Mam uciążliwego sąsiada, mieszkamy obaj w budynku subsydiowanym na trzecim piętrze. Wprowadził się niedawno, jest „zaciętym” palaczem i smród jego nałogu wypełnia obficie korytarz.
Administracja twierdzi, że w mieszkaniu wolno mu kopcić – ja oczywiście też się z tym zgadzam i co również oczywiste – administracja uważa, że mam rację, że ja nie mogę być narażony na jego smrody na korytarzu. Tylko że sytuacja jest patowa, on smrodzi, a ja „palę” razem z nim.
Nic więcej nie można zrobić w tej cuchnącej sprawie? Może ktoś ma jakieś pomysły lub był w podobnej sytuacji, dziękuję za wszelką radę i pomoc.
Pozdrawiam czytelników „Gońca” i oczywiście Redakcję.
Odpowiedź redakcji: Kiedyś był taki pomysł, aby można było zakazać palenia w mieszkaniach, ale nie przeszedł, wygrała wolność. Proszę się dogadać, może uszczelnienie drzwi pomoże?
***
Szanowny Panie Kumor,
W okresie wielu ostatnich lat Pańska gazeta była dla mnie bardzo cennym źródłem informacji z Polski, Kanady i ze świata oraz dobrej publicystyki. To ostatnie bezpłatne wydanie jest mocno okrojone i tu doznałem zawodu. Pozostało doprawdy niewiele do czytania. Nie wiem, co spowodowało pańską decyzję, domyślam się, że względy finansowe, obserwując kilka olbrzymich reklam jakichś serów czy imprez polonijnych. Osobiście zapłaciłbym trzy razy więcej, aby mieć „Gońca” w poprzednim formacie. Szkoda, że tak wszystko powoli upada. Nie pozostaje nic innego, jak trawienie propagandowej internetowej papki. Dziękuję za te wiele lat dobrej publicystyki. Szkoda, że to przeszłość.
PS Zadziwia mnie namolne publikowanie od kilku lat patetycznych wynurzeń tej „wandarat” (Listy z Niemiec) w temacie zmieniania pieluch byłym esesmanom, co ta pani robiła i robi i co kupiła czy nie kupiła i gdzie pojechała czy nie pojechała, i podobnym kompletnie nikogo nieinteresującym tematom. Żenujące, tego nie da się czytać. Błagam o zastąpienie tej grafomanii czymś bardziej wartościowym.
Nie musi Pan publikować mojego listu. Pański wybór.
Z wyrazami szacunku i uznania za dotychczasową pracę.
Maciej Golędzinowski
***
Proszę Pana, przeczytałem ten pański nowy „Goniec”, niby za darmo, ale tu połowy nie ma tego, co potrzeba. Nie ma Piaseckiego, nie ma o rybach, nie ma o sporcie w ogóle – a to jest dla mnie bardzo ważne, nie ma walut, za to reklama wódki na całą stronę, czy tam reklama serów na całą stronę, sala na dwie strony. To nie jest gazeta już, powinno to być trochę tak jak było w tamtym stylu. Ja wiem, że brakuje ośmiu stron, no ale coś ciekawego powinno być, a nie takie duże reklamy.
Spisane z automatycznej sekretarki.
Odpowiedź redakcji: Szanowni Panowie, rozumiem frustrację, wielokrotnie apelowaliśmy o wsparcie, kontynuujemy więc misję w nowych warunkach, prosimy o reklamy – im więcej reklam, tym więcej mądrych tekstów.
***
Dzień dobry,
Dzwonię z Waterloo, stały wasz czytelnik. Jestem zdziwiony, że na terenie poza Mississaugą i Toronto nie ma „Gońca”. Prawdopodobnie spowodowane to jest jakąś mylną informacją w poprzednim numerze o bezpłatnym wydaniu. Wszystkie gazety zostały zwrócone wam do redakcji. Jeśli to jest prawda, to żeście zrobili bardzo ładny prezent partii Forda przed samymi wyborami.
Dziękuję
Marian Płuchocki
z automatycznej sekretarki
Odpowiedź redakcji: Tak jest, ponieważ w Pana sklepie odmówiono sprzedaży. Nadal może Pan kupić „Gońca” w sklepie Nougat Bakery przy 248 Stirling Ave. S. w Kitchener, 2 km od sklepu, gdzie kupował Pan poprzednio.
***
DEGRADACJA
– którą postrzegam jak „fortepian Chopina”, który wyrzucony przez okno... sięgnął bruku...
Jak druzgoczący cios przyjęłam realia, że od zeszłego tygodnia, w rejonie największego skupiska kanadyjskiej Polonii, pojawił się „Goniec” jako: FREE GONIEC. W ten sposób spadł PRESTIŻ całej tutejszej Polonii, gdyż ambitny i patriotyczny tygodnik, który miał potencjał, by reprezentować bądź walczyć o sprawy Polaków... sięgnął bruku.
Myślę, że niedźwiedzią przysługę świadczyli tu beztroscy Rodacy, którzy skąpili $1.50 raz na tydzień na reprezentującą (!) ich (!) przecież polską prasę. ALE i również firmy, które choć wspomagały reklamami, lecz nieświadomie niszczyły obraz tej ambitnej gazety: kiedy w pogoni za zyskiem i klientami... pchały się z ogłoszeniami na pierwszą stronę. Pierwsza zaś strona, w odróżnieniu od licznych brukowców, powinna (!) być zarezerwowana TYLKO i wyłącznie na czołowe wiadomości, przyciągające czytelnika.
Ładowanie się na pierwszą stronę stwarzało iluzję, że „Goniec” to... SORRY... brukowiec, i to płatny brukowiec... W moim odczuciu, przedobrzono tu sprawę „popularności” firm i tym samym poczytności.
Uważam, że ostatnia strona jest nawet (!) lepsza na ogłoszenia reklamowe, gdyż to czołówka z wiadomościami, a NIE reklamy, przyciąga czytelnika, a każdy bierze w rękę „okładkę” gazety. Dodam, że skomasowanie reklam na pierwszej stronie nuży i nie zachęca do czytania... odnosząc wręcz odmienny skutek.
Dlatego ważnym krokiem, aby przywrócić prestiż „Gońcowi” jako polonijnemu, etnicznemu, i do tego ambitnemu (!!!) tygodnikowi, jest POTRZEBNA WYROZUMIAŁOŚĆ wielu SZCZODRYCH (!!!) SPONSORÓW, którzy pozwolą, aby pierwsza strona była pierwszą stroną, a nie zaś „oblepioną anonsami uliczną latarnią”. Ponadto jak najbardziej potrzebni są SPONSORZY, którzy poprzez ogłoszenia, ale także poprzez ODCZUWALNY (!) MECENAT (!!!) zapewnią dalszą egzystencję tej prasy z prawdziwego zdarzenia, z którą będą się wszyscy liczyć... a więc i z nimi.
Z poważaniem
Małgorzata Kossowska
PS BY NIE ZADAĆ SOLIDARNEJ POLSKOŚCI KOŃCA, RODACY, WSPIERAJCIE I CZYTAJCIE “GOŃCA”!
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za dobre słowo.