farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
sobota, 20 wrzesień 2014 15:14

Co znaczy polskość?

Napisane przez

Wychodząc z domu, zastanawialiśmy się, czy w tym roku na festiwalu na Roncesvalles będą występować peruwiańscy Indianie. Bo wbrew pozorom wcale nie są tacy niepolscy – Rafałowi kojarzą się ze starówką w Gdańsku, mnie – ze stacją metra Centrum w Warszawie.

Idąc Roncesvalles, można było odnieść wrażenie, że osobie z zewnątrz po festiwalu Polska będzie się kojarzyła z pierogami i zespołami ludowymi. Pierogi sprzedawano na co drugim stoisku. Zawsze najbardziej dziwią mnie te z serem cheddar, których w Polsce nie uświadczysz. Zauważyłam nawet szyld "polish samosa" czy dziwne menu podpisane jako polskie. Wzdłuż ulicy oprócz stoisk ustawiono stoły i krzesła, gdzie można było oddać się konsumpcji owych pierogów czy kiełbasy, a także skosztować polskiego piwa. My nasze porcje pierogów spożyliśmy na schodach Credit Union. Swoje stoiska miały też różne organizacje polonijne, fundacja szpitala St. Joseph czy harcerze.

sobota, 20 wrzesień 2014 15:13

Program Live in Caregiver

Napisane przez

Izabela EmbaloProgram dla opiekunek staje się popularniejszy wśród naszych imigrantek. Na program przybywały licznie Filipinki i one dominowały kanadyjski rynek pracownic domowych.

Warto wiedzieć, jakie są wymogi dla opiekunki, zanim pracodawca wystąpi z podaniem. Nie każda osoba kwalifikuje się na opiekunkę czy opiekuna.

Należy także pamiętać, że osoba, która wykonuje czynności związane z prowadzeniem domu, nie kwalifikuje się też na program dla opiekunek.

Od osoby, która chce wyemigrować do Kanady w programie dla opiekunek, prawo wymaga, by posiadała dwanaście klas edukacji (ukończona szkoła średnia), znała dobrze język angielski, choć nie ma potrzeby zdawania pisemnego egzaminu z języka, wystarczy, że komunikuje się dobrze werbalnie.

Często zadają mi Państwo pytanie, dlaczego od opiekunki, która chce pracować w polskiej rodzinie, jest wymagane, by znała dobrze angielski.

Urząd chce się upewnić, że w razie nagłej sytuacji, opiekunka może wezwać pogotowie, straż pożarną, czy choćby odczytać dawkowanie leków.

Program dla opiekunek nie dotyczy tylko pracy z dziećmi, można skorzystać z programu, także opiekując się osobami starszymi lub niepełnosprawnymi.

Oprócz dwóch wymogów, jakie opisałam, opiekunka musi wykazać udokumentowane, wiarygodne doświadczenie zawodowe – minimum rok w trzech ostatnich latach. Jeśli nie ma zawodowego doświadczenia, może wykazać się odpowiednią edukacją lub ekwiwalentem edukacyjnym.

Po dwóch latach pracy opiekunka może starać się o pobyt stały w Kanadzie.

Myślę, że do tej pory sporą barierą dla Polek był brak dobrej znajomości języka angielskiego. Obecnie opiekunki przybywają z krajów anglojęzycznych lub z dobrym angielskim, jaki poznały już w Polsce.

Niekiedy ludzie przybywają do Kanady na studia-kurs opieki, oferują taki kurs różne szkoły w Kanadzie, a kanadyjskie studia i możliwość nauczenia się biegle języka stwarzają szanse spełnienia kryteriów zawodowych i znalezienia atrakcyjnej pracy, tym bardziej że po zakończonym kursie są szanse na otrzymanie prawa pracy jako absolwent. Minister zapowiedział chęć zreformowania programu, niektórzy krytykują, że Kanada nie powinna dawać przywileju otrzymania pobytu i jedynie możliwość zatrudnienia, ale na szczegóły musimy poczekać.

W Kanadzie nadal brakuje opiekunek.

Program dotyczy jedynie opiekunek, które zamieszkują z rodziną.

Izabela Embalo
doradca imigracyjny

OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY – SPONSORSTWEM RODZINNYM, POBYTEM STAŁYM, WIZĄ PRACY, STUDIÓW LUB
INNĄ PROCEDURĄ IMIGRACYJNĄ,
NA PRZYKŁAD ODDALENIEM DEPORTACJI
CZY PRZEDŁUŻENIEM POBYTU CZASOWEGO,
PROSIMY O KONTAKT
Z NASZĄ KANCELARIĄ:
TEL. 416- 515-2022,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

sobota, 20 wrzesień 2014 14:52

Grasują obok "seryjnego samobójcy" i mają się świetnie

Napisane przez

braun038Z reżyserem Grzegorzem Braunem rozmawia Anna Wiejak.

IPN zainicjował nowy kierunek gender studies kosztem m.in. badań nad losem Żołnierzy Niezłomnych. Poseł Elżbieta Witek stwierdziła, że ktoś prowadzi wojnę z polskim narodem. Czy podziela Pan ten pogląd?

– Och tak. Myślę, że to jest bardzo dobre postawienie sprawy. Pani poseł Witek dobrze to ujęła. Trwa wojna z narodem polskim. Szczególna tragedia dziejowa na tym polega, że te wojny prowadzi państwo podające się za polskie i różne jego agendy. Ministrowie tego państwa, wchodzący w skład rządu, już nie raz wypowiadali wojnę temu państwu i jednocześnie wypowiadali lojalność temu narodowi. Przecież minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wzywał obce państwo do wzięcia w swoje ręce polityczne spraw także polskich.

Później, nie tak dawno, prezydent-emeryt Lech Wałęsa sondażowo sformułował projekt przyłączenia Polski do Niemiec.

Pełny zestaw wiadomości agencyjnych z Kanady i aglomeracji torontońskiej wyłącznie w papierowym wydaniu "Gońca" do nabycia w polskich punktach sprzedaży


Indianie kontra Chińczycy

Ottawa

Okazuje się, że w ramach zatwierdzonego w zeszły piątek przez premiera Harpera Canada-China Foreign Investment Promotion and Protection Agreement (FIPA) Chiny mogą wytoczyć Kanadzie proces przed tajnym trybunałem i podważyć prawo federalne lub prowincyjne, jeśli zapisy któregoś z nich przeszkodzą chińskim inwestycjom dotyczącym np. rurociągu Northern Gateway.

Na mocy traktatu rząd może zaangażować się w tajne negocjacje, aby zmienić panujące zasady i prawa, które szkodzą majątkowi chińskiemu, lub też dokonywać wypłat z pieniędzy publicznych na rzecz chińskich firm, a zawiadamiać o tym opinię publiczną tylko w formie zwięzłej noty publikowanej po zakończeniu sprawy. Zapisy umowy sformułowano w taki sposób, że nie mogą być zmienione bez zgody strony chińskiej, nawet jeśli sądy w Kanadzie uznają je za niekonstytucyjne. Co więcej, umowa z Chinami jest nadrzędna względem umów z ludnością rdzenną, przez co chińscy inwestorzy mogą zmusić nasz rząd do udostępnienia terenów należących do Indian, które technicznie rzecz biorąc nie są własnością państwa.

W Internecie opublikowano petycję, którą może podpisać każdy sprzeciwiający się FIPA.

First Nations twierdzą, że umowa jest nieważna, ponieważ łamie 35. rozdział konstytucji. Rozdział ten zawiera zapisy o konieczności przeprowadzenia konsultacji z ludnością rdzenną w sprawie każdego projektu, który dotyczy ziemi należącej tradycyjnie do Indian. W zeszłym roku plemię Hupacasath z Kolumbii Brytyjskiej zgłosiło już sprawę do sądu (wyrok jeszcze nie zapadł), zebrano też 60 000 podpisów przeciwko FIPA. Okazało się jednak, że nie przeszkodziło to premierowi w ratyfikacji niekorzystnej umowy, która ma wejść w życie 1 października.

 

 

U liberałów tylko zwolennicy zabijania

Ottawa

Lider liberałów Justin Trudeau dalej upiera się, że posłowie jego partii muszą popierać "prawo" do aborcji, nawet jeśli jest to przeciwne ich poglądom. Trudeau mówi, że wielu posłów przychodzi do niego z pytaniem, czy bycie liberałem nie polega na wyznawaniu wolności i obronie praw innych ludzi. Odpowiada wtedy, że owszem, i dlatego należy szanować prawa do "decydowania o własnym ciele", o które kobiety walczyły przez dziesiątki lat, a nie zasłaniać się własną wolnością wypowiedzi.

Przewodniczący partii powiedział, że odbieranie kobietom "prawa do aborcji" nie będzie akceptowane. Powołał się przy tym na obronę zapisów Karty praw i swobód. Karta stwierdza jednak, że każdy ma prawo do życia i za fundamentalną uznaje wolność sumienia. W żadnym miejscu nie wspomina o prawie kobiety do zabijania swoich dzieci.

W żadnym akcie prawnym nie znalazł się zapis przyznający kobiecie prawo do aborcji.

 

 

Maleje liczba podań o pracę dla cudzoziemców

Ottawa

Minister pracy Jason Kenney powiedział w Izbie Gmin, że od początku roku, gdy rząd zaczął mówić o przeciążeniu programu pracy czasowej dla osób z zagranicy, liczba składanych wniosków znacznie spadła. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez ministerstwo, w lipcu i sierpniu tego roku przyjęto do rozpatrzenia aż o 74 proc. mniej wniosków niż w tych samych miesiącach w roku 2012, kiedy to program był najbardziej obciążony.

W lipcu wprowadzono bardziej restrykcyjne zasady zatrudniania pracowników spoza Kanady. Ma to służyć zatrudnianiu w pierwszej kolejności lokalnych pracowników. Pracodawcy zaczęli się jednak skarżyć, że przepisy są problematyczne i nie sprawdzają się w rejonach o niskim bezrobociu.

Podobnego zdania są premierzy prowincji zachodnich.

 

 

General Motors ma wypłacić odszkodowania rodzinom 19 osób, które zginęły w wypadkach samochodowych spowodowanych niesprawnością układu zapłonu. Wcześniej koncern przyznawał, że usterka była przyczyną śmierci 13 osób. Wcześniej ogłoszono już wycofanie do naprawy samochodów z defektem. Niesprawność miała dotyczyć włączników zapłonu zainstalowanych w 2,6 miliona pojazdów na całym świecie (modele chevy cobalt, pontiac G5s, saturn ion, chevrolet HHR, pontiac solstice i saturn sky). Na skutek nieprawidłowego działania włącznika aktywowała się poduszka powietrzna. Konkretne przypadki rozpatruje prokurator Ken Feinberg. W poniedziałek opublikował raport z dochodzenia. Do otrzymania odszkodowania mają być też upoważnione osoby, które doznały ciężkich obrażeń i trwałego poważnego uszczerbku na zdrowiu (jak np. rozległe poparzenia, liczne amputacje czy uszkodzenie mózgu). Wśród ofiar, których rodziny już wcześniej wiedziały, że dostaną zadośćuczynienie, jest rodzina Dany'ego Dubuc-Marquisa z Quebecu. Listy nowych nazwisk nie opublikowano. Część spraw wciąż jest w toku. Wiadomo, że GM otrzymało ponad 125 skarg. Nie podano też, jaka będzie wysokość odszkodowań. Koncern przewidywał, że przeznaczy na nie 400 milionów dolarów amerykańskich, teraz kwota może urosnąć do 600 milionów.

•••

W poniedziałek płonęło Muzeum Cywilizacji (Musée de la Civilisation) w Quebec City. Z ogniem walczyło 40 strażaków. Nad dachem budynku przy Dalhousie Street w starej części miasta unosił się słup dymu. Muzeum przechodzi obecnie serię remontów. Straż pożarna w poniedziałek nie mówiła nic o możliwych przyczynach zaprószenia ognia, który wybuchł około 1.10 po południu.

•••

WestJet zaczyna pobierać opłatę w wysokości 25 dolarów za bagaż rejestrowany w klasie ekonomicznej na lotach w Kanadzie i do Stanów. Opłata dotyczy wszystkich rezerwacji dokonywanych od poniedziałku na loty po 29 października. Władze linii twierdzą, że opłaty będzie musiało dokonać jakieś 20 proc. pasażerów. Opłata nie będzie naliczana w stosunku do pasażerów, którzy wybiorą taryfy Flex i Plus. Jedną sztukę bagażu bez jakichkolwiek dopłat będą mogli zabierać też pasażerowie lecący do Meksyku, Ameryki Środkowej, Europy czy na Karaiby, a także personel wojskowy czy osoby zabierające sprzęt dla dzieci lub potrzebny do poruszania się. Rzecznik prasowy linii stwierdził, że opłata jest krokiem w kierunku wprowadzenia systemu, w którym pasażerowie płacą tylko za usługi, z których rzeczywiście chcą korzystać. Podobną politykę stosuje od maja Porter.

•••

Telus Corp. w raporcie opublikowanym w czwartek stwierdza, że w 2013 roku otrzymało 103 500 oficjalnych wniosków o przekazanie danych dotyczących klientów.
Większość próśb, 56 800, dotyczyła nagłych wypadków, np. weryfikacji miejsca pobytu osób dzwoniących pod 911. 40 900 wiązało się z pytaniami o adresy i nazwiska, które są dostępne w katalogach publicznych. 4300 wniosków pochodziło z sądu, z czego dwa od zagranicznych organów śledczych. 154 razy o dane pytała policja w związku ze śledztwami dotyczącymi wykorzystywania dzieci. Policja nie miała nakazów sądowych. Tutaj Telus zaznaczył, że więcej nie będzie udostępniał danych klientów bez przedstawienia nakazu. Dyrektor wykonawczy Eros Spadotto zapewnił, że firma stara się znaleźć równowagę między ochroną prywatności klientów a spełnianiem obowiązków prawnych. Rogers Communications opublikowało podobne sprawozdanie w czerwcu. Było pierwszym dużym operatorem, który to uczynił, po tym jak w kwietniu federalna komisarz ds. prywatności Chantal Bernier stwierdziła, że wielokrotnie bezskutecznie prosiła o przedstawienie tego rodzaju danych. Biuro komisarza ds. prywatności w 2011 roku zwróciło się do 12 operatorów o przedstawienie statystyk. Zamiast raportów otrzymało jedynie zbiorcze dane dotyczące 9 dostawców usług telekomunikacyjnych. Telus obiecuje, że od teraz raport będzie publikowany co roku.

 

 

Spadł na cztery łapy

Toronto

Były premier Ontario Dalton McGuinty został lobbystą. Naciska na rząd, by zwiększył wykorzystanie w szkołach, college'ach i na uniwersytetach technologii edukacyjnych oferowanych przez firmę Desire2Learn.

Desire2Learn Inc. oferuje program Brightspace, o którym pisze, że jest pierwszą na świecie w pełni zintegrowaną platformą edukacyjną. Firma w obecnym roku podatkowym otrzymała od rządu i agencji rządowych 3 143 666 dolarów (3 miliony pochodzą z prowincyjnego Ministerstwa Edukacji).

Gdy McGuinty w październiku 2012 roku zrezygnował ze stanowiska premiera, spekulowano, że będzie ubiegał się o przywództwo w Partii Liberalnej na szczeblu federalnym. Z funkcji posła okręgu Ottawa-South zrezygnował rok temu. 26 sierpnia złożył dokumenty, by zarejestrować się jako lobbysta.

Jego wniosek został przyjęty 11 września.

Pytani o zdanie ministrowie rządu prowincyjnego twierdzą, że nie widzą nic złego w fakcie, że McGuinty będzie lobbował dla firmy, która podpisała z rządem kontrakty na ponad 3 miliony dolarów.

Przewodnicząca skarbu Deb Matthews zauważyła, że McGuinty odczekał 18 miesięcy, zanim zarejestrował się jako lobbysta. Tymczasem przepisy wymagają tylko 12 miesięcy. Minister edukacji Liz Sandals mówi, że McGuinty przestrzega reguł, nie widzi więc nic złego w tym, by rozmawiał ze swoimi dawnymi kolegami i wpływał na ich decyzje jako przedstawiciel prywatnej firmy.

 

 

Tylko 75 proc. bez odchyłek

Ottawa

Według raportu Statistics Canada 75 proc. obywateli po 15. roku życia cieszy się dobrym zdrowiem psychicznym. Są zadowoleni z życia i przez większość dni funkcjonują dobrze. 2 proc. przyznaje, że rzadko doświadcza pozytywnych emocji i raczej jest im źle. 22 proc. ocenia swój stan psychiczny jako średni.

Biorąc do tego pod uwagę dane o chorobach i zaburzeniach psychicznych, około 73 proc. Kanadyjczyków (prawie 20 milionów) nie ma się czym martwić. Albo sami przyznają, że czują się dobrze, albo nie znajdują się w grupie osób uzależnionych lub dotkniętych takimi schorzeniami, jak depresja, zaburzenia lękowe czy choroba dwubiegunowa.

Canadian Mental Health Association zwraca jednak uwagę, że jedna na cztery osoby nie znajduje się w optymalnym stanie psychicznym lub boryka się z problemami psychologicznymi lub psychicznymi. Okazuje się więc, że spora część populacji potrzebuje pomocy. Ze statystyk wynika też, że w każdym tygodniu 500 000 Kanadyjczyków nie idzie do pracy ze względu na zdrowie psychiczne. Wśród młodych w wieku 15-24 lat drugą przyczyną śmierci, po wypadkach, są samobójstwa. Widać wyraźnie, że nacisk powinien być położony na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży, jako że wiele problemów zaczyna się w dzieciństwie i w wieku dojrzewania. Tylko 65 proc. młodych (15-24 lata) przyznało, że psychicznie czuje się dobrze, podczas gdy swoje zdrowie psychiczne chwali 80 proc. Kanadyjczyków po 65 roku życia. Nie stwierdzono dużych różnic między odpowiedziami kobiet i mężczyzn. Czynniki wpływające na samopoczucie to wiek, stan cywilny, dochód, wykształcenie, zatrudnienie, zdrowie fizyczne i duchowość (76 proc. wierzących ocenia swoje zdrowie psychiczne pozytywnie, wśród niewierzących jest to 66 proc.)

 

 

Rob Ford ma raka

Toronto

W środę około 5 po południu dr Zane Cohen, chirurg zajmujący się chorobami jelita grubego w szpitalu Mount Sinai, przekazał, że u burmistrza Roba Forda stwierdzono tłuszczakomięsaka złośliwego. Jest to rzadka forma nowotworu (stanowi około 1 proc. wszystkich nowotworów), ale lekarz mówi, że można ją leczyć. Nie stwierdzono przerzutów do innych organów. Nowotwór zaczyna się rozwijać w tkance miękkiej, np. tłuszczowej, rzadziej w organach.

Wielkość guza u Forda to 12 na 12 centymetrów. Cohen stwierdził, że guz tej wielkości musiał rosnąć przez kilka lat. Na lewym pośladku burmistrza stwierdzono mały 2-centymetrowy guzek rakowy, który jest częścią tego samego nowotworu.

Pierwsza faza leczenia będzie składała się z dwóch serii chemoterapii. Pierwsza ma zacząć się w ciągu 48 godzin (czyli do piątku). Cohen wyjaśnił, że ta forma tłuszczakomięsaka jest bardziej wrażliwa na chemoterapię niż inne rodzaje mięsaków. W zależności od tego, jak organizm burmistrza będzie reagował na chemoterapię, lekarze mają podjąć dalsze decyzje. Mogą zdecydować o podawaniu kolejnych cykli chemii, zastosowaniu naświetleń lub przeprowadzeniu operacji.

Diagnozę postawiono po drugiej biopsji, która została przeprowadzona w poniedziałek. Pierwsza, z zeszłego tygodnia, nie dała jednoznacznych wyników.

Doug Ford wypowiadał się krótko po upublicznieniu diagnozy. Powiedział, że wierzy, iż jego brat sobie poradzi.

 

 

Już za miesiąc municypalne!

Mississauga

Według MIRANET (Mississauga Residents' Associations Network) wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy z faktu, że za miesiąc odbędą się wybory na burmistrza. Nie wszyscy też wiedzą, że Hazel McCallion tym razem nie startuje. Dlatego też organizacja postanowiła zorganizować debaty, które będą na żywo transmitowane przez Rogers TV.

Pierwsza odbędzie się w czwartek, 25 września, o godzinie 8 wieczorem w siedzibie Rogersa w Misssissaudze. Drugą zaplanowano na 6 października w Sheridan College. Obie mają być zamknięte dla publiczności. Na pierwszą zaproszono 13 kandydatów. Są to Scott Chapman, Riazuddin Choudhry, Bonnie Crombie, Paul Fromm, Grant Isaac, Kevin Johnston, Masood Khan, Stephen King, Steve Mahoney, Dil Muhammad, Derek Ramkissoon, Andrew Seitz i Sheraz Siddiqui. Dwaj niezaproszeni – Donald Barber i Joe Lomangino – nie otrzymali zaproszenia, ponieważ odmówili zamieszczenia na stronie internetowej wyborów swoich informacji kontaktowych. Jednak na październikową debatę nie wszyscy będę zaproszeni. Kto będzie, okaże się po pierwszej konfrontacji.

Rzecznik prasowy MIRANET twierdzi, że mieszkańcom brakuje świadomości, że po raz pierwszy od wielu lat będą musieli naprawdę wybrać i będzie to ważny wybór.

 

 

Dżihadysta z Mississaugi

Toronto

Wśród młodych dżihadystów, którzy za pośrednictwem Internetu wysyłają w świat pogróżki od Islamic State of Iraq and Al-Sham (ISIS), znalazł się mieszkaniec Mississaugi. Chłopak noszący gogle i okręcony szalikiem grozi zachodnim państwom i nawołuje innych, by przyłączyli się do niego w Syrii.

Jest to 23-letni Mohammed Ali z Mississaugi. "National Post" podaje, że wyjechał z Kanady w kwietniu. Miał powiedzieć rodzicom, że leci na krótki czas do Turcji. Najprawdopodobniej przekroczył granicę z Syrią. Jak dotąd jest pierwszą zidentyfikowaną osobą, która wstąpiła w szeregi ISIS i pochodzi z GTA.

 

 

Wybory kuratorów - ważna sprawa

Toronto

O wyborach do kuratoriów szkół torontońskich najczęściej rzadko się pisze. Sytuacja zmieniła się jednak, gdy w ostatniej chwili do grona kandydatów na trustee dołączył Michael Ford. W ten sposób do wyścigu stanęło dwóch silnych kandydatów – jeden z powodu nazwiska, drugi ze względu na staż w radzie. Co więcej, obaj reprezentują poglądy prawicowe.

John Hastings zasiada w radzie kuratorium z okręgu Etobicoke North od 2006 roku. Wcześniej, w latach 1995–2003, był posłem prowincyjnym, miał wtedy możliwość współpracy z seniorem rodu Fordów. Mówi jednak, że ich kontakty były bardziej służbowe niż prywatne. W swojej kampanii podkreśla swoje dotychczasowe zasługi dla szkół w regionie i obiecuje, że jeśli zostanie wybrany, położy nacisk na edukację zawodową.

Michael Ford ma z kolei 20 lat i zamierzał kandydować do rady miasta z okręgu 2. Wycofał się w piątek na rzecz swojego wuja Roba Forda. Skończył Richview Collegiate. Nie wypowiadał się jeszcze na temat swojego programu. Powiedział, że pracuje nad kampanią. Na wypowiedzi ma być gotowy w przyszłym tygodniu.

Hastings twierdzi, że kandydatura Forda w gruncie rzeczy niczego nie zmienia. Pytany o poglądy prawicowe stwierdził, że zalicza się do konserwatystów postępowych. Nie wie, jak określają się Fordowie.

W okręgu Etobicoke North do Toronto District School Board kandydują jeszcze Tahir Ahmad, Dahir Galbete, Richardo Harvey, Kim King, Eli Sivalingam i Sandy Zajac.

 

 

Co z patrzeniem na zegarek?

Toronto

Policja prowincyjna w Ontario zastanawia się, jak postępować z kierowcami używającymi zegarków typu smartwatches. Czy należy ich karać tak jak rozmawiających przez telefony komórkowe? Czy używanie "inteligentnego zegarka" podchodzi pod rozproszenie kierowcy w trakcie prowadzenia pojazdu? Minister transportu Ontario mówi, że zależy to od decyzji policjanta. Rzecznik prasowy OPP przyznaje, że służby nie są jeszcze do końca pewne, jak postępować w takich przypadkach. Nie jest przestępstwem spojrzenie na zegarek, by sprawdzić, która godzina. Co innego, gdy kierowca korzysta z innych funkcji. Obecnie w Ontario za rozproszenie kierowcy w trakcie jazdy uważa się używanie sprzętów wymagających trzymania ich w dłoni. Pytanie, czy smartwatch może być zaklasyfikowany jako urządzenie niewymagające trzymania w ręku, jeśli można go obsługiwać głosem. Poza tym nie trzyma się go, tylko nosi na nadgarstku... Canadian Press wystosowało zapytanie do Ministerstw Transportu we wszystkich prowincjach.

Quebec przyznał, że obecnie przegląda swoje regulacje prawne, odpowiedzi z kilku prowincji były mało konkretne, większość jednak nie odpowiedziała w ogóle. Zegarki typu smartwatches są w sprzedaży od kilku lat. Na początku przyszłego roku swój model, nazywany po prostu Watch, ma wypuścić Apple. Może to być początkiem nowej mody.

Spis treści numeru 38 (19 - 25 września 2014)

Pełny zestaw wiadomości agencyjnych z Kanady i aglomeracji torontońskiej wyłącznie w papierowym wydaniu "Gońca" do nabycia w polskich punktach sprzedaży


 

Canadian Tire ogłosił we wtorek, że zamierza wprowadzić karty lojalnościowe i aplikację na smartfony, aby klienci mogli w prostszy sposób gromadzić zniżki. Teraz każdy, kto płaci za towary, razem z rachunkiem dostaje kupony w formie banknotów. Dyrektorzy sieci mówią, że banknoty, uważane przez niektórych za drugą walutę Kanady, nie znikną całkowicie. Banknoty zniżkowe zostały wprowadzone w 1958 roku.

Nowy program lojalnościowy w formie elektronicznej będzie wprowadzony 10 października w Nowej Szkocji i 28 października w pozostałych prowincjach. Klienci płacący karta kredytową, debetową lub gotówką będą dostawać zwrot w wysokości 0,4 proc. w formie banknotów zniżkowych lub na kartę programu. Płacący kartą Canadian Tire Options Mastercard otrzymają zwrot w wysokości 4 proc. Dotychczas zniżki otrzymywały tylko osoby płacące gotówką lub karta debetową. Ci, którzy zapiszą się do nowego programu lojalnościowego nie będą tez potrzebowali rachunków, by dokonać zwrotu towarów.

Rocznie Canadian Tire rozdaje banknoty zniżkowe na około 100 milionów dolarów.

***

W środę sąd najwyższy w Ontario stwierdził, że zapisy dotyczące odliczania od długości wyroku czasu spędzonego przez oskarżonego w więzieniu przed końcem sprawy sądowej są niekonstytucjonalne. Przepisy były częścią rządowej agendy skupiającej się na bezwzględnej walce z przestępczością. Dowiedziono jednak, że mogą różnie działać w bardzo podobnych sprawach, co jest niedopuszczalne. Wprowadzały sztuczne podziały wśród oskarżonych, przez co niektóre osoby mogły odbywać kary dłużej.

Truth in Sentencing Act zakazywał odliczania dni odbywania kary w stosunku większym niż 1:1 w wypadkach, gdy danej osobie nie wyznaczono kaucji z uwagi na wcześniejsze oskarżenia. Sąd stwierdził, że według kwestionowanego prawa zbyt dużo zależy od decyzji sędziego, który wyznacza kaucję (jest to sędzia „justice of the peace”) i prowadzi do nierównego traktowania oskarżonych. Osoba, która w ogóle nie wnioskowała o kaucję, mogłaby odbywać karę krócej niż ktoś, komu odmówiono kaucji.

***

Home Depot potwierdza, że doszło do włamania do bazy danych zawierających informacje o płatnościach. Poszkodowani mogą być klienci w Stanach i Kanadzie. Sieć podaje jednak, ze nie ma dowodów na to, by skradzione zostały PIN-y do kart płatniczych. Kradzież nie dotyczy też klientów w Meksyku ani kupujących przez internet. Home Depot prowadząc śledztwo współpracuje z bankami.

W ostatnich miesiącach hakerzy włamali się do systemów informatycznych kilku dużych sklepów. Są wśród nich Target, Supervalu, a także restauracje P.F. Chang’s i sieć Goodwill.

***

Uber uruchamia w Toronto i Mississaudze tańszą wersję swojej aplikacji do zamawiania taksówek. Korzystający z aplikacji UberX będą mogli kontaktować się ze zwykłymi kierowcami, którzy przejdą odpowiednie sprawdzenie i będą chcieli podwieźć pasażera. Innymi słowy UberX to taki nowoczesny sposób jeżdżenia okazją, tylko że płatny.

Uber twierdzi, że wprowadzenie nowej aplikacji pozwoli na obniżenie opłat za taksówki nawet o 40 proc. Przejazd z centrum Toronto w okolice Yonge i Eglinton ma kosztować w ramach UberX 12 dol. (kierowca płaci 20 proc. firmie, resztę zatrzymuje dla siebie). Taksówka na tej trasie kosztowałaby 19 dol.

Kierowcy zarejestrowani w UberX będą sprawdzani pod kątem notowania w bazach policyjnych. Sprawdzane mają być też samochody – chodzi jednak tylko o inspekcje wizualną. Samochody muszą być wyprodukowane co najmniej w 2005 roku.

Aplikacja działa już np. w Nowym Jorku czy San Francisco. Niektórzy amerykańscy kierowcy, którzy wożą pasażerów w ramach UberX, zarabiają podobno nawet 70 000 dol.

Nie wiadomo jeszcze, jak zareagują organy regulujące funkcjonowanie korporacji taksówkowych w Toronto. W Niemczech i w niektórych stanach USA zakazano używania aplikacji Uber. W 2012 roku władze miasta twierdziły, że jeśli Uber chce działać w Toronto, musi mieć licencję. Firma stwierdziła wtedy, że nie świadczy usług z zakresu przewozu osób, ale jest przedsiębiorstwem informatycznym. Sprawa ciągle jest rozpatrywana.

***

John Tory zdecydowanie wysuwa się na prowadzenie w wyścigu o najwyższe stanowisko w Toronto. Według ostatniego badania opinii publicznej przeprowadzonego przez Forum Research Tory’ego popiera 40 proc. wyborców, Rob Ford ma 28 proc. głosów, a Olivia Chow – 21.

Jeśli chodzi o poszczególne dzielnice, to słabym punktem Chow jest poparcie w Scarborough. Tylko 9 proc. mieszkańców tej części miasta chce na nią oddać głos. Większym poparciem cieszy się nawet Ford w old Toronto (13 proc.). W sierpniu Chow w Scarborough mogła liczyć na głosy 19 proc. badanych, w lipcu – nawet na 31 proc. Autorzy sondażu sugerują, że kandydatka w ten sposób płaci za plan zastąpienia metra kolejką LRT. Jej elektorat popiera teraz Tory’ego.

John Tory we wszystkich częściach miasta jest na prowadzeniu.

David Skonacki, który wycofał się w środę, mógłby liczyć na 6 proc. głosów. Połowa jego zwolenników prawdopodobnie będzie teraz popierać Chow, 2 proc. zyska Ford, a 1 proc. – Tory.

Gdyby wyborcy mieli decydować Tory czy Ford, ten pierwszy otrzymałby 57 proc. głosów, drugi – 30 proc.

Badanie przeprowadzono wśród 1069 mieszkańców w poniedziałek. Błąd wynosi 3 proc.

***

David Skonacki wycofał sie ze startu w wyborach na burmistrza Toronto. Decyzję ogłosił pisemnie we wtorek wieczorem, konferencja prasowa odbyła się w środę o 1 po południu.

Powiedział, że ci, którzy mu pomagali przez ostatnie 8 miesięcy, mogą być z siebie dumni. Ich kampania była bowiem najbardziej pozytywna i nastawiona na konkretne rozwiązania problemów. Wszyscy dali dobry przykład dla miasta.

Wycofał się, ponieważ mimo ostatniego systematycznego wzrostu poparcia widział, że nie wystarczy go, by w dniu wyborów odnieść sukces. Jako kandydat zauważył też, że kampania często nie dotyczy programów. Słyszał od wyborców, że ich priorytetem jest raczej usuniecie Roba Forda z ratusza. W tych okolicznościach uznał, że nie ma prawa prosić swoich zwolenników o dalszą pracę, poświęcanie czasu i energii.

We wtorek z wyścigu o fotel burmistrza zrezygnowała też Sarah Thomson. Powiedziała, że będzie ubiegac isę o miejsce w radzie z okręgu Trinity-Spadina. Zasugerowała, że jeśli Ford będzie zajmował pierwsze miejsce w sondażach, John Tory lub Olivia Chow powinni wycofać się dzień przed głosowaniem i w ten sposób zjednoczyć siły.

***

9 września obchodzony był Światowy Dzień FAS (Fetal Alcohol Spectrum Disorder). Ma to na celu uświadomienie matkom, że podczas ciąży żadna ilość alkoholu nie jest uznawana za bezpieczną.

W Toronto organizacja FASworld zorganizowała demonstrację. Jej uczestnicy zebrali się na skrzyżowaniu ulic Yonge i Dundas, pod podkoszulkami z hasłami przypominającymi o niepiciu alkoholu podczas ciąży mieli włożone balony.

W tym roku organizatorzy FASDay podjęli współpracę z LCBO. W 640 sklepach z alkoholem znalazły się broszury informujące o skutkach spożywania alkoholu w ciąży. Będą dostępne do 12 września.

Health Canada szacuje, że w przypadku jednego na 100 Kanadyjczyków niepełnosprawnych umysłowo przyczyną choroby było picie alkoholu przez matkę. Toronto Public Health i inni eksperci są zdania, że osób tych może być więcej, jednak często nie mają one postawionej diagnozy. Dodają, że nigdy nie wiadomo, jaka ilość alkoholu zaszkodzi dziecku. Wpływa na to wiele czynników (genetyczne, waga matki czy stopień rozwoju płodu).

***

Szpital regionalny w Windsorze podał, że u pacjenta przyjętego z objawami podobnymi do zarażenia wirusem Ebola testy nie potwierdziły choroby. Pacjent przebywał w izolatce, szpital zastosował się do wszystkich procedur. Nie podano, czy chory to mężczyzna czy kobieta. Wiadomo, że niedawno wrócił z jednego z krajów Afrykańskich, w którym panuje epidemia gorączki krwotocznej Ebola.

Na początku lata szpital w Windsor powiedział, że jest gotowy nieść pomoc pacjentom zarażonym wirusem Ebola. W placówce przy współpracy z Public Health Agency of Canada i Centre for Disease Control in America wdrożono specjalny system leczenia.

***

Czarne chmury zawisły nad największym kanadyjskim producentem szczepionek przeciwko grypie. GlaxoSmithKline (GSK) mieszczący się w Mississaudze z powodu problemów z kontrolą jakości dostarczy na rynek o dwa miliony dawek szczepionki mniej. Zastrzeżenia dotyczą zakładu produkcyjnego w Ste. Foy, Que., zgłaszały je zarówno amerykańska Food and Drug Administration, jak i Health Canada.

Na najbliższy sezon grypowy rząd zakontraktował dostarczenie 12 milionów dawek szczepionki. Dostawy będą więc mniejsze o 17 proc. GSK była odpowiedzialna za około połowę zakontraktowanych dostaw.

Firma podaje, że jeden z trzech składników szczepionki nie przeszedł wymaganych testów. Potrzebne jest przeprowadzenie dodatkowych badań i zbadanie przyczyn niezgodności. W sierpniu po wykryciu błędów w zakładzie w Quebecu zatrzymano produkcję na dwa tygodnie.

Agencja zdrowia publicznego ma zamówić brakujące dawki u trzech innych dostawców. Rzecznik prasowy agencji uspokaja, że dla nikogo szczepionki nie zabraknie.

***

Sault Ste. Marie, Ont. Grupa wodzów indiańskich złożyła pozew przeciwko władzom federalnym i prowincyjnym. Rezerwaty podobno nie otrzymują należytej i obiecanej części dochodów czerpanych z korzystania z zasobów naturalnych. 164 lata temu, czyli w 1850 roku, podpisano Robinson-Huron Treaty (dotyczący dzielenia 35 700 mil kwadratowych ziemi z nowo przybyłymi), który miał regulować te sprawy.

Postanowienia zawarte w porozumieniu, zdaniem ludności rdzennej, od dawna nie są przestrzegane. Beneficjenci traktatu, których jest około 30 000, otrzymują rocznie po 4 dolary. Kwota nie była waloryzowana od 1874 roku. Wodzowie domagają się obliczenia płatności od nowa i wypłacenia zaległych należności.

Walka o płatności była toczona podobno od samego początku. Indianom niewiele jednak udało się ugrać. Teraz mówią, że ich cierpliwość się skończyła. Pieniędzy miało spokojnie starczać na utrzymanie, a wielu żyje w biedzie. Dodają, ze nie na to godzili się ich przodkowie.

***

Ontaryjski trybunał praw człowieka stwierdził, że Ottawa Valley Cleaning and Restoration dyskryminowała mężczyznę ubiegającego się o pracę, gdy oświadczyła, że „zatrudnia tylko białych”. Firma ma zapłacić 8000 dol. plus odsetki.

Malek Bouraoui starał się o pracę w czerwcu 2013 roku. Powiedział, że jego prawa zawarte w kodeksie praw człowieka podczas rekrutacji były kilkakrotnie złamane. Był dyskryminowany ze względu na rasę, kolor skóry i kraj pochodzenia. Potwierdził to trybunał.

Po złożeniu aplikacji Bouraoui odbył rozmowę telefoniczną z pracownikiem Ottawa Valley Cleaning and Restoration, który zapytał go wprost, z jakiego kraju pochodzi i czy jest biały, czy czarny. Powiedział wtedy, że nie pochodzi z Kanady. Krótko po tym dostał sms-a od tej samej osoby, która napisała, żeby się uczył angielskiego, to będzie miał więcej szczęścia, a firma nie zatrudnia osób z zagranicy i zapewnia prace białym. Wtedy Bouraoui odpisał, że to dyskryminacja i będzie składał skargę. W odpowiedzi otrzymał, że pracownik firmy nie powiedział nic rasistowskiego, jedynie że nie zatrudniają obcokrajowców, ale białych, i żeby więcej do niego nie pisał. Dodał, że w Kanadzie jest wolność słowa i niech mu nie zawraca głowy. W następnej wiadomości pracownik drwiąco zachęcał Bouraoui do złożenia skargi. Napisał, że pewnie będzie ją rozpatrywał biały, który go tylko wyśmieje.

Na sprawie nie pojawił się nikt z Ottawa Valley Cleaning and Restoration.

***

W Saskatoon w sobotę rano 9-letni chłopak ukradł autobus miejski. Udało mi się nawet przejechać kilka przecznic. Na szczęście nikt na tym nie ucierpiał.

Policja podała, że pojazd został skradziony z garażu. Zatrzymał się w końcu na krawężniku sporego skrzyżowania Idylwyld Drive i 25th Street. Jeden ze świadków pojechał za chłopakiem. Gdy autobus w końcu się zatrzymał, wszedł do środka i odsunął młodocianego kierowcę. Kazał mu wysiąść z autobusu.

Chłopak uderzył w dwa zaparkowane pojazdy – autobus i samochód osobowy. Ponieważ ma dopiero 9 lat, policja nie może mu postawić żadnych zarzutów.

Urzędnicy miejscy powiedzieli, że autobus został skradziony zaraz po naprawie. Mechanik zostawił na chwilę włączony silnik i wtedy chłopak dostał sie do środka.

Ostatnio zmieniany piątek, 12 wrzesień 2014 21:05

Powodem, który powstrzymał mnie od głosowania na Tymińskiego w II turze, była moja niepewność co do jego możliwych ukrytych powiązań z komunistami. Jako typowemu dziecku PRL-u, wydawało się wręcz nieprawdopodobne, aby ktoś mógł samodzielnie, bez zewnętrznego wsparcia, bez zaplecza politycznego, stać się czarnym koniem tych wyborów. Dlatego zadawałem sobie nieustannie pytanie: kto za nim stoi? Co do Wałęsy, to nie miałem już żadnych złudzeń politycznych, w związku z jego popieraniem szokowej terapii Balcerowicza. Choć do głowy by mi wówczas nie przyszło nawet pomyśleć o jego agenturalnej przeszłości. Na swój sposób zachowałem się jako wyborca wręcz absurdalnie. Z jednej strony, nic i nikt nie zmusiłby mnie do głosowania na Wałęsę, a z drugiej strony, sama tylko niepewność tego, kim jest Tymiński, powstrzymała mnie od głosowania na niego. Nawet z punktu widzenia mojej ówczesnej wiedzy o obu kandydatach, był to mój absurdalny błąd. Ale oprócz mojej wiedzy działały też emocje szokowej transformacji.

"Przez wiele lat – wspominał Tymiński – służby specjalne polskie, Stanów Zjednoczonych i kanadyjskie usiłowały zwerbować mnie na agenta. Nigdy nie podjąłem współpracy i niczego nie podpisywałem. To wszystko jest pewnie gdzieś zapisane w tajnych teczkach. W czasie mojej kampanii prezydenckiej domagałem się ich ujawnienia. Nie było żadnej reakcji. Werbowano mnie notorycznie. W 1969 r., gdy starałem się o paszport na wyjazd do Szwecji, oficer w MSW popatrzył na moje zaproszenie i rzucił: »Dostanie pan paszport, ale jak pan wróci, musi nam pan wszystko opowiedzieć«. To ja na to: »Dobrze!«. Ale nic nie podpisywałem i nie miałem najmniejszego zamiaru na kogokolwiek donosić.

piątek, 12 wrzesień 2014 12:38

Miata, czyli czar we dwoje

Napisane przez

Tak się złożyło, że w miniony weekend miałem okazję przejechać się spacerową arterią Mississaugi, czyli Mississauga Rd., na odcinku od Burnhamthorpe do Lakeshore. Piękna pogoda, nie za ciepło, nie za chłodno, sprawiła, że po drodze minąłem chyba z 10 kabrioletów. Lato chyli się ku końcowi, więc póki jeszcze można, pora zająć się jedną z najciekawszych maszyn tego rodzaju – obchodzącym 25-lecie roadsterem Mazdy miata. No właśnie roadsterem, a nie kabrioletem, bo jak chce słownik, roadster to specjalna odmiana tego pierwszego: dwumiejscowe auto o sportowym charakterze, bez stałego dachu. Współczesnego roadstera poznać można po tym, że jego dach (miękki lub sztywny) przypinany jest do karoserii, a więc nie jest integralną częścią nadwozia.

Inna definicja mówi, że samochód typu roadster ma trzy charakterystyczne cechy: składany dach, dwa miejsca, napęd wyłącznie na tylną oś.

Roadsterów starej daty mamy multum, jak chociażby opisywany kiedyś na tych łamach kultowy MGB. Nie są to auta praktyczne, bo poza parą przednich siedzeń nie ma ją z tyłu nawet "ławeczki dla teściowej". Po prostu, roadsterem mogł Państwo jechać tylko on i ona – żadnych dodatkowych komplikacji w trójkątach ten rodzaj samochodów nie przewiduje.

Tak się składa, że niedawno Mazda Motor Corp., po raz pierwszy od 9 lat, pokazała nowy, przeprojektowany model mazdy MX-5. Zrobiono to równocześnie w USA, Hiszpanii i Japonii. Czwartej generacji roadster miata jest chyba najbardziej kompaktowy ze wszystkich dotychczasowych i o całe 100 kg lżejszy od poprzedniego modelu. Mimo praktycznych ograniczeń mazda miata zaskarbiła sobie dozgonną miłość wielu narkomanów prowadzenia – auto jest lekkie, doskonale wyważone i bezwzględnie posłuszne kierowcy.

Nowy model wyposażony został w technologię Mazdy SkyActive, dzięki czemu mimo ograniczenia spalania paliwa rośnie moc jednostki napędzającej.

Nowa miata jest autem, którego jakość gwarantuje metalowa tabliczka z napisem Made in Japan – samochód produkowany jest w zakładach Mazdy w Hiroszimie. Według prognoz, roadster ma powstawać w liczbie 77 tys. egzemplarzy rocznie. Co ciekawe, liczba miat wyprodukowanych do tej pory powoli zbliża się do miliona.

Zdaniem wszystkich kierowców, którym dane było zaliczyć jazdę próbną mazdą, miata rocznik 2015 jest dzisiaj jednym z samochodów dających największą przyjemność prowadzenia, a to dzięki sportowemu stylowi zgrania elementów zawieszenia i napędu oraz superdokładnej ręcznej skrzyni biegów. Mimo że roadstera napędza zaledwie 4-cylindrowy silnik, przyspieszenia są na równi lub lepsze, jak u porównywalnej konkurencji. Auto ma "tylko" 167 KM. 6-biegowa ręczna skrzynia biegów to standard. Przekładnia automatyczna jest dostępna, choć oczywiście, przez nikogo o zdrowych zmysłach niezalecana. Mimo ograniczonego miejsca w kabinie miatą wygodnie podróżują nawet wysokie osoby, zaś bagażnik starcza na kilka toreb z zakupami ze sklepu spożywczego.

Trudno rekomendować jakiegokolwiek roadstera jako samochód rodzinny, ale jeśli tylko kogoś stać na drugie auto, powinien nad mazdą miata poważnie pomyśleć -– zresztą, nie ma co myśleć, trzeba się przejechać – potem będziemy już tylko kombinować, skąd na miatę wziąć pieniądze. I tu znów czeka nas niespodzianka, bo miata jest jednym z najbardziej przystępnych cenowo samochodów sportowych. Jak Japończycy byli w stanie zrobić coś, co Niemcy mają w cenie porsche'a? Samurajska tajemnica!

Rozkoszą dla uszu jest też układ wydechowy miaty, który gra głośno unisono, co potęguje wrażenia jazdy. "Bardzo niska pozycja za kierownicą, świetnie wyprofilowane fotele, skórzana, twarda jak kamień i lepiąca się do rąk sportowa, wielofunkcyjna kierownica sprawiają, że z auta nie chce się wysiadać" – tak samochód ten scharakteryzował jeden z polskich recenzentów, ja dodam tylko przy okazji, że poczynając od BMW, coraz częściej jesteśmy świadkami puszczania brzmienia silnika zdejmowanego przez mikrofony pod maską do wielogłośnikowego systemu audio pojazdu. W ten sposób, gdy mamy nastrój poszaleć podkręcamy głośniki, a gdy chcemy się tylko poturlać, możliwe jest całkowite wyciszenie. Jak można się domyślić, tego rodzaju fanaberii nie ma w maździe miata, która jest zbudowana z myślą o prawdziwych kierowcach

o czym zapewnia Państwa Wasz Sobiesław.

Przedstawiamy Państwu zapis rozmowy z Tomaszem Sakiewiczem, redaktorem naczelnym "Gazety Polskiej", jednym z animatorów środowiska związanego z największą polską partią opozycyjną, Prawem i Sprawiedliwością.

– Kim się Pan bardziej czuje, dziennikarzem, wydawcą, czy politykiem? Pana nazwisko jest często kojarzone z działalnością polityczną, wiele rzeczy Pan organizował.

– Działalnością, to może bardziej społeczną. Trzeba to rozróżnić. W Polsce nazywa się polityką wszystko, co dzieje się w sferze publicznej. W tym sensie Jurek Owsiak też jest politykiem, bo robi mnóstwo imprez – powiedziałbym podobnych, chociaż o przeciwstawnym znaku moralno-emocjonalnym. Natomiast jest to stricte działalność społeczna, która służy też – oczywiście – sferze politycznej. Służy w ten sposób, że wymagamy czegoś od tej sfery, tworzymy pewną atmosferę, żeby zmiany polityczne zachodziły w kierunku korzystnym dla tego, w co wierzymy.

Ten "goro" nigdy nie ukazuje swego oblicza i głowy, bo jest to głowa szkieletu o żywych oczach i mówiącym języku. Włada on możnością łączenia się z duszami zmarłych, a nosi imię "Marzy", co znaczy "książę śmierci"...

Władca świata zaczyna się modlić, później zaś zbliża się do grobu i wyciąga do niego ręce. Wówczas znaki ogniste wznoszą się wyżej. Płomienie na ścianach i sklepieniach jaskini gasną i znowu się zapalają, przeplatają się i drżą, tworząc znaki tajemniczej pisowni "waten". Z trumny zmarłego władcy zaczynają wypływać i kołysać się w powietrzu strugi światła przezroczystego, ledwo dostrzegalnego. Są to myśli zmarłego. Po chwili postać żyjącego "władcy" spowita jest temi strugami, a znaki ogniste układają inne wyrazy, mówiące o woli Boga. Brahytma w takiej chwili łączy się niewidzialnemi więzami z duszami ludzi, którzy mają wpływ na losy i życie całej ludzkości: królów, chanów, arcykapłanów, wodzów i uczonych; poznaje ich myśli i zamiary. Jeżeli są one zgodne z wolą Boga, "Władca Świata" dopomoże im potęgą swojej wiedzy, jeżeli zaś te plany są wrogie Bogu, doprowadzi je do zguby. Tę siłę dała "Wielkiemu Nieznanemu" najwyższa magiczna nauka – "Om", której nazwą rozpoczynamy wszystkie nasze modlitwy. "Om" – jest to imię starożytnego człowieka świętobliwego, pierwszego goro, który poznał Boga i nauczył ludzkość radości, wiary, nadziei i miłości. On też oddzielił dobro od zła i pierwszy rozpoczął walkę ze złem. Za to Bóg dał mu poznanie nauki, którą ludzie zowią "Om".

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.