Tadeusz - Ogląda Pan olimpiadę może? - Oglądam, bo jestem starym sportowcem. - Nie drażni Pana, że dzisiaj w tych ekipach reprezentacjach narodowych to jest tak, że ludzie pochodzą z różnych krajów - u Brytyjczyków grają ludzie z Afryki, u Niemców grają Polacy? - Nie mamy wpływu na to. - Wiem, że nie mamy na to wpływu... - Ja też się przygotowywałem do olimpiady w 72 i w 76 do Montrealu. Mnie to denerwuje. - A czy to nie jest tak, że ci sportowcy są coraz bardziej jak wynajęci pracownicy? - Sport w tej chwili to nie jest sport, tylko pełna komercjalizacja. - Liczą się tylko pieniądze? - To nie tak jak ja jechałem kiedyś tylko za dietę. - A Pan był na olimpiadzie? - Akurat nie zakwalifikowałem się. - A w jakiej dyscyplinie? - Kolarstwo. Polska była potęgą, a jak patrzę teraz na to wszystko... Oglądałem wyścig, to płakałem. Żona mówi do mnie, wyjdź. Wożą się na końcu grupy, a on mówi, że jedzie po medal. Mój kolega jest jego trenerem. Aż nie mogę mówić, bo się denerwuję.
Magda - Ogląda Pani olimpiadę? - Czasami, jak mam czas. - A co Pani sądzi o tym, że w wielu zespołach narodowych grają przedstawiciele innych narodów. Czy reprezentacje narodowe przestają mieć sens? - Ja wiem, to jest dziwne, ale tak jest wszędzie. - To jak to zrobić, bo dawniej rywalizowała powiedzmy Polska przeciwko Niemcom. - Ale to samo jest w piłce nożnej. - No właśnie, cały sport jest już taki teraz. Czy to nie traci sensu? - To jest nie w porządku, bo jak na przykład Polaków wykupują do drużyny niemieckiej i nie wiadomo, czy to jest fair. Trudno powiedzieć. - Nie sądzi Pani, że może rywalizacja powinna być indywidualna? - Tak mi się wydaje, że to nie jest w porządku, ale nic z tym nie zrobimy, bo teraz narodowości wszędzie się mieszają - na przykład jak tutaj w Kanadzie, ilu znajdziemy Kanadyjczyków? Tak samo w Stanach. Do Polski też przyjeżdżają teraz inne narodowości. - No właśnie, co z tym zrobić, jak tę olimpiadę zorganizować? - Nie mam zielonego pojęcia. Nie wygramy z nimi.
Kazimierz - Ogląda Pan olimpiadę? - Nie, nie mam czasu. - Dzisiaj wszystko w sporcie jest przemieszane i w drużynach reprezentacjach narodowych grają sportowcy, którzy są skądinąd - Chińczycy u Brytyjczyków, Afrykańczycy u Francuzów. Jak to zorganizować, Pana zdaniem, żeby miało sens? - Proszę Pana, to są już pretorianie, a nie jakieś drużyny narodowe, o wszystkim decydują pieniądze. - Może ci ludzie powinni startować indywidualnie, reprezentować siebie? - Nie, to się tak nie da, chyba że już nie istnieją państwa. - Ale co z tym zrobić? - Nie oglądać. Piłki nożnej nie oglądam od 1974 roku. Od olimpiady w Monachium. Za dużo tego było, za dużo świństwa. Pamiętam dokładnie wtedy w Warszawie na delegacji byłem, strasznieśmy to przeżywali, ale jak zaczęli grać w wodzie po kostki... - Od tego czasu dał Pan sobie spokój? - Dałem sobie spokój. To nie jest sport.
Czesław - Ogląda Pan olimpiadę? - Jak najbardziej! - Nie przeszkadza Panu, że w tych reprezentacjach narodowych bardzo często występują ludzie urodzeni gdzie indziej - że u Brytyjczyków grają ludzie z Afryki, u Francuzów Chińczycy? - To niczemu nie przeszkadza. - Nie przeszkadza? - Czemu ma przeszkadzać?! Tak powinno być, jedno z drugim powinno być zgrane. - Nie sądzi Pan, że to nie jest już sport amatorski? - To jest zawodowe. Oni trenują na to porządnie przez kilka lat, to nie jest takie proste.
Bożena - Ogląda Pani olimpiadę? - Nie, bo w Polsce byłam. Byłam bardzo zajęta i wczoraj wróciłam. - Rozumiem. A nie przeszkadza Pani, że w tych reprezentacjach narodowych są ludzie na chybcika dokooptowani z innych nacji? Czy to tak ma być? - No, wolałabym swoje reprezentacje, ale szczerze mówiąc, spędzałam czas tak intensywnie w Polsce, że nie zdążyłam pomyśleć o tym. - A może olimpiada powinna być rozgrywana indywidualnie, tak aby każdy reprezentował tylko siebie? - Chyba tak!