Pot-pourri, czyli parę spraw za jednym zamachem
Szanowny Panie Redaktorze,
W Pańskim felietonie z 38. numeru "Gońca" pt. "Wolność i duma" ubolewa Pan nad brakiem poczucia dumy narodowej naszego Prezydenta, jako że rozmawiał z prezydentem Cameronem po angielsku. No cóż, może pan Prezydent jest bardziej dumny ze swojego angielskiego, niż z faktu bycia Polakiem. Być może pan Prezydent nie czytał dytyrambu na cześć języka polskiego, skopiowanego dla "Gońca" (nr 36) z Dictionaire Encyclopedique Quillet, Paryż 1970, i nie wie, że ma powód do dumy (przeciętniak nie wymyśli takiego języka). A może to w ogóle nie jego język? Reasumując: czytałam Pański felieton z bólem serca.
A swoją drogą, to samiśmy go sobie wybrali. Jak mi doniesiono z Polski, wybrano "mniejsze zło". A może i fizys zaważył na wyborze (domysł mój), bo ktoś zwrócił uwagę na Panaprezydentową słowiańską urodę, która, bądź co bądź, jest przyzwoitą wizytówką słowiańskiej Polski. Tak się naoglądali twarzy w telewizji, że wiedzą, jak wygląda Słowianin. Więc w obliczu tylu zalet wybór musiał paść na Dudu, jak to deklinuje moja słowacka koleginia... Prezydent Duda "mniejsze zło", prezydent Duda "ale jaja", prezydent Duda "słowiańska twarz" – wszystkie te warianty dobrze się wpisują w krajobraz, czyli "przestrzeń" naszego nieszczęśliwego kraju (to oczywiście zapożyczenie od Tuza polskiego dziennikarstwa, pana Stanisława Michalkiewicza. Czytając Jego felietony, człowiek popłacze i się pośmieje zarazem)... Czytałam kiedyś wywiad z panem Alefem Sternem (autorem "Poli Laski"), który uświadamiał Polaków, że genetycznie są najbliżsi Pasztunom afgańskim i powinni być dumni ze swych korzeni, bo to stary i zacny ród...
Następna sprawa dotyczy transferu do wieczności, czyli Bożych wyroków na biedaków, którym nie było dane poznanie jedynej "właściwej" religii. W swojej analizie ideologii Państwa Islamskiego ("Goniec" nr 37) autor Graeme Wood pisze: "Rozważmy, jak muzułmanie (a także chrześcijanie) wyobrażają sobie, co robi Bóg z duszami ludzi, którzy nigdy nie dowiadują się o prawdziwej religii. Nie będą oczywiście zbawieni" – koniec cytatu. O islamie wiem tyle, co przeczytałam.
Natomiast katolicyzm znam z autopsji. Jestem chrześcijanką od ponad tysiąca lat, więc bez studiów teologicznych wiem sporo na ten temat. Stwierdzenie, że chrześcijanie nieznający "właściwej" religii są potępieni, można śmiało nazwać herezją. Otóż nikt nie jest potępiony tylko dlatego, że nie poznał "właściwej" religii czy Boga. Znamy Go, czy nie znamy, to nie ma znaczenia dla zbawienia. Każdy z nas w chwili śmierci stanie przed Bogiem i zda sprawę ze swego życia: ile dobra bądź zła uczynił. Ale nawet największy grzesznik będzie zbawiony, jeśli tego pragnie; jeśli ukorzy się przed Bogiem, tj. uzna, że grzeszył, i będzie za grzechy serdecznie żałował. Dusza potępia się sama, na własne życzenie, wypierając się Boga. Nie po to Syn Boży, nasz Pan, Jezus Chrystus, przelał swoją krew za każdego człowieka, by go skazywać na wieczne potępienie. Oto co Jezus mówi do Sługi Bożej, świętej Faustyny, naszej wielkiej mistyczki: "Utrata każdej duszy pogrąża mnie w śmiertelnym smutku". Aby ratować nasze dusze, Pan Jezus ustanowił pierwszą niedzielę po Wielkanocy dniem Miłosierdzia Bożego. "Wszystkim duszom, które uwielbiać będą to Moje Miłosierdzie i szerzyć cześć jego (...) obiecuję, że dusze te w godzinie śmierci nie doznają przerażenia. Miłosierdzie Moje osłoni je w tej ostatniej walce" (Dzienniczek, 1540). A walka ta, według wygranych dusz świętych, jest straszna. To w tej ostatniej walce Szatan wydziera Bogu wiele dusz. "O, gdyby znali grzesznicy Miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba" (Dz. 1396), także "Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat" (Dz. 699). Stąd rada dla nas wszystkich: ufać w Miłosierdzie Boże i żyć według Bożych przykazań. Chwila śmierci to najważniejszy egzamin w życiu człowieka, do którego należy się przygotować...
Tyle na tematy eschatologiczne. Cofnę się teraz w czasie i przestrzeni do prapoczątków naszej Ojczyzny. W "Biuletynie Polonijnym" (Montreal-Ottawa) nr 246 przeczytałam bardzo interesujący artykuł z serii "Spotkania z Przeszłością" zatytułowany "Wikingowie na Ziemi Piastów" autorstwa Jerzego Tomasza Nowińskiego.
Rzecz o powstaniu Państwa Polskiego. Coraz więcej naukowców jest zdania, że niemożliwe było uformowanie państwa słowiańskiego bez udziału sił z zewnątrz (sic!). Zastanawiają się, czy pierwszy książę Polan – Mieszko I, był wikingiem. Pierwszym polskim historykiem – mediewistą, który dowodził, że Państwo Polskie zawdzięcza swe powstanie plemieniu Lechitów, był profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Karol Szajnocha. Szajnocha wywodził Lechitów ze Skandynawii i uznawał ich za wędrujących na południe wikingów. Za wikingami przemawiają znaleziska archeologiczne, najwcześniejsze z wielu w Lutomiersku koło Łodzi (X-XI w.). Spośród ponad stu przebadanych grobów, w 10 proc. przypadków stwierdzono elementy wyposażenia charakterystyczne dla Skandynawii. Na cmentarzysku w Sowinkach k. Poznania znaleziono dwa groby, (zapewne) wikingów. W Brodzi k. Włocławka (Kujawy) znaleziono 14 mężczyzn, 21 kobiet i 14 dzieci. Analiza DNA wykazała, że większość mężczyzn nie była spokrewniona z pozostałymi. DNA wskazuje na Skandynawię, Ruś Kijowską i Chazarię (1 koczownik chazarski). Według słów autora, celem artykułu nie było wykazanie, że Mieszko I był wikingiem, czy też nim nie był. Chciał natomiast zwrócić uwagę na fakt, że wikingowie byli najpewniej obecni przy tworzeniu Państwa Polskiego. Autor twierdzi, że byli obecni w najbliższym otoczeniu władcy, rozważając: "czy byli jego »drużyną«, czy jej dowódcami, czy byli doradcami Piastów, a może przybywali tu w celach handlowych wyłącznie – tego niestety wciąż nie wiemy i chyba jednoznacznej odpowiedzi długo jeszcze nie uzyskamy". Jak widzimy, naukowcy wszelkiej maści dokładają starań, żeby udowodnić, że powstanie Państwa Polskiego jest dziełem obcych, teraz wikingów, parę lat wstecz – Chazarów. Czyżby panowie naukowcy nie wiedzą, że obcy może tylko zniszczyć, nigdy zbudować. Niech spojrzą na obecną Polskę, uczciwie. Wszystkie te hipotezy funta kłaków warte, tyle co stwierdzenie ponad wszelką wątpliwość, że osobnicy o dużych uszach posiedli inteligencję. To nie żart, czytałam. Z całą powagą dowodzono, że pewne cechy fizyczne są wskaźnikiem intelektu. Zatem rekrutacja do Mensy jest nader prosta...
I na zakończenie o "Jowach". Żeby się zapisać telefonicznie na referendum, dzwoniłam do Konsulatu w Montrealu ponad godzinę. Wreszcie panienka odebrała telefon i poprosiła, żebym zadzwoniła trochę później, bo nie może mnie połączyć z sekretariatem (nawet nie usiłowała). Później już nikt nie odbierał telefonów.
Oczywiście głosowałam.
Z poważaniem
Ewa Pietras
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, czasem pozostaje rozłożyć ręce.
•••
Witam Panie Andrzeju,
Re: Artykuł "Kiedy rząd demoralizuje dzieci" z 25.09-1.10.
Dzięki za artykuł!
Co się działo w kuluarach...
Of course the The Brampton Guardian intentionally omitted the main points and concerns in the published article!!! Roger Belgrave, the reporter, who interviewed me emphasized on body parts!
He wrote: "but revisions that will have his Grade 1 child learning to identify sexual organs has driven him to protest". I emphasized not on this!
At least Roger Belgrave from TheBramptonGuardian mentioned this: "the curriculum provides no warnings about child predators, pornography and pedophiles".
Comments 3) 4) and 5) (incl. below) and the one on gender I gave were are not mentioned even though the reporter was exactly told what it stated. I even emailed 3, 4 and 5 to him.
No nic, człowiek uczy się całe życie... mam na nich sposób, od tej pory będą dostawać 3 równej wagi sprawy i niech sobie wytną, co chcą, brak którejkolwiek pozostawia cały sens i jest tej samej wagi.
Dobrze, że jesteście, Panie Andrzeju!
Serdecznie pozdrawiam,
Sławek
3) HOMOPHOBIC COMMENTS
Back in February of this year during the Queens Park protests against sex education, Liberal Premier of Ontario Kathleen Wynne publically called peaceful protesters homophobic.
CONCERN:
– She said: I quote: "The people, who are outside on those front lawns, there is no doubt they are homophobic".
– Those racial and homophobic slurs are inaccurate, hurtful and offensive.
– What does it say about the status of free speech and free assembly in our Province?
– Kathleen Wynne never apologized for those comments.
4) PARENT CONSULTATION LIE
Remember all that government talk that they had consulted 4,000 parents on sex-ed?
CONCERN:
– The premier and the minster have not been honest with parents. Both have lied to Ontarians. They should resign and stop playing politics with children, parents and families.
– That turned out to be a lie.
– Thanks to A Freedom of Information, now we know that they merely got 1,638 responses from parents.
Compare that to the petition by Canadian Families Alliance for the repeal of the sex curriculum signed by 185,000 people.
This alone tells any reasonable person that something is profoundly wrong with governance in the province of Ontario.
5) SCANDALS
Here is a message to the Premier Cathleen Wynne and Minister Sandals:
Voters can forget all sorts of scandals produced by the Liberals:
Gas plant scandal, eHealth scandal, Ornge scandal, Sudbury by-elections scandal, etc.
We can forget those, but we will never forget the sex-ed scandal
You have both lied to the people of Ontario. You no longer have our confidence and the privilege to govern this province. You should both resign.
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, niestety prasa często celowo kłamie, przeinacza, lub przemilcza.
•••
PiS z ludźmi PiS-u jest niebezpiecznie zagrożony przez wszystkie pozostałe partie, które by weszły do Sejmu. Te partie już zagroziły, że o ile PiS nawet wygra wybory, ale nie będzie miał ponad 50 procent posłów w Sejmie, oni stworzą koalicję i rząd, bez PiS-u. I to jest bardzo prawdopodobne. PiS wtedy zostanie z ręką w nocniku.
Cała lewica i lewaki mówią, że nie daj Boże, aby fanatycy PiS-u wygrali wybory, bo to byłaby klęska dla Polski. Pani Kopacz zapowiada, że jeśli przegra, to wyemigruje do Kanady. Jej córka jest mężata z Kanadyjczykiem. Ma gdzie uciekać, podobnie jak Tusk uciekł z Polski. To świadczy, kim są ci ludzie i kto rządzi tą Polską. To nie są polscy patrioci.
Rządzący mówią, że Polska teraz błyszczy. Na pewno po 26 latach od wyniesienia sztandaru PZPR coś się zmieniło. Ale to za ogromne pieniądze z UE i miliardy pożyczek, których Polska nigdy nie będzie w stanie spłacić, nawet gdyby całą Polskę sprzedać. Dlatego Polska musi być pod okupacją tych, co pieniądze dali i pożyczyli.
Paradoksem i obłędem jest to, że ci co walczą z Kościołem i Bogiem, w Boga nie wierzą. Jak można z czymś lub z kimś walczyć, czego wg nich nie ma? Czy to idioci, czy idiotów udają? Kiedyś zapłacą za udawanie idiotów.
S. Wójtowicz
Mississauga
Od redakcji: Szanowny Panie, logika tego jest trochę inna; oni walczą z tymi, którzy wierzą w Boga. Wszyscy będziemy sądzeni.
•••
Dzień dobry,
od ponad roku dostaję e-maile od PAFE – organizacji pomagającej rodzicom w walce z sex-education w szkołach. Piszę ten list, bo kilka tygodni temu wysłałem e-mail do szefowej PAFE w związku z tym, że po raz kolejny zostaliśmy oszukani. Chodzi o to, że PAFE i podejrzewam inne organizacje też, prosiły rodziców o głosowanie na P. Browna – który niby miał walczyć z sex-education w szkołach. Po jego zwycięstwie mogliśmy zobaczyć go w otoczeniu homoseksualistów na corocznej paradzie w Toronto. W moim e-mailu do PAFE zwróciłem na to uwagę, jednocześnie sugerując, że najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie naszej partii – moglibyśmy ją nazwać np. FAMILY PARTY OF ONTARIO, powodem dla tego jest to, że nie możemy już ufać żadnemu politykowi, a w chwili obecnej rodzice stanowią poważną siłę. Niestety, odpowiedź była bardzo niepokojąca – mianowicie szefowa PAFE stwierdziła, że nic nie będą organizować, tylko dalej będą rozmawiać z politykami. Jak można wciąż tkwić w takiej głupocie, twierdząc, że rozmowy z liberałami, konserwatystami lub NDP coś zmienią? Rozmowy nic nie zmienią – jedynie gdy przyjdą jakieś wybory, znów będziemy zasypani obietnicami bez pokrycia z każdej partii. Spójrzmy na zachodnią Europę –żadnego konkretnego działania wobec imigrantów ze strony partii rządzących, Europejczycy mają tego dość, obok już istniejących partii typu partia Le Pena zaczynają się wreszcie pojawiać partie niekoniecznie antyimigranckie, ale widzące, że Europa zbudowana przez Europejczyków należy do tych, którzy ją zbudowali i mieszkają tu od tysiącleci – i jest to biała rasa, czy się komuś podoba, czy nie. Moim postulatem jest to, by nie patrzeć na PAFE lub inne organizacje – bo czasem mam wrażenie, że takie organizacje istnieją po to, by skumulować gniew i przekształcić go w mierne działanie – i zacząć w miarę możliwości tworzyć organizacje, które z czasem przekształcą się w partie, lub od razu partie – nawet wiele, a nawet multikulturowe – zazwyczaj przed wyborami wiele z nich łączy się we wspólne bloki o podobnych poglądach.
Czy się to komuś podoba czy nie – ale jesteśmy w tej chwili w stanie wojny – każdy swój rozum ma i potrafi określić, co mam na myśli. Myślę, że już dość oszukaństwa z każdej polityczno-rządowej strony –MY – mieszkańcy tej prowincji, tego kraju, mamy w sobie ogromny potencjał, by coś zmienić – przespaliśmy te wybory, lub też celowo skierowano nasz gniew donikąd – ale najwyższy czas, by zacząć coś zmieniać, naprawdę zmieniać.
Jestem świadom, że napisze Pan, bym na przykład ja coś w tym kierunku zrobił. Powiedzmy sobie szczerze, to musi być ktoś, kto zna perfect English – by nie dać się podejść w kryminalnych mediach na usługach rządzących. Spryt, inteligencja, erudycja, a jednocześnie wiara w najprostsze, podstawowe idee Rodziny i mądrego, zdrowego rządzenia tym krajem. Wierzę, że tacy ludzie są –"Goniec" mógłby przedstawiać ich na swych łamach, a proszę mi wierzyć, wielu ludzi zmęczonych tym, co się dzieje, może się przekonać i zagłosować na nich. Zdaję sobie sprawę, że to jest daleki strzał i długa droga, ale myślę, że warto przypatrzyć się tej wizji, idei – już nie ma czasu – sytuacja na tej planecie przypomina chwilę ostatecznych rozwiązań.
Serdecznie pozdrawiam
S. Mazurkiewicz
Odpowiedź redakcji: Ludzie są, ale - jak Pan zauważył, "zmęczeni", bez werwy i chęci do działania. Tymczasem nie ma czasu - tu też ma Pan rację.
•••
Szanowni Państwo,
ze zdumieniem przeczytałem znaleziony przypadkiem na Państwa stronie internetowej artykuł pt. "Nowy ordynariusz diecezji odesko-symferopolskiej", autorstwa p. Leszka Wątróbskiego (Szczecin), który jest de facto fragmentem mojej książki pt. "Zarys diecezji odesko-symferopolskiej" (2011). Mam prawa autorskie również do jednego z zamieszczonych w artykule zdjęć. Przypomnę, że plagiat jest nie tylko nieuczciwością, ale niesie ze sobą odpowiednie konsekwencje prawne. Choć pozytywny jest fakt publikowania przez Państwa informacji na temat tamtejszego Kościoła i Polonii, to metody są niedopuszczalne. Można było przecież sparafrazować tekst, wyciągnąć wnioski etc., a nie skopiować dany fragment bez podania źródła...
Z poważaniem
Tomasz Krzyżowski
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, jest nam bardzo przykro, p. Wątróbski publikował w naszym piśmie przez lata, czujemy się podobnie oszukani, jak Pan.
•••
Z góry zaznaczam, że nie należę do żadnej partii i poniżej będą moje refleksje.
Już za parę dni kanadyjskie wybory. Wokół, w propagandzie liberałów i NDP, słyszy się słowo "change". Słysząc zaś to słowo i porównując to, co głoszą rywalizujący o stanowiska w tych wyborach, nasunęła mi się myśl, że taka zmiana może być przysłowiowym zamienił stryjek siekierkę na kijek i w ręku, zamiast skromnej gotówki, mogą pozostać tylko drobniaki – czyli z angielska "change". Wracając do sprawy, to tam, gdzie kandyduje Polak, powinniśmy na niego głosować. W najbliższym sąsiedztwie mamy Panów Władysława Lizonia i Tadeusza Opitza – akurat obaj z Partii Konserwatywnej, i to ICH POWINNIŚMY poprzeć.
W tych wyborach, jak nigdy (!), dochodzi aspekt bycia obywatelem szanującym prawo i podstawowe zasady życia w demokratycznym, gościnnym społeczeństwie.
Niby to prozaiczna sprawa, a jednak: nikab nie dość, że jest symbolem zacofania i zniewolenia (i nie ma nic wspólnego z religią!), to równocześnie jest rodzajem terroryzmu: wobec Kanadyjczyków, bo wymuszaniem wg czyjegoś... widzimisię. Zasłonięte oblicze (!), w kulturze amerykańskiej i europejskiej, kojarzy się z rozbojem w stylu Jessie James oraz nieuczciwymi zamiarami, tak że akceptacja zasłaniania twarzy jest nie do przyjęcia.
Jeśli jedna osoba natrętnie ciąga się po sądach i zmusza, aby otworzyć furtkę: by oficjalnie defilować z zakrytym obliczem, to już zakrawa na kpinę z Kanady i jej Obywateli!!!! Jedynie konserwatyści z Premierem Harperem mówią na ten temat odważnie i rozsądnie, a my, widząc, co się dzieje w Europie, możemy tu popuścić sobie wodze wyobraźni.
Niektórzy obracają kota ogonem, pokrzywiając się premierowi reelektowi, gdy bagatelizują sprawę, w której NIE chodzi o nakrycie głowy... LECZ o zakrycie TWARZY (!), tj. MASKOWANIE TOŻSAMOŚCI oraz NARZUCANIE irracjonalnego swojego ja, i to... w chwili... dostąpienia ZASZCZYTU (!) przyznania obywatelstwa...
Istnieje w świecie pojęcie dress code oraz bon ton i jeśli przybywa się do jakiegoś kraju w zamiarze zamieszkania, a tym bardziej bycia obywatelem, to logiczne wydaje się, że konieczność respektowania zwyczajów tego kraju należy co najmniej do przyzwoitości z obowiązku – bez prowokacji czy profanacji.
W wielu życiowych sytuacjach obowiązuje odpowiednie odzienie i zachowanie, m.in. można znaleźć restauracje, do których nie wpuszcza się mężczyzn bez krawata i... nie musi tam jadać ten, kto tego nie respektuje.
Wolność i demokracja nie polega na wymuszaniu, czy to noszenia nikabu, czy palenia "trawki" albo jakiejś samowoli, bo istnieją formy i reguły, które muszą być zachowane, właśnie dla utrzymania tejże wolności i demokracji.
Inną drażliwą, ale ważną do rozważenia sprawą jest planowanie (przez znudzonych trudną sytuacją ekonomiczną na świecie) długu lub rozdawnictwa na wielką skalę, które jawi się jako "posag" na wiele lat... bo wbrew twierdzeniu jednego z liderów... budżet sam się nie zbilansuje, a w pewnym momencie może zaistnieć... sytuacja przysłowiowego noża na gardle, jeśli nastąpi nagłe zdarzenie losowe, gdzie trzeba niezwłocznie zapłacić za "łatanie dziury"...
Obserwacje i rachunek ekonomiczny wskazują, że biedy w świecie, niestety (!), nie brakuje, więc nie można się spodziewać cudów, wyskakujących jak królik z cylindra magika.
Nastawianie się na przyciskanie tych, którzy inwestują i są pracodawcami, może przynieść regres, bo istnieje perspektywa, że pozamykają oni biznesy i wówczas nic nie trafi i do pracowniczej, i do rządowej kiesy. Naturalne jest, że społeczeństwu potrzebne są godziwe warunki życia – ale tego nikt nie neguje.
Jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził, czyli tam gdzie służy apetyt, umiar zawsze wskazany.
Małgorzata Kossowska
Odpowiedź redakcji: Pani Małgorzato, dziękujemy za mądre słowa.
•••
Szanowni Państwo!
Z okazji nadchodzących wyborów parlamentarnych w Polsce, zwracamy się do Polonii kanadyjskiej o poparcie dla patriotycznych kandydatów zrzeszonych wokół partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
Apelujemy o oddawanie głosów na:
– kandydatów na posłów do Sejmu z Komitetu Wyborczego PiS (Lista nr 1) z okręgu nr 19 w Warszawie, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, Prezesem PiS-u;
– a do Senatu RP, na Annę Marię Anders (córkę gen. Władysława Andersa) z okręgu nr 44 w Warszawie.
Liczymy na Państwa szerokie poparcie dla tych wybitnych Polaków, zasłużonych długoletnią pracą dla dobra Ojczyzny.
Jednocześnie przypominamy, że wybory do parlamentu RP w Kanadzie, odbędą się w sobotę, 24 października 2015, i wymagają uprzedniej rejestracji w spisie wyborców najpóźniej do 22 października. Na stronie Ambasady RP http://www.ottawa.msz.gov.pl/ podane są informacje o sposobach wpisu na listy uprawnionych do głosowania.
Pragniemy również nadmienić, że do Senatu RP, z ramienia PiS i Prawicy Rzeczypospolitej, w okręgu nr 40, kandyduje Profesor Jan Żaryn (www.janzaryn.pl). Pan Profesor Żaryn jest niezłomnym historykiem reprezentującym linię odnowy życia polskiego. Jest wykładowcą Instytutu Nauk Historycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, długoletnim pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej, wychowawcą, nauczycielem akademickim, publicystą, działaczem społeczno-katolickim i politycznym.
Pan Profesor Żaryn jest również członkiem Instytutu Naukowego im. Oskara Haleckiego (OHI) w Kanadzie oraz Rady Programowej OHI. W roku 2011 gościł w Kanadzie, w tym również w Ottawie, z serią wykładów o skali infiltracji Polonii kanadyjskiej przez aparat bezpieczeństwa PRL i o Żołnierzach Wyklętych – Niezłomnych.
Nie bądźmy obojętni. Twórzmy nowoczesne polskie lobby, pracując dla dobra Polski, Polonii i Kanady. Polska i Polonia potrzebują wielkiej odnowy.
dr inż. Aleksander Maciej Jabłoński, P.Eng. – Prezes
Liliana Gwizdkowska, B.Sc. (Env.) – Sekretarz Generalny
Instytut Naukowy im. Oskara Haleckiego w Kanadzie
www.halecki.org
•••
Toronto, 06.10.2015
Minister Spraw Zagranicznych
Pan Grzegorz Schetyna
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Al. J.Ch. Szucha 23
00-580 Warszawa
Szanowny Panie Ministrze:
W imieniu Rady Dyrektorów naszej fundacji oraz własnym pragnę prosić Pana Ministra o aktywne zaangażowanie się w sprawie Jana Tomasza Grossa, jego haniebnych oszczerstw wobec polskiego narodu oraz znieważania Polaków w oczach międzynarodowej opinii.
Będziemy niezmiernie wdzięczni za przekazanie nam informacji, na jakim etapie jest sprawa Tomasza Grossa na szczeblu ministerialnym. Czy są podejmowane jakiekolwiek działania w tym kierunku?
Pragnę nadmienić, że osobiście wraz z wieloma członkami naszej organizacji popieram działania Reduty Dobrego Imienia – Polską Ligę przeciw Zniesławieniom poprzez masowe wysyłanie petycji oraz dotacje finansowe.
Z wyrazami szacunku,
Dr. Ryszarda D. Russ
Prezes