Szanowna Redakcjo!
Słuszny jest powrót do sprzedaży czasopisma i myślę, że się powiedzie. No money – no funny! Organ Pana Andrzeja znika z półek polskich biznesów w ciągu 2 dni. Niech się tak dalej dzieje. Korzyść obustronna.
Ale jeśli chodzi o te polskie biznesy, to może jednak powinny one brać pod uwagę komu pakują ciężko zarobione dolary do kieszeni. Większość Polaków nawet liczniejsza niż nad Wisłą popiera polską dobrą zmianę. Takoż i tutaj wydawane tygodniki. Ale jak mówi przysłowie – nie ma reguły bez wyjątku. W jednym periodyku czytamy o 250 tys. “faszystów”, i “nacjonalistów”, którzy wzięli udział w Marszu Niepodległości. Nie wprost oczywiście, taki numer by nie przeszedł, ale jedynie jako obiektywne informowanie o opiniach prasy zachodniej. Oczywiście, zupełnie przypadkowo zaczerpniętych z lewacko – liberalnych tytułów. Skąd oni mają te faszystowskie informacje? Oczywiście, od ogólnie znanych polskich opozycjonistów, którzy je potem przedrukowują. Sprzężenie zwrotne działa znakomicie. Na torontońskim bruku takie zagrywki na milę pachną niezłomną miłością do Koalicji Obywatelskiej, co potwierdzają również zupełnie inne nieobiektywne krytyki obecnie rządzących.
Warszawska „Gazeta wybiórcza”, zwana słusznie żydowskim czasopismem dla Polaków, mocno się zachwiała, kiedy po 2015 roku jej dochody reklamowe, między innymi rządowe, ale i z prywatnego mądrego biznesu znacznie się skurczyły. Uratował sytuację żydowski multimilioner Soros. I mimo dużego spadku nakładu, ciągle może zatruwać umysły swoich czytelników. Toronto to nie Warszawa, ale pewne analogie nietrudno dostrzec. Tu ten wątek urwę.
Nisko chylę moje szlacheckie czoło przed panią Alicją Farmus. Mea culpa! Miało wyjść dowcipnie – a wyszło, jak wyszło. Między innymi dlatego, że tekst został nieco skurtyzowany. Myśl była – iż nie ma pochodzenia babskiego, jest tylko chłopskie. Podkreśliłem, że to teraz pierwszy stan – i bardzo dobrze. Duża część szlachty źle się spisała w XVIII wieku, a i teraz wstyd Polsce przynoszą niektórzy herbowi w salonach Warszawki czy Krakowa. Cóż, rodzina bądźcie pewni, to też ludzie, chociaż krewni! Odgrzewany żart: Hrabina wierci się w obszernym łożu i wzdycha – chłopa mi się chce! Hrabia zdziwiony – A skąd ja ci teraz w środku nocy chłopa wezmę?
Jan Ostoja 23 listopada 2018
Od Redakcji: Szanowny Panie, rozwijajmy chłopską arystokrację ducha.
***
Szanowny Panie Redaktorze!
Nie wiem czy jestem osobą odosobnioną, myślę jednak że dużo Polaków podziela moje zdanie. Chodzi mi o słowa naszego hymnu narodowego. „Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy”. Pomijając to, że obcy człowiek został wsadzony do naszego hymnu narodowego to jest również żenujące, że takiego człowieka, jak Bonaparte stawiamy za wzór. Czy to nie jest ten sam Bonaparte, który był jednym z przywódców rewolucji francuskiej i Komuny Paryskiej? W czasie rewolucji francuskiej wymordowano około 30 000 księży katolickich i innych Bogu ducha winnych ludzi w imię utopii komunistycznej ideologii. Czy taka osoba powinna być naszym przykładem?! Nie mamy naszych prawdziwych własnych bohaterów!? – to jest bardzo żenujące!
- Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy
Polski my naród Polski lud
Królewski szczep Piastowy
Bronić będziemy naszych dróg
Tak nam dopomóż Bóg
Tak nam dopomóż Bóg
Uważam że słowa Roty Konopnickiej są bardziej bliskie sercu każdego Polaka i te właśnie słowa najbardziej odpowiadają, by były słowami hymnu narodowego, niż „maszerując potrząsając szabelką w drodze z ziemi włoskiej do Polski”...
Wielki czas na zmianę tych mało znaczących słów.
Z poważaniem Zygmunt
PS. Jak kraj może otrzymać Boże błogosławieństwo skoro w jego hymnie narodowym nie ma wzmianki o Bogu?
***
Żona pracuje w sklepie, w którym co tydzień pojawia się najlepszy tygodnik polonijny, ”GONIEC”.
Przy kasowaniu zakupów klienci dowiadując się, że należy uiścić jakże syboliczną opłatę za ”Gońca”, odkładają go na bok. Wszystkiego nie można mieć za darmo! Nie obrażając szanownego Pana Redaktora, chciałoby się zapytać niektórych czy pochodzą z Krakowa czy też może z Poznania? A fe “CENTUSIE”
Emeryt Zbigniew Szczęsnowicz.
Od Redakcji: Dziękujemy bardzo! Tak, uważamy, że nasza praca jest warta postawienia nam kawy za 2 dol. Poza tym, jak to zauważa słusznie zaprzyjaźniony portal kresy.pl „NIE ISTNIEJE DARMOWE DZIENNIKARSTWO. DARMOWA JEST JEDYNIE PROPAGANDA. Ponieważ nie istnieje darmowe dziennikarstwo. Zawsze ktoś za nie płaci. Jeśli Czytelnicy nie wezmą na swoje barki finansowej odpowiedzialności za istnienie niezależnych, oddolnych inicjatyw dziennikarskich, takich jak Kresy.pl, wówczas na rynku pozostaną wyłącznie niskiej jakości tabloidy oraz media finansowane przez wielkie korporacje, partie polityczne i różnego rodzaju lobbies.
***
Szanowny Panie Redaktorze,
osobiście już od dawna miałem zastrzeżenia do osoby kardynała Nycza – metropolity warszawskiego. Jednak to co przeczytałem w ostatnim „Gońcu” i zweryfikowałem w Internecie wprawiło mnie w osłupienie.
Nycz odprawił Mszę Świętą i wygłosił pochwalne kazanie na cześć byłej (na szczęście) burmistrz Warszawy HGW. Pewnie za złodziejską prywatyzację wielu warszawskich kamienic i wyrzucanie ludzi na bruk. Uważam, że nie należy tego zostawić bez komentarza. Ja osobiście wysłałem list papierowy do Nycza z kilku zdaniami, szczerze „tak od serca”. Zachęcam Szanownych Czytelników do tego samego. Nie e-maila, a taki zwykły, staroświecki list papierowy. Podpisany imieniem, nazwiskiem i pełnym adresem.
A oto adres do kardynała Nycza: Kazimierz Nycz, ulica Miodowa 17/19 00 – 246 Warszawa, Poland. Sugeruję nie bawić się w żadne grzeczności w stylu Jego Ekscelencja Kardynała etc. Ja uważam że ten facet nie zasługuje na to. Nawet na słowo „pan” przed nazwiskiem. Jak wyślecie e-mail to sekretariat Nycza może poprosić o zablokowanie waszego e-mail z adresu i następnym razem wasz e-mail się odbije. Zaś zwykły znaczek pocztowy będzie Was Drodzy Czytelnicy kosztował aż 2 50 + Tax
Z poważaniem Jacek Hejnar Mississauga Ontario
Od Redakcji: Szanowny Panie, kardynał Nycz sprawuje jeden z najważniejszych urzędów kościelnych powaga i szacunek dla tego urzędu wymaga stosowanie należnych zwrotów grzecznościowych, podobnie jak ma to miejsce w stosunku do prezydenta RP. Ludzie przemijają, ale dla trwania narodu najważniejsze jest trwanie ważnych instytucji. Poza tym, krytyka wyrażona celnie i grzecznie jest wiele bardziej skuteczna od tej nacechowanej emocjonalnie.