Praca pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego ukazała się nakładem Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Warszawie. Obszerna, dwutomowa, licząca 1700 stron publikacja powstawała przez wiele lat. Opisuje historię ukrywania się Żydów i przyjętej przez nich strategii przetrwania w latach 1942-1945 w dziewięciu polskich powiatach.
– Na podstawie tych książek widać, jak my niewiele wiemy o tragedii żydowskiej, ale też, jak my niewiele wiemy o losach Polski w tamtym czasie, że mamy pewien gotowy schemat, pewne mity, które żyją swoim życiem i powiedziałbym – czują się nawet coraz lepiej z każdym rokiem – mówił podczas spotkania promującego książkę w kwietniu ubiegłego roku współautor książki prof. Jan Grabowski.
Zdaniem autorów publikacji Polacy współuczestniczyli w Holokauście.
– Już wiemy, że to było możliwe, już wiemy, że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy – mówiła prof. Barbara Engelking.
Ta publikacja, także podobne do niej inne książki tych autorów, odbiły się szerokim echem na Zachodzie. Zawartości prac zespołu Barbara Engling – Jan Grabowski przypatrzył się Instytut Pamięci Narodowej. Do najnowszego numeru „Biuletynu IPN” dołączono recenzję książki „Dalej jest noc…”. Jej autorem jest dr Tomasz Domański. W pracy „Korekta obrazu” ukazuje szokującą skalę fałszerstw dokonanych przez autorów książki „Dalej jest noc…”. Najważniejsze z nich dotyczą złej interpretacji faktów.
– Najważniejsze z tych błędów interpretacyjnych są to działania, które zmierzają, jakby pomniejszają kontekst źródła, czy zmieniają kontekst źródła, a częstokroć jest tak, że poprzez nieodpowiednie cytowanie zmieniają wydźwięk tego co np. autorzy mówili i co samo źródło nam mówi. To jest dość istotny problem tej książki – zaznaczył dr Tomasz Domański, historyk IPN.
Dr Tomasz Domański dodał, że duża ilość zafałszowań obecnych w publikacji „Dalej jest noc…” wskazuje na z góry założoną przez autorów tezę o dobrowolnym i powszechnym charakterze współsprawstwa Polaków w zagładzie Żydów. Jednym z przykładów jest historia żydówki Marii Cugier ocalałej z Holokaustu. Kobieta uciekła z pociągu deportacyjnego. Ranna doczołgała się do pobliskiego Judenratu, jednak pomocy tam nie otrzymała.
– Ponieważ prezes Judenratu stwierdził, że nie ma pieniędzy, czyli ona nie ma pieniędzy na pokrycie kosztów leczenia. Natomiast ten fragment jakby został wycięty z tej relacji i nie ma jej w książce. Natomiast została jakby dalsza część, która nie oddaje przecież tego sensu – dodał dr Tomasz Domański.
Autorzy napisali natomiast, że kobieta nie otrzymała pomocy od Polaków. W książce pojawiły się za to inne kwestie, sugerujące jakoby Polacy rzadko pomagali uciekającym Żydom.
– W tej publikacji nie ma także praktycznie nic o dziele ratowania, niesienia pomocy Żydom przez Polaków, co w oczywisty sposób także zafałszowuje ten obraz. Selektywnie także zostały dobrane tereny badawcze przez autorów tej publikacji, także w tym celu, aby powiększyć rzekomą winę Polaków – podkreśliła autorka artykułu w „Naszym Dzienniku” na temat manipulacji w książce „Dalej jest noc”, red. Beata Falkowska.
Dlatego też należy pamiętać, że o losie Żydów decydowali nie Polacy, a Niemcy. Natomiast książka pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego pokazuje nieprawdziwy obraz rzeczywistości okupacyjnej – dodał dr Mateusz Szpytma, wiceprezes IPN.
– Pokazuje ona to, że tę sprawę należałoby jeszcze raz zbadać w sposób rzetelny, zgodnie z uczciwością naukową – mówił dr Mateusz Szpytma.
Tymczasem Polaków ratujących Żydów było wielu. Często za udzieloną pomoc płacili oni własnym życiem. Przykładem jest rodzina Ulmów. Dziś powstają miejsca upamiętniające bohaterską postawę tych Polaków. Jednym z takich miejsc jest Kaplica Pamięci mieszcząca się w Świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu.
•••
Głównym problemem strony polskiej jest brak angielskojęzycznej reakcji na te oszczerstwa i nieumiejętność wykazywania fałszerstw na arenie międzynarodowej debaty na temat holocaustu, a także brak polskiego rządowego wsparcia takich inicjatyw. Polski rząd ulega żydowskiej narracji oskarżającej Polaków o holocaust. Widać to było wyraźnie podczas debaty nad ustawą 447 w USA, gdzie działania Warszawy praktycznie rzecz biorąc zablokowały starania Polonii o pogłębioną debatę nad tym skandalicznym przepisem.
Polski rząd do tej pory nie przygotował również żadnej „białej książeczki”, w której języku angielskim, a może również po francusku czy niemiecku byłyby zawarte dowody historyczne podważające pseudonaukowe twierdzenia jakie zostały zawarte np. w książkach Tomasza Grossa. Nie ma tutaj mowy o równoważności między polskimi badaczami holocaustu i martyrologii Narodu Polskiego, którzy publikują niestety głównie po polsku, a ich nie tylko polskojęzycznymi kolegami pracującymi zagranicą.
Kwestia prawdy historycznej o Polsce nie ma wsparcia polskich instytucji rządowych, przeciwnie, często wspierają one pieniędzmi polskiego podatnika narrację żydowską poprzez różnego rodzaju, kanały czy to Ministerstwa Kultury czy Polskiej Akademii Nauk. Polscy historycy pozbawieni materialnej pomocy i grantów nie wypracowali swojej obecności w międzynarodowej debacie na temat holocaustu jaki miał miejsce na ziemiach polskich, dlatego głos polski jest niesłyszalny, a argumenty polskie są zazwyczaj dostępne jedynie w języku polskim.
(ak) za Nasz Dziennik