walkę trzeba rozegrać w głowie. Jest 12 rund, jeśli się napalisz i w drugiej, trzeciej stracisz dużo sił, w czwartej, piątej przegrasz.
Walker przyznał, że nie pamięta, aby walczył pełny wymiar 12 rund. To może znokautujesz go już w drugiej?
To tylko Pan Bóg wie. Zobaczymy. Przede wszystkim chcę dać kibicom dobrą walkę.
Jak oceniasz czas od przegranej walki z Witalijem Kliczko. Poprawiłeś się, dojrzałeś, jesteś lepszy?
Błędy są teraz naprawiane. Roger to wspaniały trener.
Jakie błędy?
Minimalne. W poruszaniu, gdzieś tam ręka opadnie, źle się stanie na „przedniej” nodze. To są takie niuanse bokserskie. W ciągu tych 8-miu tygodni trzeba codziennie te błędy, „na tarczy”, poprawiać. Później przenosisz to na ring. Zresztą nie można zdobyć mistrzostwa świata trenując pół roku, czy rok. Trenuję od 12-ego roku życia, dwa razy zdobyłem mistrzostwo świata i moim marzeniem jest zdobyć mistrzostwo jeszcze raz. Potem zakończyć karierę. Na studiach masz 5 lat, z doktoratem masz 9, a w boksie to jest tak naprawdę nic. Po 7 latach zdobyłem mistrzostwo Polski, dopiero w 1999 roku przeszedłem na zawodowstwo. Boks to żmudna praca i wymaga cierpliwości
Czy trener Bloodworth nie przemęczy cię, jak trener polskich piłkarzy na Euro?
Nie wiem jak to było z piłkarzami, czy byli przetrenowani czy niedotrenowani. Przetrenowanie jest gorsze. Roger widzi po sparingach moje oko. Jeśli coś jest nie tak, to odpuszczamy i na drugi dzień jest krótszy trening, daje mi odpocząć. Tak jak dziś, miałem tylko jeden trening. Dzisiaj po południu nic nie robiłem, a na ogół są dwa treningi.
A pracujecie nad siłą ciosu?
Nigdy nie byłem i nie będę pięściarzem nokautującym. Walczę na szybkości, na dynamice. Jeżeli czysto trafię, to każdego przewrócę.
Powodzenia.
Kearny, New Jersey, 19.08.2012 r.