O powołaniu chrześcijan do życia niespodziankami Boga mówił Papież w improwizowanej homilii podczas mszy wielkanocnej, sprawowanej na placu św. Piotra. Ojciec Święty zauważył, że wieść „Pan zmartwychwstał” jest orędziem, które w pierwszych wiekach przechodziło z ust do ust, a kobiety, które poszły, by namaścić ciało Pana znalazły się w obliczu niespodzianki.
„Chrystus zmartwychwstał, nie ma Go tu”
– Boże przepowiadanie jest zawsze niespodzianką, bo od początków historii zbawienia mamy do czynienia z niespodzianką. Bóg nie potrafi głosić wieści nie zaskakując nas. To jest to, co porusza twe serce, tam właśnie, gdzie niczego nie oczekujesz. Bóg przychodzi i ciebie wzrusza – powiedział Franciszek.
Następnie papież zwrócił uwagę na pośpiech, przypomniał, że kobiety biegły do grobu. – Niespodzianki Boga każą nam natychmiast wyruszyć w drogę. Zatem biegną, by zobaczyć. Biegnie też Piotr i Jan, pasterze w noc Bożego Narodzenia, czy Samarytanka, by powiedzieć swoim, że spotkała człowieka, który powiedział jej, co uczyniła – wskazał.
Bóg jest cierpliwy
– Również dzisiaj, gdy dzieje się coś niezwykłego ludzie biegną – zauważył Ojciec Święty. Przypomniał postać apostoła Tomasza, który nie chciał biec, domagał się dowodów. Ale Bóg jest cierpliwy dla tych, którzy nie idą natychmiast – dodał Franciszek.
Papież skierował też pytanie do uczestników eucharystii – czy mają serce otwarte na niespodzianki Boga, czy są zdolni, by ruszyć w pośpiechu, czy też odkładają to na jutro? – Co mi mówi niespodzianka. Jan i Piotr pobiegli do grobu. Ewangelia mówi nam, że zarówno Jan, jak i Piotr uwierzyli, chociaż w przypadku Piotra wiara łączyła się z wyrzutami sumienia, że zaparł się Pana. Czy dzisiaj, w tę Wielkanoc roku 2018 – gotów jestem przyjąć niespodziankę Pana i biec? – zapytał na zakończenie swej homilii.
źródło: KAI