Ponieważ armie bolszewickie zostały rozbite w starciu z Polską – czerwona zaraza nie była w stanie opanować zachodniej Europy. Możemy powiedzieć, że w sierpniu 1920 r. nie tylko ocaliliśmy własną niepodległość, ale uratowaliśmy Europę.
Łuk triumfalny znany był już w starożytności, to pod nim przejeżdżali czy przechodzili wodzowie powracający ze zwycięskich wypraw wojennych. Na ziemiach polskich mamy np. taki łuk w Jabłonnie upamiętniający księcia Józefa Poniatowskiego, ale chyba najpopularniejszy jest paryski łuk triumfalny z roku 1837 mający 50 m wysokości.
Dla wielu Polaków symbolem Warszawy jest, niestety, Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Dlatego jeden ze znajomych architektów Pana Janka rzucił myśl, że warszawski łuk powinien spinać brzegi Wisły i w ten sposób przesłonić stalinowską pamiątkę... Trudno sobie wyobrazić taką konstrukcję, ale od wschodniej strony, na przedpolach stolicy, powinna się pojawić "brama zwycięstwa" (łuk triumfalny jest bowiem bramą).
Ponieważ postawienie łuku triumfalnego to ogromne przedsięwzięcie, ponad siły jednego człowieka, Jan Pietrzak powołał do życia fundację Towarzystwo Patriotyczne. Tak o nim pisze: "To jest dla nas trudny czas. Z tego powodu powołałem fundację Towarzystwo Patriotyczne, która ma wspierać twórców, dzieła i postawy służące Narodowi. Apeluję do wszystkich, którym w sercach płynie »choć kropla polskiej krwi«, o poparcie. Każda wasza wpłata to sprzeciw wobec niszczenia polskiego ducha, zakłamywania historii, poniżania naszych bohaterów, wynarodawiania młodych pokoleń.
Sprawy ducha, historii i kultury łączą się ściśle z problemami praktycznymi, z sytuacją gospodarczą, z poziomem życia społecznego. Istotne jest to, czy państwo polskie popiera i promuje polską przedsiębiorczość, czy raczej zachowuje się jak kolonialna administracja, dbająca o interesy zewnętrznych sił, banków, korporacji itp. Po prostu ludzie rządzący obecnie naszym krajem nie życzą sobie, żeby Polska była Polską".
Jak widzimy, fundacja stawia sobie znacznie szersze cele, ale nas interesuje próba postawienia w Warszawie pomnika w szczególny sposób upamiętniającego Bitwę Warszawską 1920.
Oddajmy zatem raz jeszcze głos J. Pietrzakowi: "W 2020 roku przypada setna rocznica Bitwy Warszawskiej, jednej z najważniejszych bitew naszej historii, jednej z tych, które zdecydowały o losach ludzkości. W sierpniu 1920 roku tu, na polach pod Warszawą, ale również nad Wieprzem i Niemnem, rozbiliśmy bolszewicki marsz na podbój świata. Geniusz Józefa Piłsudskiego, talenty jego generałów i bezprzykładne męstwo żołnierzy, a wśród nich uczniów i studentów, rzemieślników i robotników, ziemian i chłopów, szyfrantów i wywiadowców, dokonały prawdziwego cudu. Byliśmy sami, ambasadorowie (z wyjątkiem nuncjusza) uciekli z Warszawy, światowi przywódcy planowali układy z komunistyczną Rosją, sprzyjali jej »użyteczni idioci« w mediach i zachodni proletariat, blokujący dostawy broni. Ale zwyciężyliśmy – zapobiegliśmy wzięciu Europy z marszu, daliśmy jej 20 lat bezpiecznego istnienia, a sobie samym szansę, po 123 latach zaborów, przetrwania jako naród.
Wdzięczność i pamięć wymaga od nas, aby w setną rocznicę przypomnieć o tym Polsce i światu. My, dzieci, wnuki i prawnuki tamtych żołnierzy. Ponad doraźnymi podziałami, domowymi waśniami i burzliwymi zaszłościami... Zbudujmy pomnik. Łuk triumfalny u wschodnich wrót Warszawy! Na miarę dawnego zwycięstwa i pokuty za lata hańby niepamięci. Na miarę naszej narodowej dumy i aspiracji. Niech będzie symbolem prawdziwego odradzania się narodu i przebudzenia drzemiącego pośród nas Króla Ducha!
Musimy uwierzyć, że mimo uprawianej przeciw nam psychologii wstydu i przemysłu pogardy jesteśmy narodem wielkim, ze wspaniałymi perspektywami i gigantycznym, choć ciągle trwonionym, kapitałem ludzkim. Polacy, jeśli uwierzą, że mogą i potrafią, zbudują nie tylko łuk narodowej chwały, ale również silne państwo, które będzie chronić, promować i przyciągać talenty, a nie skazywać je na emigrację; państwo, gdzie każdy we własnym domu będzie mógł realizować swoje marzenia i budować pomyślną przyszłość.
Dumni wśród dumnych, wolni wśród wolnych. W najczarniejszą noc zaborów Henryk Sienkiewicz pisał ku pokrzepieniu serc, a Polacy wznosili pomniki wieszczom i bohaterom. Podobnie dziś między więdnącą Europą a agresywną Azją, w zapaści demograficznej i emigracyjnym krwotoku, potrzeba nam znaku, czynu, światła, że Polska to arcynormalność!
Rok 1920 to data symbol – rok zwycięstwa i zasiewu. Kiedy na wschodzie grzmiały działa, urodził się największy z Polaków – Karol Wojtyła, Jan Paweł II papież, który odmienił oblicze ziemi. Nie tylko tej ziemi! W naszym czynie jest miejsce dla wszystkich Polaków, chcielibyśmy jednak, by jej symboliczną kapitułę stanowili, między innymi, potomkowie bohaterów tamtych dni. Są nas zapewne miliony. Dlatego bierzmy się do dzieła! Razem, jak wówczas, gdy stworzyliśmy Solidarność. My, Naród!".
Także od nas zależy, czy w Warszawie powstanie Łuk Triumfalny Bitwy Warszawskiej 1920 r., wystarczy– pomarzyć – że zrzucimy się po przysłowiowym dolarku, że każdy Polak dorzuci złotówkę i latem 2020 roku stanie w stolicy pomnik godny wiekopomnego zwycięstwa.
Leszek Wyrzykowski
PS A wrażenia po koncercie Jana Pietrzaka w Windsor? Lata płyną, a mistrz utrzymuje się w znakomitej formie. I oby jak najdłużej.