Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Pogoda nas w tym roku nie rozpieszczała, w niedzielny poranek mieliśmy istne oberwanie chmury, mimo to powoli, około południa, do parku Paderewskiego zaczęli zjeżdżać nasi najwierniejsi Czytelnicy.
I z czegoś, co zapowiadało się raczej niezbyt dobrze, po południu rozkręciła się niezła zabawa.
Było nam niezmiernie miło, że postanowili Państwo tę niedzielę spędzić z nami. Wypada nam podziękować przede wszystkim gospodarzowi Parku, Placówce 114 i jej komendantowi Krzysztofowi Tomczakowi, podziękować ojcu Januszowi Błażejakowi OMI i ojcu Jackowi Cydzikowi CSsR, którzy koncelebrowali Mszę św.
Dziękujemy za miłe słowa i pokrzepiające kazanie.
Na pikniku gościliśmy poetę patriotycznego znanego z naszych łamów – p. Węgrzyna, wraz z Grzegorzem Waśniewskim, popularnie rozpoznawalnym jako Piłsudski. Przybył poseł federalny Władysław Lizoń z małżonką, przyjechał także weteran armii gen. Maczka kpt. Mieczysław Lutczyk oraz przyjaciel naszego pisma, były kandydat na prezydenta Polski Stanisław Tymiński z małżonką.
A zatem, dziękujemy! Do zobaczenia!
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6356#sigProId947de410f8
Pełny zestaw wiadomości agencyjnych z Kanady i aglomeracji torontońskiej wyłącznie w papierowym wydaniu "Gońca" do nabycia w polskich punktach sprzedaży
Czy w nikabie można wozić uczniów?
Toronto
Stacy Joseph, matka z Toronto, uważa, że kobiety muzułmańskie, które pracują jako kierowcy autobusów szkolnych, nie powinny nosić nikabu w miejscu pracy. Nikab jest zasłoną głowy, widoczne są tylko oczy kobiety. Joseph uważa, że taki strój znacznie utrudnia identyfikację i przez to stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Joseph ma dwóch synów – 7- i 4-letniego. Młodszy jest dzieckiem ze specjalnymi potrzebami. Matka obawia się, że nie do końca potrafi zidentyfikować, kto prowadzi autobus. Innych kierowców zna z widzenia, nawet z imienia. Dodaje, że nie ma nic przeciwko tej konkretnej kobiecie ani religii, ale chodzi jej o bezpieczeństwo dzieci. Również jako matka czułaby się bezpieczniej, gdyby znała twarz kierowcy.
Zgodnie z ontaryjskim kodeksem praw człowieka, pracownikom należy się w racjonalnym stopniu akceptacja wyznania. W tym pojęciu zawiera się zgoda na noszenie strojów obowiązkowych ze względu na wyznawaną religię.
Nikab budzi zastrzeżenia Joseph, przez innych w tej samej okolicy jest jednak akceptowany. Afia Baig, która sama nosi nikab od 18 lat, uważa, że jakkolwiek nie zna kierowcy autobusu osobiście, to na pewno wystarczy z nią kilka razy porozmawiać, by nie mieć potem wątpliwości co do tożsamości. Jej zdaniem, jest to raczej kwestia strachu przed nieznaną osobą niż rzeczywiście obawy o bezpieczeństwo. Prawnicy zauważają, że noszenie nikabów kilka razy było w Kanadzie kwestionowane, jednak w tym przypadku rodzice nic praktycznie nie mogą zrobić. Kuratorium zapewnia, że kierowcy są przeszkoleni i przeszli przez proces rekrutacji. Poza tym każdy ma wystawiony w autobusie dokument identyfikacyjny.
Testowanie granic normalności
Toronto
Uczennice w jednej ze szkół katolickich w Toronto od początku roku szkolnego muszą dzielić łazienkę i przebieralnie z biologicznym chłopakiem, którego jego matka lesbijka określiła jako "dziewczynę". Chłopiec dopiero będzie wchodził w okres dojrzewania. Jedna z matek, która chce pozostać anonimowa, rozmawiała o tym z Philem Leesem, przewodniczącym Public Education Advocates for Christian Equity (P.E.A.C.E.). Raport Leese'a został opublikowany na jego stronie internetowej.
Lees mówi, że najgorsze jest mieszanie dzieciom w głowach o tym, co jest dla nich dobre, a co złe. Wspomniana matka uczennicy opowiadała mu, że chłopiec dwa lata temu chodził do przedszkola (oddział "junior") z jej córką. Pod koniec roku szkolnego matka lesbijka zabrała syna z placówki. Teraz od września zapisała syna do pierwszej klasy, żądając, by był traktowany jak dziewczyna. Matka prawdopodobnie powołała się na ustawę federalną C-279 o "identyfikacji płciowej" i prowincyjną nr 33 (zwaną prawem Toby'ego) i stwierdziła, że jej dziecko nie może być dyskryminowane, powinno korzystać z tej łazienki, z której chce. Jednak żadna ze wspomnianych ustaw nie zawiera stwierdzeń dotyczących wyboru toalety. Matce zaproponowano, by chłopak korzystał z toalety dla niepełnosprawnych albo dla nauczycieli. Ta jednak nie zgodziła się na żadne rozwiązanie.
Ustawa C-279 ugrzęzła w Senacie w czerwcu ubiegłego roku przed ostatecznym czytaniem. Parlament mógł potem ją unieważnić, jednak póki co nie podjęto w tej sprawie żadnej decyzji.
Dyrektor szkoły powiedział dzieciom i rodzicom, że biologiczny chłopiec na życzenie rodziców ma być traktowany jak dziewczynka. Gdy jedna z matek zaniepokojona podeszła do dyrektora, ten był zdziwiony, że sprawa budzi jakiekolwiek zastrzeżenia.
Lees relacjonuje, że matka nie chce być napiętnowana przez różnej maści aktywistów, jeśli nagłośni sprawę. Tłumaczy, że nawet personel w szkole boi się, że jeśli cokolwiek powie, sprawa zakończy się w trybunale praw człowieka lub innym sądzie.
Sam Lees jest zdania, że aktywiści LGBT używają matki i jej syna do przetestowania ontaryjskich szkół katolickich.
Zaangażowanie wojskowe bez debaty w Izbie?
Waszyngton
Premier Stephen Harper powiedział, że rozważa amerykańską prośbę o poparcie działań przeciwko ISIS w Iraku. Stwierdzenie padło podczas rozmowy z Gerardem Bakerem, redaktorem "Wall Street Journal", której przysłuchiwali się biznesmeni z Nowego Jorku.
Harper został zapytany przez Bakera, czy wyklucza "bezpośrednią pomoc militarną". Odpowiedział, że nie, nie wyklucza żadnej opcji. Do podjęcia ostatecznej decyzji potrzebna jest dyskusja w rządzie i parlamencie. Dodał, że Kanada chce pomóc, jak tylko może.
Premier ujawnił, że w tym tygodniu otrzymał oficjalny list z prośbą o dalsze zaangażowanie w walkę przeciwko Państwu Islamskiemu na Bliskim Wschodzie. Lider NDP Tom Mulcair zaraz zapytał sekretarza ministra obrony Jamesa Bezana, czy w związku z prośbą odbędzie się debata i głosowanie w Izbie Gmin. Bezan dokładnie nie odpowiedział, stwierdził tylko, że odbędą się "dyskusje".
Młodzi są biedni
Toronto
Conference Board of Canada opublikowało raport dotyczący sytuacji ekonomicznej młodych. Okazało się, że po raz pierwszy osoby w wieku 25-29 lat mogą być w przyszłości biedniejsze niż ich rodzice. Raport skupia się na różnicach dochodów starszego i młodszego pokolenia. Dane z lat 1984–2010 pochodzą z CRA.
Obecni 50-54-latkowie dysponują budżetem o 64 proc. większym niż 25-29-latkowie. W latach 80. było to 47 proc. W ciągu 30 lat stale zwiększała się różnica dochodów między młodszymi a starszymi. Nierzadko słyszy się historie o dorosłych dzieciach, które skończyły uniwersytety, a mieszkają w piwnicach w domach rodziców, wykonują pracę na część etatu poniżej swoich kwalifikacji i jeszcze spłacają pożyczki studenckie.
Jeśli chodzi o płeć, to różnica dochodu między młodszymi a starszymi kobietami od 1984 roku wzrosła od 9 do 43 proc. Jest to spowodowane coraz większą liczbą kobiet pracujących i zajmowaniem przez nie dobrze płatnych stanowisk. W przypadku mężczyzn przez 30 lat różnica dochodów wzrosła z 53 do 71 proc. W tym wypadku widać, że młodzi mężczyźni mają nieciekawe perspektywy.
Z raportu wynika też, że przez ostatnich 20 lat dochody rozkładają się coraz bardziej nierównomiernie. Różnice są większe niż w innych krajach będących na podobnym poziomie rozwoju.
Idziemy na wojnę, czy nie idziemy?
Ottawa
We wtorek podczas sesji pytań w Izbie Gmin nieustannie powracał temat obecności Kanady w Iraku i oficjalnego potwierdzenia daty rozpoczęcia 30-dniowej misji. Rząd nie chciał odpowiadać na pytania związane z tą kwestią.
Naciski posłów nie były w żaden sposób zaskakujące, zaskakująca mogła być jednak reakcja marszałka Andrew Scheera. Po kilku próbach wymuszenia odpowiedzi zebrani wyraźnie czuli, że Tom Mulcair naciska za mocno. Sekretarz Harpera Paul Calandra uparcie odchodził od tematu Iraku i starał się raczej skierować uwagę zebranych na stanowisko lidera NDP wobec konfliktu w Gazie. Mulcair był jednak nieugięty i po raz trzeci zadał pytanie – tym razem o liczbę kanadyjskich żołnierzy, którzy zostali wysłani do Iraku. Zwrócił się też do marszałka i przypomniał mu, że sesja pytań rządzi się pewnymi prawami i nie należy odbiegać od tematu. Poprosił o interwencję.
Gdy Scheer nie zareagował, a Calandra po raz kolejny nie odpowiedział na pytanie, Mulcair stwierdził, że cała sytuacja świadczy tylko o stronniczości marszałka. W tym momencie Scheer stracił cierpliwość i pozbawił Mulcaira prawa do zadania dwóch kolejnych pytań.
Zasady dotyczące spójności odpowiedzi, przywoływane przez Mulcaira, rzeczywiście funkcjonują, jednak z doświadczenia widać, że często są kwestią interpretacji, a do zadań marszałka nie należy ocena jakości i sensowności pytań lub odpowiedzi.
A jak jest, zobaczymy
Ottawa
Premier Harper mówi, że Kanadzie nie grozi kryzys w nieruchomościach, jednak Hilliard MacBeth – szanowany analityk rynku z Edmonton – w swojej najnowszej książce "When the Bubble Bursts" ostrzega, że obywatele za dużo zainwestowali w drogie nieruchomości. Książka ma się ukazać wkrótce. MacBeth wieszczy rychłe załamanie cen, mówi nawet o wiośnie przyszłego roku. Radzi, by osoby, które spłacają duże kredyty hipoteczne, sprzedały domy i nastawiły się na wynajem. Jego zdaniem, później ceny spadną nawet o 50 proc.
Stephen Harper uspokaja i mówi, że obecnej sytuacji w Kanadzie nie można porównywać z tą, która miała miejsce w 2008 roku w Stanach. Jego zdaniem, tylko niewielki odsetek Kanadyjczyków jest narażonych na ryzyko finansowe związane z podwyżkami oprocentowania czy spadkami cen.
MacBeth powtarza jednak, że inwestycje w nieruchomości przestały być pewne (zwłaszcza w condominia) i w gruncie rzeczy kryzys jest potrzebny, by zrównoważyć poziomy zadłużenia.
Inni analitycy, w tym Canada Mortgage and Housing Corporation, przychylają się do opinii premiera.
A kiedy nie możemy się doliczyć cudzych pieniędzy...
Ottawa
Od początku roku w ramach programu płacenia za doniesienia o oszustwach podatkowych Canada Revenue Agency otrzymała ponad 1000 zgłoszeń. W ramach uruchomionego 15 stycznia Offshore Tax Informant Program fiskus zbiera informacje o Kanadyjczykach, którzy ukrywają pieniądze za granicą, by nie płacić podatków. CRA zajmuje się prawie setką zgłoszeń.
Ponieważ póki co śledztwa są w toku, nikomu jeszcze nie wypłacono nagrody za wskazówki. W ramach programu za udzielenie informacji ma być wypłacane od 5 do 15 proc. odzyskanych należności podatkowych, jeśli odzyskana kwota przekracza 100 000 dol. Od nagrody trzeba też zapłacić podatek. Jest to znacznie mniej niż w Stanach, gdzie w podobnym programie można dostać nawet 30 proc. W USA niedawno głośno było o przypadku Bradleya Birkenfelda, który dostał 104 miliony nagrody. Informator przekazał wskazówki, jak Swiss Bank UBS pomógł Amerykanom ukryć 5 miliardów dolarów. Birkenfeld wcześniej spędził 2,5 roku w więzieniu za udział w owym oszustwie.
Pod sąd zdrajców!
Toronto
Mimo iż wiadomo, że rząd cofa paszporty wydane Kanadyjczykom podejrzanym o współpracę z ISIS i wyjeżdżanie za granicę w celu przyłączenia się do organizacji, minister imigracji Chris Alexander i jego urzędnicy nie chcą podawać żadnych liczb. Pytani o to, ile paszportów zostało cofniętych po 2002 roku, kierują pytających do służb granicznych, które z kolei nie chcą odpowiadać na pytania. Alexander, odmawiając ujawnienia statystyk, powołuje się na poszanowanie prywatności i bezpieczeństwo państwa.
Minister ma prawo do odmowy wydania lub cofnięcia paszportu, jeśli uważa, że jest to uzasadnione z punktu widzenia bezpieczeństwa Kanady lub jakiegokolwiek innego kraju.
W ostatnich dniach minister imigracji pytał lidera liberałów Justina Trudeau, czy uważa za słuszne cofanie paszportów osobom podejrzanym o przyłączanie się do grup takich jak ISIS. Przypomniał, że Trudeau nie poparł odbierania obywatelstwa kanadyjskiego osobom skazanym za terroryzm.
Trudeau odpowiedział wymijająco. Powiedział, że Kanada ma przyjęte zasady dotyczące zatrzymywania paszportów. Wezwał wszystkie partie do debaty nad tym, jak wspólnie walczyć przeciwko ISIS.
Z rządowych statystyk wynika, że od 2003 roku odebrano obywatelstwo 40 Kanadyjczykom. Osobom tym udowodniono, że otrzymały je w drodze oszustwa. W przeciwieństwie do danych dotyczących paszportów, te odnoszące się do obywatelstwa nie są tajne. Liczby przedstawiają się następująco: 2003 — 1, 2009 — 1, 2010 — 3, 2011 — 3, 2012 – 15, 2013 – 7, 2014 (jak dotąd) – 10.
Według nowych przepisów, obywatelstwo może być też odebrane przez ministra, jeśli dany obywatel zostanie skazany za terroryzm.
Dramatyczne poszukiwanie dochodów
Toronto
Rządowi Kathleen Wynne nie udaje się załatać dziury budżetowej, która pozostała po tym, jak u władzy był Dalton McGuinty. Co to oznacza dla podatników? Jak łatwo się domyślić – podwyżki podatków.
Ostatnim pomysłem rządu jest "nowe narzędzie generowania dochodu" polegające na opodatkowaniu YouTube'a, Netflixa czy innych kanałów internetowych. W imieniu rządu podczas konsultacji dotyczących nowych przepisów prowadzonych przez CRTC wypowiadał się asystent zastępcy ministra turystyki, kultury i sportu Kevin Finnerty.
Finnerty podkreślił, że obecnie nadawcy traktowani są nierówno i rząd bardziej przychyla się nałożenia restrykcji na kanały internetowe niż złagodzenie ich dla innych nadawców. Innymi słowy, zdaniem rządu nie jest sprawiedliwe, by widzowie musieli płacić podatki za subskrypcję telewizji kablowej, a za oglądanie kanałów YouTube czy Netflix już nie.
Stanowisko rządu prowincyjnego w tym momencie jest przeciwne temu, co mówi się na szczeblu federalnym czy w CRTC. Pomysł liberałów łamie zasady neutralności wobec Internetu stosowane przez CRTC.
Ewentualne wprowadzenie podatku od oglądania kanałów internetowych będzie oznaczało potrzebę zatrudnienia nowych urzędników. Pytanie też, jak miałaby wyglądać egzekucja takich przepisów.
Drony siedzą wielorybom na karku
Vancouver
Eksperci zajmujący się orkami w akwarium w Vancouverze nawiązali współpracę z amerykańskimi naukowcami, by przy pomocy dronów monitorować populację zwierząt zamieszkującą wybrzeże Kolumbii Brytyjskiej. Drony wyposażone w kamery będą mogły unosić się na wysokości 30 metrów nad zwierzętami, co daje naukowcom zupełnie nową perspektywę. W sierpniu nad cieśniną Johnstone wykonano ponad 60 lotów. Hexacopter APH-22 sfotografował 77 orek zamieszkujących północne wody i pięć, które znajdowały się na tym terenie czasowo.
Jak dotąd obserwacje prowadzono z łodzi. Niekiedy orki z łodzi są gorzej widoczne. Trudno jest też w takich warunkach stwierdzić, czy samica jest w ciąży. Z góry widać to bardzo dokładnie. Badacze uważają, że dzięki użyciu dronów będzie można łatwiej stwierdzić, jak często samica traci młode w pierwszych miesiącach ich życia lub rodzi martwe potomstwo. Zauważono też, że część zwierząt jest chuda. W kilku przypadkach stwierdzono zanikanie białych plam przy oczach, co jest objawem niedowagi.
Doug Ford w butach po bracie
Toronto
We wtorek wieczorem Doug Ford pierwszy raz wziął udział w debacie ze swoimi głównymi konkurentami. Ford siedział między Torym i Chow. Od razu dał do zrozumienia, że jego głównym konkurentem jest właśnie Tory, który według ostatnich sondaży ma nad nim 22-procentową przewagę. Ford może liczyć na 27 proc. głosów, a Chow – na 24.
Ford zarzucił Tory'emu, że jest elitarny i w gruncie rzeczy nie ma pojęcia o tym, co się dzieje w ratuszu. Zaznaczył, że jeśli Tory zostanie wybrany, będzie pierwszym od dawna burmistrzem, który wcześniej nie zasiadał w radzie. Na to Tory stwierdził, że Ford niemal dzielił stanowisko burmistrza z bratem, ale nie zrobił nic, by ciąć koszty czy wdrożyć inne działania, które teraz proponuje. Do tego wcale nie tak często pojawiał się na posiedzeniach rady. Wypomniał mu, że nazwał kolegów z rady "małpami".
Chow nie miała wielu okazji, by wtrącić się do rozmowy i skierować uwagę obecnych na plan SmartTrack Tory'ego. Udało jej się jednak zadać parę pytań dotyczących transportu i stwierdzić, że Tory będzie obiecywał wszystko, by tylko zostać wybrany.
Chow i Tory naciskali też na Forda, żeby zadeklarował się jasno, czy jako burmistrz pójdzie na paradę równości. Ford powiedział tylko, że przekazał 3500 dolarów na organizację tego wydarzenia i nie ma problemu z paradą.
Debata była w dużej mierze teatralna, a większość widowni zebranej w York Memorial Collegiate należała do zwolenników Forda. Dyskusja na chwilę została przerwana, gdy policja musiała wyprowadzić kobietę krzyczącą, że Ford podczas parady równości pojechał na rodzinny cottage i za to wyborcy go kochają.
Podziękowanie - tak, ale nie za darmo
Mississauga
W najbliższą sobotę mieszkańcy Mississaugi będą mieli okazję, by pożegnać się z odchodząca wkrótce na emeryturę Hazel McCallion. Gala "Thanks Hazel" odbędzie się w International Centre w Malton. Zacznie się o 17.30, obiad zaplanowano na 18.30. Cena biletu to 500 dolarów od osoby i 4500 dol. za 10-osobowy stolik. Zebrane pieniądze będą przeznaczone na działającą non-profit Hazel McCallion Foundation for the Arts, Culture and Heritage.
Organizatorem jest wieloletni przyjaciel pani burmistrz, Ron Duquette. Już teraz zapowiada, że szykuje coś specjalnego. Wystąpią artyści z Mississaugi, a galę poprowadzą reporter CityNews Francis D'Souza i dwukrotna złota medalistka w hokeju kobiet Cheryl Pounder. Pojawią się też liczni goście i politycy ze wszystkich szczebli rządu. Więcej szczegółów na stronie www.thankshazel.ca.
Inwestycje, na których można tylko stracić
Toronto
Rząd Ontario zapłaci 309 milionów dolarów prywatnemu deweloperowi, by odzyskać kontrolę nad jednym z budynków w centrum Toronto – MaRS Phase 2. Minister infrastruktury Brad Duguid powiedział, że decyzja nie należała do łatwych. Panel ekspertów stwierdził, że rząd powinien odkupić udziały Alexandria Real Estate. Dzięki temu rząd będzie mógł wpływać na wysokość czynszu i zachęcić najemców do wynajmowania biur, które w większości stoją puste.
Krytyk Vic Fedeli mówi, że nie rozumie, dlaczego rząd miałby przejmować udziały amerykańskiej firmy. Dodaje, że 309 milionów dolarów to tylko początek, inwestycja w MaRS pochłonie jeszcze setki milionów dolarów. Posunięcia nie popiera też Catherine Fife – krytyk z NDP.
Konserwatyści zbierają się do kupy
Toronto
9 maja usłyszymy, kto stanie na czele ontaryjskich konserwatystów. W niedzielę partia opublikowała plan kampanii, która oficjalnie ruszy 8 listopada. Konserwatyści mają głosować 3 lub 7 maja, a na 9 zaplanowano wydarzenie w rodzaju zjazdu partii, podczas którego zostaną podane wyniki.
Pierwszą osobą, która potwierdziła, że będzie ubiegać się o przywództwo, była posłanka z Whitby Christine Elliott. Wszystko wskazuje na to, że jej konkurentem będzie Monte McNaughton (poseł okręgu Lambton-Kent-Middlesex). Do końca tygodnia ma się też wypowiedzieć Vic Fedeli (MPP z Nipissing). W gronie potencjalnych kandydatów są też Lisa MacLeod (MPP z Nepean-Carleton) i Patrick Brown (MPP z Barrie).
Partia wymaga opłaty w wysokości 75 000 dol., przy czym 25 000 jest refundowane. Kandydaci nie mogą wydać więcej niż 1,25 miliona.
Do głosowania będą uprawnieni członkowie partii zarejestrowani przed 28 lutego 2015 roku. Dany kandydat, aby zwyciężyć, musi dostać co najmniej połowę głosów.
Tymczasowym liderem konserwatystów jest Jim Wilson. Tim Hudak zrezygnował 12 czerwca, gdy po wyborach PC straciła 9 miejsc w parlamencie.
Z wielką radością przyjąłem zaproszenie wystosowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego do udziału w misji przyjazdowej w Busku Zdroju mającej na celu promowanie turystyki zdrowotnej do tamtejszych uzdrowisk – w Busku i w Solcu – z prostego powodu.
To moje rodzinne ziemie – mój Ojciec urodził się w Woli Chroberskiej nieopodal Pińczowa, zaś dziadek żony w latach 1935– 1945 był lekarzem sanatoryjnym w Solcu Zdroju. W czasach przedwojennych były to uzdrowiska pełną gębą, słynne na całą Polskę.
Nie bez przyczyny. Wody zdrojowe w Solcu są bardzo stężone, a ich działanie – bardzo skuteczne – jak twierdził znany polski pionier balneologii dr Józef Dietl – jeśli komuś woda z Solca nie pomoże, to nic mu już nie pomoże. Dzisiaj obydwa uzdrowiska wychodzą z lat zaniedbań, skore wrócić do dawnej świetności. Lokalne władze zachęcają sanatoria do zrzeszania się w "klastrze", by usprawnić promocję oraz skuteczniej działać na zewnątrz.
Gdy po kilku godzinach drogi z warszawskiego lotniska dotarliśmy wraz z grupą dziennikarzy i przedstawicieli biur podróży do Buska, powitała nas miła obsługa bardzo eleganckiego, dopiero co oddanego do użytku po remoncie, hotelu Bristol. Hotel z wielkimi tradycjami, który przenicowano nowocześnie poprzez dobudowę superluksusowego skrzydła.
Wszystkie pokoje hotelowe wyposażono w łazienki z prysznicem i bidetem.
Wyśmienita jest w Bristolu kuchnia. Co rano pensjonariusze mają do dyspozycji bufet z pełnym śniadaniem.
Busko to niewielkie miasto z wieloma znakami dawnej świetności...
Ciąg dalszy za tydzień
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6356#sigProId0b72ebbfc2
Czy masz pisemną umowę o pracę? Jeżeli tak, czy ją przeczytałeś? Jak została ona sporządzona i w jaki sposób Ci ją przedstawiono? W jakich okolicznościach tę umowę podpisałeś? Jakie były inne okoliczności twojego zatrudnienia? Czy wiesz, co Ci się p rawnie należy, jeżeli umowa pisemna tego nie zawiera? Czy jest dla Ciebie niekorzystne, jeżeli pracujesz bez umowy pisemnej? Czy pracodawca dokonał zmian w umowie o pracę już w trakcie Twojego zatrudnienia? Jeżeli tak, jakie to były zmiany i w jakich okolicznościach zostały dokonane? Na jakie klauzule w umowie należy zwracać szczególną uwagę? Jakie warunki umowy mogą być unieważnione? Te i podobne pytania powinien zadać sobie każdy zatrudniony, aby znać swoją pozycję prawną względem pracodawcy. Często pracownik jest tak zadowolony z zatrudnienia, iż nie zwraca uwagi na towarzyszące mu formalności, a te mogą mieć bardzo duże znaczenie w przyszłości.
Prawnie, umowa o pracę ma status kontraktu. A zatem, tak jak w przypadku każdego kontraktu, musi mieć miejsce oferta i jej akceptacja. Obie strony muszą być również zdolne do podjęcia czynności prawnych oraz zawrzeć umowę świadomie i dobrowolnie. W zdecydowanej większości przypadków nie ma wymogu, aby umowa o pracę miała formę pisemną – ustna umowa o pracę jest jak najbardziej wiążąca.
Siedem dni ze Stanem Tymińskim. Codzienność z szokową transformacją w tle (28)
Napisane przez Wojciech BłasiakA żaden z tych dziennikarzy nie chciał o tym programie rozmawiać. O żadnym punkcie. Więc jeśli ja jestem z dziennikarzami, którzy mi zadają pytania, gdzie w każdym pytaniu jest odpowiedź, i to taka, jaką oni chcą usłyszeć, to ja mam prawo forsować swoje odpowiedzi. No to oni: – »Pan nie mówi na temat!«. Na ich temat oczywiście. Bo oni byli przygotowani na prowokacje. Aby prowokować mnie swoimi pytaniami. I zapisać, czy ja odpowiedziałem tak, czy nie".
"Nie zapomnę przerażenia wysłanniczki mojej znajomej bogatej rodziny hiszpańskiej z Peru. To stara rodzina hiszpańskich magnatów. Pomagałem im z telewizją kablową, jako ich doradca w Limie. Oni przysłali na własny koszt ekipę telewizyjną z Peru. Ekipa była też wtedy na konferencji prasowej w Interpressie, gdzie mnie bobrowali o stan wojenny, z tym »tak czy nie!«. Ich dziennikarka stała ode mnie oddalona o półtora metra. Ja byłem na scenie, a ona była z mikrofonem tuż na podsceniu. A ja nie miałem nawet czasu, żeby z nimi mieć wywiad. Chociaż mnie o to usilnie prosili. I tak się na nią patrzę w gradzie tych wszystkich pytań i potężnego nacisku. A wtedy tam była strasznie ciężka, nienawistna wobec mnie atmosfera. A było ze dwustu chyba dziennikarzy. Z Polski i z zagranicy. I przede mną blisko z tą kamerą wysłana przez Genaro Parkera, mojego bliskiego znajomego, dziennikarka Kanału 5 w Limie. Przerażona, oczy szeroko otwarte z przerażenia co się tu dzieje. Miała w oczach panikę. Mimo że była Peruwianką, ona wyczuła tę atmosferę linczu dziennikarskiego. I pomyślałem: – To ci wystarczy. Nie musisz mieć wywiadu. – I fechtowałem dalej. Ja się zresztą żadnej z tych konferencji nie bałem."
Jeśli wspominamy o kastach, to od razu kojarzy się nam to z Indiami, gdzie faktycznie system ten przez wieki funkcjonował, od braminów na górze i niedotykalnych, czyli "pozakastowców", na samym dole, a i obecnie, szczególnie poza wielkimi ośrodkami miejskimi, nadal, choć trochę osłabiony, funkcjonuje. W Polsce mieliśmy możnowładców, szlachtę, kupców/rzemieślników i chłopów. W Stanach Zjednoczonych, wzorcu demokracji, pieniądz i pozycja zawodowa we współczesnym świecie, dzieli ludzi.
Aleksander urodził się w społeczeństwie bezklasowym, ale z dominującą rolą klasy robotniczej. Ta jakby sprzeczność pojęć, teorii i praktyki nie była jedyna w państwie "gwarantowanej szczęśliwości", czyli Związku Sowieckim.
Listy z nr. 38/2014
Szanowni Państwo, rozpoczynamy druk kultowej powieści "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" Sergiusza Piaseckiego – wolnego Polaka, rasowego antykomunisty, skazanego niegdyś na wyrugowanie z polskiej pamięci. Szczęśliwie nieskutecznie.
"Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" – powieść Sergiusza Piaseckiego, napisana w roku 1935 i wydana w 1937, opisuje realia pogranicza polsko-sowieckiego pierwszej połowy lat 20. XX wieku. Jest to opowieść oparta na wątkach biograficznych autora, który też zajmował się przemytem na pograniczu. Centrum akcji jest miasteczko Raków, leżące przy samej granicy polsko-sowieckiej, "33 wiorsty od Mińska" (Litewskiego). Narratorem powieści jest Władek Łabrowicz, który z wojewódzkiego Wilna, gdzie nie mógł znaleźć pracy, przyjeżdża do Rakowa za namową dawnego kolegi z wojska, obecnie "maszynisty" (przewodnika przemytników) Józefa Trofidy, i dostaje u niego miejsce do zamieszkania oraz możliwość zarobku przy przemycie, czym głównie tam się trudniono.
Powieść została zaplanowana przez autora w trzech częściach (I Pod kołami Wielkiego Wozu, II Wilczym tropem, III Widma graniczne), po 15 rozdziałów każda. Całość mogła zmieścić się w dwóch tomach. Niestety, przedwojenny wydawca polecił niewymienionemu z nazwiska, "znanemu polskiemu literatowi" dokonać znacznych skrótów w celu "przykrojenia" objętości do 1 tomu; czego ten – za zgodą, ale bez nadzoru przebywającego wtedy jeszcze w więzieniu Piaseckiego – dokonał, naruszając miejscami konstrukcję powieści, wg słów Piaseckiego, "w taki sposób, że akcja zatracała sens".
Oryginalny rękopis zaginął w czasie wojny. Emigracyjne wydanie z roku 1946 zrobiono na podstawie drukowanego egzemplarza z roku 1937, w którym brakowało początkowych 20 stron. Ten brak uzupełniono, tłumacząc początek powieści wstecznie na język polski z przekładu włoskiego (wydanego w roku 1942).
P R Z E D M O W A
Latem 1936 r. zrobiłem osiem tysięcy kilometrów, klucząc wzdłuż ściany wschodniej.
Nasza granica z Sowietami, mimo, że stężała w odrutowaniu granicznem – drga niepokojem.
Tak, jakbyśmy byli u podnóża wulkanu. Kwiatki na nim rosną i kozy się pasą. Przecież zastygłe masy żużla mówią o tem, co było. I czujemy pod ziemią nieuchwytne drżenie.
Tak kiedyś łowiono szczupaki
Zawody PKZW: 13 października 2002, Cook's Bay, Simcoe – szczupak.
W niesprzyjających warunkach w niedzielę, 13 października, na Cook's Bay (Simcoe) odbyły się przedostatnie w sezonie 2002 zawody organizowane przez Polsko-Kanadyjski Związek Wędkarski.
Pogoda nie była przychylna wędkarzom od początku aż do końca zawodów. Jeszcze przed rozpoczęciem padły nawet propozycje przełożenia zawodów na inny termin. Przede wszystkim wiał silny i porywisty wiatr, który rozkołysał Cook's Bay na dobre. Na szczęście, około południa przynajmniej przestał padać uciążliwy deszcz i zza chmur pokazało się nawet słońce. Zawody w łowieniu szczupaków zawsze cieszyły się dużą popularnością wśród wędkarzy. Jednak ze względu na sztormową pogodę i długi weekend jedynie 27 zawodników zdecydowało się wypłynąć i spędzić kilka godzin, łowiąc na wysokiej fali. Oprócz startujących w zawodach wędkarzy w niedzielę niewielu odważyło się pływać po Simcoe w ogóle.
Zawody zakończyły się o godzinie 13. Wtedy też prawie wszystkie łodzie z wędkarzami przybiły do Glenwood Marina w Keswick. Wkrótce przystąpiono do ważenia złowionych szczupaków, których pomimo wcześniejszych przewidywań było sporo. Kilku wędkarzy czekało na swoją kolej do ważenia nawet z limitami 6 sztuk szczupaków. W zastępstwie nieobecnego klubowego wagowego Romana Mikucewicza ryby ważył Waldemar Weselak.
Jak się niedługo potem okazało, sporą niespodziankę sprawił Wojciech Ździebłowski, zdecydowanie wygrywając niedzielne zawody. Jego wynik to 6 szczupaków o wadze 32 funtów i 2 uncji. Było to drugie zwycięstwo Wojciecha Ździebłowskiego w sezonie 2002. Poprzednio wygrał zimowe zawody w łowieniu sandaczy na Scugog (19 stycznia). Stare wygi z Cook's Bay nie dały tym razem rady...
Pięć szczupaków zwycięzcy złowionych było na żywca, na głębokości pomiędzy 12 a 14 stóp. Jeden został złowiony na Żabę – polską wahadłówkę Polspingu.
Drugie miejsce przypadło Romanowi Runo. Wyjątkowemu znawcy Cook's Bay i zamiłowanemu łowcy szczupaków. Wynik Romana Runo to również limit 6 sztuk o wadze 25 funtów i 5 uncji. Tym razem wędkarzowi zabrakło trochę szczęścia. Dwa duże szczupaki, których nie udało się wyholować, ponieważ przegryzły żyłkę ponad stalką, mogły mieć decydujący wpływ na wynik końcowy. 13 punktów zdobytych przez Romana Runo na Cook's Bay umocniło jego wysoką lokatę w klasyfikacji generalnej.
Wędkarzem, któremu niewątpliwie najbardziej zależało na dobrym wyniku, był Marian Mulas. Ostatecznie wędkarz zajął trzecie miejsce z wynikiem 5 sztuk o wadze 23 i 14 uncji. Ostatnie treningi i lepsze poznanie Cook's Bay przyniosły efekty. Dzięki 11 zdobytym punktom Marian Mulas jako drugi zawodnik PKZW przekroczył "setkę", czyli 100 pkt w klasyfikacji generalnej na jedne zawody przed zakończeniem rywalizacji w sezonie 2002.
Równocześnie zmniejszył przewagę do prowadzącego Ireneusza Lazowskiego i nadal zachował szansę nawet na zdobycie tytułu najlepszego wędkarza roku. Aby jednak tak się stało, prezes i prowadzący w klasyfikacji Ireneusz Lazowski musiałby mieć wyjątkowego pecha na Rice Lake, czyli musiałaby się powtórzyć sytuacja z Cook's Bay. W niedzielę prezes zszedł bez ryby.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki nieco zagmatwanej sytuacji w czołówce tabeli emocje zapowiadają się do końca. Prezes Irek Lazowski będzie na pewno chciał powtórzyć sukces z roku 2001 i zdobyć tytuł najlepszego wędkarza roku po raz drugi. Jego główny rywal, Marian Mulas, będzie chciał ten sam tytuł zdobyć po raz pierwszy. Ostatnie zawody na Rice Lake będą więc pojedynkiem na wędki – Lazowski versus Mulas.
Samotnie na podium stanął Sebastian Brzeziński. Zwycięzca w kategorii juniorów. Złowił szczupaka o wadze 2 funtów i 14 uncji.
Największego szczupaka zawodów złowił Dariusz Dulat z Hamilton. Ryba ważyła 8 funtów i 2 uncje. W nagrodę otrzymał 2 dodatkowe punkty w klasyfikacji, prawie 200 dolarów oraz kasetę wideo ufundowaną przez "Tomek Video". Jakby tego było mało, wylosował również nagrodę pocieszenia, czyli woblera, który ma się okazać szalenie skuteczny 2 listopada na Rice Lake... Darek Dulat niewątpliwe miał swój dzień. Tego samego nie mógł powiedzieć Jerzy Haluszka, który znowu został ukarany za spóźnienie na zbiórkę (10 min – 2 funty wagi). Powodem spóźnienia tym razem była niespodziewanie długa fala, która o mały włos nie doprowadziła do wywrócenia łodzi. Jednak doświadczenie na wodzie pana Jerzego Haluszki pozwoliły na uratowanie nie tylko siebie, a przede wszystkim szczupaków... Jerzy Haluszka pomimo kary i tak zajął ostatecznie czwarte miejsce.
Z wędkarzy, którzy w tamtych czasach systematycznie łowili na zawodach PKZW, obecnie w klubie pozostali już tylko nieliczni.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=6356#sigProIda9e8d596f7
Wrześniowy śnieg
Kilka dni temu sypnęło śniegiem w północnym Ontario i temperatura spadła poniżej zera. Na fotografiach – Esnagami Lake w północno-zachodnim Ontario, 17 września.