Sylwetka Pisarza
– Waldemar Łysiak
Jeśli największy pisarz polski przełomu XX/XXI wieku jest nieznany, dzieje się to za sprawą mediów.
Dr Waldemar Łysiak to architekt, konserwator zabytków, historyk sztuki, malarz i pisarz, wykładowca uniwersytecki i kierownik Katedry Historii Kultury i Cywilizacji na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, na którego wykłady przyjeżdżali studenci z najodleglejszych miast Polski. Jest on autorem przeszło 40 książek (beletrystyka, publicystyka, dokument). Novum w jego twórczości jest forma literacka z pogranicza dokumentu, eseju i literatury pięknej, która wg recenzentów jego książek nie ma precedensu, a którą jego studenci nazwali „łysiakami”. Termin zaczyna już wchodzić do słownika dziennikarzy i recenzentów.
Łysiak dwukrotnie został ogłoszony „Człowiekiem Roku”, raz za sprawą „Tygodnika Solidarności” (rok 2000) za: 1. odnalezienie pierwodruku „Trenów” Jana Kochanowskiego, który to pierwodruk wg naszych naukowców fizycznie nie istniał; 2. za książkę „Malarstwo Białego Człowieka” będącą świadectwem kultury europejskiej. Ta luksusowa edycja, na którą składa się osiem woluminów, jest bogato ilustrowana, całe rozdziały poświęcone poszczególnym malarzom, a jakość ilustracji jest na najwyższym poziomie światowym. Łysiak pracował nad tą książką i jej wydaniem przez pięć lat. Edycja kosztuje 2 tys. zł, w związku z tym jest częściej pożyczana niż kupowana. Łysiak mówi, że zainteresowani kupują jeden tom na rodzinę, następnie je wymieniają między sobą. Choć „Malarstwo” odniosło wielki sukces rynkowy, media milczą.
Oto komentarze dziennikarzy na temat twórczości Łysiaka:
– Łysiak został nazwany przez dziennikarzy „sumieniem narodu”;
– Anna Poppek: „Magii szatańskiego Waldemara ulegają nawet ci, którzy usiłują za poglądy polityczne przyprawić mu tzw. gębę (...). To pisarz o ogromnej wiedzy i o genialnym talencie bawienia się słowem”;
– „Waldemar Łysiak jest pisarzem niewątpliwie wybitnym” (profesor Stanisław Mikołajczyk);
– „Literatura polska to obecnie Łysiak i dopiero w dużej odległości za nim parę nazwisk” (Stefan Listosz);
„Fascynujące pisarstwo” (Jerzy Łojek);
– „Jak piekielnie dużo dobrej techniki pisarskiej, ręce opadają z zazdrości” (Juliusz Foss);
– „Niech Bóg ma go w nieustającej opiece. Łysiak to jest ten vir incomparabilis (mąż niezrównany) zsyłany przez Niebo w momentach głębokiego kryzysu narodowego. Gdybym mógł, dałbym jedenaste przykazanie do Dekalogu: słuchaj Łysiaka” (Tomasz Kotarba, Catskill Mountains, USA), itd., itp., itd.
W 1994 r. studenci warszawskich uczelni przyznali Łysiakowi tytuł „Człowieka Roku” za „(...) bezkompromisową postawę akademickiego nauczyciela”. Łysiak walczył z przejawami korupcji na uniwersytecie, jak: przyjmowanie na studia bez egzaminu, dawanie lewych zaliczeń, wydawanie dyplomów „studentom”, którzy nie przychodzili na wykłady, czy wreszcie z zatwierdzaniem obrony prac doktorskich doktorantów z promoskiewskich krajów Azji i Afryki, którzy nie znali języka polskiego, coś dukali, czego oczywiście nikt nie rozumiał, następnie przystępowano do „dyskusji naukowej”, „bredząc kuriozalne pochwały”. Jedynie Łysiak, nienależący do układu, protestował. Wymuszano na Łysiaku zgodę na ww. praktyki, której ten nigdy nie udzielał, więc był w ciągłym konflikcie z władzami uczelnianymi. Po 20 latach pracy dydaktyczno-naukowej Łysiaka, pozbawiono go katedry.
Łysiak odnalazł oraz zakupił za 200 tys. zł pierwodruk „Trenów” Jana Kochanowskiego. Miał to być jego dar dla narodu. Na mocy aktu prawnego pragnął go ofiarować Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk. Pragnął też ofiarować narodowi kilkutysięczną kolekcję książek z XIX wieku. W tym celu spotkał się z dyrektorem Biblioteki Kórnickiej, profesorem Stanisławem Sierpowskim. Sporządzono dwie umowy darowizn – redagowane, precyzowane, doprecyzowywane przez prawników obu stron przez osiem miesięcy. Wreszcie treść obu umów była zatwierdzona, a uroczyste ich sygnowanie miało nastąpić 19 października 2001 roku w zamku Działyńskich, siedzibie Biblioteki Kórnickiej. Kiedy przedstawiono akty do podpisania, Łysiak z przerażeniem stwierdził, że podsunięto mu do podpisu inne teksty, nie te, które były doprecyzowywane przez osiem miesięcy. Do podpisu nie doszło. Łysiak opuścił zamek. Mętne sformułowania, nieprecyzyjny zapis, który mógłby być interpretowany na różne sposoby. Łysiak odroczył datę sygnowania aktów darowizny.
Łysiak jest wziętym autorem. Jego książki są sprzedawane „spod lady” i robią kariery na „czarnym rynku”, ale na listach rankingowych książek najlepiej się sprzedających, złote medale zdobywają książki innych autorów, tj. kogokolwiek, byle nie Łysiaka, bo on podpadł elitom, o których Rafał Ziemkiewicz pisał: „Tu elitą nazywamy gromady gwałtownie wyemancypowanych chamów. Ludzie o mentalnych kwalifikacjach fornali nagle zostali porwani wiatrem historii ku wyżynom, których nie pojmują, na których znaleźć się nie potrafią i po których poruszają się jedynym dostępnym im tropizmem – kalkulując swoje nikczemne, prywatne zyski i łącząc się, cham z chamem, w geszefciarskie koterie”.
Łysiak boleje nad spuścizną komunizmu, „producenta hord niedouczków i półinteligentów, którzy rządzą polską kulturą i nauką”.
Korzystano z: „Łysiak na Łamach 6”.
Z poważaniem
Ewa Pietras
Montreal, 4 lipca 2016
PS Niniejszym uprasza się Pana Redaktora Naczelnego o publikację w „Gońcu”, w odcinkach, książek Waldemara Łysiaka, począwszy od superbestsellerów: „Stulecie kłamców”, „Cena” itd. Z góry dziękuję.
Od redakcji: Szanowna Pani o publikacji pomyślimy, choć mówiąc szczerze, wolę publikować książki, które nie ujrzały jeszcze w druku światła dziennego, jak wspomnienia p. Zaborowskiego czy książkę nieżyjącego od kilku lat p. Kozuba. Pan Łysiak jest autorem znanym, popularnym, a jego książki szeroko czytane