Montreal, 13.02.2016
Klejnoty – lektura dla Pań i nie tylko
Kamienie szlachetne i ich obróbka; perły i ich kultywowanie
Jednym z wielu wynalazków przemysłowych u schyłku XVIII w. było opracowanie technologii bardzo wysokich temperatur uzyskiwanych z połączenia tlenu i wodoru. W 1891 r. August Verneuil zainstalował w piecu tlenowodorową dmuchawę, którą doprowadzał puder tlenku aluminium i sproszkowany czynnik barwiący, tworząc syntetyczne szafiry i rubiny. Wynalazek Verneuila pozwolił, po raz pierwszy, na chemiczną analizę drogocennych kamieni oraz ich reprodukcję. Ponieważ szafiry i rubiny naturalne były rzadkie, a ich ceny zawrotne, rozpoczęto w połowie XX wieku produkcję tzw. syntetyków Verneuila.
Kolor kamieni szlachetnych zależy od budowy atomowej pierwiastka, który tworzy ich strukturę. I tak np., zielony kolor perydotu pochodzi od żelaza, które jest jego częścią składową. Chrom i wanad dają kolor całej rodzinie korundowców – w tym szafirom i rubinom – od białego, czyli przezroczystego, poprzez żółty, zielony, niebieski i czerwony, co, jak nadmieniłam, zależy od chemicznej kompozycji kamienia.
Działając na kamień ekstremalną temperaturą, zmieniamy jego chemiczną budowę. I tak, biały szafir ze Sri Lanki – „Gueda”, który dawniej był bezwartościowym odpadem jubilerskim, poddany wysokiej temperaturze zmienia kolor na szafirowy (niezamierzona tautologia). Poddany tej samej procedurze fioletowy ametyst staje się żółty jak cytryna.
Dodatkowym – prócz temperatury – technologicznym wynalazkiem jest użycie czynnika barwiącego. Otóż jubilerzy podpatrzyli naturę i stosują wanad do dobarwiania szafiru – efekt dotyczy tylko powierzchni kamienia. Rubiny natomiast są poddawane działaniu boraksu jako topnika, który stapia się z kamieniem i wypełnia pęknięcia. W tym przypadku dochodzi do zmiany struktury kamienia.
Brylanty, które były uważane za niepoddające się zabiegom upiększającym, są produkowane syntetycznie od 1950 r. w Szwecji i od 1955 r. w Ameryce. W 1970 r. wytworzono laboratoryjnie 1-karatowy brylant, którego koszty produkcji znacznie przekroczyły cenę naturalnego kamienia. Brylanty naturalne o mniej chodliwych kolorach – od żółci do brązu – są poddawane działaniu wysokiej temperatury i ciśnienia, co, kopiując ich formację w naturze, redukuje ich niepożądane zabarwienie. Faktem jest, że wielka czwórka: diamenty, rubiny, szafiry i szmaragdy, jest z reguły poddawana obróbce technologicznej, której efekty nie zawsze są trwałe.
Upiększanie szlachetnych kamieni kreuje problem dla ich potencjalnych nabywców: czy kamień jest wytworem natury, czy efektem obróbki, jaka jest jego wartość, która jest odwrotnie proporcjonalna do liczby zabiegów upiększających, którym kamień został poddany, a co jest możliwe do ustalenia tylko w specjalistycznych laboratoriach. Kamienie dużej wartości posiadają więc certyfikaty oceny zabiegów, którym kamień został poddany, a skala ich rozpiętości jest od: żadnych zabiegów, minimalnie, umiarkowanie i poważnie zmodyfikowany.
Paniom, które wolą perły, dedykuję poniższy proces ich kultywowania.
Działania zmierzające do wykreowania pereł sięgają trzynastowiecznych Chin, ale dopiero w XX w. udało się hodowcom uzyskać perły kultywowane nieustępujące wartościom perłom stworzonym przez naturę.
Otóż, do płaszcza perłopławów – małży i ostryg – wprowadza się fragment macicy perłowej o kulistej formie zw. ośrodkiem. Mięczak odrzuca obce ciało, otaczając je warstwami masy perłowej. Do uzyskania perły odpowiedniej wielkości potrzeba dwóch – trzech lat. Hodowcy, skracając czas formacji pereł, wprowadzają do płaszcza mięczaka większy fragment macicy perłowej, co skraca czas do sześciu miesięcy. Rezultatem jest perła z widocznym przez zewnętrzną warstwę ośrodkiem. Ponieważ warstwa masy perłowej jest cienka, podczas wiercenia oddziela się od ośrodka. Taką perłę łatwo jest odróżnić od naturalnej. Zrobi to każdy jubiler przy pomocy lupy. Co nie jest oczywiste w przypadku pereł kultywowanych wysokiej wartości, mających wiele warstw masy perłowej. Nawet egzaminując wywiercony otwór, można pomylić różnicę między warstwami masy perłowej a ośrodkiem, biorąc ten ostatni za wewnętrzną warstwę masy perłowej. Determinujące jest prześwietlenie perły w specjalistycznym laboratorium.
Ale okazuje się, że nawet najbardziej nowoczesne metody badań, w pewnych przypadkach są bezskuteczne. W nowoczesnych metodach kultywacji pereł, do płaszcza małża wprowadza się fragment płaszcza innego małża – miękki materiał, niewidoczny przy najbardziej wyszukanych analizach laboratoryjnych, czyli w tym przypadku nie ma różnicy między perłą naturalną a kultywowaną, wobec czego ta ostatnia ma wartość perły naturalnej.
I na koniec ciekawostka: duże, białe perły kultywowane w wodach Australii, Indonezji i Filipin noszą nazwę pereł morza południowego („South Sea” pearls), natomiast perły w kolorach od brązu do czarnego, kultywowane w wodach Polinezji, są perłami tahitańskimi („Tahitian” pearls).
Drogie Panie, nie wszystkie z nas mają sznur cennych pereł i 5-karatowy brylant koloru kategorii „D” – biały z niebieskim odcieniem, ten najbardziej pożądany – ale wiedzieć, jak się ma rzecz cała, też dobrze.
Serdeczności z okazji naszego święta. Z poważaniem
Ewa Pietras
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za bardzo ciekawe informacje!