Pochwalony Jezus Chrystus,
Dlaczego list otwarty, a nie osobista wizyta i rozmowa z Księdzem Proboszczem? – ktoś zapyta. Sprawa, z którą się zwracam, jest wielkiej wagi, dotyczy wielu parafian i jedynie w ten sposób możemy dotrzeć do dużego grona wiernych. Zdaję sobie sprawę, że ostateczna decyzja leży jedynie w gestii Księdza Proboszcza, nie zależy od ilości podobnych do mojego pragnień, ale z nadzieją będę oczekiwał odpowiedzi. Może w Biuletynie Parafialnym? Może z pulpitu? Polecam Księdza w swoich modlitwach Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Matki Najświętszej.
Nie jest już żadną tajemnicą, że wiele interpretacji i zmian, jakie zaszły w Kościele katolickim po Drugim Soborze Watykańskim (DSW), poszły złą drogą. DSW miał przynieść ożywienie wiary, miał wnieść trochę świeżego powietrza, ale chyba jednak okna zostały otwarte zbyt szeroko i zamiast ożywienia, mamy oziębienie i poczucie zagubienia. Nie jestem teologiem, nie jestem księdzem, ale z moim poważnym wiekiem, mam możliwość porównań naszego Świętego Kościoła rzymskokatolickiego z czasów mojej młodości i czasu dzisiejszego. Pragnę poruszyć jedynie jedną kwestię, ale jak wspomniałem – wielkiej wagi.
Przyjmowanie Komunii Świętej, przyjmowanie Ciała Chrystusa. Wszyscy pamiętamy scenę z Nowego Testamentu, gdy zgraja Żydów przyszła wiedziona przez Judasza, aby pojmać Chrystusa. Kogo szukacie? – spytał Pan. Jezusa z Nazaretu! JAM JEST – odpowiedział Chrystus i na te słowa wszyscy upadli, tak mówił o sobie tylko Bóg i na te słowa musieli upaść na kolana, na twarz! A św. Paweł pisze – i na imię Jezusa, zegnie się każde kolano.
I tak było przez dwa tysiące lat, nie mogło być inaczej – człowiek przed Bogiem MUSI klękać, i to nisko! Nie do pomyślenia było, żeby przyjmować Pana Jezusa w innej postawie. A jednak po DSW zaczęły się pojawiać różne nowinki, szokujące nowinki. Pomińmy wszystkie inne, skupmy się na tym niszczącym wiarę w obecność Boga w Najświętszym Sakramencie.
Mam nadzieję, że wśród czytelników jest jeszcze sporo ludzi, którzy znają słowo "balaski" i pamiętają, że tylko na kolanach, przy balaskach z białym obrusem, ksiądz podawał do ust Ciało Chrystusa, a podążający przed nim ministrant trzymał w ręku patenę, dbając o to, żeby żaden okruszek podawanej Komunii Świętej nie upadł na podłogę. Dzisiaj, żeby usprawnić ten "proces", żeby wierni mieli poczucie, że Pan Jezus to taki przyjacielski dla nas, że możemy poklepać Go po plecach, możemy Go przyjmować z marszu, na stojąco, nawet do ręki, jeżeli ktoś sobie zażyczy – balaski zniknęły.
Czy wiara ludu na tym nie ucierpiała, jeżeli Bóg stał się tak luźno przyjmowanym pokarmem jak opłatek wigilijny, jak jakieś cukierki, po które ustawia się kolejka?
Proszę o zakupienie i zainstalowanie w naszym kościele balasków. Chociaż w dwóch, wyznaczonych przez Księdza Proboszcza miejscach przed stołem Paschalnym, bo Ołtarze Ofiarne też zniknęły. Jest coraz więcej ludzi, którzy pragną właśnie tak jak należy przyjmować Ciało Chrystusa, a klękają w pośpiechu, w pośpiechu wstają, bo za plecami już kolejni wierni... Gdzie się mamy spieszyć, przyjmujemy Boga!
Wiem, że nie można do wiary zmusić, więc i nie można zmuszać parafian do klękania przed Bogiem, ale jeżeli krótka katecheza księży uświadomi wszystkim, Kogo dostępują, sami będą tego pragnęli. Postawmy balaski chociaż tylko w pewnej części kościoła, jeżeli już musimy pozostawiać wiernym wybór w tej sprawie, ale postawmy je. Dajmy szansę tym, którzy tego pragną, a czują się popędzani z tyłu przez kolejnych parafian.
Jeszcze jednym, bardzo poważnym argumentem do podjęcia takiej decyzji jest wyraźna wypowiadana i praktykowana przez Ojca św. Benedykta XVI wola, aby Ciało Chrystusa przyjmować na kolanach i do ust. Ojciec Święty nie podaje Ciała Chrystusa w marszu i do rąk. Nikomu. Stańmy się może pierwszą parafią w Kanadzie, gdzie z czcią przyjmuje się Komunię Świętą i gdzie wykazuje się posłuszeństwo Namiestnikowi Chrystusa.
Wierzę, że jeżeli tylko Księdza Proboszcz podejmie decyzję powrotu do tego, wierzę, że jedynie godnego przyjmowania Ciała Chrystusa, i postanowi balaski przywrócić, to znajdą się i ofiarodawcy na pokrycie kosztów tego powrotu do Tradycji. Chociaż w tym jednym Jej miejscu.
Wszystkich, którzy do mojej prośby pragną się dołączyć, proszę o telefony lub e-maile z prośbą do ks. Janusza Błażejaka, aby pokazać, że jest nas wielu i właśnie tak pragniemy przyjmować Pana Jezusa. Księże Proboszczu – prosimy.
Tymoteusz Malutki