Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Operacja "Łazarz" - lekarze chcą wskrzeszać zmarłych
Napisane przez The TelegraphBrytyjski The Telegraph informuje o projekcie wskrzeszania części mózgu ludzi zmarłych. Na testy kliniczne otrzymała zgodę jedna z amerykańskich firm biotechnologicznych. 20 pacjentów uznanych za zmarłych "klinicznie" z powodu urazu mózgu zostanie poddanych eksperymentowi mającemu ustalić czy części ich centralnego systemu nerwowego nie da się ponownie ożywić. Naukowcy chcą wykorzystać całą gamę środków m.in. wstrzykiwanie komórek macierzystych, koktajli peptydów, jak również stymulacji nerwowej i technik laserowych, które pomagają w wybudzaniu pacjentów z komy.
Pacjenci uznani za zmarłych i utrzymywani przy życiu przez aparaturę będą monitorowani przez okres kilku miesięcy. Dr Ira Pastor dyrektor Bioquark Inc. która prowadzi eksperyment, powiedziała, że jest to pierwsza w historii próba odwórcenia skutków śmierci.
Chrześcijanie nienawidzeni jak Murzyni
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakZ raportu przedstawionego przez Peel Regional Police radzie służb policyjnych wynika, że w Mississaudze i Brampton rośnie liczba przestępstw noszących znamiona zbrodni nienawiści. Działania są najczęściej wymierzone przeciwko chrześcijanom i ciemnoskórym. W ponad 30 proc. tego rodzaju przestępstw doszło do aktów przemocy. Przestępstwa z użyciem przemocy najczęściej popełniają osoby w wieku od 14 do 58 lat. Najwięcej zgłoszeń dotyczących zbrodni nienawiści odebrał 11 wydział policji (zajmujący się patrolowaniem zachodniej części Mississaugi).
Liczba przestępstw motywowanych nienawiścią i uprzedzeniami wzrosła w ubiegłym roku do 63. W 2014 odnotowano ich 52. W 34 przypadkach ofiarami byli wyznawcy różnych religii: w 14 – chrześcijanie, 11 – muzułmanie, 9 – Żydzi; w pozostałych chodziło o rasę lub pochodzenie: 16 dotyczylo społeczności ciemnoskórych, 14 – Azjatów, 9 – białych. Jedne raz działania wymierzono przeciwko osobie niepełnosprawnej, również raz – przedstawicielowi społeczności LGBTQ. 36 razy doszło do aktów wandalizmu, w 9 przypadkach istniało zagrożenie dla osób, w jednym postawiono zarzut planowania zabójstwa.
Zbrodnie nienawiści stanowiły 0,17 proc. przestępstw popełnionych w Mississaudze i Brampton.
Audytor generalny Michael Ferguson opublikował swój raport z kontroli. Zwrócił uwagę na wykrywanie oszustw w procesie ubiegania się o obywatelstwo, na zarządzanie systemem zasiłków na leki dla weteranów oraz na stan rezerw kanadyjskiej armii i Via Rail.
Ferguson nawołuje ministerstwo ds. weteranów, by uporządkowało program zasiłków na leki. Zauważa, że weteranom szczególnie często przepisuje się marihuanę medyczną, co gorsza niektóre przypadki wydają się nie do końca uzasadnione, a w wielu brakuje dokumentacji. W roku 2013-14 marihuanę medyczną przyjmowało 112 weteranów, w 2015 liczba ta wzrosła do 1320. Wzrósł też oczywiście koszt – z 408 810 dol. do 12,1 miliona. Z prognoz wynika, że w roku 2016-17 takie leczenie może kosztować nawet 25 milionów dolarów, czyli jedną trzecią kosztów wszystkich leków, których zakup jest finansowany w ramach programu zasiłków.
Ministerstwo nie ma też wypracowanej metody nadzoru nad stosowaniem leków, przez to nie ma możliwości monitorowania trendów, które mogłyby być niebezpieczne. Jedyne ograniczenie istnieje w przypadku acetaminofenu – refundowany jest tylko koszt dawki, która nie przekracza maksymalnej zalecanej. Nie ma limitów jeśli chodzi o narkotyki i leki uspokajające.
Ministerstwu imigracji audytor zarzuca, że nie podejmuje należytych środków, by zapobiegać oszustwom. Skutkiem tego obywatelstwo jest przyznawane osobom, które nie przeszły odpowiednich kontroli bezpieczeństwa. Kanadyjczykami zostają osoby z bogatą przeszłością kryminalną lub posługujące się fałszywymi adresami. W latach 2008-15 50 różnych aplikantów wpisało we wnioskach dokładnie ten sam adres. Siedmiu otrzymało obywatelstwo, zanim system zorientował się, że coś może być nie tak. Oszuści korzystali też na słabej komunikacji między ministerstwem, RCMP i służbami granicznymi.
Urzędnicy z ministerstwa po kontroli audytora rozważają cofnięcie decyzji w sprawie nadania obywatelstwa w kilkunastu przypoadkach.
Jeśli chodzi o rezerwistów, to Ferguson zauważa, że nie są odpowiednio przygotowani do podjęcia misji ponieważ z jednej strony brakuje żołnierzy rezerwy, a z drugiej – sprzętu i szkoleń. Rezerwistów jest tylko 14 000, a powinno być 21 000. W latach budżetowych 2012-13 – 2014-15 liczba żołnierzy zmniejszała się o około 1000 rocznie.
Co do Via Rail, to przedsiębiorstwo za późno otrzymuje akceptecje planów finansowych i strategii na kolejne lata. Decyzje zapadają pod koniec roku fiskalnego, co utrudnia efektywne działania.
Olbrzymi pożar lasu zmusił do ewakuowania wszystkich mieszkańców 60-tysięcznego Fort McMurray w Albercie. Nakaz doprowadził do olbrzymiego korka na autostradzie 63 prowadzącej w kierunku północ-południe. Ewakuowano również szpital. Ogień zniszczył kilka dzielnic miasta, w tym centrum.
Jeszcze na początku dnia strażacy mieli nadzieję, że ogień ominie Fort McMurray jednak 30 stopniowe upały susza i wiatr spowodowały nagły rozrost pożaru.
O 6.30 po południu wydano nakaz ewakuowania ludności całego miasta - największej takiej ewakuacji w historii prowincji. Mieszkańcy okolicznych miejscowości, przyjmowali ewakuowanych do swych domów. Wieczorem informowano, że na razie nie ma ofiar śmiertelnych. Premier Alberty Rachel Notley zapewniała, że władze robią wszystko, co w ich mocy, by zagwarantować bezpieczeństwo. Prognoza pogody na środę nie była optymistyczna. Wyjątkowe upały sięgające 32 stopni Celsjusza miały się utrzymywać
Prezydent USA Barack Obama w napisanym przez siebie artykule opublikowanym na łamach "The Washington Post" stwierdza, że dzięki układowi TPP to Stany Zjednoczone, a nie Chiny, dyktować będą zasady globalnego handlu. Oto treść:
W ciągu minionych sześciu lat, amerykańskie firmy stworzyły ponad 14 milionów nowych miejsc pracy. Aby utrzymać postęp, musimy wykorzystać każdą ścieżkę wzrostu ekonomicznego - pisze Obama - Dzisiaj jedna z naszych największych szans znajdują się w strefie Azji i Pacyfiku, która staje się najludniejszym i najbardziej lukratywnym rynkiem naszej planety. Wzrost wymiany handlowej w tym rejonie świata przyniesie korzyść amerykańskiemu biznesowi i amerykańskim robotnikom, ponieważ zapewni nam przewagę nad gospodarczymi konkurentami, w tym, i tym, o którym wiele słyszymy podczas obecnej kampanii prezydenckiej - Chinami.
Oczywiście, największe szanse rozwoju gospodarczego Chin znajdują się w ich własnym sąsiedztwie, dlatego Chiny nie marnują czasu. Już teraz Pekin negocjuje układ handlowy, który ukształtuje jedne z najszybciej rozwijających się rynków świata naszym kosztem, zagrażając amerykańskim miejscom pracy, i biznesom.
W ubiegłym tygodniu, przedstawiciele Chin i 15 innych państw spotkali się w Australii z zamiarem podpisania przed końcem tego roku układu Regionalnego całościowego Partnerstwa Gospodarczego (Regional Comprehensive Economic Partnership). Układ ten nie zapobiegnie niesprawiedliwej konkurencji z subsydiowanym przez rządy państwowymi przedsiębiorstwami; nie ochroni swobodnego i otwartego Internetu, ani też nie uszanuje praw własności intelektualnej w taki sposób, by amerykańscy twórcy, artyści, filmowcy i przedsiębiorcy otrzymali to, co im się należy. Z pewnością nie wdroży naszych wysokich standardów pracy i ochrony środowiska.
Szczęśliwie Ameryka ma własny plan, który spełnia wszystkie te cele. Jako mocarstwo strefy Pacyfiku Stany Zjednoczone naciskały na opracowanie spełniającego wysokie standardy partnerstwa tej strefy, umowy handlowej, która stawia na pierwszym miejscu amerykańskich robotników i zapewnia, że to my będziemy pisać zasady regulujące handel w 21. wieku.
To porozumienie wzmacnia gospodarkę amerykańską. TPP skupia 12 państw które stanowią 40 proc. gospodarki świata, aby zagwarantować, sprawiedliwą konkurencję prywatnych firm z przedsiębiorstwami państwowymi. Ono zachowuje swobodny i otwarty Internet, umacnia ochronę własności intelektualnej, jakiej potrzebują nasi wynalazcy, aby móc podejmować ryzyko i tworzyć. Wyrównuje również szanse poprzez ustanowienia najwyższych dających się egzekwować norm i usunięcie barier dla sprzedaży naszych towarów w krajach zamorskich, w tym wyeliminowanie ponad 18 tys. ceł, jakimi inne kraje nakładają na towary made in America. Prosto mówiąc, z chwilą wejścia w życie TPP amerykańskie biznesy będą eksportować więcej swojej produkcji. A to oznacza, wsparcie większej liczby dobrze płatnych miejsc pracy.
Porozumienie to umacnia również bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych. Gdy mniej ludzi cierpi biedę, gdygospodarka naszych partnerów handlowych kwitnie i kiedy my sami wiążemy się bliżej gospodarczo z innymi w ważnych strategicznie regionach - Ameryka jest zarówno silniejsza, jak i bardziej bezpieczna.
Ale nic z tego się nie stanie, jeśli TPP nie wejdzie w życie. A to dlatego, że rejon Azji i Pacyfiku kontynuował będzie integrację, niezależnie od tego czy ze Stanami Zjednoczonymi czy bez. Możemy stać na czele tego procesu, i możemy stanąć z boku patrząc, jak umyka nam prosperity.
Jeśli nie uzyskamy TPP, amerykańskie towary wciąż będą natrafiały w regionie na wysokie taryfy celne i inne bariery. Amerykańskie przedsiębiorstwa stracą możliwość konkurowania na rynkach azjatyckich, co oznacza, że mniej samochodów produkowanych przez nasze koncerny trafi na rynki wschodzące, więcej produkcji rolnej naszych farmerów natrafi na zagraniczne bariery, a małe firmy mające nadzieję na zagraniczną sprzedaż swych towarów borykać się będą z biurokratycznymi przeszkodami. Jeśli nie uda nam się przeforsować TPP, pracodawcy w całej Ameryce stracą szansę na wyrównaną konkurencję z firmami innych krajów. A kiedy amerykańskie firmy i pracownicy konkurują na sprawiedliwych zasadach, nikt nie jest w stanie nas pokonać.
Rozumiem sceptycyzm, jaki podziela wiele ludzi wobec porozumień handlowych, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie skutki automatyzacji i globalizacji najbardziej dotknęły robotników i ich rodziny, ale budowanie murów, aby odizolować się od globalnej gospodarki, odizoluje nas tylko od niesamowitych możliwości, jakie ona daje. Zamiast tego, to Ameryka powinna ustanawiać zasady, Ameryka powinna dyktować warunki. To inne kraje powinny działać według zasad, jakie ustanawia Ameryka i jej partnerzy, a nie odwrotnie.
To właśnie pozwala nam uczynić TPP. Dlatego mój rząd ściśle pracuje z przywódcami Kongresu, aby zagwarantować międzypartyjne porozumienie dla naszego układu, zdając sobie sprawę, że im dłużej czekamy, tym trudniej będzie nam przyjąć TPP. Świat się zmienia, wraz z nim zmieniają się reguły gry, i Stany Zjednoczone, a nie Chiny powinny je pisać. Wykorzystajmy tę okazję przyjmijmy Trans-Pacific Partnership i nie dajmy się wystrychnąć na dudka.
tłum. GONIEC.net
-----
Komentując słowa Obamy Chiny stwierdziły, że wygląda na to, iż USA mają wielkie ambicje i ograniczone pole widzenia...
Wikipedia: (Trans-Pacific Partnership (TPP) – wielostronna umowa regulująca zasady handlu, zawarta 5 października 2015 przez dwanaście krajów w całym regionie Azji i Pacyfiku (Australia, Brunei Darussalam, Kanada, Chile, Japonia, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam). Tego dnia umowę podpisali przedstawiciele krajów-sygnatariuszy. Obecnie umowa będzie zatwierdzana przez rządy poszczególnych państw. Podstawą jest zawarte w 2005 roku porozumienie o partnerstwie strategicznym Trans-Pacific (TPSEP lub P4). Kraje członkowskie określiły termin zakończenia negocjacji w 2012 r., ale sporne kwestie związane z rolnictwem, własnością intelektualną, a także usługami i inwestycjami spowodowały przedłużenie negocjacji. Zawarcie TPP było jednym z głównych celów strategii handlowej administracji Obamy oraz Shinzo Abe.
Sygnatariusze umowy generują około 40% światowej wymiany handlowej.
Oficjalnie, TPP ma na celu intensyfikację handlu i ułatwienie inwestycji pomiędzy krajami partnerskimi TPP, promowanie innowacji, wzrostu gospodarczego i rozwoju oraz wspieranie tworzenia i utrzymania miejsc pracy.
Globaliści, pracownicy służby zdrowia, działacze wolności Internetu, ekolodzy, organizacje pracownicze, grupy poparcia, i niektórzy urzędnicy krytykowali efekty negocjacji w dużej mierze ze względu na tajemnicę procesu negocjacji, ekspansywny zakres jej obowiązywania i zawartość kontrowersyjnych klauzul zawartych w projektach, które wyciekły i stały się znane publicznie.
26 marca 2015 został ujawniony przez Wikileaks rozdział umowy, który przewiduje, że ponadnarodowe korporacje będą miały prawo do pozywania rządów przed trybunał organizowany przez Bank Światowy lub ONZ w celu odzyskania "utraconych" (przyszłych) korzyści, których przyczyną jest działanie prawa stanowionego przez poszczególne kraje. Postawi to państwa słabe gospodarczo w sytuacji ubezwłasnowolnienia ekonomicznego, ponieważ ustawodawstwo lokalne, promujące gospodarkę (lokalną) będzie przeciwne zasadom TPP i skutkować będzie sankcjami ekonomicznymi.
Prezydent USA Barack Obama w napisanym przez siebie artykule opublikowanym na łamach “The Washington Post” stwierdza, że dzięki układowi TPP to Stany Zjednoczone, a nie Chiny, dyktować będą zasady globalnego handlu. Oto treść:
W ciągu minionych sześciu lat, amerykańskie firmy stworzyły ponad 14 milionów nowych miejsc pracy. Aby utrzymać postęp, musimy wykorzystać każdą ścieżkę wzrostu ekonomicznego - pisze Obama - Dzisiaj jedna z naszych największych szans znajdują się w strefie Azji i Pacyfiku, która staje się najludniejszym i najbardziej lukratywnym rynkiem naszej planety. Wzrost wymiany handlowej w tym rejonie świata przyniesie korzyść amerykańskiemu biznesowi i amerykańskim robotnikom, ponieważ zapewni nam przewagę nad gospodarczymi konkurentami, w tym, i tym, o którym wiele słyszymy podczas obecnej kampanii prezydenckiej - Chinami.
Oczywiście, największe szanse rozwoju gospodarczego Chin znajdują się w ich własnym sąsiedztwie, dlatego Chiny nie marnują czasu. Już teraz Pekin negocjuje układ handlowy, który ukształtuje jedne z najszybciej rozwijających się rynków świata naszym kosztem, zagrażając amerykańskim miejscom pracy, i biznesom.
W ubiegłym tygodniu, przedstawiciele Chin i 15 innych państw spotkali się w Australii z zamiarem podpisania przed końcem tego roku układu Regionalnego Całościowego Partnerstwa Gospodarczego (Regional Comprehensive Economic Partnership). Układ ten nie zapobiegnie niesprawiedliwej konkurencji z subsydiowanym przez rządy państwowymi przedsiębiorstwami; nie ochroni swobodnego i otwartego Internetu, ani też nie uszanuje praw własności intelektualnej w taki sposób, by amerykańscy twórcy, artyści, filmowcy i przedsiębiorcy otrzymali to, co im się należy. Z pewnością nie wdroży naszych wysokich standardów pracy i ochrony środowiska.
Szczęśliwie Ameryka ma własny plan, który spełnia wszystkie te cele. Jako mocarstwo strefy Pacyfiku Stany Zjednoczone naciskały na opracowanie spełniającego wysokie standardy partnerstwa strefy Pacyfiku, umowy handlowej, która stawia na pierwszym miejscu amerykańskich robotników i zapewnia, że to my będziemy pisać zasady regulujące handel w 21. Wieku.
To porozumienie wzmacnia gospodarkę amerykańską. TPP skupa razem 12 państw które stanowią 40 proc. Gospodarki świata, aby zagwarantować, sprawiedliwą konkurencję prywatnych firm z przedsiębiorstwami państwowymi. Ono zachowuje swobodny i otwarty Internet, umacnia ochronę własności intelektualnej, jakiej potrzebują nasi wynalazcy, aby móc podejmować ryzyko i tworzyć. Wyrównuje również szanse poprzez ustanowienia najwyższych dających się egzekwować norm i usunięcie barier dla sprzedaży naszych towarów w krajach zamorskich, w tym wyeliminowanie ponad 18 tys. ceł, jakimi inne kraje okładają towary made in America. Prosto mówiąc, z chwilą wejścia w życie TPP amerykańskie biznesy będą eksportować więcej swojej produkcji. A to oznacza, wsparcie większej liczby dobrze płatnych miejsc pracy.
Porozumienie to umacnia również bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych. Gdy mniej ludzi cierpi biedą, gdy gospodarka naszych partnerów handlowych kwitnie i kiedy my sami wiążemy się bliżej gospodarczo z innymi w ważnych strategicznie regionach - Ameryka jest zarówno silniejsza, jak i bardziej bezpieczna.
Ale nic z tego się nie stanie, jeśli TPP nie wejdzie w życie. A to dlatego, że rejon Azji i Pacyfiku kontynuował będzie integrację, niezależnie od tego czy ze Stanami Zjednoczonymi czy bez. Możemy stać na czele tego procesu, i możemy stanąć z boku patrząc, jak umyka nam prosperity.
Jeśli nie uzyskamy TPP, amerykańskie towary wciąż będą natrafiały w regionie na wysokie taryfy celne i inne bariery. Amerykańskie przedsiębiorstwa stracą możliwość konkurowania na rynkach azjatyckich, co oznacza, że mniej samochodów produkowanych przez nasze koncerny trafi na rynki wschodzące, więcej produkcji rolnej naszych farmerów natrafi na zagraniczne bariery, a małe firmy mające nadzieję na zagraniczną sprzedaż swych towarów natrafiać będą na biurokratyczne przeszkody. Jeśli nie uda nam się przeforsować TPP, pracodawcy w całej Ameryce stracą wyrównane szanse konkurowania z firmami innych krajów. A kiedy amerykańskie firmy i pracownicy konkurują na sprawiedliwych zasadach, nikt nie jest w stanie nas pokonać.
Rozumiem sceptycyzm, jaki podziela wiele ludzi wobec porozumień handlowych zwłaszcza w miejscowościach, gdzie skutki automatyzacji i globalizacji najbardziej dotknęły robotników i ich rodziny, ale budowanie murów, aby odizolować się od globalnej gospodarki, odizoluje nas tylko od niesamowitych możliwości, jakie ona daje. Zamiast tego, to Ameryka powinna ustanawiać zasady, Ameryka powinna dyktować warunki. To inne kraje powinny działać według zasad jakie ustanawia Ameryka i jej partnerzy, a nie odwrotnie.
To właśnie TPP pozwala nam uczynić. Dlatego właśnie mój rząd ściśle pracuje z przywódcami Kongresu, aby zagwarantować międzypartyjne porozumienie dla naszego układu, zdając sobie sprawę, że im dłużej czekamy, tym trudniej będzie nam przyjąć TPP. Świat się zmienia, wraz z nim zmieniają się reguły gry, i Stany Zjednoczone, a nie Chiny powinny je pisać. Wykorzystajmy tę okazję, przyjmijmy Trans-Pacific Partnership i nie dajmy się wystrychnąć na dudka.
tłum. Goniec.net
-----
Komentując słowa Obamy Chiny stwierdziły, że wygląda na to, iż USA mają wielkie ambicje i wąską wizję...
Wikipedia: (Trans-Pacific Partnership (TPP) – wielostronna umowa regulująca zasady handlu, zawarta 5 października 2015 przez dwanaście krajów w całym regionie Azji i Pacyfiku (Australia, Brunei Darussalam, Kanada, Chile, Japonia, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam). Tego dnia umowę podpisali przedstawiciele krajów-sygnatariuszy. Obecnie umowa będzie zatwierdzana przez rządy poszczególnych państw. Podstawą jest zawarte w 2005 roku porozumienie o partnerstwie strategicznym Trans-Pacific (TPSEP lub P4). Kraje członkowskie określiły termin zakończenia negocjacji w 2012 r., ale sporne kwestie związane z rolnictwem, własnością intelektualną, a także usługami i inwestycjami spowodowały przedłużenie negocjacji. Zawarcie TPP było jednym z głównych celów strategii handlowej administracji Obamy.
Oficjalnie, TPP ma na celu intensyfikację handlu i ułatwienie inwestycji pomiędzy krajami partnerskimi TPP, promowanie innowacji, wzrostu gospodarczego i rozwoju oraz wspieranie tworzenia i utrzymania miejsc pracy.
Globaliści, pracownicy służby zdrowia, działacze wolności Internetu, ekolodzy, organizacje pracownicze, grupy poparcia, i niektórzy urzędnicy krytykowali efekty negocjacji w dużej mierze ze względu na tajemnicę procesu negocjacji, ekspansywny zakres jej obowiązywania i zawartość kontrowersyjnych klauzul zawartych w projektach, które wyciekły i stały się znane publicznie.
26 marca 2015 został ujawniony przez Wikileaks rozdział umowy, który przewiduje, że ponadnarodowe korporacje będą miały prawo do pozywania rządów przed trybunał organizowany przez Bank Światowy lub ONZ w celu odzyskania “utraconych” (przyszłych) korzyści, których przyczyną jest działanie prawa stanowionego przez poszczególne kraje. Postawi to państwa słabe gospodarczo w sytuacji ubezwłasnowolnienia ekonomicznego, ponieważ ustawodawstwo lokalne, promujące gospodarkę (lokalną) będzie przeciwne zasadom TPP i skutkować będzie sankcjami ekonomicznymi.
Większość bojowych jednostek lądowych armii Holandii zostało uznanych za „niezdolne do skutecznej walki o dużej intensywności z przeciwnikiem używającym jednostek zmechanizowanych” – czytamy w projekcie przeglądu zdolności obronnych NATO.Problemy holenderskich sił zbrojnych są dobrym przykładem skutków cięć i ogólnego stanu, w jakim znajdują się armie państw Starego Kontynentu pisze Jakub Palowski w defence24.pl
W ujawnionym projekcie przeglądu zdolności obronnych Holandii NATO poinformowało, że najwyższym priorytetem dla tego państwa powinno być podwyższenie gotowości i efektywności wojsk lądowych. Podczas gdy pozostałe rodzaje sił zbrojnych są oceniane relatywnie wysoko, to siły lądowe uznano za częściowo niezdolne do walki w konflikcie konwencjonalnym.
Tzw. Capability Review przeprowadzany jest cyklicznie, we wszystkich państwach NATO. Holenderskie władze zdecydowały się na upublicznienie wstępnej wersji dokumentu, która szczegółowo omawia sytuację i warunki rozwoju sił zbrojnych. We wstępie do dokumentu podkreślono, że istotne znaczenie w planach modernizacji armii ma zakup myśliwców F-35 czy rozbudowa zdolności cyberobrony. Jednocześnie jednak kryzys gospodarczy spowodował cięcia budżetowe, powodujące ograniczenie finansowania armii o 635 mln euro w latach 2011-2015.
Zmniejszenie finansowania armii było połączone ze zwolnieniami żołnierzy ze służby. Obecnie planuje się jednak przyjęcie do sił zbrojnych około tysiąca dodatkowych specjalistów, co ma pozwolić na zapełnienie „luk” w najważniejszych obszarach. (...)
Jedną z podstawowych przyczyn problemów armii Holandii jest oczywiście sytuacja budżetowa. Udział wydatków obronnych w PKB wynosi zaledwie 1,16%. Pomimo niewielkiego podwyższenia funduszy przeznaczonych na siły zbrojne, zakres środków jest niewystarczający. Jest to szczególnie widoczne w zakresie „twardych” zdolności, potrzebnych zwłaszcza w konflikcie o dużej intensywności.
Siły zbrojne Holandii są więc dobrym przykładem erozji konwencjonalnych zdolności obronnych, jaka następowała – w różnym stopniu – w większości państw zachodniej Europy. Widać wyraźnie, że redukcje najbardziej dotknęły potencjału lądowego, który w wypadku prowadzenia operacji obronnej w naszym regionie mógłby okazać się szczególnie przydatny. Okazją do wdrożenia szerzej zakrojonych środków naprawczych będzie szczyt NATO w Warszawie. Pewne kroki w tym zakresie (np. w Niemczech czy Holandii) zostały już podjęte, ale są niewystarczające.
Z powodu pożaru lasów w okolicy Fort McMurray, Alta. lokalne władze ogłosiły w niedzielę stan wyjątkowy. Przeprowadzono obowiązkową ewakuację ludności. Policja pukała do wszystkich mieszkańców i prosiła o przejście do wyznaczonego centrum ewakuacji. W poniedziałek około 500 osób mogło wrócić do swoich domów, ale burmistrz Melissa Blake mówiła, że wszyscy powinni być gotowi do ponownego opuszczenia budynków. Na początku tygodnia nakazem ewakuacji było ciągle objętych 200 osób z parku przyczep Centennial. W niedzielę zespoły strażaków walczyły z ogniem zarówno z lądu jak i z powietrza. Ogień szerzył się 1,5 kilometra od zabudowań na południowym krańcu miasta. Udało się uniknąć ofiar i zniszczenia budynków.
Environment Canada ostrzegało, że sucho i ciepło ma być jeszcze przez tydzień.
Syfilis się szerzy, a leków brakuje
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakW Kanadzie brakuje leków na syfilis. Lekarze zgłaszają niespotykaną od dziesięcioleci liczbę przypadków. Kanadyjska agencja zdrowia publicznego opublikowała nawet wytyczne, jak rozdzielać podstawowy lek Bicillin i czym go można zastępować. Bicillin jest jednym z 800 leków znajdujących się na liście medykamentów, których zapasy są na wyczerpaniu. To penicylina podawana domięśniowo, przeważnie jeden zastrzyk wystarcza. Alternatywą jest doustna doksycyklina, którą bierze się dwa razy dziennie przez dwa tygodnie. Tabletek nie można jednak podawać kobietom w ciąży ze względu na możliwe powodowanie defektów płodu. Ciężarne, które nie mogą dostać Bicillinu, dotastają penicylinę w kroplówce co 10 godzin.
Jedynym dostawcą Bicillinu na rynek Kanadyjski jest Pfilzer. Jego fabryka w Stanach, która produkuje lek, ma obecnie kłopoty. Problem ma być rozwiązany do lipca. W Stanach mówi się o epidemii chorób przenoszonych drogą płciową. W 2014 roku stwierdzono 1,4 miliona przypadków zakażenia chlamydią.
Jeśli chodzi o syfilis, to choroba była pierwszą przyczyną zgonów w XIX wieku. Po drugiej wojnie światowej liczba zachorowań systematycznie spadała. W latach 90. ubiegłego wieku syfilis w Kanadzie praktycznie nie występował. Zaczął się szerzyć około 2001 roku. Obecnie odnotowuje się 3000 przypadków rocznie. Większość dotyczyła mężczyzn odbywających stosunki homoseksualne. Ostatnio zwraca się uwagę na portale internetowe, które pozwalają na poszukiwanie partnerów, przy czym mężczyźni, którzy z nich korzystają, praktycznie nic o sobie nie wiedzą.
Ukraiński historyk archiwista, niszczy dokumenty na temat krwawej przeszłości banderowców - pisze w Josh Cohen w Foreign Policy o dzialności Włodzimierza Wiatrowicza
REPORT
The Historian Whitewashing Ukraine’s Past
Volodymyr Viatrovych is erasing the country’s racist and bloody history — stripping pogroms and ethnic cleansing from the official archives.
BY JOSH COHEN
MAY 2, 2016
The Historian Whitewashing Ukraine’s Past
When it comes to politics and history, an accurate memory can be a dangerous thing.
In Ukraine, as the country struggles with its identity, that’s doubly true. While Ukrainian political parties try to push the country toward Europe or Russia, a young, rising Ukrainian historian named Volodymyr Viatrovych has placed himself at the center of that fight. Advocating a nationalist, revisionist history that glorifies the country’s move to independence — and purges bloody and opportunistic chapters — Viatrovych has attempted to redraft the country’s modern history to whitewash Ukrainian nationalist groups’ involvement in the Holocaust and mass ethnic cleansing of Poles during World War II. And right now, he’s winning.
In May 2015, Ukrainian President Petro Poroshenko signed a law that mandated the transfer of the country’s complete set of archives, from the “Soviet organs of repression,” such as the KGB and its decedent, the Security Service of Ukraine (SBU), to a government organization called the Ukrainian Institute of National Memory. Run by the young scholar — and charged with “implementation of state policy in the field of restoration and preservation of national memory of the Ukrainian people” — the institute received millions of documents, including information on political dissidents, propaganda campaigns against religion, the activities of Ukrainian nationalist organizations, KGB espionage and counter-espionage activities, and criminal cases connected to the Stalinist purges. Under the archives law, one of four “memory laws” written by Viatrovych, the institute’s anodyne-sounding mandate is merely a cover to present a biased and one-sided view of modern Ukrainian history — and one that could shape the country’s path forward.
The controversy centers on a telling of World War II history that amplifies Soviet crimes and glorifies Ukrainian nationalist fighters while dismissing the vital part they played in ethnic cleansing of Poles and Jews from 1941 to 1945 after the Nazi invasion of the former Soviet Union. Viatrovych’s vision of history instead tells the story of partisan guerrillas who waged a brave battle for Ukrainian independence against overwhelming Soviet power. It also sends a message to those who do not identify with the country’s ethno-nationalist mythmakers — such as the many Russian speakers in eastern Ukraine who still celebrate the heroism of the Red Army during World War II — that they’re on the outside. And more pointedly, scholars now fear that they risk reprisal for not toeing the official line — or calling Viatrovych on his historical distortions. Under Viatrovych’s reign, the country could be headed for a new, and frightening, era of censorship.
Although events of 75 years ago may seem like settled history, they are very much a part of the information war raging between Russia and Ukraine.Although events of 75 years ago may seem like settled history, they are very much a part of the information war raging between Russia and Ukraine.
The revisionism focuses on two Ukrainian nationalist groups: the Organization of Ukrainian Nationalists (OUN) and the Ukrainian Insurgent Army (UPA), which fought to establish an independent Ukraine. During the war, these groups killed tens of thousands of Jews and carried out a brutal campaign of ethnic cleansing that killed as many as 100,000 Poles. Created in 1929 to free Ukraine from Soviet control, the OUN embraced the notion of an ethnically pure Ukrainian nation. When the Nazis invaded the Soviet Union in 1941, the OUN and its charismatic leader, Stepan Bandera, welcomed the invasion as a step toward Ukrainian independence. Its members carried out a pogrom in Lviv that killed 5,000 Jews, and OUN militias played a major role in violence against the Jewish population in western Ukraine that claimed the lives of up to 35,000 Jews.
Hitler was not interested in granting Ukraine independence, however. By 1943 the OUN violently seized control of the UPA and declared itself opposed to both the Germans, then in retreat, and the oncoming Soviets. Many UPA troops had already assisted the Nazis as Ukrainian Auxiliary Police in the extermination of hundreds and thousands of Jews in western Ukraine in 1941 and 1942, and they now became foot soldiers in another round of ethnic cleansing in western Ukraine in 1943 to 1944, this time directed primarily against Poles. When the Soviets were closing in 1944, the OUN resumed cooperation with the Germans and continued to fight the Soviets into the 1950s, before finally being crushed by the Red Army.
This legacy of sacrifice against the Soviets continues to prompt many Ukrainian nationalists to view Bandera and the OUN-UPA as heroes whose valor kept the dream of Ukrainian statehood alive.
Now, as Ukraine seeks to free itself from Russia’s grip, Ukrainian nationalists are providing the Kremlin’s propaganda machine fodder to support the claim that post-revolutionary Ukraine is overrun by fascists and neo-Nazis. The new law, which promises that people who “publicly exhibit a disrespectful attitude” toward these groups or “deny the legitimacy” of Ukraine’s 20th century struggle for independence will be prosecuted (though no punishment is specified) also means that independent Ukraine is being partially built on a falsified narrative of the Holocaust.
By transferring control of the nation’s archives to Viatrovych, Ukraine’s nationalists assured themselves that management of the nation’s historical memory is now in the “correct” hands.
* * *
From the beginning of his career, he was an up-and-comer. Viatrovych has the equivalent of a Ph.D. from Lviv University, located in the western Ukrainian city where he was born, and is articulate and passionate, albeit sometimes with a short fuse. The 35 year old scholar, first made a professional name for himself at the Institute for the Study of the Liberation Movement known by its Ukrainian acronym TsDVR, an organization founded to promote the heroic narrative of the OUN-UPA, where he began working in 2002. By 2006, he had become the organization’s director. In this time, he published books glorifying the OUN-UPA, established programs to help young Ukrainian scholars promote the nationalist viewpoint, and served as a bridge to ultra-nationalists in the diaspora who largely fund TsDVR.
In 2008, in addition to his role at TsDVR, Viktor Yushchenko, then president, appointed Viatrovych head of the Security Service of Ukraine’s (SBU) archives. Yuschenko made the promotion of OUN-UPA mythology a fundamental part of his legacy, rewriting school textbooks, renaming streets, and honoring OUN-UPA leaders as “heroes of Ukraine.” As Yuschenko’s leading memory manager — both at TsDVR and the SBU — Viatrovych was his right-hand man in this crusade. He continued to push the state-sponsored heroic representation of the OUN-UPA and their leaders Bandera, Yaroslav Stetsko, and Roman Shukhevych. “The Ukrainian struggle for independence is one of the cornerstones of our national self-identification,” Viatrovych wrote in Pravda in 2010. “Because without UPA, without Bandera, without Shukhevych there would not be a contemporary Ukrainian state, there would not be a contemporary Ukrainian nation.” Viatrovych is also frequently quoted in the Ukrainian media, once even going so far as to defend the Ukrainian SS Galician division that fought on the side of the Nazis during World War II.
After Viktor Yanukovych was elected president in 2010, Viatrovych faded from view. Yanukovych hailed from eastern Ukraine and was a friend of Russia, and didn’t share the scholar’s nationalist reading of history. During this period Viatrovych spent time in North America on a series of lecture tours, as well as a short sojourn as a research fellow at the Harvard Ukrainian Research Institute (HURI). He also continued his academic activism, writing books and articles promoting the heroic narrative of the OUN-UPA. In 2013 he tried to crash and disrupt a workshop on Ukrainian and Russian nationalism taking place at the Harriman Institute at Columbia. When the Maidan Revolution swept Yanukovych out of power in February 2014, Viatrovych returned to prominence.
The new president, Poroshenko, appointed Viatrovych to head the Ukrainian Institute of National Memory — a prestigious appointment for a relatively young scholar. Although it’s not clear what drove Poroshenko’s decision, Viatrovych’s previous service under Yuschenko undoubtedly provided him the necessary bona fides with the nationalists, and Poroshenko’s decision was most likely a political payoff to the nationalists who supported the Maidan Revolution. Nationalists provided much of the muscle in the battle against Yanukovych’s security forces during the Revolution and formed the core of private battalions such as Right Sector, which played a key role fighting separatist forces in the Donbass after the Russian annexation of Crimea.
Though his political star has continued to rise, Viatrovych’s integrity as a historian has been widely attacked within Western countries as well as by a number of respected historians in Ukraine. According to Jared McBride, a research scholar at the Kennan Institute and a fellow at the United States Holocaust Memorial Museum, “the glorification of the OUN-UPA is not just about history. It’s a current political project to consolidate a very one-sided view within Ukrainian society that really only has a deep resonance within the western province of Galicia.”
Though Viatrovych’s view is popular in western Ukraine where many Bandera monuments and street names exist (TsDVR itself is located on Bandera Street in Lviv), many Ukrainians in the south and east of the country don’t appreciate the World War II-era nationalist’s legacy. In Luhansk, in the country’s east, and Crimea, local governments erected monuments to the victims of the OUN-UPA. In this regard, imposing the nationalists’ version of history on the entire country requires eradicating the beliefs and identity of many other Ukrainians who do not share the nationalists’ narrative.
To that effect, Viatrovych has dismissed historical events not comporting with this narrative as “Soviet propaganda.” In his 2006 book, The OUN’s Position Towards the Jews: Formulation of a position against the backdrop of a catastrophe, he attempted to exonerate the OUN from its collaboration in the Holocaust by ignoring the overwhelming mass of historical literature. The book was widely panned by Western historians. University of Alberta professor John-Paul Himka, one of the leading scholars of Ukrainian history for three decades, described it as “employing a series of dubious procedures: rejecting sources that compromise the OUN, accepting uncritically censored sources emanating from émigré OUN circles, failing to recognize anti-Semitism in OUN texts.”
Even more worrisome for the future integrity of Ukraine’s archives under Viatrovych is his notoriety among Western historians for his willingness to allegedly ignore or even falsify historical documents.Even more worrisome for the future integrity of Ukraine’s archives under Viatrovych is his notoriety among Western historians for his willingness to allegedly ignore or even falsify historical documents. “Scholars on his staff publish document collections that are falsified,” said Jeffrey Burds, a professor of Russian and Soviet history at Northeastern University.“ I know this because I have seen the originals, made copies, and have compared their transcriptions to the originals.”
Burds described an 898-page book of transcribed documents produced by one of Viatrovych’s colleagues, which Viatrovych uses to support his claim that he will release anything from Ukraine’s archives for review by researchers. Burds, however, described this as a “monument to cleansing and falsifying with words, sentences, entire paragraphs removed. What was removed?” Burds continued. “Anything criticizing Ukrainian nationalism, expressions of dislike and conflict within the OUN/UPA leadership, sections where the respondents cooperated and gave evidence against other nationalists, records of atrocities.”
Burds’s experience was not unusual. I corresponded with and interviewed numerous historians for this article, and their grievances against Viatrovych were remarkably consistent: ignored established historical facts, falsified and sanitized documents, and restricted access to SBU archives under his watch.
“I have had trouble working in the Security Service of Ukraine Archive when Viatrovych was in charge of it,” said Marco Carynnyk, a Ukrainian-Canadian émigré and longtime independent researcher on 20th century Ukrainian history. “I also have evidence that Viatrovych falsified the historical record in his own publications and then found excuses not to let me see records that might expose that.”
McBride echoes Carynnyk’s views, noting, “When Viatrovych was the chief archivist at the SBU, he created a digital archive open to Ukrainian citizens and foreigners. Despite this generally positive development, he and his team made sure to exclude any documents from the archive that may cast a negative light on the OUN-UPA, including their involvement in the Holocaust and other war crimes.”
As frustrating an experience as many historians already endured with Viatrovych, placing all of the nation’s most sensitive archives under his control is an indication that things will only get worse. Based on his history, Viatrovych could be expected to tightly control what is — and is not — available from the archives at the Ukrainian Institute of National Memory.
* * *
Ukrainian historians have openly fretted about how the new archives law will affect their research. The Union of Archivists in Ukraine opposed the law, and Ukrainian historian Stanislav Serhiyenko slammed it as an opportunity for Viatrovych and his Memory Institute to “monopolize and restrict access to a certain significant period of documentary layers that do not meet its primitive vision of the modern history of Ukraine or, in the worst case, can lead to the destruction of documents. Unbiased study of Soviet history, OUN, UPA, etc., will be impossible.” Seventy historians signed an open letter to Poroshenko asking him to veto the draft law that bans criticism of the OUN-UPA. Viatrovych countered, “The concern about the possible interference of politicians in academic discussions, which was one of the main reasons behind the letter, is unnecessary.”
Serhiyenko’s concerns, however, are well founded, and a recent incident demonstrates the pressure Ukrainian historians face to whitewash the OUN-UPA’s atrocities.
After the open letter was published, the legislation’s sponsor, Yuri Shukhevych, reacted furiously. Shukhevych, the son of UPA leader Roman Shukhevych and a longtime far-right political activist himself, fired off a letter to Minister of Education Serhiy Kvit claiming, “Russian special services” produced the letter and demanded that “patriotic” historians rebuff it. Kvit, also a longtime far-right activist and author of an admiring biography one of the key theoreticians of Ukrainian ethnic nationalism, in turn ominously highlighted the signatories of Ukrainian historians on his copy of the letter. Subsequently, Kvit approached at least one of these Ukrainian historians, an established and well-regarded scholar, and demanded that he write a response to the open letter reversing his position and condemning it.
As the letter noted, the four laws’ “content and spirit contradicts one of the most fundamental political rights: the right to freedom of speech.… Over the past 15 years, Vladimir Putin’s Russia has invested enormous resources in the politicization of history. It would be ruinous if Ukraine went down the same road, however partially or tentatively.”
If Ukrainian historians cannot safely sign a simple letter related to free speech, what chance is there that they will be allowed to perform objective research on sensitive topics once Viatrovych gains control of the nation’s critical archives?
In response to an e-mail I sent to Viatrovych on Feb. 24 (in which I alerted him to the publication of this article and also asked him for comment regarding the depiction of World War II-era Ukrainian nationalist organizations in contemporary Ukraine), he vehemently denied the accusations leveled against him in this article.
Viatrovych called the Western historians’ allegations that he ignores or falsifies historical documents “baseless.” In response to a question about whether the Union of Archivists of Ukraine’s concerns were valid, Viatrovych replied, “During all of my work connected to the archives, I have worked exclusively with their opening, therefore I don’t see any reasons to fear that I will now restrict access to them.”
In that same response, Viatrovych also denied the OUN and UPA ethically cleansed Jews and Poles after the Nazi invasion of the Soviet Union, dismissing the accusations as an “integral part of the USSR’s informational war against the Ukrainian liberation movement beginning from the Second World War.”
While Viatrovych also stated (via e-mail) that some OUN members held anti-Semitic views, he argues that “the largest group of OUN members were those who thought that the extermination of Jews by the Nazis was not their concern, since their main goal was to defend the Ukrainian population against German repression,” Viatrovych wrote. “It is for this reason that [at the beginning of 1943] they [the OUN] created the UPA. Accusations that the soldiers of this army took part in the Holocaust are unfounded since at the moment of its creation, the Nazis had almost completed the destruction of the Jews,” he concluded.
The problem is that Viatrovych’s defense of the OUN and UPA doesn’t comport with the detailed evidence presented by numerous Western historians. The OUN’s ideology was explicitly anti-Semitic, describing Jews as a “predominantly hostile body within our national organism” and used such language as “combat Jews as supporters of the Muscovite-Bolshevik regime” and “Ukraine for the Ukrainians! … Death to the Muscovite-Jewish commune!” In fact, even before the Nazi invasion of the Soviet Union, OUN leaders such as Yaroslav Stetsko explicitly endorsed German-style extermination of Jews.
Viatrovych’s logic for the UPA also rings hollow. Hundreds of testimonies from Jewish survivors — many exhaustively documented by Himka — confirm that the UPA slaughtered many of the Jews still alive in western Ukraine by 1943. Moreover, while Viatrovych presents the UPA’s killing of between 70,000 and 100,000 Poles in 1943-1944 as a side effect of a “Polish-Ukrainian War,” historical documentation once again contradicts him. Indeed, UPA reports confirm that the group killed Poles as systematically as the Nazis did Jews. UPA supreme commander Dmytro Kliachkivs’kyi explicitly stated: “We should carry out a large-scale liquidation action against Polish elements. During the evacuation of the German Army, we should find an appropriate moment to liquidate the entire male population between 16 and 60 years old.” Given that over 70 percent of the leading UPA cadres possessed a background as Nazi collaborators, none of this is surprising.
While Viatrovych’s debates with Western historians may seem academic, this is far from true. Last June, Kvit’s Ministry of Education issued a directive to teachers regarding the “necessity to accentuate the patriotism and morality of the activists of the liberation movement,” including depicting the UPA as a “symbol of patriotism and sacrificial spirit in the struggle for an independent Ukraine” and Bandera as an “outstanding representative” of the Ukrainian people.” More recently, Viatrovych’s Ukrainian Institute of National Memory proposed that the city of Kiev rename two streets after Bandera and the former supreme commander of both the UPA and the Nazi-supervised Schutzmannschaft Roman Shukhevych.
The consolidation of Ukrainian democracy — not to mention its ambition to join the European Union — requires the country to come to grips with the darker aspects of its past. But if Viatrovych has his way, this reckoning may never come to pass, and Ukraine will never achieve a full reckoning with its complicated past.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…