Nie da się żadnych innych polskich ścieżek wyprostować, jeżeli tradycja katolicka między Polakami nie będzie kultywowana w najczystszy sposób. I nie chodzi tu o żadną rewolucję, nie chodzi tutaj o to, żeby jeden drugiemu cokolwiek udowadniał, bo tu nie ma niczego do udowadniania. Chwała Bogu, pewne nieporozumienia zostały wyjaśnione przez papieża Benedykta XVI, który to wyraźnie stwierdził - do tego stanu upadku żeśmy się doprowadzili, że niektórzy zaczęli powątpiewać, ale papież Benedykt stwierdził, że opieka duszpasterska, dostęp do opieki w duchu tradycji katolickiej, msza tradycyjna nikomu nie powinna być nawet wzbroniona, ale też że w ogóle nie ma takiej potrzeby, żeby o to specjalnie prosić, zabiegać, podania składać. Jeśli jest, proszę bardzo, garnijmy się do tradycji katolickiej.
A teraz z czym ja do Państwa tutaj przyjeżdżam ze spraw bardziej doczesnych? Zacznę od puenty, bo jest tu Państwa tak liczne zgromadzenie, że bardzo nie chciałbym zapomnieć o tym, co najważniejsze. I bardzo bym chciał, żebyście Państwo usłyszeli, jakie jest główne przesłanie, bo mam tendencję do rozgadywania się i żeby to w potoku mojego gadulstwa nie utonęło.
Ja tu do Państwa przyjeżdżam, żeby podzielić się przekonaniem, że grozi nam wojna, że ta wojna jest już w istocie w fazie inicjalnej, że ta wojna ma doprowadzić do wyeliminowania młodego polskiego pokolenia, fizycznej eliminacji. I że ta wojna, jeśli o nas chodzi, ma prowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej na naszą niekorzyść. Na terytorium Polski ma być w wyniku tej wojny zainstalowane inne państwo, całkiem inne państwo. Takie państwo, które nie zostawi Polakom suwerenności w decydowaniu o ich sprawach. Tak, będę to szerzej starał się wyjaśnić. Jestem przekonany, że mamy do czynienia z bardzo zaawansowanym projektem instalacji w Europie środkowej państwa żydowskiego, które na tym najbliższym etapie nie będzie być może deklarowane wprost i nie będzie - mówiąc krótko - zmiany flagi, granic na mapie, ale rzecz w tym, kto będzie kontrolował terytorium między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym a Morzem Adriatyckim.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/6481-grzegorz-braun-o-iii-wojnie-%c5%9bwiatowej#sigProId386ce6e6da
I temu wszystkiemu służą te akcje, których może część z Państwa nie wiąże ze sobą, część z Państwa może jeszcze nie połapała się, że to nie przypadki, nie zbiegi okoliczności, jak to się po świecku mówi, tylko realizacja planu, który ma doprowadzić do tego, żebyśmy w Polsce nie byli już u siebie.
A teraz od pieca o tej puencie. Trzecia wojna światowa za pasem. Ta trzecia wojna światowa ma być stoczona przez Imperium Amerykańskie z Imperium Chińskim. To jest główny konflikt trzeciej wojny światowej. Pierwszy raz w dziejach zdarzyło się, że pretendent wysforował się na prowadzenie w tempie rozwoju gospodarczego, pierwszy raz w historii pretendent bez wojny wyprzedził hegemona w tempie rozwoju gospodarczego. Chiny, w czasie kiedy Imperium Amerykańskie zajmowało się zaprowadzaniem demokracji w różnych stronach świata, Chiny po prostu rozpędziły się, rozwinęły i przegoniły jedyne imperium globalne w tempie rozwoju gospodarczego.
I to jest bardzo groźne dla Imperium Amerykańskiego, ponieważ jego potęga jest warunkowana posługiwaniem się przez resztę świata dolarem. Gdyby tak zawaliła się piramida finansowa dolarowa... że to jest piramida finansowa nie będę tu osobno udowadniał. Od, stu lat mamy ten system, jesteśmy w niego wmontowani. Rezerwa Federalna, która w istocie wcale nie jest federalna, tylko po prostu jest prywatnym interesem, jest zmową kartelową różnych największych graczy na rynku finansowym, który w związku z tym przestaje być rynkiem, bo inni nie mogą tak łatwo na ten rynek wkroczyć. Oni to zmontowali, no i teraz jak w każdym łańcuszku świętego Antoniego, jak w każdej piramidzie finansowej, rzecz w tym, żeby to dalej się rozwijało, czyli żeby inni do tej piramidy wchodzili, a nie uciekali, bo się zawali.
Próbowało paru malkontentów wejść na rynek finansowy, monetarny ze swoim towarem, jakimś tam złotym dinarem czy innymi walutami, no i oni częściowo już są po prostu na tamtym świecie. To giną wcale nie jacyś bohaterowie z naszej bajki, pan Kadafi, pan Husajn. Próbowali wyreklamować się od udziału w tej piramidzie finansowej i im się to nie udało. Otóż Imperium Amerykańskie, żeby utrzymać swoją dominację, hegemonię globalną, czyli zdolność do egzekwowania swojej racji stanu, swojej polityki na całym globie, to Imperium Amerykańskie musi zdyscyplinować i usadzić Chińczyków. Konflikt między nimi, jasna sprawa, będzie miał główny teatr wojenny na Pacyfiku i tych morzach, na których Chińczycy budują te swoje sztuczne wyspy. Amerykanie przelatują nad tymi wyspami, Chińczycy ogłuszają elektronicznie te samoloty, te latające centra dowodzenia amerykańskie. To są właśnie przedbiegi tej wojny.
Na Pacyfiku dokonany został ogromny wysiłek zbrojeniowy. Amerykanie włączają w to swoich sojuszników, swoich aliantów, agentów, pozwolili zbroić się Japończykom, no bo nie chcą sami konfrontować się z Chińczykami, chcą mieć jakichś swoich plenipotentów, prokurentów, zastępców na teatrze wojennym. Wielkie zbrojenia. Flota Korei Południowej tonażem przewyższyła podobno flotę Wielkiej Brytanii. To jest świadectwo tego, że przesunęły się bieguny na globusie ziemskim.
I teraz rzecz w tym, że Imperium Amerykańskie stwierdziło to już jakiś czas temu i nawet publicznie zadeklarowało w swojej jawnie publikowanej doktrynie wojennej. Imperium Amerykańskie chce wykluczyć ryzyka prowadzenia wojny światowej na kilku teatrach wojennych równocześnie, bo Chiny to jest takie wyzwanie, że trzeba się na nim skupić, czyli nie można walczyć na kilku frontach na raz. I w związku z tym Amerykanie starają się pozamykać swoje sprawy na innych, z ich punktu widzenia drugorzędnych, teatrach wojennych. My to właśnie obserwujemy, obserwujemy dążenie do pozamykania innych spraw, po to żeby móc się skupić na Pacyfiku. Co to są te inne sprawy? To jest Middle East, środkowy Bliski Wschód aż po Azję Centralną, i to jest Europa środkowa. Europa, która jest centralnym zagadnieniem.
Jak sprawy potoczą się w Europie środkowej, tak w ogóle będą się mieli Amerykanie na kontynencie europejskim.
Na czym polega z perspektywy amerykańskiej to załatwianie spraw? Oni dążą do tego, żeby móc się wycofać, ale utrzymać swoją rolę arbitra w tych sprawach. Czyli nie mogą po prostu odejść, zdemontować swoich baz, zabrać żołnierzy i powiedzieć - już teraz bawcie się sami. Dlaczego nie mogą? Dlatego, że w polityce nie ma próżni i jakby się tak całkiem wycofali, to inni wyrosną, podniosą się regionalne mocarstwa i zostaną Amerykanie całkiem wykolegowani z tych regionów i wtedy, tak czy inaczej, stracą swoją hegemonię globalną. Gdyby zostawili, dajmy na to, Europę środkową biegowi spraw, to ten bieg spraw jest oczywisty - Rosja i Niemcy dążą do bliskiej kooperacji. Niech nas nie mylą dwie wojny światowe tego stulecia. W interesie Berlina i Moskwy jest ścisła kooperacja. Rosja ma surowce, ma ropę i gaz, ma różne cuda, które z ziemi można wygrzebać, a Niemcy mają technologię, mają rurę i te pompy, którymi to można pchać, tłoczyć. A zatem kooperacja, symbioza wręcz jest pożądana.
No, ale gdyby Amerykanie tak ich zostawili samym sobie, to oni tak dobrze się „zblatują” - przepraszam za ten język knajacki, gwarę więzienną, ale to jest świat przestępczy, o którym tutaj mówimy, więc taka gwara jest tu na miejscu - otóż, tak dobrze się ze sobą spikną, że Amerykanie całkiem wylecą z Europy środkowej. A jak wylecą z Europy środkowej, to wylecą w ogóle z kontynentu europejskiego, no i patrz wyżej - tracą hegemonię globalną. Inni ich agenci zaczną rozglądać się, przestępować z nogi na nogę, muszą więc Amerykanie się wycofać, ale zostawić jednocześnie wiarygodnego plenipotenta, kogoś, kto będzie gwarantował utrzymanie amerykańskiego arbitrażu na kontynencie europejskim. Amerykańskiego arbitrażu - co przez to rozumiem?
No, po prostu żeby Ameryka zachowała tę pozycję wujka dobra rada, którego kontrasygnata jest niezbędna, żeby cokolwiek można było przedsięwziąć.
No i proszę państwa - nie nowina, tym plenipotentem dla Imperium Amerykańskiego nie mogą być sami Niemcy, ponieważ za dobrze porozumiewali się w historii z Rosjanami, tym plenipotentem nie będą wbrew pozorom Polacy, mimo że się tak zdaje niektórym - tym plenipotentem chcą i mają być żydzi.
Tym zarządcą Europy środkowej międzymorza bałtycko-adriatycko-czarnomorskiego. Jakie znaki na niebie i ziemi na to wskazują? Przez ostatnie dekady już macie do czynienia z wielką operacją dezinformacyjną, która ma was przemienić w opinii światowej w potomków i dziedziców morderców i rabusiów Żydów. To zaobserwowaliście na pewno. Mamy do czynienia z taką operacją. Jakiś czas temu w Kalifornii Edmund Lewandowski reprezentujący dzisiaj tamtejszy Kongres Polonii Amerykańskiej, który akurat w Kalifornii właśnie nie wyrzeka się udziału w polskim życiu publicznym, zadawał pytanie młodzieży kalifornijskiej, jakiej nacji byli naziści. I dziewięć na dziesięć odpowiedzi brzmi „Polacy”, jeżeli ktoś w ogóle udziela takiej odpowiedzi.
Naziści to Polacy. No bo w filmie Stevena Spielberga w Oświęcimiu nawołują się esesmani po polsku. To jak ktoś zwiedzi parę muzeów holokaustu, obejrzy parę filmów hollywoodzkich, to bardzo dobrze to wie, wie, jak było. A Państwo z kolei wiecie, że jeśli idzie o historię XX wieku, to tutaj dzieci niewiele więcej uczą o historii XX wieku, drugiej wojnie światowej.
Niektórym z nas zdaje się do dzisiaj, że to jest kwestia sentymentów i resentymentów. To znaczy, że poniewierają nami, że kłamią i że depczą naszą, jak to się mówi, wrażliwość historyczną, po prostu osobistą, ludzką, z czystej pogardy i złośliwości.
Otóż mnie się nie wydaje, żeby to było możliwe, bowiem ja widzę w tym duży przemysł. Wydaje się dużo pieniędzy, także i tutaj, w ludowej republice Kanady są takie katedry akademickie, na których mają wikt i opierunek tacy specjaliści od retuszowania historii, od przepisywania historii. I otóż Państwo powinniście rozumieć, że to jest duża sprawa ufundować jakąś katedrę akademicką. To jest jeszcze większa sprawa zrobić film z dystrybucją ogólnoświatową. To jest przemysł. Ja twierdzę - nie byłoby tego przemysłu, gdyby chodziło tylko o to, żeby nam, wam dopiec, żeby wam zrobić przykrość w tej sprawie.
Jeśli jest przemysł, to on musi mieć określoną rentowność, musi być spodziewany jakiś zwrot, jakaś dywidenda od tego, co się zainwestowało. Jaka dywidenda?
Słyszeliście Państwo, już w latach 90. przewodniczący światowego Kongresu Żydowskiego pan Singer zalicytował, 65 mld dolarów mają dostać od Polaków Żydzi za mienie utracone przez zmarłych bezpotomnie, zmarłych tragicznie, pomordowane ofiary zagłady.
Państwo też już na pewno wiecie, że to są roszczenia nieoparte, niemające gruntu solidnego, ani w ogóle jakiegokolwiek, ani w prawie, ani w faktach historycznych, ani też w zdrowym rozsądku, logice, obyczaju. Nie ma to żadnego gruntu. Tym niemniej te roszczenia zalicytowane w latach 90., są wciąż podnoszone. I chociaż nie donosi o tym prasa polska, ani w kraju - częściej za granicą, ale w kraju z rzadka w gruncie rzeczy - to nie ma tygodnia - miesiąca, żeby ta sprawa nie wracała. I to w mediach głównego nurtu, nie w jakichś żydowskich marginalnych jaczejkach, tylko w głównym nurcie, czy „Haaretz”, czy „Jerusalem Post” i inne tego typu media wracają do tematu. Również publicyści żydowscy w Niemczech wracają do tego, że Polacy mają zapłacić.
Wiecie Państwo, że w ostatnich tygodniach sprawa ta - jak się okazuje - zatoczyła tak szeroki krąg, że nawet nowo wybrana pani prezydent Tajwanu zakomunikowała, że ona już wie, że Polacy muszą zapłacić za swoje zbrodnie na Żydach.
Czyli, co się okazuje, że większość - chyba się nie pomylę, jak powiem większość polskiej elity politycznej, duchowej, religijnej, intelektualnej, akademickiej - większość, tej elity naszej przyjmowała do tej pory i dalej przyjmuje metodę strusia w tej kwestii, tzn. udawania, że nic takiego nie ma miejsca, że nic takiego się nie dzieje. Najpierw przez kilkanaście dobrych lat słyszeliśmy, że nie ma czym się przejmować, bo tylko jacyś cwani adwokaci tutaj ze wschodniego wybrzeża amerykańskiego, to są prywatne roszczenia, nie ma sprawy.
No ale parę lat temu dołączyło oficjalnie do tych roszczeń, dopisało się państwo położone w Palestynie, Izrael. Powstał specjalny zespół rządowy HEART. Przewodniczący tego zespołu przyjeżdżał do Polski. Opowiadał później prasie izraelskiej, że jego wizyty w Warszawie były bardzo obiecujące.
Tak czy inaczej, nikt tych roszczeń nie odrzuca, mimo że my wiemy, że nie mają one podstaw, ponieważ mienie zmarłych bezpotomnie, choćby nie wiem, jak tragiczne były okoliczności tej śmierci, przechodzi na skarb państwa. Oprócz tego wiemy, że transferowane były znaczne kwoty jeszcze przez władze sowieckie polskojęzyczne, przez PRL, w latach 60. dokonywane były niebagatelne wpłaty na konto rządu federalnego, który umową międzynarodową wziął na siebie te roszczenia, gdyby kiedykolwiek one miały wrócić. I to jest zatem wszystko.
Cdn