Już w latach sześćdziesiątych, gdy rozpoczynano budowę Kopalni Odkrywkowej w Machowie, i gdy likwidowano stopniowo prace wydobywcze w Kopalni Siarki "Piaseczno", wiadomo było, że po kilkudziesięciu latach (25-30) musi być zlikwidowana również Kopalnia Odkrywkowa Siarki w Machowie. Wiadomo też było, że nad złożami rud siarkowych występują grube (nawet kilkudziesięciometrowe) pokłady iłów, nadające się do produkcji doskonałej ceramiki budowlanej.
Odkrywka w Machowie spowodowała likwidację kilku cegielni i o tym wszyscy wiedzieli. Ale mimo to "rasowi" górnicy nie chcieli zwiększać kosztów wydobycia rudy siarkowej i "bawić się" w oddzielne składowanie gliny, aby w przyszłości można było produkować tanie cegły oraz inne materiały budowlane.
Podczas robienia studium podyplomowego na Wydziale Budownictwa Lądowego, Instytut Ceramiki Politechniki Warszawskiej wypalił mi kilkadziesiąt minicegiełek z iłów pobranych w różnych miejscach (niemal komisyjnie). Cegiełki te wręczałem ważnym osobom, pokazując, jak doskonałe cegły można produkować z iłów machowskich. Władze Kopalni Machów uważały, że są od wydobycia siarki, a Ministerstwo Budownictwa na czele z ministrem Glazurą powiedziało ważnemu przedstawicielowi Ministerstwa Chemii, że w Polsce buduje się fabryki domów i manufakturą Ministerstwo Budownictwa nie będzie się zajmować. Na koniec rozmów inżynierowi Dacko z MPChem (założycielowi pisma "Ochrona przed Korozją") powiedziano żartobliwie: "Kto miesza w glinie, ten marnie ginie".
Już w latach sześćdziesiątych profesorowie z Politechniki Warszawskiej uświadamiali mi i dyrektorom KiZPS podczas pobytu w Baranowie Sandomierskim, że na Zachodzie, a szczególnie w Kanadzie, ceramika budowlana robi niemal furorę. W zamku baranowskim zorganizowałem sesję wyjazdową studium podyplomowego Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Warszawskiej. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że kombinat KiZPS nie tylko połknął Zjednoczenie Kopalnictwa Surowców Chemicznych (mieszczące się w słynnym budynku PASTY), ale także odbudował zamek w Baranowie Sandomierskim, tworząc w nim Muzeum Siarki.
Teraz jestem szczęśliwy, że w 1972 roku opuściłem Tarnobrzeg, rezygnując z górniczych pensji (ponad 4-krotna średnia krajowa) i wielu przywilejów, a przede wszystkim z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę. Dzisiaj Tarnobrzeg ma duże bezrobocie i niektórzy tarnobrzeżanie dojeżdżają do pracy w Stalowej Woli, chociaż w latach 60. było odwrotnie.
Gdyby iły machowskie były odkładane oddzielnie od innych złóż, to teraz Tarnobrzeg mógłby produkować tanie i doskonałe cegły i inne materiały budowlane w dużych ilościach.
Trzeba pamiętać, że w latach 60. rozwijający się dynamicznie przemysł siarkowy dostarczał do skarbu państwa najtańszy dolar, ale nie była to zasługa kopalni odkrywkowej, lecz wydobycia otworowego siarki w Kopalni Jeziorko i Grzybów. Metoda otworowa polegała na podziemnym wytapianiu siarki. Kiedy w 1980 roku zastrajkowała odkrywka machowska, to ekonomiści zacierali ręce, bo malały straty i rósł zysk z wydobycia siarki. W latach 60. równolegle z dynamicznie rozwijającym się kombinatem w Machowie rosło kolorowe i z przepychem budowane osiedle mieszkaniowe na skarpie wiślanej. Moje mieszkanie w minibloku, zbudowane z cegły, miało dwa wejścia i balkon (loggia) długości około 11 metrów. Oprócz budynków mieszkalnych wybudowano szereg innych obiektów, które w późniejszym czasie wykorzystano dla nowo powstałego województwa tarnobrzeskiego. W pobliżu ekskluzywnego klubu NOT-owskiego (Tapima), postawiono słynny i wypieszczony pomnik ku czci utrwalaczy władzy ludowej w postaci pistoletu (nagana sowieckiego). Nie bez sprzeciwu byłych SB-eków, na początku lat 90. zburzono ten pomnik i w tym miejscu postawiono skromną kolumnę ku czci poległych w czasie obu wojen światowych i wojny 1920–1921.
Przeglądając obszerne informacje w Internecie o Tarnobrzegu i Zagłębiu Siarkowym z absolwentem liceum i laureatem Olimpiady Filozoficznej, doszliśmy do wniosku, że warto podać do publicznej wiadomości poruszone wyżej fakty, o których nie chcą pisać władze Tarnobrzega.
Z poważaniem i pozdrowieniami
W. Łęcki i T. Bednarek
PS Należy pamiętać, że:
1. Pomnik "Pistolet" pilnowany był przez Milicję i SB. Stróże tego pomnika zauważyli, że synowie W. Łęckiego (4 i 8 lat) siusiają na ten pomnik, w związku z tym na przesłuchaniu była mama tych synów.
2. Po zburzeniu "Pistoletu" stróże zabrali płyty marmurowe ułożone na sporym fundamencie imponującego pomnika.