Do: Andrzej Kumor
Pragnę się odnieść się do Pańskiego tekstu o RN i p. Kowalskim...
Witam.
Przyznaję, że byłam zdziwiona Pańskim artykułem "Trzymam kciuki" i wręcz peanami na cześć p. Kowalskiego z tzw. ruchu narodowego – a jakiego narodu?
Myślę, że pisał Pan artykuł w emocjach, li tylko z powodu spotkania z p. Kowalskim, o którym Pan wie tylko tyle, ile sam Panu powiedział – jak sam Pan pisze – nie wiedział, Pan jak wypadnie spotkanie i kim jest – czy nie okaże się bufonem.
Ale się nie okazał... – pierwsze, o co zapytał po przyjeździe do hotelu, to – gdzie jest siłownia (pewnie darmowa...), złożył kwiaty, gdzie trzeba – nawiasem mówiąc, na zdjęciu przed pomnikiem ufundowanym Polskim Bohaterom przez Polonię – zachowuje się właśnie jak typowy bufon – u boku – godnie zachowującego się starszego pana stojącego w pozycji skierowanej ku Pomnikowi – sam stoi na rozstawionych szeroko nogach tyłem do Pomnika – ubrany w t-shirt – pozujący do zdjęcia, nieumiejący się ani stosownie ubrać, ani zachować prostak; czy tak ma wyglądać Polak reprezentujący Naród Polski i partię polityczną pretendującą do rządzenia?
Jeszcze w listopadzie ub. roku p. Kowalski nosił się z zamiarem wystąpienia z lubelskiego oddziału "ruchu narodowego" z powodu sporu na kanwie – kandydować czy nie do Parlamentu UE. Sam był przeciwnikiem, twierdząc, "że sprawy polskie należy załatwiać w kraju" – z czym ja osobiście się zgadzam.
Tymczasem teraz jest "jedynką" na liście do UE z okręgu lubelskiego....
– dał się przekonać...
– w końcu 40 000 – czterdzieści tysięcy złotych miesięcznie (ok. 13.300 dol., trzynaście tysięcy trzysta dolarów) – plus dodatki – plus po roku pracy w parlamencie UE – dożywotnia emerytura – piechotą nie chodzą....
Właśnie w Sejmie III RP trwa okupacja matek dzieci niepełnosprawnych z dziećmi – palą im całą noc światło, śpią na korytarzach na posadzkach, a przed Sejmem pod gołym niebem – opiekunów niepełnosprawnych i samych niepełnosprawnych – dzisiaj był strajk solidarnościowy w Poznaniu...
Nie mamy za co żyć...
Ja sama jestem osobą niepełnosprawną – nie mogę już w ogóle chodzić nawet z kulą i mam niepełnosprawnego syna – leczy się psychiatrycznie z rozpoznaniem – afekt dwubiegunowy – u nas w rodzinie nigdy nie było chorób psychicznych, a korzenie rodzinne znamy dobrze – ja dostaję 461 zł, syn – 220 zł... syn – kiedyś dziennikarz... – kiedy zaczęłam chorować – pojechał do Anglii... Pracował na trzy etaty, gdzie tylko mógł, i przysyłał pieniądze – ale się rozchorował – wrócił chory ze szpitala w Londynie do szpitala neurologicznego w Polsce – mój lekarz powiedział – "musiał przejść straszną traumę" – podobno takich wypadków w Polsce jest pełno...
Oboje jesteśmy wykształceni – ja pracowałam na wysokich stanowiskach, ale zawsze na umowy o dzieło, kontraktowe, były przerwy – jak się rozchorowałam, okazało się, że renta ZUS mi się nie należy... – synowi też nie...
Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy żadną patologią, pochodzimy z tzw. dobrych rodzin (bardzo delikatnie mówiąc) – tyle że zostaliśmy sami – nasi bliscy – dzięki Bożej Opatrzności – przetrwali jakoś wojnę i komunizm – nie przeżyli okresu transformacji ustrojowej...
W Polsce 70 proc. ludzi żyje w ubóstwie – to jest prawdziwy holokaust!!!
W Polsce nie ma na kogo głosować i nie będziemy głosować na tych przebierających nogami po kasę z UE...
– POLSKI NIE MA!!! – I TO JEST CZAS NA PRZETRWANIE – MOŻE NASTĘPNE 150 LAT – AŻ DO "POŁATANIA" PRZERWANEGO KODU KULTUROWEGO.
Póki co mamy judeopolonię z wasalami niemieckimi, ruskimi, amerykańskimi (żydowskimi)... z apetytami na coraz więcej...
Zdecydowałam się do Pana napisać po Pańskim ostatnim artykule "Na skali kłamstwa i strachu" – opublikowałam go na swojej stronie – który oceniam jako bardzo trafnie ujmujący zagadnienia bieżącej sytuacji – chociaż w co tak naprawdę gra Putin, to jeden Pan Bóg wie – wiadomo, że Rosja, podobnie jak Niemcy – gra o swoje – pytanie o koszty.... szczególnie dla Polski.
Poniżej zamieszczam linki do artykułów, które myślę, że Pana zainteresują, także w kontekście sytuacji Amerykanów, myślę, że obecnie w sytuacji tak groźniej, jak nigdy dotąd...
Pozdrawiam równie serdecznie,
Małgorzata Jasińska
Od Redakcji: Szanowna Pani, proszę nie wyrabiać sobie o kimś zdania jedynie na podstawie fotografii. A.K.
•••
List z Iquitos
Pozdrawiam bardzo serdecznie w nowym roku szkolnym. Większość dzieci rozpoczęła już naukę w szkole, a my od poniedziałku na nowo ruszamy w pełnowymiarowych godzinach pracę w comedorze.
Chciałabym Wam o kimś opowiedzieć i co się z tym wiąże, o coś poprosić.
Od dłuższego czasu nie daje mi spokoju sytuacja, w jakiej znajduje się
jedna z rodzin, mama wychowująca pięcioro dzieci. A dokładnie mówiąc, od kilku lat bez dachu nad głową, poniewierając się po różnych kątach.
Dlaczego doszło do takiej sytuacji i jak chciałabym im pomóc, postaram się opisać w kilku słowach.
Obecnie mama tych dzieci ma 27 lat i kiedy mieszkała w wiosce, w wieku 12 lat została zgwałcona i urodziła pierwszą córeczkę, Cristine. Mężczyzna był w podeszłym wieku i został osadzony w więzieniu, jednak po jakimś czasie rodziny się między sobą porozumiały i ta młoda dziewczyna miała wyjść za niego za mąż, a ponieważ nie chciała tego uczynić, uciekła z domu, poznała szybko młodego chłopaka i urodziła mu dwoje dzieci, Anjoly i Osledy. W tym czasie przeprowadzili się do Iquitos, mężczyzna okazał się na tyle odpowiedzialny że na działce jej mamy wybudował ładny dwupiętrowy dom z drewna, niestety pożar kilka lat temu zniszczył 16 domów w tej dzielnicy. W tym czasie okazało się, że Osledy jest chora i potrzebuje specjalistycznej opieki zdrowotnej, dlatego kobieta musiała z dziewczynką pojechać do Limy. Niestety, służba zdrowia jest tutaj tak ociężała, że wszystko to trwała dwa lata, mąż od nich odszedł, dwoje dzieci zostało u babci, a ona w Limie. Tam młoda, samotna i oszukana zaszła z czwartym dzieckiem w ciążę, którego ojciec się wyrzekł i zniknął. Wróciła do Iquitos, próbując na nowo ułożyć sobie życie i z nowego związku zostało jej tylko 5. dziecko. Nauczona życiem, bez dachu nad głową z pięciorgiem dzieci, przygarnęła ją starsza pani z parafii. Dostała u niej w domu mały pokoik i mogła na zewnątrz sprzedawać jedzenie, którego dochód wiele razy nie wystarczał na wyżywienie całej szóstki. I tak trzy lata temu trafiła do comedoru, gdzie czworo z jej dzieci zaczęło regularnie przychodzić na obiady. Niestety, w zeszłym roku starsza pani sprzedała dom i zamieszkała u córki, a matka z pięciorgiem dzieci podziała się na ulicy. Od tej pory wynajmuje dwa pokoiki (bo w jednym się nie mieszczą) i próbuje związać koniec z końcem.
Niestety, ktoś może powiedzieć, dlaczego tyle dzieci, ale słuchając historii jej życia, czy można ją oskarżyć czy po prostu współczuć, że nie miała czasu, żeby naturalnie wydorośleć.
Dlaczego wam o tym wszystkim piszę? Żebyście mi pomogli uzbierać kwotę 3000 dolarów na zakup domu dla tej rodziny. Wierzę, że cegiełka do
cegiełki i uzbiera się potrzebna suma. Najważniejsze, że jest taki dom, który zaoferowano tej kobiecie, ale ona nie była w stanie za niego płacić regularnie i musiała go opuścić, ale jest nadal do kupienia.
Jak na obecne ceny w Iquitos to nie jest drogi i w całkiem dobrym stanie.
Mnie serce się kraje, jak patrzę na Cristine (15 lat), Anjoly (12 lat), Osledy (8 lat) i Manuela (6 lat), najmłodszy ma cztery latka, ale nie przychodzi jeszcze do comedoru, nie jest też w przedszkolu, bo nie starczyło dla niego na wyprawkę. Dzieci dużo nie mówią i się nie
skarżą, ale to widać, jak cierpią z tego powodu, jak mieszkają.
Jesteśmy teraz w czasie Wielkiego Postu, może to dobry czas, żeby złożyć jakąś ofiarę na taki charytatywny cel. Jeśli się na to zdecydujecie, to proszę
wpłacić na moje konto z dopiskiem
Dom dla rodziny z Iquitos
Bank Pekao
Euro konto Net
Gabriela Filonowicz
Nr 12 1240 4142 1111 0010 5157 2652
Oczywiście jeśli ktoś chciałby włączyć do akcji swoją rodzinę lub znajomych, ma moje 100-proc. poparcie.
Pozdrawiam
Gabi
Droga Redakcjo!
Nadchodzą Święta, więc będziemy wysyłać kartki do Polski. Chciałam ostrzec przed złodziejami kradnącymi listy.
Mianowicie dwa tygodnie temu wysłałam dwie kartki do Warszawy, w kolorowych kopertach, do bliźniąt z okazji urodzin. Żadnych pieniędzy w środku, bo tego się nie czyni... tylko ozdobne z naklejkami. Na każdej kopercie widoczne nazwisko dorosłych z dopiskiem imienia dziecka (dla...), tak że nie było wątpliwości, że to dla maluchów. Ileż radości skradł złodziej razem z tymi kartkami?
Narzekają na brak pracy ci, którzy jej nie mają... ale jak widać, są tacy, którzy nie szanują posiadanej, czyniąc niewymierną krzywdę – na tego rodzaju radość dziecka nie ma ceny.
Małgorzata Kossowska
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, niestety, zło krąży po świecie.
•••
Toronto-Warsaw Friendship Committee
Pope John Paul II Day
The Toronto-Warsaw Friendship Committee would like to congratulate Dipika Damerla M.P.P. for introducing and passing a bill in the Ontario Legislature, making every April 2nd Pope John Paul II Day in the Province of Ontario.
Our committee has been working for a number of years encouraging both levels of government to officially recognize April 2nd as Pope John Paul II Day. In order to recognize the great accomplishments of this man.
Recently the Federal Government passed a private members bill officially recognizing this special day. The bill is still before the Senate for final approval.
The City of Toronto will declare John Paul II Day in the City of Toronto on April 2nd. A proclamation will be read in the Toronto City Council Chamber at 9:30 am by Councillor Peter Milcyzn declaring this important day. Everyone is welcome.
Let’s celebrate the beginning of a tradition in Ontario, and continue to encourage the Federal Government to pass final legislation to make April 2nd John Paul II Day officially, right across this great country.
Chris Korwin-Kuczynski
Chair Toronto-Warsaw Friendship Committee
2850 LakeShore Blvd. W.
P.O Box 80081
Toronto Ont. M8V-4A1
416-845-5777 - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
•••
Toronto-Warsaw Friendship Committee
Pope John Paul II Day
Dear Member of the Senate,
The Toronto-Warsaw Friendship Committee has for some time been working on a postcard campaign addressed to the Prime Minister requesting that every April 2nd be recognized as Pope John Paul II Day. Recently the Federal Government passed a private members bill by Wladyslaw Lizon M.P. and seconded by Ted Opitz M.P. recognizing this special day. This bill is now before the Senate.
On behalf of our fellow Canadians our committee is once again requesting that immediate steps be taken by members of the Senate of Canada, to make this special day a reality. We would like to celebrate this special day officially for the first time right across Canada by April 2nd 2015. The passing of this bill would be appropriate before his holiness becomes a Saint on April the 27th 2014. Anything that your office can do to ensure speedy approval recognizing the contributions made by this great man, would be greatly appreciated.
Chris Korwin-Kuczynski
Chair: Toronto-Warsaw Friendship Committee
Email:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Phone: (416)845-5777
Od redakcji: Let’s celebrate!