Fakt, że w zagranicznych mediach możemy się natknąć na wypowiedzi Polaków stawiające Polskę w złym świetle, szokuje. Do niedawna jedynie Włosi krytykowali własne instytucje na forum zagranicznym – pisze włoski polityk Luca Giuseppe Volonte na łamach Rzeczpospolitej w artykule Polska na wojnie kulturowej
http://www.rp.pl/Publicystyka/305019966-Polska-na-wojnie-kulturowej.html#ap-1
Przed szczytem nuklearnym w Waszyngtonie, który odbył się 31 marca i 1 kwietnia, niektóre światowe media z satysfakcją podawały w wątpliwość, czy dojdzie do spotkania między polskim prezydentem Andrzejem Dudą a Barackiem Obamą. Opinie sugerujące, że Obama, podkreślający podczas spotkania z Raulem Castro istnienie żywych stosunków pomiędzy USA a Kubą, nie miałby czasu na spotkanie z najbliższym sojusznikiem USA w tej części Europy, brzmiały niewiarygodnie. Dotyczyło to zwłaszcza księżycowych oskarżeń o rzekomo niedemokratyczny charakter rządu, któremu Polacy udzielili w wolnych i demokratycznych wyborach bezprecedensowego poparcia. Traktowanie wyborów społeczeństwa jako niedemokratycznych ma wszelkie cechy totalitarnej inżynierii społecznej, pozbawionej jakiegokolwiek szacunku dla demokracji.
Medialna agresja
O ile jednak oskarżenia te wywoływać mogą wzruszenie ramion lub uśmiech, o tyle inne medialne doniesienia powodują irytację. W czasie gdy po świecie rozchodziły się nierzetelne wiadomości na temat spotkania dwóch prezydentów, prasa i niektóre międzynarodowe portale emocjonowały się, niedopuszczalnymi w ich mniemaniu, pomysłami PiS na wprowadzenie zakazu morderczej praktyki, jaką jest aborcja. Mam na myśli choćby stronę internetową włoskiego dziennika „La Repubblica".
Poziom niedoinformowania dyskutantów dobitnie pokazuje choćby fakt, że projekt objęcia całkowitą ochroną człowieka w prenatalnej fazie rozwoju nie pochodzi ani od rządu, ani od klubu PiS, ale przygotowały go organizacje pozarządowe i zamierzają uzyskać dla niego kolejny raz społeczne poparcie w postaci podpisów setek tysięcy obywateli.
Biorąc pod uwagę specyfikę europejskich doniesień medialnych, myślę, że upowszechniane przez nie spekulacje, jakoby Obama wolał spotkać się z Castro niż z Dudą, jak również krytyka polskiego rządu i Polaków przez głównych sponsorów amerykańskiej Partii Demokratycznej w czasie kampanii wyborczej jest dla Polski raczej powodem do dumy niż czymś dotkliwym. Uważam, że uznanie kraju za niewiarygodny przez taką organizację jak Planned Parenthood, handlującą zwłokami dzieci zabitych przed urodzeniem, samo w sobie stanowi poważną pozytywną rekomendację.
Medialna agresja względem Polski dowodzi natomiast tego, że współcześnie, jeśli kraj chce chronić swoje kulturowe, religijne i historyczne korzenie, spotka się z falą zniewag ze strony środowisk, które uległy wykorzenieniu, choć zachowują silną pozycję w krajach zachodnich. Warto przypomnieć, że dokładnie to samo przydarzyło się premierowi Viktorowi Orbánowi na Węgrzech w latach 2010–2015.
Nieprzypadkowo w ostatnich dniach w wielu europejskich krajach badania wykazały, że młodzi ludzie popierają ideę zaostrzenia kontroli granicznych oraz ochrony kultury i dziedzictwa narodowego. Tak jak na Węgrzech, tak i w Polsce przeciwstawienie się zewnętrznym atakom i zarazem dotrzymanie zobowiązań przyjętych podczas kampanii wyborczej będzie stanowiło wielkie wyzwanie dla narodu i rządu.
(...)
Pozwolę sobie na jeszcze jedną, końcową uwagę: fakt, że w zagranicznych wiadomościach telewizyjnych możemy spotkać wypowiedzi Polaków – ważnych ludzi kultury i polityki – stawiające Polskę w złym świetle, szokuje. Jako Europejczyka napełnia mnie to goryczą, ponieważ do niedawna jedynie Włosi krytykowali własne instytucje na forum zagranicznym. Z przykrością odbieram fakt szerzenia się, także w Polsce, kłamstw i oszczerstw, w szczególności w liberalno-lewicowych środowiskach schlebiających modnym prądom kulturowym. Polacy, dumni ze swojego pochodzenia, tradycji i religii, głosując w ostatnich wyborach, wybrali stanowczy obywatelski program legislacyjny.
Może lewicowe środowiska w Europie przegapiły wynik wyborów, ale nie sposób nie dostrzec, że UE zmienia się dzięki niemu na lepsze. Wiele krajów wzmocniło więzy z Polską, wielu ludzi z całej Europy z zainteresowaniem oczekuje na nowe decyzje polskiego Sejmu dotyczące ochrony życia i rodziny. Te kraje i organizacje pozarządowe będą silnie wspierać Polskę w jej walce o demokrację i prawa człowieka. Nie my uczyniliśmy ochronę życia najsłabszych ludzi przedmiotem wojny kulturowej, jednak będziemy w niej walczyć do samego końca.
Autor jest włoskim politykiem chadeckim i działaczem społecznym. Prezes Fundacji Novae Terrae oraz przewodniczący Instytutu Dignitatis Humane. W latach 2010–2013 był przewodniczącym grupy Europejskiej Partii Ludowej w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.