Sam tytuł tego niezwykłego serialu, Polacy ratujący Żydów, wprowadza czytelnika od razu w krąg tematyki historycznej, gorącej i niezmiennie żywej nie tylko dla Polaków i Żydów ale też dla całego świata. Bowiem problemy II wojny światowej i bolesnej tragedii Polaków i Żydów w okupowanej przez Niemców i Sowietów Polsce dalekie są od wygaśnięcia. Dyskusje wokół tego tematu toczą się na całym świecie. Niestety, większości z nich brakuje osadzenia w realiach historycznych, a ich autorom nie dostaje faktów ani w ogóle znajomości tematu. Wiele pisanych jest z tendencyjnym założeniem ukazującym Polaków jako "antysemitów" i głównych winowajców nie tylko holokaustu, ale i samego wybuchu wojny.
Praca Hery, Żaryna, Sudoła wnosi do tej dyskusji naukowość i rzetelność. Poraża faktografią, dowodami, precyzją. Oba tomy napisane są rzeczowo, obiektywnie, surowo. Zawierają zapisy i sprawozdania historyczne. Od pierwszych stron każdego tomu stajemy wobec rzeczywistości niemieckiej i sowieckiej okupacji na terenach Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1939-1945.
Podkreślamy przy tym szczególną wagę zapisów dotyczących okupacji sowieckiej, ponieważ mieszkając od lat w USA, stykamy się na co dzień z brakiem tej, dla nas Polaków oczywistej, informacji historycznej, że Polskę okupowali zarówno Niemcy, jak i Sowieci; że II wojnę światową wywołali w tej samej mierze Hitler co i Stalin; że po napadzie Niemców na Polskę 1 września 1939 r., napadli na nią 17 września 1939 r. Sowieci. I jedni, i drudzy agresorzy dopuścili się niezliczonych zbrodni na Polakach, popełnili bezmiar okrucieństw wobec Polaków, które można zestawiać, i koniecznie trzeba przypominać. Zbrodnie sowieckie od lat były z historii wymazywane. Zbrodnie niemieckie, w tym te popełnione na Żydach w Polsce, były zakłamywane. Informacji na ten temat brakuje w amerykańskich i kanadyjskich podręcznikach szkolnych. A przecież jest ona nieodzowna do zrozumienia tego, co naprawdę się wydarzyło w 1939 roku i co działo się z Polakami i Żydami przez długie 6 lat okupacji i wojny.
Podręczniki historii i studia historyczne pisane na Zachodzie nie informują także o znanym i oczywistym dla Polaków fakcie, że na terenach okupowanej Polski za pomoc udzielaną Żydom groziła kara śmierci. Książki, które omawiamy, dokumentują niezliczone wypadki zabijania Polaków za pomoc, za przechowywanie, za karmienie Żydów. Kara śmierci obejmowała także członków rodzin pomagającego. Janina Hera, Jan Żaryn i Tomasz Sudoł przypominają, że Polacy byli drugim z kolei narodem, przeznaczonym przez Niemców do eksterminacji; że niemiecki obóz zagłady Auschwitz pod Oświęcimiem założony został przez Niemców po pierwsze dla Polaków, a następnie dopiero rozbudowany o Brzezinkę-Birkenau, przeznaczoną głównie dla Żydów; że ogólne straty narodu polskiego w wyniku działań Niemców i Sowietów na terenie Polski w latach 1939–45 szacuje się na około 6 milionów obywateli polskich, w tym około 3 milionów polskich Żydów. Można by mnożyć fakty i odsłaniać kolejne piętra historycznej niewiedzy zachodniego świata, a raczej, niewątpliwie przemyślanej, manipulacji historycznej zakrojonej na ogromną skalę.
W tej sytuacji znakomity dokument Hery, Żaryna i Sudoła staje się nieodzownym narzędziem w walce z pomówieniami historycznymi, w walce o historyczną prawdę.
Słownik Polaków ratujących Żydów opracowała Janina Hera, znana badaczka polskiej historii najnowszej i publicystka. Dokonała ona mrówczej i mozolnej, trwającej wiele lat pracy zbierania dowodów i znaków pomocy, jaką świadczyli Polacy Żydom w czasie wojny. W blisko tysiącu haseł zawarła liczne znane postaci i fakty, ale także zgromadziła wiele nieznanych dotąd nazwisk. I są to nie tylko nazwiska, ale także całe grupy bezimiennych ludzi wspierających uciekinierów z gett i z obozów koncentracyjnych zwłaszcza w Treblince, na Majdanku i w Oświęcimiu. Odnotowała sytuacje i zdarzenia niebrane dotychczas pod uwagę w literaturze przedmiotu. Pomocy Żydom udzielali bowiem ludzie nieszukający reklamy z tego powodu. Wręcz przeciwnie. W czasie wojny, oczywiście, te sprawy trzymane były w najściślejszej tajemnicy. Po zakończeniu wojny również mało kto opowiadał głośno o swoich dokonaniach na tym polu. Wielu Żydów nie wspominało o swych wojennych opiekunach. Wielu wyemigrowało do Izraela. Niektórzy pozostali w Polsce, nawrócili się na katolicyzm i ukryli skrzętnie swe pochodzenie także i dlatego, że tego typu akty były i są stanowczo potępiane przez środowiska żydowskie. I tak już zostało. Stosunkowo niewielka liczba Polaków została uhonorowana przez państwo Izrael. W Yad Vashem w Jerozolimie regulamin wymaga świadectwa Żyda potwierdzającego prawdziwość słów Polaka. A Żydów – świadków najczęściej już nie ma, bo zginęli. I nawet jeśli przeżyli, to po wojnie, w PRL-u wielu zmieniało nazwiska, nie ujawniało swej przeszłości.
Wielu Żydów polskich we wrześniu 1939 roku przyjmowało z nadzieją zarówno wkraczających Niemców, jak i Sowietów. Znaczna liczba tych, którzy przeżyli wojnę, poparła instalowany w Polsce przez Moskwę rząd komunistyczny i zajęła w nim czołowe stanowiska. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że niektórzy Żydzi włączyli się do aparatu władzy, służąc w Urzędzie Bezpieczeństwa, w więzieniach i w szeroko rozbudowanym systemie komunistycznej inwigilacji obywateli polskich.
Tylko niektórzy oddali sprawiedliwość tym, dzięki którym wojnę przeżyli.
Stąd w Słowniku Janiny Hery dużo haseł informuje o ludziach czy o całych grupach ludzkich – bezimiennie. Jak np. "Chłopi" z okolic takich to a takich...
Czy też "Polacy z"... Albo "Rodziny polskie"... Czy też po prostu "Polak z"... Podkreślmy przy tym jeszcze raz, że każde hasło jest ściśle udokumentowane, podaje konkretne źródło czy autora wypowiedzi. Łatwo sobie wyobrazić, że niezliczone podobne sytuacje pozostają dalej ukryte i nigdy zapewne nie poznamy tych wszystkich cichych bohaterów polskich czasów II wojny światowej.
Imponująca praca Janiny Hery pomaga zobaczyć problem polsko-żydowski lat 1939–1945 we właściwych proporcjach. Każe zamyślić się nad bohaterstwem i odwagą tych Polaków, którzy Żydów ratowali, najczęściej z pobudek czysto chrześcijańskich. Pomaga zrozumieć tych, którym odwagi nie stało, a także we właściwym kontekście rozliczać tak zwanych szmalcowników, którzy dla własnych korzyści materialnych żerowali na beznadziejnej sytuacji ukrywających się bezbronnych Żydów.
Tom Historie niezwykłe napisany, skompletowany i zredagowany przez Jana Żaryna i Tomasza Sudoła dostarcza wielu dokumentów i wspomnień. Są to relacje o konkretnych wypadkach pomagania Żydom przez Polaków z narażeniem siebie i bliskich na śmierć. Każda z takich sytuacji pokazuje wyraźnie, że uratowanie jednego Żyda w okupowanej Polsce wymagało włączenia do akcji wielu, najczęściej bezimiennych, ofiarnych ludzi, gotowych narazić siebie i najbliższych na śmiertelne niebezpieczeństwo. A z drugiej strony, tłumaczy też, dlaczego w wielu innych sytuacjach ludzie nie podejmowali tak wysokiego ryzyka, lękając się o siebie i najbliższych. W wypadku czynnych członków AK wchodziła również w grę sprawa tajemnicy konspiracji i lęk przed potencjalnym jej ujawnieniem w wyniku "wpadki". Z tego też powodu dla wyższych oficerów AK istniał w ogóle zakaz przyjmowania ukrywających się Żydów.
Jan Żaryn opisuje wnikliwie we Wstępie, jak wyglądało życie w okupowanej Polsce w latach 1939–1945, jak funkcjonowało Polskie Państwo z Rządem w Londynie oraz jego krajową delegaturą, a więc Polskim Państwem Podziemnym, oraz Armią Krajową.
Bardzo interesujący, wręcz odkrywczy, jest encyklopedyczny zestaw informacji, które Żaryn podaje we Wstępie do swej książki. Żydzi mieszkający na ziemiach polskich blisko dziesięć wieków zasadniczo nie integrowali się z narodem polskim. Żyli we własnych gettach, które sami tworzyli w miastach i miasteczkach, świadomie zachowując niezależność językową, religijną i kulturową, a nawet administracyjną. Posiadali więc własną administrację, własne szkoły, własny język – jidysz. Wielu z nich nie uczyło się w ogóle języka polskiego. Zachowywali rygorystycznie własną religię, strzeżoną starannie przez talmudycznych rabinów i stare, tradycyjne obyczaje żydowskie.Tylko nieliczni przełamywali tę barierę i posyłali swe dzieci do polskich szkół, stymulując tym samym ich integrację zawodową i kulturową z narodem, z którym los ich związał. I to właśnie spolonizowani Żydzi mieli największą szansę ocalenia w latach II wojny światowej. Żyli wśród znajomych i przyjaciół Polaków, co zostało zapisane w literaturze pamiętnikarskiej.
Wielu Żydów ukrywanych było we dworach ziemiańskich, w klasztorach, na plebaniach czy też w zaprzyjaźnionych rodzinach mieszkańców dużych miast.
Żydzi w Polsce od XIV wieku, na mocy edyktu króla Kazimierza Wielkiego, zajmowali się głównie handlem i bankowością. Nie podlegali obowiązkowi służby wojskowej. Nie brali – poza małymi wyjątkami – udziału w polskich wojnach obronnych ani w narodowych powstaniach. Strzegli natomiast gorliwie własnej autonomii. W okresie zaborów nie desperowali nad "utratą wolności". Przeciwnie, szukali porozumienia z zaborcami i poszerzenia swej niezależności, łącznie z wysunięciem postulatu administracyjnego uniezależnienia po I wojnie światowej, już w Polsce niepodległej. W czasach II wojny, do końca pokładali nadzieję w "wyrafinowanej kulturze niemieckiej", uważając przy tym Polaków za "zacofanych". Polecenie okupanta niemieckiego wybudowania muru wokół getta przyjęli jako znak obrony przed polskim "antysemityzmem". Walkę zbrojną z Niemcami podjęli dopiero pod koniec straszliwej epopei warszawskiego getta, na wiosnę 1943 r.
W tej sytuacji ratowanie przez Polaków uciekinierów z getta było niezwykle trudne. Ponieważ wielu Żydów nich nie mówiło po polsku, zdradzał ich więc nie tylko wygląd, ale i język, a jak nie język, to sam akcent. Poza opieką okazywaną indywidualnie, spieszyły Żydom z pomocą domy opieki społecznej czy klasztory, gdzie szczególną troską otaczano dzieci żydowskie. Jak już wspomnieliśmy, do uratowania jednego Żyda potrzebny był cały łańcuch Polaków dobrej woli, którzy przekazywali sobie uciekiniera z rąk do rąk, karmili, ukrywali. Nigdy też nie można było być pewnym, czy znalezione miejsce ukrycia nie musi być awaryjnie nagle zmienione.
Komenda Główna AK stymulowała szereg działań mających na celu pomoc Żydom. Przeznaczała duże sumy pieniędzy na ten cel. Pieniądze te płynęły głównie z Londynu od Rządu Polskiego na Uchodźstwie. Ale także od ziemian polskich, którzy sami siebie dobrowolnie opodatkowali w ramach akcji "Tarcza". Najważniejszą organizacją podziemną wspierającą Żydów była "Żegota", założona z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej w oparciu o Komendę Główną AK. Pisarka w finale tej działalności znalazła się sama w Oświęcimiu. Aktywnym członkiem Żegoty był Władysław Bartoszewski, także więzień Oświęcimia, który napisał i opublikował na ten temat niejedną pracę.
Dwutomowa praca Janiny Hery, Jana Żaryna, Tomasza Sudoła jest dziełem niezwykle ważnym. Winno być ono przetłumaczone na wiele języków.
Winno się znaleźć w każdej bibliotece publicznej i szkolnej w kraju i w ośrodkach polonijnych. Powinno być specjalnie wyeksponowane w Muzeum Żydów Polskich w Warszawie, w Yad Vashem w Jerozolimie oraz w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.
Trzeba też postulować, aby ta poważna naukowa publikacja została uwzględniona w programach szkolnych i w kolejnych podręcznikach wydawanych w Polsce, a także na całym świecie. Oby też przyspieszyła budowę pomnika "Polaków ratujących Żydów", co jest gorącym pragnieniem sponsorów tej publikacji.
Janina Hera, Polacy ratujący Żydów. Słownik. Jan Żaryn, Polacy ratujący Żydów. Historie niezwykłe. Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2014. Wydał Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów.
Zofia Reklewska-Braun, Kazimierz Braun