Oświadczenie posła Jana Dziedziczaka w związku z tekstem Stanisława Michalkiewicza "Jurgielt ponad podziałami"
Szanowna redakcjo,
Biuro Poselskie przesyła oświadczenie posła Jana Dziedziczaka w związku z Państwa publikacją, spowodowaną kłamliwym artykułem jednego z izraelskich portali. W związku z zaistniałą sytuacją prosimy o upublicznienie niniejszego oświadczenia na Państwa portalu.
Ze zdziwieniem przeczytałem artykuł jednego z izraelskich portali, gdzie jakiś dziennikarz, z którym nigdy nie rozmawiałem, napisał o tym, że w Sejmie ma powstać grupa lobbystów na rzecz Izraela i ja miałbym w tej grupie być. JEST TO CAŁKOWITA NIEPRAWDA. Do spotkania z delegacją z Izraela faktycznie doszło.
Rozmawialiśmy tam o wsparciu dyplomatycznym dla Izraela w konflikcie bliskowschodnim, znaczna część naszego spotkania była poświęcona polityce historycznej. Zgodziliśmy się, że wypowiedzi o "polskich obozach koncentracyjnych" są niedopuszczalne. Podkreśliliśmy, że za II wojnę światową odpowiedzialni są Niemcy, a nie jacyś "naziści". Nie rozmawialiśmy o "lobbingu" na rzecz Izraela. Warto zapoznać się z oficjalną notatką Sejmu RP po tym spotkaniu. Od dawna interesuję się polityką bliskowschodnią, uczestniczę w spotkaniach dla chrześcijańskich parlamentarzystów poświęconych tej tematyce. W swoich wypowiedziach nigdy nie ukrywałem, że w konflikcie izraelsko-palestyńskim jestem po stronie Izraela. Przyczyn jest wiele: poczynając od przyczyn związanych ze "zderzeniem cywilizacji" – Izrael jest bramą dla radykalnego islamu dla naszej cywilizacji, przez bycie na arenie międzynarodowej w jednym obozie ze Stanami Zjednoczonymi, a nie z W. Putinem, po zrozumienie, zwłaszcza jako poseł z kraju, który tyle lat był pod zaborami, że naród żydowski ma prawo do swojego państwa – aby nie musiał tułać się po całym świecie – my, Polacy, wiemy to dobrze, bo wielu Żydów było kiedyś na naszych ziemiach. Dziś mają swój Izrael, nie muszą nigdzie uciekać, nie muszą uciekać np. do Polski. Wspierajmy go zatem dyplomatycznie w procesie bliskowschodnim. To się nam jako Polsce opłaca. Bo punktem wyjścia moich wszelkich działań jest interes Polski. Obserwując relacje polsko-żydowskie, zauważyłem, że często są one ze strony polskiej prowadzone "na kolanach" – lub – co propagują pewne marginalne środowiska polityczne – nie prowadzi się ich wcale. Obie postawy są złe. Dialog trzeba prowadzić, ale punktem wyjścia dla polskiego polityka powinny być interesy polskie (tak jak dla izraelskiego izraelskie, francuskiego – francuskie etc.). To niby oczywistość, ale przez ostatnie 25 lat nie zawsze to było u nas widoczne. I dlatego w relacji z Izraelem powinniśmy postulować mocno i zdecydowanie nasze sprawy: np. prawdę historyczną – Polacy byli jedną z największych ofiar II wojny światowej, a za Holokaust są odpowiedzialni Niemcy (a nie tajemniczy naziści). Brakuje mi tej postawy także w polityce kulturalnej i edukacyjnej naszego rządu (polecam moje wypowiedzi o filmach "Pokłosie" i "Ida" – gdzie za pieniądze polskiego podatnika przedstawia się nas jako naród sprawców i eksportuje tę narrację za granice – vide "Ida" jako reprezentant Polski w walce o Oscara). Jest to niebezpieczne ze względów moralnych, pozycji Polski i Polonii za granicą, a także ze względu na pojawiające się (całkowicie nieuzasadnione) pomysły "odszkodowań", jakie Polska miałaby płacić organizacjom żydowskim. Moje stanowisko jest jednoznaczne: nie ma ŻADNEGO uzasadnienia dla takich wypłat.
Wracając do artykułu na jednym z portali – ciekawostką jest to, że zapowiedź o powstaniu "grupy lobbystów" miała miejsce dzień PRZED spotkaniem. Artykuły izraelskie po spotkaniu już o "lobby" nie mówią. Może redaktor zapowiadający spotkanie inaczej wyobrażał sobie jego przebieg?
Jan Dziedziczak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
•••
List otwarty do Premiera Kanady Stephena Harpera
Panie Premierze!
Przyjeżdża Pan do Polski po raz drugi. W czasie swojej poprzedniej wizyty w 2008 roku odwiedził Pan były nazistowski obóz zagłady w Oświęcimiu-Brzezince. W księdze pamiątkowej napisał Pan wówczas: W miejscu tym jesteśmy świadkami śladów niewyobrażalnego okrucieństwa, grozy i śmierci. Nie wolno nam o tym nigdy zapomnieć i musimy uczynić wszystko, by się to nie powtórzyło. Panie, pobłogosław dusze wszystkich, który tu cierpieli i zginęli, oraz wybaw nas ode złego.
Pragniemy zwrócić Pańską uwagę na to, iż obecnie Kanada jest miejscem, gdzie na wielką skalę odbywa się podobne okrucieństwo. W klinikach aborcyjnych co roku mordowane jest 100 tysięcy nienarodzonych dzieci. Ośrodki te pełnią funkcję podobną do tej, jaką pełniły na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej niemieckie obozy koncentracyjne. Kanadyjskie prawo pozwala abortować dzieci aż do ostatniego dnia ciąży.
W Kanadzie znaleźli się jednak odważni ludzie którzy dopominają się o prawo do życia dla najmniejszych. Niestety państwo obchodzi się z nimi jak ze zbrodniarzami. Mary Wagner, która podchodzi pod kliniki aborcyjne i próbuje przekonywać zebrane tam kobiety, aby nie pozbawiały swoich dzieci życia, wielokrotnie była wtrącana do więzienia i sądzona jak pospolity przestępca. W czasie II wojny światowej osobom, które ratowały z Holokaustu Żydów, groziła kara śmierci. Wielu Polaków oddało życie za ukrywanie przed niemieckimi nazistami prześladowanych sąsiadów i przyjaciół. Choć Mary Wagner nie grozi kara śmierci, to jednak nękanie tej dzielnej kobiety przez kanadyjski wymiar sprawiedliwości przywodzi na myśl ofiary, które składali nasi rodacy chcący ocalić ludzkie istnienia 70 lat temu.
Panie Premierze!
Wzywamy Pana do podjęcia działań mających na celu uwolnienie pani Wagner. Wzywamy Pana do wykazania inicjatywy, aby przyznać prawo do życia każdemu Kanadyjczykowi, niezależnie od etapu jego rozwoju. Może Pan zostać zapamiętany jako mąż stanu, który stawił czoło nieludzkiemu prawu i uratował od okrutnej śmierci wielu ludzi. Niech bestialstwo mordu na poczętych dzieciach jak najszybciej się zakończy, a jego wspomnienie pozostanie żywe, tak jak żywe pozostało wspomnienie ofiar Auschwitz. Niech będzie przestrogą na przyszłość, aby rządzący Kanadą już nigdy nie pozwolili na bezkarne zabijanie tych, którzy są słabsi i nie mają możliwości bronić się sami.
Mariusz Dzierżawski
Członek Rady Fundacji Pro-prawo do życia
•••
Zwracam się z apelem do Czytelników "Gońca", aby ktoś kompetentny odpowiedział na moje zapytanie. Jak brzmi pełna nazwa jednego wyrazu na transparencie z obrazu I. Brodskiego, na którym Lenin "błogosławi" bolszewickie hordy wyruszające na polski front?
Jest 5 maja 1920 r. Transparent nawołuje: "Dołoj polskich zachwatczikow nasilnikow i... – dalej – ...smert polskim ...am".
Może to być
pan-am?
wojn-am?
sołdat-am?
W załączniku print z albumu "Lenin" wydanego w 1939 r. w Rosji, przez wydział propagandy, w jęz. angielskim.
Z góry dziękuję za uwagę i pomoc w rozwiązaniu zagadki.
B. Zawistowski
PS Myśmy się zrewanżowali Leninowi, nazywając hut, stocznię imieniem Lenina. Nawet jego muzeum umieściliśmy w pałacu Radziwiłła w Warszawie. Ot, takie szczodre były "polskie pany", których zastąpiła czerwona hołota na najbliższe 45 lat!