Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Dwa tygodnie aresztu za przypadkowe wejście do USA
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakCadella Roman, 19 l., turystka z Francji, która wybrała się na jogging na plażę w White Rock, B.C., została aresztowana przez amerykańskie służby graniczne za nielegalne przejście na teren Stanów Zjednoczonych. Roman nie była świadoma przekraczania granicy. Przyjechała do swojej mamy, która mieszka w North Delta, B.C. Mówi, że akurat był odpływ i zauważyła błotnistą ścieżkę, którą mogła pobiec trochę dalej. Zrobiła sobie zdjęcie i już chciała wracać, gdy podeszło do niej dwóch amerykańskich strażników. Jeden z nich poinformował ją, że przekroczyła nielegalnie granicę przy Blaine w stanie Waszyngton i wszystko zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. Roman próbowała tłumaczyć, że zrobiła to przypadkiem i nie widziała po drodze żadnych znaków. Myślała, że strażnicy dadzą jej upomnienie albo mandat i odprowadzą ją z powrotem do Kanady. Tymczasem została aresztowana i przewieziona 200 km na południe do Tacoma Northwest Detention Centre.
Strażnicy pozwolili jej zadzwonić do matki, Christiane Ferne. Ta od razu przywiozła dokumenty córki. Amerykańscy strażnicy powiedzieli jej, że w pierwszej kolejności powinna przedstawić dokumenty Immigration Canada, by mieć pewność, że jej córka zostanie wpuszczona z powrotem.
Roman spędziła dwa tygodnie - od 21 maja do 6 czerwca - w areszcie imigracyjnym zanim urzędnicy po obu stronach się zgodzili by ją wypuścić i przyjąć. Rzecznik prasowy amerykańskich służb granicznych nie chciał komentować konkretnego przypadku Roman, ale powiedział, że każde przejście na teren Stanów Zjednoczonych poza legalnym punktem granicznym jest traktowane jako nielegalne, niezależnie od tego, czy było zamierzone, czy nie.
Prezydent USA Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że jeśli taryfy celne nie zostaną szybko usunięte, to nałoży 20-procentowe cło na wszystkie samochody montowane w Unii Europejskiej. Wcześniej w piątek zaczęły obowiązywać odwetowe cła UE na dobra z USA.
Ministerstwo handlu USA bada, czy import samochodów i ich części stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego; szef tego resortu Wilbur Ross powiedział w czwartek, że raport w tej sprawie będzie gotowy pod koniec lipca lub w sierpniu.
Trump oskarżał często niemieckie firmy motoryzacyjne eksportujące samochody do USA o nieuczciwe praktyki handlowe i odbieranie miejsc pracy amerykańskim producentom.
W piątek w Unii Europejskiej zaczęły obowiązywać unijne cła odwetowe wobec USA. Obostrzenia są reakcją Europy na działania Donalda Trumpa. USA nałożyły bowiem cła na stal i aluminium z UE
Cła odwetowe dotyczą towarów o wartości 2,8 mld euro. Komisja Europejska podkreśla, że Unia, nakładając cła odwetowe, korzysta ze swoich praw w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO). Lista produktów z USA, na które Unia nakłada cła odwetowe o wysokości 10 lub 25, 35 i 50 proc., liczy kilkaset pozycji. Znalazły się na niej zarówno produkty spożywcze (m.in. soki owocowe i wieprzowina), wyroby stalowe (łańcuchy, śruby, sztućce), łodzie motorowe, jachty, motocykle, bourbon (amerykańska whiskey) czy karty do gry. Wprowadzenie ceł odwetowych to element szeroko zakrojonej odpowiedzi UE na wprowadzone 1 czerwca przez USA dodatkowe cła na unijną stal i aluminium.
PAP
Antyizraelski znaczy... nielegalny
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMiejscy biurokraci z Toronto "dość opieszale" podchodzą do raportów o protestach, podczas których szerzy się nienawiść. We wrześniu 2017 roku radny James Pasternak formalnie zapytał, co można zrobić, by „nienawistne zgromadzenia” (antyżydowskie, „antygejowskie”, „neonazistowskie”) nie odbywały się na terenach będących własnością miasta. Jego pismo przechodziło z rąk do rąk, w końcu w listopadzie komitet wykonawczy skierował je do menedżera miasta. Pech chciał, że menedżer Peter Wallace odszedł z pracy.
Przez lata wiec z okazji Al-Quds – antyizraelskiego dnia ustanowionego w 1979 roku przez Iran – odbywał się przed prowincyjną legislaturą. W zeszłym roku zakazano jego organizacji, ale i tak się odbył. Nielegalnie, na terenie parku miejskiego przy Wellesley St. To właśnie zmotywowała Pasternaka do działania. W tym roku historia z Al-Quds się powtórzyła. A miejscy urzędnicy, którzy na wtorkowe spotkanie komitetu wykonawczego powinni przynieść raport dotyczący tej nielegalnej demonstracji, przyszli z pustymi rękami. Oznajmili, że wynajęli do zajęcia się tą sprawą konsultantów, którzy będą pracować przez siedem miesięcy. Burmistrz John Tory stwierdził tylko, że był nieco zawiedziony postawą urzędników i tym, że nie poczyniono żadnych postępów w tej „bardzo złożonej sprawie”, w której “wolność wypowiedzi krzyżuje się z mową nienawiści”. Guiliana Carbone, obecna menedżer miasta, pytana o to, czy ktoś z ratusza monitorował przebieg demonstracji i czy policja przygotowuje sprawozdanie z niej, odpowiedziała po prostu, że nie wie. Potem twierdziła, że nie ma sposobu, by powstrzymać ludzi przed organizowaniem nielegalnych protestów.
Festyn w zakładzie oczyszczania miasta
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakKto jest ciekawy, co się dzieje ze śmieciami po tym, jak odbierze je śmieciarka, powinien wybrać się w sobotę 23 czerwca na festyn organizowany w Peel Integrated Waste Management Facility przy 7795 Torbram Rd. w Brampton. Community Fun Day rozpocznie się o 10 rano i potrwa do 2 po południu. Dzieci w wieku poniżej 18 lat muszą przyjść w towarzystwie osoby dorosłej. Ze względu na roboty drogowe będzie otwarty tylko jeden wjazd na teren zakładu oczyszczania - od strony Steels Avenue.
Organizatorzy zapowiadają nagrody. Za przekazanie jedzenia i odzieży, będzie można też otrzymać kompost. Przygotowano test wiedzy z recyklingu, różnego rodzaju demonstracje i oglądanie śmieciarek.
Legalne kanadyjskie zatrudnienie jest w obecnym prawie imigracyjnym bardzo pomocne, a niekiedy właściwie obowiązkowo wymagane, by spełnić warunki programu stałego pobytu w grupie tak zwanych imigrantów ekonomicznych. Nie każdy spełnia od razu kryteria wymagane, by uzyskać pobyt stały w systemie Express Entry, i dlatego legalne zatrudnienie w Kanadzie stwarza możliwości imigracji. Klasa ekonomiczna jest bardzo popularna wśród polskich imigrantów i dlatego warto o niej przypomnieć. Polscy fachowcy przyjeżdżają od wielu lat do Kanady na kontrakty pracy, a praca w Kanadzie może prowadzić do stałej rezydencji.
Otrzymanie wizy pracy otwiera drzwi do korzystania z różnych programów, na przykład istnieje szansa otrzymania stałej rezydencji w tak zwanym programie Canadian Experience Class (program grupy doświadczonych), w programie Federal Skilled Worker (program wykwalifikowanych pracowników) oraz w licznych programach prowincyjnych. Nie zawsze jest niezbędne zatrudnienie w Kanadzie, niektóre programy imigracyjne honorują zatrudnienie poza Kanadą, jednak zatrudnienie w Kanadzie daje dodatkowe benefity, np. po roku pracy można już się zakwalifikować na pobyt ze słabszym wynikiem egzaminu z języka angielskiego/francuskiego (5. poziom). W dodatku oferta pracy wsparta LMIA daje nam obecnie dodatkowo 50 punktów. Natomiast nominacja prowincji, którą także uzyskuje się często przez sponsorowanie pracodawcy, czyli ofertę pracy i zatrudnienie w Kanadzie, punktowana jest bardzo wysoko, dostajemy bowiem za nominację aż 600 punktów. A zatem sam bonus punktowy, jaki dostajemy za nominację, jest wystarczający, by w relatywnie szybki sposób otrzymać pobyt stały.
Młode osoby, przybywające licznie na program IEC (International Experience Canada), tracą dość często szansę na pobyt, zatrudniając się jako podwykonawcy (subcontract). Jest to bowiem bardzo popularna forma zatrudnienia w firmach budowlanych czy serwisach sprzątających, ale należy pamiętać, że praca jako podwykonawca nie będzie uznawana w programach federalnych, gdyż jest to w Kanadzie samozatrudnienie, a nie zatrudnienie. Urzędnik nie może policzyć godzin pracy, czyli nie ma dowodów, na jaki etat jest zatrudniony pracownik zagraniczny. Osoby rozważające otrzymanie pobytu w systemie punktowym, lub nawet w niektórych nominacjach prowincji, powinny szukać zatrudnienia stałego (payroll).
Izabela Embalo
licencjonowany doradca
Kanada
tel. 416-5152022, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.emigracjakanada.net
Znajomy zwrócił się do mnie z prośbą, żebym napisał coś o podkręcaniu licznika, bo jego synową spotkała smutna niespodzianka – wyeksploatowany SUV o niskim przebiegu, które to auto radośnie kupiła w dobrej wierze.
Wiadomo, że jest to temat stary jak świat, bo większość z nas, kupując auto z drugiej ręki, zwraca przede wszystkim uwagę na to, ile kilometrów przejechało, co powinno być tożsame z tym, jak bardzo jest zużyte.
Teoretycznie rzecz biorąc, stan licznika powinien nam mówić większość rzeczy o stanie samochodu. Niestety, rzeczą niezwykle kuszącą jest jego podkręcanie. Od czasów sławetnych wiertarek podłączonych do linki do licznika, kiedy to symulowano ruch kół, tylko w stronę przeciwną, minęło bardzo dużo czasu, ale mimo wielu zabezpieczeń liczniki nadal da się podkręcać.
Oczywiście, trzeba zdawać sobie sprawę, że jest to przestępstwo kryminalne, surowo karane – nachalne oszustwo.
Samochód o niskim przebiegu od tego z wysokim różnić może cena kilku tysięcy dolarów. Nagminne jest też podkręcanie licznika w przypadku samochodów leasowanych, które mają ograniczenie rocznego przebiegu zapisane w kontrakcie i dość wysoką cenę za przejechanie dodatkowych kilometrów.
Jak się tego ustrzec?
Na początek musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ustawienie odpowiedniego stanu licznika nie przedstawia zbyt wielkich trudności – możemy na YouTubie znaleźć filmiki, na których pokazane jest, który czip klastera trzeba wyjąć, w jaki sposób podłączyć go do komputera i jak bardzo prosto go przeprogramować na zadany stan liczbowy. Jest to operacja, która nawet przy małej wprawie zabierze nam być może godzinę lub dwie, a wystarczą do niej naprawdę proste urządzenia i powszechnie dostępne oprogramowanie. Oczywiście musimy wykazać trochę zręczności, czyli potrafić, na przykład, posługiwać się lutownicą.
Na dodatek operacja ta dotyczy praktycznie wszystkich typów samochodów oprócz jakichś luksusowych, szczególnie zabezpieczonych. Po prostu, odłączamy z deski jeden mały czip, wkładamy go do czytnika czipów i w prosty sposób przeprogramowujemy.
Jest to czynność, którą można zrobić jak najbardziej legalnie, bo przecież wiele razy mamy do czynienia z sytuacją, kiedy stary licznik, który przekładamy do naszego samochodu – bo nasz był na przykład zepsuty – trzeba przeprogramować.
Jeśli nie chce nam się bawić lutownicą i programowaniem procesora, możemy znaleźć licznik z mniejszą liczbą kilometrów z naszego typu samochodu i po prostu przełożyć sam czip lub układ, do którego jest przylutowany.
Tak więc aby się ustrzec przed tego rodzaju oszustwami, powinniśmy zawsze przy kupnie starego samochodu zaopatrzyć się w jego historię z takich firm, jak Carfax; popatrzeć w pakiet zakupowy, na którym widać, ile kilometrów było przy poszczególnych rejestracjach.
Z tym że też zdajmy sobie sprawę z tego, iż przedłużając rejestrację auta, po prostu deklarujemy stan licznika, możemy więc spokojnie deklarować mniej, bo nikt nas za rękę nie złapie. Nie jest to więc zabezpieczenie na 100 proc.
Zatem prócz odczytu licznika, najważniejsze to ocena stanu kupowanego auta; po wielu częściach widać zużycie. Widać przejechane kilometry na przykład po dywanikach czy nakładkach na pedały. Od kilku lat badanie spalin odbywa się poprzez odczytywanie danych z komputera samochodowego. Jedną z tych danych jest właśnie przebieg i to znów utrudnia oszukiwanie, ale nie uniemożliwia. Badanie to nie dotyczy wszystkich modeli samochodów, a ponadto przeprowadzane jest co 2 lata. Przez 2 lata agresywnie eksploatowany samochód przejechać może spokojnie 200 tys., po odpowiedniej kosmetyce i podkręceniu licznika właśnie o 150 tys. jego cena będzie znacząco odbiegała od realnej wartości.
Bądźmy więc mądrzy przed szkodą i kupując stare auto miejmy się na baczności
Do czego namawia Wasz Sobiesław
Sytuacja finansów Polonii
Napisane przez Marek Bober, Radio Polonia 2000Marek Bober, Radio Polonia 2000: Gościem jest dzisiaj działacz polonijny, publicysta, były prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w stanie Wisconsin. Witam serdecznie. Senat polski rozdzielił dokładnie sto i pół miliona złotych na, jak to się ładnie nazywa, opiekę nad Polonią i Polakami za granicą w 2018 roku. Wnioski były składane pod koniec 2017 roku. Najwięcej, mówiąc ogólnie, z tych środków zostanie przeznaczonych na edukację – 33 mln złotych, oraz na infrastrukturę polonijną – 17,5 mln złotych. Temat pieniędzy na tzw. Polonię jest zawsze tematem gorącym, i czy Pańskim zdaniem te pieniądze są dobrze lokowane?
Waldemar Biniecki: Tu jest oczywiście bardzo skomplikowany problem. Proszę zwrócić uwagę, że przez ostatnie kilkanaście lat bardzo mocno wykreślano z misji organizacji polonijnych hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” i jak gdyby proces ten, moim zdaniem, trwa w dalszym ciągu. Proszę zwrócić uwagę, że na liście tych wszystkich beneficjentów, którzy otrzymują granty senackie, ile fizycznie jest projektów takich, które mają jeszcze w swoich misjach zapisane „Bóg, Honor, Ojczyzna”. I to jest clue całego problemu. Od 89 roku praktycznie Polonii zakazywano zajmowanie się polityką i stało się to doktryną wszystkich naszych ambasadorów, którzy wyraźnie mówili Polonii, już się nie musicie zajmować polityką, bo mamy niepodległy rząd i ten rząd już dba o interesy Polski, Polaków, więc powinniście się zajmować kulturą. I tak to wszystko było.
Proszę zwrócić uwagę, że nawet uzyskanie takich finansów przez nowo powstające projekty jest praktycznie niemożliwe. Niemożliwe jest z tego powodu, że trzeba mieć swojego agenta – używam słowa agent w charakterze handlowym – w Polsce, i to też jest bardzo określona grupa określonych podmiotów, zaczynając od Wspólnoty Polskiej i innych rozmaitych fundacji, które oczywiście powstały po 89 roku. Komunikaty z IPN-u napływały, kto tam pracował i kto być może dalej pracuje. Ja nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale potrafię sobie wyobrazić na podstawie informacji IPN-u, że głównie w tych wszystkich fundacjach, organizacjach znajdowały zatrudnienie osoby związane z dawną nomenklaturą. Osoby te naturalnie nie będą wspierały hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” i trudno zawrzeć jakiekolwiek kontakty z taką grupą osób, które wspierają tylko i wyłącznie swoich kolegów.
Prowadząc dyskusje z licznymi przedstawicielami Polonii na całym świecie, można bardzo jasno dojść do takiego sformułowania, że im więcej ludzi się zna, tym lepiej, ale trzeba znać odpowiednich ludzi. I to jest bardzo ważny powód, że ten proces w dalszym ciągu nie jest transparentny, i wystarczy się wczytać dokładnie w dokumenty, to te dokumenty czasami podają, kto jest beneficjentem bezpośrednim za granicą, a czasami po prostu podają, że pieniądze otrzymuje dana organizacja, załóżmy Wspólnota Polska, i ta Wspólnota Polska zagospodarowuje te pieniądze. Tak że do transparentności jest nam bardzo daleko, a inne kwestie są takie, że są wręcz głosy, że Polonia amerykańska nie powinna dostawać pieniędzy z polskiego Senatu, ponieważ jest to Polonia najbogatsza i oni sami, czyli my możemy sobie sami radzić w naszych amerykańskich warunkach. To jest zaprzeczenie podstawowych ram transparentności, bo jak wszyscy, to wszyscy. Znam co najmniej takie dwa podmioty patriotyczne, które powstały, ale nikt im nie udzielił żadnej pomocy. Żeby złożyć te wszystkie wnioski itd., to trzeba mieć tego agenta w Polsce, z którym trudno czasami się naprawdę porozumieć.
– Jest jeszcze jeden element, że nie ma tutaj mechanizmu kontroli, czy i jak te pieniądze są wydawane, obojętnie w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych. I tak jest z roku na rok.
– Nie ma kontroli. Tutaj może dziwić sprawa naszych przyjaciół, Polaków na Litwie, bo w tej chwili wygraża się im, czym tylko można wygrozić. W sumie, jeśli chodzi o – pewnie Państwo wszyscy słyszeli, że doszło do pewnej scysji między marszałkiem Karczewskim, który zaczął się odgrażać, że te pieniądze, które przyznano Związkowi Polaków na Litwie, nie są wydawane w sposób, w jaki zostało opisane w grancie. Ja bym proponował, żeby przyjrzeć się, w jaki sposób są wydawane pieniądze w Europie Zachodniej albo chociażby w Kanadzie czy w Stanach Zjednoczonych. To są również bardzo duże sumy czy większe niż tam. Chociażby kwestia przyznania nagród dla pana Tuska i dla pana Owsiaka. Też poszły na to pieniądze z grantów senackich i nikt nie ma z tego powodu żadnych problemów, żadnych obiekcji. To jest dość mało obiektywne, tak jak Pan tutaj mówi, cały ten system w oparciu o Senat. Proszę zwrócić uwagę, na ostatnim kongresie „Polska wielki projekt” pani Anders jednoznacznie powiedziała, że to musi być jedno biuro do kontaktu z Polonią, natomiast pan marszałek Karczewski jak gdyby zaoponował pani Anders, mówiąc, że to dobrze, że Polacy mogą się kontaktować ze wszystkimi agendami. To jest podstawowa kwestia zarządzania, że jeśli nie ma jednego ośrodka, to rozdrabniać to, to jest po prostu droga do anarchii. I tak to bywa. Zasada jest bardzo prosta. Jeżeli się kogoś zna, to się używa tej znajomości i ta osoba takie granty gdzieś tam w Senacie przepycha. I to nie jest żadna tajemnica wielka. I mi się zdaje, że tutaj do tzw. transparentności jest bardzo daleka droga.
Wystarczy się uczyć, bo proszę zwrócić uwagę, że Irlandczycy, którzy w Europie mają największą diasporę w Stanach Zjednoczonych, bo chyba 30-milionowa jest diaspora irlandzka, oni to rozwiązali w bardzo prosty sposób. Tam jest 3 wiceministrów do spraw międzynarodowych, jest wiceminister do typowej dyplomacji, jest wiceminister do spraw europejskich i jest wiceminister do spraw diaspory. I są bardzo transparentne, przejrzyste, jasne reguły, kto może się ubiegać, że to musi być organizacja zarejestrowana w Stanach. To nie może być tak, że jakiś polityk w Polsce przyznaje środki na jakąś organizację, która nie jest zarejestrowana tutaj, w Stanach Zjednoczonych, a ja znam takie przypadki. To musi być organizacja zarejestrowana. Oczywiście prawo amerykańskie jest bardzo restrykcyjne pod tym względem. To musi być organizacja 501S i wtedy takie środki przychodzące z zagranicy można rozliczyć z amerykańskim fiskusem. Tutaj, tak jak mówię, te patriotyczne projekty mają jeszcze dużo do zrobienia, bo przede wszystkim powinny się dobrze zarejestrować. Jeżeli ten proces nie jest wypełniony, to amerykański fiskus się na pewno do czegoś takiego przyczepi, a tego nie chcemy.
– Ale to działa w dwie strony. Słuszne są argumenty Polonii amerykańskiej, że kilka, czy nawet kilkanaście ośrodków zajmujących się w Polsce Polonią amerykańską, Biuro ds. Polonii w Kancelarii Prezydenta, Wspólnota Polska, Senat itd., itd. nie ułatwia kontaktów. Z drugiej strony, głosy płynące z Polski, że Polonia amerykańska nie ma swojego jednego głównego przedstawiciela, tylko różne organizacje i organizacyjki, i to też nie ułatwia i te argumenty też można zrozumieć.
– Oczywiście, że nie ułatwia, ale proszę się przyjrzeć, co się działo w epoce II Rzeczpospolitej, kiedy II Rzeczpospolita też zabiegała o to, żeby Polonię można było w pewnym aspekcie bardziej porządkować, czy też nie chcę używać sformułowania kontrolować. Natomiast czytam w tej chwili doskonałe opracowanie nt. Światpolu. To była organizacja powołana przez rząd II Rzeczpospolitej.
Oczywiście delegacja ze Stanów Zjednoczonych nie chciała się podporządkować tej polityce rządu piłsudczyków. Dlaczego? Ponieważ Polacy w Ameryce, czy też inaczej Polacy amerykańskiego pochodzenia, my wrośliśmy czy wrastamy i wrastać będziemy w struktury niezależne, my myślimy zupełnie inaczej niż pozostała część Polonii, ponieważ kwestia wolności jest dla nas jednym z ważniejszych priorytetów. Dlatego nigdy nie było łatwo sobie podporządkować Polonii amerykańskiej. I to nie jest kwestia dzisiejsza, bo to się działo również w historii. Proszę sobie sięgnąć do badań prof. Skóry, on właśnie pisze, że rząd II Rzeczpospolitej miał bardzo duże problemy. Ale czy to właśnie o to chodzi, żeby nas podporządkować sobie i my mamy być bezwolnym narzędziem polityki rządu, czy tu chodzi raczej o działanie dla polskiej racji stanu, gdzie polska racja stanu jest na troszkę innym poziomie niż realizacja polityki rządu? I z tym problemem spotykaliśmy się w II Rzeczpospolitej, i spotkaliśmy się w okresie komunizmu, totalnie nas ignorowano i inwigilowano. Po 89 roku również mamy do czynienia z częściową inwigilacją, te słynne czarne listy.
Znam osobiście przedstawicieli Polonii amerykańskiej, którzy nigdzie nie byli zapraszani, bo byli na czarnej liście. To jest to właśnie takie traktowanie Polonii. Na tym kongresie padła bardzo cenna uwaga profesora, teraz nazwisko wypadło mi z głowy, on próbuje i ciągle mówi, że drepcze w miejscu z tym pomysłem, ponieważ to jest profesor emigracyjny, przyjechał do Polski kilka lat temu, i mówi, że ciągle jest na takim samym etapie dreptania w miejscu. Natomiast mówi, że jeśli nam się udało zorganizować narodową drużynę w piłce nożnej, gdzie większość tych zawodników to są gracze z międzynarodowych wielkich zespołów, którzy się tam nauczyli zupełnie czego innego niż w Polsce, i ta drużyna osiąga olbrzymie sukcesy, natomiast polska liga jest ciągle na zupełnie innym etapie. I on to porównanie tutaj przytacza, że jeśli chcemy rzeczywiście doprowadzić do tego, żeby Polska się rozwijała, to musimy zaangażować do tego Polonię, ponieważ Polonia ma rozmaite doświadczenia, tam są ludzie z rozmaitych zakresów, i wystarczy, żeby tych ludzi organizować w zespoły, które mogłyby wspólnie rozwijać Polskę.
– I ostatnia już kwestia. Coraz częściej spotykam się z opinią, i chciałbym wiedzieć, czy Pan się zgadza z taką opinią, że w tej chwili tracimy pokolenie 20-30-latków, ludzi zazwyczaj tutaj urodzonych, dobrze wykształconych. Tracimy ich jako element aktywności politycznej i społecznej Polonii amerykańskiej.
– Zgadzam się z Panem. Proszę zwrócić uwagę, że ostatnim ambasadorem, który pracował z młodą Polonią, był niestety pan ambasador Sznepf, który szkolił młode pokolenia polonijne. Ciągle pamiętam taki klip, na którym przyjeżdża do ambasady prezydent Duda i ci wszyscy młodzi próbują przygwoździć prezydenta Dudę i z tyłu uśmiechający się ambasador Sznepf miał wielką satysfakcję z tego powodu. „Dobra zmiana” nie ma żadnego programu pracy z młodym pokoleniem. Słyszałem również, jak oglądałem relację z kongresu „Polska wielki projekt”, no to wy macie się zapisać, wy macie się zapisać. Ale proszę zwrócić uwagę, czy choć jedna osoba w Stanach Zjednoczonych, w Chicago czy w Nowym Jorku, w ogóle wie, że istnieje taki program „Polska wielki projekt” i czy polskie media w ogóle z taką informacją do nas docierają i czy ta informacja jest spopularyzowana. Tu nie chodzi o to, że wy możecie się zapisać. Tu chodzi o to, żeby z taką informacją dotrzeć. Jeśli panie z ZUS-u mogły zrobić taką prezentację w Internecie i nie tracić pieniędzy podatnika na to, żeby przyjeżdżać na szkolenia do Stanów Zjednoczonych. Gdyby to po prostu wykorzystać, hej, tutaj mamy projekt, gdzie każdy może przyjść, możemy to również zrobić w Chicago, możemy taki projekt zacząć właśnie w Chicago, w Nowym Jorku albo w Toronto, największych skupiskach Polonii, i takie szkolenia odbywać. Nie ma takiej wizji, nie ma takiego pomysłu. Na kongresie pani Anders bez przerwy powtarzała, że Polonia jest skłócona. Odbiję pałeczkę w drugim kierunku. No dobrze, Polonia jest skłócona, ale co rząd „dobrej zmiany” robi w tym kierunku, żeby Polonia nie była skłócona? Gdzie są stypendia, gdzie są programy, gdzie są nawet jakieś spotkania? Niech przyjedzie pan Szczerski na Uniwersytet w Loyola, gdzie co 9. student ma polskie pochodzenie. Niech się z nimi spotka, niech powie im, hej, proszę, tu mamy programy takie i takie, można się na te programy zapisać. Czy mamy problem z uruchomieniem anglojęzycznego dziennikarstwa. Ja kilku dziennikarzom już dawno powiedziałem, proszę państwa, przyjedźcie na Uniwersytet w Loyola czy na Uniwersytet w Chicago, i wyłówcie tych studentów, którzy raz, że świetnie mówią i piszą po angielsku, z dziennikarstwa, a po drugie, mówią i piszą w języku polskim. I macie problem rozwiązany.
Proszę zwrócić uwagę, że każda stacja w tej chwili robi sobie malutki anglojęzyczny programik. Tu chodzi o to, żeby stworzyć jedną globalną telewizję, która mogłaby tę polską rację stanu w końcu komunikować światu. A tu też nie ma takiej wizji, „bo my w Warszawie wiemy wszystko lepiej”.
I to jest właśnie tutaj istotą problemu.
Czy flip, czyli szybka renowacja, jest ciągle receptą na szybkie pieniądze?
Wbrew pozorom, jest to niezwykle skomplikowany temat i wszystko zależy od bardzo wielu czynników. Faktem jest, że bardzo wiele osób, które szukają domów, mieszkań czy townhouse’ów do zakupu, często jest sfrustrowanych ich stanem technicznym czy estetyką.
Domy często są zupełnie nieprzygotowane do sprzedaży. Bardzo często są one brudne, źle pachną, mają często stare kuchnie i łazienki. To jestem jeszcze w stanie zrozumieć (bo nie każdy ma umiejętności renowacyjne albo dom sprzedaje osoba starsza, która nie ma energii na remonty). Mój problem polega na cenie! Najczęściej te „wymieszkane” i często zniszczone domy są wystawiane za takie same lub zbliżone ceny do domów w znacznie lepszym stanie estetycznym i technicznym.
Mogę zrozumieć, kiedy dotyczy to okolicy, w której dom wolno stojący, nawet podniszczony, ma wysoką wartość ze względu na okolicę, w której jest wiele nowych domów sprzedawanych często po parę milionów. Natomiast nie rozumiem tego, jeśli wystawiamy zaniedbane domy, mieszkania czy townhouse’y za zbyt wysoką cenę na typowym osiedlu czy w typowym budynku – licząc, że ktoś je kupi!
Tutaj właśnie widzę problem w zarabianiu pieniędzy na flipach. Owszem, jeśli kupimy dom bardzo okazyjnie, bo ktoś wystawi go zgodnie z prawdziwą wartością, to wówczas jest miejsce na zarobek. Ale jeśli osoba, która chce zrobić flip, kupi dom zbyt drogo, to oczywiście szansa na zarobek jest bardzo niska.
Inna sprawa, że wielu kontraktorów, pomimo wysokich cen zakupu, decyduje się jednak na spróbowanie tego sposobu zarabiania pieniędzy. I muszę przyznać, że na ogół Polacy robią to dość dobrze. Natomiast ostatnio zabrały się za to liczne inne nacje i tu gołym okiem widać różnicę. Byle jakie wykonanie, byle jakie najtańsze materiały, płytki, sprzęty gospodarcze i w dodatku absolutny brak pomysłów. Można powiedzieć, że slogan remontowy jest taki. „Przyjdzie kit i będzie git”. Takie podejście powoduje, że coraz więcej kupujących podchodzi z dużą rezerwą do flipów, obawiając się właśnie tego. Czyli że renowacja jest zrobiona byle jak i jak najtaniej.
Wiadomo, że rynek jest zdecydowanie wolniejszy niż rok temu, dlatego jeśli któryś z kontraktorów, planujący całą renowację z minimalnym profitem, mając bardzo napięte „finansowanie” i płacąc spore opłaty, by obsłużyć kredyt, może być narażony właściwie na straty, a nie na zyski. Czekanie ze sprzedażą miesiącami jest zabójcze finansowo i bardzo stresujące psychicznie. Szczególnie może to mieć miejsce w renowacjach apartamentów. Wielu kontraktorów zaczyna od „najtańszych” renowacji, czyli sporych apartamentów w budynkach wielopiętrowych. Owszem, jest to mały projekt, bo zwykle ogranicza się do kosmetyki (kuchnia, łazienki, podłogi, malowanie). Problem, jaki ja tu widzę, jest zwykle związany z faktem, że takie starsze i większe mieszkania mają obecnie niezwykle wysokie maintenance. Często sporo ponad 1000 dol. Inna trudność polega na tym, że ceny w każdym condominium są zwykle ustabilizowane i jeśli mamy nadzieję na zarobek, to nasza cena sprzedaży musi być znacznie wyższa niż to, co się dotychczas w budynku sprzedało. W ubiegłym roku takie historie się udawały, bo wszyscy „oszaleli” – na dzisiejszym rynku – jest to bardzo trudny manewr.
Co wobec tego sugeruję tym, którzy by jednak widzieli siebie, robiąc flipy? Nadal jest to dobry pomysł na życie, szczególnie że możemy pracować własnym tempem, bez stresu pracowania dla kogoś. Ale tak jak wspomniałem na wstępie, jest coraz trudniej ograniczać się do zmian kosmetycznych, które nie wymagają pozwoleń na budowę. Dziś, by zarobić na renowacji, należy zrobić więcej i lepiej – często należy zrobić sporą rozbudowę lub wybudować nowy dom. Tak więc pojęcie flip powinno być o takie kategorie poszerzone – rozbudowy i budowy – zamiast tylko kosmetyki.
Po tym wstępie kilka spraw, na które należy zwracać uwagę w przypadku flipów.
• Lokalizacja. Najważniejszy element. Tu nie wolno popełnić błędu. To zawsze jest i będzie najważniejszy element we wszystkich zakupach nieruchomości. Powinniśmy wybierać możliwie najlepszą dzielnicę, w której ludzie chcą mieszkać. Nie warto tu oszczędzać. Ale kupując nawet w dobrej dzielnicy, możemy popełnić błąd, kupując nieruchomość na przykład wychodzącą na tory kolejowe, czy linię wysokiego napięcia, czy autostradę.
• Typ domu, który kupujemy na flip. Zdecydowanie domy wolno stojące są lepszą inwestycją niż semi, szeregówki czy condo. Powinniśmy skoncentrować się na remontach domów wolno stojących, bo możemy mieć na nich najlepszy zwrot nakładów. Jeśli planujemy dodanie drugiego piętra, to oczywiście domy parterowe są najlepszą alternatywą.
• Budżet. Wynika z prostej kalkulacji. Przewidywana cena sprzedaży minus zakładany profit, minus koszty sprzedaży, koszt projektu, koszt utrzymania domu w czasie renowacji. Mylnie przygotowany budżet – powoduje fiasko całej operacji. Cena przewidywanej sprzedaży powinna być realistyczna.
• Okazje. Zwykle wszyscy uważają, że power of sale to okazja. Dziś jest ich bardzo mało, bo zagrożony power of sale dom jest sprzedawany przez właścicieli. Natomiast sprzedaże spadkowe albo domy sprzedawane przez ludzi idących do domów starców – często są dobrą okazją.
• Zakres prac. Oczywiście wynika z budżetu – ale takie elementy domu, jak kuchnie i łazienki, zwykle się w tym muszą znaleźć. Dobra łazienka czy ciekawa kuchnia nie muszą kosztować fortuny. Proszę pamiętać, że pierwsze wrażenie się liczy najbardziej i często ludzie podejmują decyzję o zakupie domu w ciągu pierwszych 10 minut.
• Dobór materiałów. Poświęcając czas na szukanie dobrych materiałów po jeszcze lepszych cenach, to jeden z najlepszych sposobów zarabiania. Można kupić ładne płytki ceramiczne za 5,00 dol. za stopę, ale jeśli kupimy podobne za 1,00 dol., to już mamy profit!
• Koncepcja całej renowacji. Niestety, tu powstają największe problemy. Wiele osób, które zaczynają flipy, oszczędza na pomocy profesjonalistów od projektowania i myśli, że dom wystarczy pomalować i powiesić nowe szafki w kuchni, by zarobić pieniądze. Niestety, często jest to zrobione niezbyt gustownie i typowo. Klienci szukają czegoś bardzo unikatowego i dobrze zaplanowanego. I tu pomoc specjalistów jest bardzo przydatna.
• Konsekwencja wykonanych prac. Często obcinając koszty – wymieniamy pewne elementy, oszczędzając błędnie na innych. Na przykład ostatnio widziałem renowację w kuchni, w której owszem, zmieniono szafki i blaty, ale pozostawiono stare, ohydne płytki podłogowe. Wyglądało to bardzo źle! Inny przykład to łazienki, w których każdy element czy kran są w innym stylu, bo były on sale.
• Staging. Coraz częściej pojawia się tendencja do urządzania domu wystawionego do sprzedaży specjalnie dobranymi meblami i dodatkami, by stworzyć wrażenie przytulności. Urządzony dom (ale niezagracony) – prezentuje się znacznie lepiej niż pusty. Potencjalni kupujący widzą siebie w takim domu i dużo szybciej podejmują decyzję. Warto wydać na staging pieniądze, bo zwykle takie domy sprzedają się szybciej i drożej.
• Finansowanie. Tanie finansowanie, jakie mamy obecnie, powoduje, że nie należy się bać wydać trochę ekstra. Często powodem, dlaczego nie inwestujemy we właściwy dom (odpowiednio drogi), jest obawa przed ceną. Jeśli pomyślimy o tym w ten sposób, że ekstra 100.000 dolarów w pożyczce na rok kosztuje tylko 3000 dol. w oprocentowaniu, to może to zabezpieczyć nam lepszy obiekt do renowacji. Ten ekstra wydatek może być bardzo opłacalny. Natomiast dobra lokalizacja może dać nam ogromny zwrot!
Maciek Czapliński
905-278-0007
Listy z nr. 25/2018
W skrócie przedstawiam program, którego ważnymi punktami było wystąpienie Władysława Lizonia, prezeska KPK, oraz dekoracja Srebrną Odznaką KPK kol. Adama Sikory oraz Brązowymi: Zdzisława Brzóski i Antoniego Mroza. Prezes KPK wyraził nadzieję, że wkrótce zostanie odtworzony okręg Kongresu Polonii Kanadyjskiej w Brantford.
Przedstawiciel Zarządu Głównego Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Henryk Sokołowski po przemówieniu wręczył sześć Krzyży Kombatanckich, trzy brązowe, dwa srebrne i jeden złoty (Frank Wdowczyk).
Część oficjalną prowadził prezes Koła A. Sikora, który po przywitaniu gości poprosił Johna Króla o okolicznościowy referat na temat tragicznych losów Polaków podczas II wojny światowej, inwazji 17 września oraz aresztowania ludności oraz oficerów Wojska Polskiego i wywózki na Sybir. Następnym tematem byli Żołnierze Wyklęci i armia podziemna oraz znany temat Katynia. Mówiono również o Smoleńsku i zagładzie rządu polskiego, do dziś niewyjaśnionej. Ostatnim tematem były przygotowania do obchodów 100. rocznicy niepodległości Polski, które już się rozpoczęły.
Następne spotkanie odbędzie się 19 września podczas Święta Żołnierza w Park Oakland w Ontario.
Prezes A. Sikora przedstawił weteranów Koła, którzy wzięli udział w uroczystościach rocznicy na Monte Cassino na zaproszenie Urzędu ds. Weteranów Ministerstwa Obrony Narodowej. Weterani Paweł Lojko w asyście wiceprezesa Koła Zdzisława Brzóski i Edwarda Moczulskiego z małżonką wzięli udział w uroczystościach w Rzymie i Monte Cassino w dniach 15-20 maja. Po przybyciu do Rzymu, byli w specjalnym sektorze na pl. św. Piotra, gdzie po zakończonych celebracjach Ojciec św. Franciszek podszedł do grupy weteranów, witając się z każdym. Ed Moczulski otrzymał z rąk Ojca św. różaniec.
Dalsze uroczystości odbyły się na cmentarzu polskim w Monte Cassino i na cmentarzu alianckim. Delegacji polskiej przewodniczył minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który wręczył odznaczenia naszym weteranom. Delegacja naszego Koła została zauważona przez redaktora „Globe and Mail” i krótka notatka została umieszczona w gazecie.
Wieczorek przyczynił się do zacieśnienia kontaktów wszystkich biorących w nim udział organizacji i osób:
ZG SPK – repr. Henryk Sokołowski i Edward Chrzanowski; Kongres Polonii Kanadyjskiej – Władysław Lizoń z małżonką; ZG Związku Polaków w Kanadzie – Grzegorz Dorożyński; ZG Kół Polek ZPwK – Elżbieta Gazda; Klub Seniora – Czesław i Zofia Lewandowscy; Koło nr 2 London – Stanisław Straszewski; Grupa 11 ZPwK Guelph – Krystyna Szczęsny; Zespół „Hejnał” – Frank Wdowczyk, Zespół „Biesiadnicy” – Jan Sitko z małżonką, oraz Zarząd Koła nr 4 – prezes Adam Sikora, wiceprezes Zdzisław Brzóska, sekretarz John Król i sekretarz finansowy Jarek Dąbrowski.
Wieczorek został zakończony przez MC, który podziękował za uczestnictwo i zaprosił wszystkich na Dzień Żołnierza 19 sierpnia w Oakland w Ontario.
Opr. J. Król
Więcej...
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…