Palestyńczycy obchodzili w sobotę żałobę narodową po tym jak w piątek 773 osoby zostały postrzelone ostrą amunicją przez żołnierzy izraelskich. Co najmniej 15 osób zginęło gdy Żydzi otworzyli ogień do masowej demonstracji w Gazie. Szpitale w Gazie nie mogą sobie poradzić z olbrzymią liczbą rannych, brakuje też krwi.
Był to jeden z najbardziej krwawych dni w enklawie. Jak informował rzecznik Ministerstwa Zdrowia Autonomii Palestyńskiej Dr Ashraf al-Qidra, większość zabitych to ludzie w wieku od 17 do 35 lat. Rany obejmują zazwyczaj górną część ciała, wielu jest w stanie krytycznym.
Do krwawej interwencji żydowskich żołnierzy doszło w następstwie masowych demonstracji palestyńskich. Palestyńczycy domagają się prawa do powrotu uchodźców na tereny obecnego Izraela. Dziesiątki tysięcy ludzi w tym kobiety i dzieci zamierzało rozbić obozowisko kilkaset metrów od granicy z Izraelem, która otacza Strefę Gazy.
Miał to być pierwszy dzień pokojowego sześciotygodniowego protestu ale z jednego z głównych obozów grupy w większości młodych mężczyzn zbliżyły się do granicy w kilku miejscach rzucając kamieniami oraz tocząc płonące opony. Żołnierzy izraelscy odpowiedzieli ogniem. Ponad 1400 osób zostało rannych w większości od kul, ale również z powodu gazu łzawiącego i innych środków zastosowanych przez stronę żydowską - tak podaje strona palestyńska. Dane te nie zostały zweryfikowane niezależnie. W piątek w ciągu zaledwie 30 minut reporterzy widzieli 10 osób z ranami postrzałowymi wynoszonymi na noszach. Prezydent Palestyny Mahmud Abbas ogłosił w sobotę narodowy dzień żałoby. Planowane są kolejne demonstracje.
Izrael poinformował, że w piątek rozmieścił snajperów i odpowiedział na zamieszki palestyńskie środkami do rozpraszania tłumów jak również "ostrzeliwując głównych podżegaczy". Według informacji strony izraelskiej była to prowokacja zaplanowana przez Hamas i miała doprowadzić do "zamachów terrorystycznych pod pozorem zamieszek".
Izraelski ambasador w Narodach Zjednoczonych Danny Danon stwierdził że wspólnota międzynarodowa "nie powinna dać się oszukać" przez, jak to określił, "dobrze zorganizowane i agresywne zgromadzenie terrorystyczne".
Rada Bezpieczeństwa ONZ spotkała się na nadzwyczajnym posiedzeniu, aby omówić możliwość zapobieżenia dalszej eskalacji, sytuacja może bowiem w najbliższych dniach wyrwać się spod kontroli. Sekretarz generalny ONZ António Guterres zaapelował o niezależne i transparentne śledztwo w sprawie piątkowych wydarzeń. Ambasador Palestyny przy ONZ Riyad Mansour określił całe zdarzenie i jako "haniebną masakrę". Według strony palestyńskiej jednym z zabitych jest farmer, który zbierał pietruszkę w pobliżu granicy, a zginął od eksplozji pocisku wystrzelonego przez czołg izraelski.
The Guardian/Goniec