Gdańsk, 11.12.2017
Burzliwa dyskusja i wielkie rozczarowanie totalnej opozycji po ogłoszeniu planowanych zmian w rządzie.
Totalna opozycja liczyła na objęcie stanowiska szefa rządu przez prezesa PiS-u J. Kaczyńskiego. Kierownictwo rządzącej koalicji proroczo i trafnie wytypowało na szefa rządu RP Mateusza Morawieckiego, młodego i dobrze wykształconego ekonomistę. Dobrze radząca sobie Beata Szydło miała powody czuć się osobą zmęczoną i rozumiejąc obecne potrzeby, słusznie postąpiła, ogłaszając swoją dymisję. Teraz będzie miała więcej czasu na wdrażanie reform związanych z polepszeniem życia przeciętnego obywatela, a szczególnie wielodzietnych rodzin. Wszystko wskazuje na to, że będzie to racjonalne działanie z pożytkiem dla Polski i Polaków. Być może, że Polacy zaczną myśleć kategoriami państwa, tak jak czynią to Niemcy od niepamiętnych czasów, którzy teraz cierpliwie oczekują na powołanie nowego rządu po ostatnich wyborach.
Jeżeli chodzi o sądownictwo polskie, o którym dużo się mówi, to zastanawia mnie pomijanie przyczyn tak dużego napływu spraw do polskich sądów. Dobrze będzie, jeżeli obecny rząd przyczyni się do zmniejszania zgłoszeń sądowych i przyspieszenia orzeczeń, które nie będą podważane i wielokrotnie rozpatrywane. Żadne przepisy i konstytucje nie zastąpią myślącego i uczciwego człowieka, stąd słusznie obywatele domagają się usunięcia skorumpowanych i zdemoralizowanych sędziów.
Myślę, że Nowy Rok 2018 przyniesie Polakom takie zmiany, które uzdrowią nie tylko gospodarkę, ale także niewydolne sądownictwo i służbę zdrowia, która cierpi na brak funduszy i marnotrawstwo czasu.
Każdy człowiek, w tym też sędzia, może popełniać błędy, stąd słusznie powołuje się organy kontrolne w ramach Sądu Najwyższego, z czym nie chce się pogodzić opozycja, która w czasie swoich rządów wyprodukowała tyle afer, że trudno w to uwierzyć.
Z poważaniem i najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności w Nowym Roku,
W. Łęcki
PS Niektórzy mówią, że M. Morawiecki kiedyś współpracował z Donaldem Tuskiem. Chciałbym przypomnieć, że z D. Tuskiem współpracowali też: T. Religa, Z. Gilowska i M. Płażyński, ale po pewnym czasie stanęli po przeciwnej stronie. Ja również musiałem współpracować z D. Tuskiem. Pracując kilkanaście lat jako inspektor robót inwestycyjnych, musiałem brutalnie potraktować D. Tuska za bezmyślne podważanie i lekceważenie przepisów p.poż. na terenie Rafinerii Gdańsk. Moją decyzję zaaprobował przełożony D. Tuska, tj. prezes firmy – Maciej Płażyński. Z przykrością myślę, że za krecią robotę na terenie Unii Europejskiej obywatele RP też kiedyś wystawią D. Tuskowi czerwoną kartkę.
Od redakcji: Dziękujemy za komentarz.
***
Polska wygrała wojnę.
Koniec wieńczy dzieło
Nasza nadwiślańska Ojczyzna wygrała wreszcie ostatecznie, choć dopiero w pamiętnym roku 2015, II wojnę światową. Formalnie stało się to już 70 lat temu. Dawno? Cóż to jest w porównaniu do ponadtysiącletniej historii pobytu wielu pokoleń naszych przodków na środkowoeuropejskich równinach, na zachód i wschód od stanowiącej kręgosłup państwa – rzeki Wisły. „Piękna nasza Polska cała, piękna, żyzna i niemała” – pisał poeta.
Oczywiście ta tysiącletnia historia to tylko oficjalna legitymacja, bo w roku 966 przyjęliśmy chrześcijaństwo i zaczęto o nas mówić i u nas pisać. Z poprzednich przecież wielu lat istnienia pozostały podania i legendy. Verba volant, scripta manent. Ochrzczono w porządku łacińskim istniejące już od dawna państwo. Ziemia gromadzi prochy, a archeologia znajduje coraz więcej dowodów na to, że zachodniosłowiański lud rządzi się samodzielnie w tym samym miejscu od tzw. niepamiętnych czasów, przybierając ostatecznie nazwę Polska. Nie naszą już jest winą, że na zachód od nas spłynęły z zimnej, kamienistej Skandynawii bitne i głodne ludy germańskie. Wymieszały się z naszymi połabskimi słowiańskimi pobratymcami, załapały wysoką cywilizację i kulturę starożytnego Rzymu i utworzyły silne i agresywne państwo niemieckie. Na wschodzie również (to niezbyt chyba szczęśliwie dla nas) schizma prawosławia oddzieliła Rusinów (Hospody pomyłuj!) od katolików rzymskich, wiernych Stolicy Piotrowej. A może dobrze im tak! Rusinów opanowali wkrótce Mongołowie, którzy dostali swoje pięć minut w historii. Narzucili oni podbitej Rusi swoją azjatycką specyficzną kulturę, a zwłaszcza paskudną mentalność. Po samowładnych carach więc przyszli jeszcze bardziej samowładni komuniści – Trocki, Lenin i Stalin, a tę tradycję z sukcesem jak dotąd podtrzymuje „wielki chan” Putin. Puste stepy – „sziroka strana radnaja” – pozwoliły stworzyć największe obszarowo państwo świata. Wisi ono nad nami i pcha się do Europy. Kacapy, nikt was tu nie chce! Lepiej zagospodarujcie swój Daleki Wschód, tam patrzcie, bo inaczej zrobią to za was Chińczycy, z kolei największy ludnościowo kraj świata. Żółtki są coraz lepiej zorganizowane i coraz liczniejsze. Ba!
Ale wróćmy na nasze ani tak wielkie, ani tak ludne podwórko. I do naszych zwycięskich wojen. Wojska polskie były w Moskwie i w Kijowie. Były też w Berlinie. W 1945 roku biało-czerwona załopotała na Bramie Brandenburskiej. Niestety, niedługo, bo ruscy mołojcy szybko ją zdjęli. Miała być tylko jedna czerwona flaga z sierpem i młotem. Zabawny epizod: zawieszający ją na Reichstagu sołdat ma na ręku aż dwa zegarki. Zdjęcie szybko wyretuszowano. Co nieprawomyślne, to u Ruskich znika. W każdym razie byliśmy w 1945 roku w gronie formalnych zwycięzców. A przecież poprzednio wygraliśmy także I wojnę światową i starcie z Kacapami, które decydowało o naszym istnieniu w 1920 roku.
Wiek XX był jak dotąd najokrutniejszym w dziejach ludzkości. Odradzaliśmy się w bólach. I my ponieśliśmy ogromne straty ludnościowe (6 mln obywateli, w tym 3 miliony Żydów). Ale mamy obecnie korzystniejsze granice oparte na naturalnych elementach: rzekach, górach i morzu – które to nie mogą być przesuwane ołówkiem na mapie. Niestety, za tymi trwałymi granicami rozsiedli się bardzo źli sąsiedzi. Ktoś powiedział słusznie, że tylko północna granica jest dla nas przyjazna – Bałtyk. Nawet tzw. pobratymcy Czesi, których moglibyśmy, Szwejków, czapkami nakryć, w zamieszaniu próbowali nam w 1920 wyrwać Cieszyn, a w 1945 roku ziemię kłodzką. Nie z nami takie numery, Pepiczki! Choć więc malkontentów ci u nas nigdy nie brak, prawda jest oczywista. W minionym wieku wygraliśmy trzy wojny. Sprzątanie po ostatniej trochę potrwało, ale się udało. A było co sprzątać!
Oprócz korzystnych granic jesteśmy narodowo jednolici. To w dobie obecnie narastających wszędzie żywiołowo nacjonalizmów, element bardzo korzystny. Mimo głośnej i nachalnej propagandy lewacko-politpoprawnościowej, doświadczenie czarno (brązowo?) na białym wskazuje, że etnicznych dysonansów w Europie nie da się uniknąć. Nam się w ostatnim momencie udało w ramach sprzątania Polski odsunąć od władzy tuskoludków, którzy chcieli nas, zależni od obcych, uszczęśliwić na rozkaz z Niemiec, muzułmanami. Tusk, jaki jest, każdy widzi. Jaki jest jego stosunek do Polski, też nie budzi wątpliwości. Ale niezbadana jest dusza frajera – ciągle ma u nas zwolenników. Niezbyt licznych i tylko z określonych środowisk, ale są. Czasem przez głupotę lub partykularne czyjeś interesy tak wybieraliśmy. Czyż właśnie nie wybieraliśmy sobie także nie raz, nie dwa królów i wodzów nieudaczników? Różnych Walezych, Wazów, Sasów, czy nawet ostatniego Stasia – „kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, niemiecko-ruskiej (a jak?) Katarzyny. Miejmy nadzieje, że naród się opamiętał na długie lata. Oby! Przyjdą znów wybory. Rozsądku nam trzeba!
***
Jak cię widzą, tak cię piszą. Jesteśmy trochę przeczuleni w myśl powiedzonka – i co pan sobie teraz o mnie pomyśli? Wg „profesora” (bez wyższego wykształcenia), pana Bartoszewskiego, byliśmy przecież podobno brzydką panną na wydaniu. Francuziki zaś lubią nas pouczać, że powinniśmy siedzieć cicho. Niemieckie owczarki z UE grożą nam lewymi palcami – siedź na d... nie podskakuj, jak ci mówię, to przytakuj. Tak było za PO/PSL.
Jeden oficjel owczarek jest maści luksemburskiej, gdzie rządził w kraiku znanym z prania brudnych pieniędzy europejskich sąsiadów i unikania podatków. Onże „ogromnie” zatroskany jest o praworządność w Polsce. Jego troski nigdy nie budził fakt, że sądownictwo opanowane jest stale przez odeszłą opcję polityczną, nie kryje ona stronniczości i daleko jest pokomunistycznym, popeerelowskim sędziom do prawniczej bezstronności. To musi być zmienione w rzeczywistą polityczną niezależność i pluralizm. Niestety, po „konsultacjach” z Merkel nasz prezydent Dudaczewski postanowił zabawić się w hamulcowego. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Tak czy inaczej uważam, że sędziowie, ci którzy mają trochę oleju w głowie, nie chcieliby być bez końca jawnymi stronnikami odeszłej władzy politycznej, która się jak domek z piasku rozsypała. „Trochę jeszcze Ziobra i palestra będzie dobra!”
Drugi niemiecki UE owczarek jest rasy belgijskiej. Krzyczy o faszyzmie w Polsce, która nigdy z Hitlerem nie współpracowała, będąc wyjątkiem wśród krajów okupowanych. A Belgia wystawiła dwie ochotnicze dywizje SS, Flamandzką i Walońską! I on nas poucza!
***
Faszyzm u nas nie przejdzie! Głupota to na Marszu Niepodległości, czy prowokacja? Jedno może i drugie zapewne. Cokolwiek by powiedzieć, Żydzi w Polsce nie rządzą. Po co więc te supernarodowe transparenty nacjonalistów, po co to palenie kukły Żyda? Trzeba być rzadkim idiotą, żeby nie widzieć, iż takie transparentowe demonstracje szkodzą wizerunkowi Polski w sytuacji lewackiego, politpoprawnego amoku mediów większości europejskich państw, które się w publicystyce liczą. Durnie! Nikt wam nie broni być narodowcami. Sam się za takiego uważam. Polska dla Polaków to oczywiste. Ale nie tędy droga, którą wybieracie. Jest w Warszawie żydowska gazeta dla Polaków. Nie kupujcie i nie czytajcie jej. Zwróćcie uwagę na firmy, które dają jej ogłoszenia. Tam kierujcie swoją (uzasadnioną) niechęć. Niech ci ogłoszeniodawcy to odczują. Ale nie używajcie haseł, które wam i Polsce tylko szkodzą. Chyba że jesteście płatnymi prowokatorami. Maski, które zakładacie, budzą podejrzenia. Świadczy też o czymś, że natychmiast zjawiają się przy was jak spod ziemi lewaccy fotografowie. To dla nich gratka! Ilustracja do tytułów gazet, że przez Warszawę przeszło 60 tys. faszystów i antysemitów. Trzeba wami mocno potrząsnąć.
Ja tu ot tak, może pół żartem, pół serio (a może właśnie bardziej serio?) zaproponowałbym Uniwersytetowi Warszawskiemu np. ustawienie ławeczki z figurami brązowymi mężów stanu, którzy na tej uczelni studiowali. Ławeczki takie są modne i malownicze. Tu siedzi Tuwim, tam ratujący Żydów na Węgrzech, w Budapeszcie. Wiele jest takich brązowych ławeczek. Ja bym zaproponował nie kogo innego, ale znanych polityków, którzy odcisnęli swoje piętno w historii, to pierwsi rządzący nowo powstałym w 1947 roku Izraelem – Dawid Ben Gurion i Menachem Begin. Na tej ławeczce mogliby na przykład grać w szachy. Ich następcy wszak nieźle „szachują” Bliski Wschód. Musi się z tym starym-nowym narodem liczyć nawet „szuru-buru” duży Donald Trump. Więc i jemu pomysł by się spodobał. Sprawa zyskałaby rozgłos, gwarantuję! Myślę, że izraelski Kneset takiemu pomysłowi by chętnie przyklasnął. A świat (nie bardzo wszak gramotny), z którego opinią się jednak liczymy, stwierdziłby – proszę, oni, wielcy i znani, nie wybrali Oksfordu ani Harvardu czy innego Princeton – i studiowali na doskonałym Warszawskim Uniwersytecie! Toż to musi być dobra uczelnia! Wszak nie? Wszak tak! Koszt nieduży i odebranie wrogim nam ośrodkom stałego naznaczania Polski piętnem antysemityzmu „wyssanego z mlekiem matki”. Chwała uczelni, chwała Polsce! Jak zareagowałaby GieWu? Jak „Tygodnik Powszechny” (Żydownik Powszechny)? Ot, ciekawostka. Jąkała też Żyd.
***
Papież Franciszek się nam, katolikom, udał. Ostatnio do Birmy się udał, gdzie broni (?) muzułmanów przed buddystami. To ci ogoleni na łyso „pacyfiści” w pomarańczowych opończach. Biedni islamiści! Ale i tak przecież najskuteczniej mordują się oni między sobą – szyici (bo podcinają szyje) i sunnici spaleni gorącym pustynnym słońcem (sun – słońce). Którego odłamu bronić przed którym, Franciszku? I po co?
***
Na zakończenie żarty (choć to prawdy). Murzynki w USA zaprotestowały w ramach akcji „metoo”, że ich nikt nie molestował, a tylko białe kobiety. Jeśli to nie jest objaw skrajnego rasizmu, to nie wiem, co to jest. Czarna d...a też się liczy. Brać się za tych bossów z nadmiarem testosteronu. Za nadmierną „chuć”, ale przede wszystkim za rasizm!
A oto druga ciekawostka – feministki niemieckie uważają, że nie należy zbytnio piętnować temperamentnych „uchodźców”, bo taka już ich (psia mać!) kultura. Niech ubogacają Europę. Multikulti to nowa religia, a zwalczać należy tylko chrześcijan, szczególnie katolików.
***
Kończę poematem, którym ubogaciła polską literaturę piękną (?) zapoznana POetka z oPOzycji: „Trwoga, trwoga, trwoga, rządzą nami niedoróbki Pana Boga! Larum, larum, larum, chcą zawłaszczyć cały naród! Za tę Polskę dla dorosłych i dla dzieci, w której duch wolności świeci!”.
Zapoznana ta polityczka jako poetka niedostatecznie znana to Dorota Stalińska (nomen omen). Pamiętacie takową? Marnuje swe talenty w polityce. Larum, litość i trwoga!
***
Życzę czytelnikom „Gońca” Szczęśliwych Świąt, udanych zakupów w Boxing Day, Do Siego Roku oraz Wesołych Świąt Bożego Narodzenia życzę prawosławnym – w ramach politpoprawności, choć oni zwykle są trochę opóźnieni i ich święta dopiero w styczniu – już w 2018 roku. Oby ten rok nie był gorszy niż ten mijający! A powinien być jeszcze lepszy dla Polski politycznie i gospodarczo.
Ostojan
Toronto, 4 XII 2017
Barbórka,
życzenia dla Barbary Ostoja.
PS Dla lepszego interesu dodam jeszcze ciut peesu. Mijająca w listopadzie październikowa rewolucja (opóźnienie nie tylko w kalendarzu) – spowodowała wysyp, bo to setna rocznica, komentarzy mądrych uczonych, o tym jaka to była tragedia dla świata i okolic. Ale żeby polscy historycy też tak sprawę przedstawiali? Ja tu jestem Polak mały, a mój znak to Orzeł Biały. Przecież gdyby bolszewicy nie rozwalili caratu, to Rosja byłaby sojusznikiem Anglii i Francji w I wojnie przeciwko Niemcom. Kto myśli, że mili politycy anglo-francuscy zgodziliby się na odebranie Rosji Kraju Prywiślańskiego i oddanie go Polsce – to głupiec. Niestety, brudna jest i od dawna była polityka naszych zachodnich „aliantów”. Cisza o Katyniu, o którym dawno wiedzieli, Jałta, Krym, Poczdam – służalstwo wobec Krwawego Józia (żeby pomógł z Japonią), niepozwolenie na powojenną defiladę w Londynie polskich kombatantów – bo Józio się krzywi. Gdzie bitwa o Anglię, Tobruk, Ankona, wyzwalanie Holandii. Rewolucja październikowa była dla Polski korzystna ze wszech miar. A ile się Ruskich wzajemnie wymordowało! Zwłaszcza cieszyć musi, że Stalin (po torturach) kazał rozstrzelać tych starych bolszewików, którzy rewolucję przeprowadzili! No i na ponad pół wieku rewolucja zatrzymała Rosję w rozwoju. Dla kogo więc była tragedią, zapytowuję? Bo nie dla Polski. A i teraz ich polityka jest postrewolucyjna, przez co mają pół świata przeciwko sobie, a Zachód – chciał, nie chciał – robi interesy z nami, a nie z Putinem.
Historia to nie romantyczna, politpoprawna bajka, tylko twarda rzeczywistość. W sumie XX wiek był dla nas korzystny, choć okrutny. Ruscy i Niemcy (mili sąsiedzi) ponieśli straty m.in. terytorialne, a Czechosłowacja się rozpadła. Przyjazna jedynie granica północna bardzo nam się wydłużyła. Więcej nie chcemy, tak trwać, Polsko!
Od redakcji: Bardzo dziękujemy za życzenia. Gwoli ścisłości, na MN nikt kukły Żyda nie spalił, trudno też wskazać było choćby jeden antysemicki transparent. Pomylił Pan imprezy.