Znana kanadyjska obrończyni praw dzieci nienarodzonych przysłała na nasze ręce list z podziękowaniami dla Polaków wspierających ją podczas niedawno zakończonego procesu.
- Na sali było wielu Kanadyjczyków polskiego pochodzenia, i chciałabym im podziękować - pisze.
Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy znaleźli czas, aby być obecnym podczas moich spraw sądowych 10 i 16 marca i w dniu ogłaszania wyroku 25 kwietnia.
Doceniam te gesty osobistego poparcia, a co ważniejsze waszą cichą modlitewną obecność, bycie świadkiem prawdy, że najmniejsze dzieci Boże nie są całkiem zapomniane, że nie jesteście obojętni wobec trwającej wciąż rzezi naszych namłodszych braci i sióstr, jak również wobec odmawiania im sprawiedliwości przez sądy.
Pewna kobieta powiedziała mi w budynku sądu, że została zainspirowana do obecności i czuwania przed jednym z tych miejsc, gdzie rutynowo zabija się dzieci nienarodzone. Iść tam, tak jak ona to uczyniła, to iść na Górę Kalwarię z Matką Przenajświętszą, świętym Janem, św. Marią Magdaleną i wszystkimi świętymi kobietami, które nie opuściły naszego Pana, gdy cierpiał mękę ukrzyżowania i śmierci. Kiedy modlimy się tam, zwracamy się do tych matek i ojców, którzy "nie wiedzą co czynią", dzięki Łasce Bożej czynem potwierdzamy naszą wiarę i miłość, przywołując słowa Pana "mnieście to uczynili" (Mateusz 25:40). Wiele dzieci jest dzisiaj wśród żywych za sprawą współczującej obecności kogoś przed tymi domami śmierci.
Nawet jeśli nie widzimy rezultatów, nie ma wątpliwości, że Pan Jezus przyjmuje ten akt miłości jako sam w sobie drogocenny. Czy zastanawialibyście się, gdyby nasz Pan prosił was o wspólne z Nim czuwanie i modlitwę w takim miejscu?
Niech Bóg Was błogosławi
Mary Wagner
There were many Polish-Canadians present in court and I would like to send my thanks to them:
I would like to thank all those who found the time to be present in court during my trial March 10th and 16th and on the day of my sentencing April 25th. I appreciate this gesture of personal support; more importantly, your quiet, prayerful presence bore witness to the truth that God's littlest children are not entirely forgotten, that we are not indifferent to the ongoing slaughter of our youngest brothers and sisters or to the justice currently denied them in the courts.
One woman told me in the courthouse that she has been inspired to be present, to keep vigil, outside of one of these places where unborn babies are routinely killed. To go there, as she does, is to go to Mt Calvary with Our Blessed Mother, St John, St Mary Magdalene and the holy women, who did not abandon Our Lord as He endured the crucifixion and death. When we pray there, when we reach out to the mothers and fathers "who know not what they do", we are, with the grace of God, putting faith and love into action, as we recall the words of Our Lord, "You did it to me" (Matthew 25:40). Many children are alive today because of the compassionate presence of someone outside of these places of death. Even if the results are not seen, there can be no doubt that Jesus receives this act of love as precious in and of itself. Would you please consider if Our Lord is asking you to watch and pray with Him there?
Many children are alive today because of the compassionate presence of someone outside of these places of death. Even if the results are not seen, there can be no doubt that Jesus receives this act of love as precious in and of itself. Would you please consider if Our Lord is asking you to watch and pray with Him there?
God bless you.