Leszek - Jutro mamy Sylwestra, jaki to będzie rok?
- Każdy ma nadzieję, że rok będzie pomyślniejszy, niż ten, który jest w tej chwili i się kończy.
- A tak naprawdę, spodziewa się Pan, że będzie lepiej?
- Mam taką nadzieję; czy się spodziewam; jeżeli myśli się pozytywnie, to tak się pozytywnie układa. Trzeba mieć nadzieję, bo bez nadziei nie ma to sensu.
- A czego najbardziej się Pan obawia?
- Zdrowie, praca... teraz w związku z tym kryzysem.
- Ale mówią, że nie ma kryzysu, że do Kanady nie dotarł.
- Gdy rozmawiam ze znajomymi to mówią, że jednak ktoś tam stracił pracę, zamówienia są niższe niż były. Na początku roku był boom, ale teraz zaczyna to trochę siadać.
- Czyli praca, zdrowie - to najważniejsze rzeczy?
- Jeszcze rodzina.
- Tego należy każdemu na Nowy Rok życzyć?
- Tak!
Marek - Czego się Pan obawia w Nowym Roku, a jakie ma Pan nadzieje?
- Niczego się nie boję. Człowiek wiary niczego się nie boi.
- Zgadza się, patrząc z tej perspektywy to nie ma o czym mówić.
- Jestem pełen nadziei, że następny rok będzie lepszy, chociaż wiadomo, że będzie gorszy.
- No właśnie, dlaczego?
- Słuchając wiadomości z Ameryki to w najgorszej sytuacji 3,5 mln ludzi pójdzie w ciągu pół roku na bezrobocie. To nas też dotyczy.
- Mniejsze zamówienia z USA?
- Oczywiście, ja jestem trakerem, tak że każdy dzień w tym roku, 2012, był wykorzystany, żeby jak najwięcej zarobić; żeby przygotować się na 2013, bo w 2013 jest wielki znak zapytania.
- To aż tak źle?
- Tak, jeśli ktoś podróżuje po Ameryce, tak jak ja, to widzi bardzo dużo plaz, malli wszystko pozamykane. To jest szok to, co się tam teraz dzieje. Dla przeciętnego człowieka w Kanadzie to jest nie do pomyślenia, to co ja widzę jeżdżąc. Wjeżdżam do wioski, boję się wjechać bo nie widzę fabryk, zajeżdżam a tam 5 - 6 fabryk zamknięte, jeden tylko warehouse czynny. Tak że taki to jest obraz Ameryki. Highwaye puste, truck-stopy puste.
- W mediach tego nie ma.
- To wszystko jest ukryte, tym bardziej w Kanadzie. My tu wszyscy pracujemy.
- Jak długo?
- Myślę, że jeszcze z pół roku i zobaczymy, jak wszystko się rozwiąże.
Zbyszek - Jaki będzie nowy rok według Pana?
- Gorszy od obecnego. Podwyżki wszędzie. Cały czas podatki podnoszą, żywność drożeje.
- Czym to się skończy?
- Nie wiem, wojną światową, albo czymś, a co pan myśli że ludzie to wytrzymają?! Niech pan popatrzy; pensja - pracuję na traku - zarabiałem kiedyś 7 tysięcy dolarów, teraz zarabiam pół z tego. Mnie wystarczy, bo ja sam jestem, ale jak ktoś ma rodzinę to naprawdę ciężko jest; mieszkanie opłacić - tysiąc dolarów, jedzenie, ubezpieczenia samochodu, skąd ci ludzie mają brać pieniądze?
- No na razie na kredyt.
- Dużo ludzi tak żyje.
- Czego można życzyć na przyszły rok?
- Ja wszystko mam, zdrowia, żeby było. Jestem 25 lat w Kanadzie posprzedawałem dom, wszystko, to wie pan, już mi tam nie zależy, żyję sobie spokojnie, nie przejmuję się niczym. A tak, jak ludzie domy pokupili, to mają problem, bo coraz gorzej z pracą, coraz mniej płacą - taka prawda.
Andrzej - Jaki będzie nowy rok?
- Nowy rok powinien być pomyślny i dobry dla wszystkich, a jak będzie to się dowiemy, wszystko jest w rękach bankierów.
- A ja myślałem, że w rękach Pana Boga (śmiech)...
- No niestety, w Kanadzie tak jest, że wszystko w rękach bankierów.
- A czego się Pan najbardziej obawia?
- Że wszystko pójdzie do górę, ceny i będzie coraz mniej pracy.
- Myśli Pan, że jeszcze nie było tego "dołka"?
- Nie.
- Czego ludziom życzyć?
- Nadziei.