http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/1486-wiecz%c3%b3r-z-niemenem#sigProId5229e53e3f
Myślałam, że nie będzie bisu. Publiczność zgromadzona w Centrum Jana Pawła II w Mississaudze 18 listopada 2012 roku dość długo biła brawo. Ale Bracia Cugowscy z zespołem nie zawiedli – wyszli i zaśpiewali jeszcze dwie piosenki. Na koniec podziękowali wszystkim, bez których trasa koncertowa, w ramach której przyjechali do Mississaugi, nie mogłaby się odbyć. Widzowie żegnali wykonawców na stojąco.
Koncert rozpoczął się o 18, my z mężem byliśmy na miejscu może 10 minut wcześniej. I wciąż jeszcze sporo miejsc pozostawało wolnych. Aż upewniłam się, jaka była cena biletów. Muszę przyznać, że niemała, bo 50 dolarów. I nie było żadnych zniżek. Ale sala jednak się wypełniła. Zdecydowanie zaniżaliśmy średnią wieku, która wynosiła jakieś 45 – 50 lat. No cóż, dla osób w naszym wieku, które dopiero się urządzają, 50 dolarów za bilet to spory wydatek. Nie mówiąc już o młodzieży uczącej się, dla której jest to cena skutecznie zniechęcająca do zapoznania się z piosenkami z lat młodości ich rodziców.
Podczas koncertu piosenki Czesława Niemena grał zespół Braci Cugowskich. Śpiewali właśnie Piotr i Wojciech Cugowscy oraz Janusz Radek, Paweł Kukiz, Ania Wyszkoni i Zbigniew Zamachowski. Ten ostatni akurat piosenek Niemena nie śpiewał, ale rozpoczął koncert, czytając wiersz jego autorstwa. W drugiej części przypomniał, co inni mówili i pisali o Niemenie.
Każdy z wokalistów miał okazję zaśpiewać zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części koncertu. Oprócz 2 – 3 piosenek Czesława Niemena wykonali po jednym swoim utworze.
Podejrzewam, że wielu oczekiwało na występ Pawła Kukiza, zwłaszcza że po jego ostatniej płycie i zaangażowaniu w sprawy społeczno-polityczne zrobiło się o nim znowu głośno. Tutaj sprawdziło się, że Kukiz to przede wszystkim osoba, muzyk wyrosły z kapeli rockowej, którego głos może nie powala, ale potrafi porwać publiczność i rozkręcić koncert. Dwa utwory Niemena wykonał jak trzeba, zostały też po prostu dobrane do jego możliwości.
Dowodem na to, że nie można oceniać człowieka po wyglądzie i pierwszym wrażeniu, jest Janusz Radek. Gdy wyszedł na scenę i zaczął wydawać z siebie rozmaite dźwięki, mój mąż stwierdził, że Steczkowska to była ponad trzy tygodnie temu. Do tego zaprezentował się w nowoczesnym garniturze, którego spodnie były uszyte tak, że krok wypadał w połowie ud. Poruszał się przy tym jak jakiś porażony neurotyk i w jednej chwili stał się dla mnie kwintesencją muzyka jazzowego. Ale z każdą zwrotką przekonywałam się do tego wokalisty. Jeśli chodzi o potencjał głosowy, to podejrzewam, że Radek dysponuje największym wśród wykonawców, którzy zaprezentowali się tego wieczoru. Więc do słuchania – jak najbardziej, do oglądania – zależy, co kto lubi.
Wydaje mi się, że nie kojarzę żadnej piosenki z repertuaru Braci Cugowskich. Możliwe, że jakąś słyszałam, ale nie byłam świadoma, że to ich. Dlatego tutaj nie wiedziałam, czego się po nich spodziewać. W 6-osobowym zespole Piotr Cugowski śpiewa, a jego brat Wojtek gra na gitarze, czasem też włącza się do śpiewu, ale zdolności wokalne po ojcu odziedziczył chyba jednak ten pierwszy. Z repertuarem Niemena, uznawanym w końcu za wymagający, Piotr Cugowski poradził sobie znakomicie, co było dla mnie pewnym zaskoczeniem, jakkolwiek bardzo pozytywnym.
Na tle tych wszystkich mężczyzn Ania Wyszkoni wypadła jakby nieco blado, może po prostu miała małą siłę przebicia i została niedoceniona. Trochę szkoda, bo ma ładny głos i zaśpiewała dobrze.
Około 19 ogłoszono 20 minut przerwy. Wtedy panie tradycyjnie utworzyły długą kolejkę do toalety, a panowie w większości udali się do bufetu. Dużą popularnością cieszyło się polskie piwo, ale były też drożdżówki i rurki z kremem – aż pożałowałam, że przyzwyczailiśmy się płacić za wszystko kartą. Pod ścianami sali stały grupki widzów, panie ubrane elegancko z butelką Żywca w ręku – pewnie wspominały czasy studenckie.
Podczas drugiej części koncertu publiczność zachowywała się bardziej swobodnie. Częściej wstawała, klaskała w rytm piosenek. Gdy Paweł Kukiz wykonywał "Bo tutaj jest jak jest", chyba wszyscy na sali stali i śpiewali razem z nim. Nie mogło oczywiście zabraknąć przeboju Niemena "Dziwny jest ten świat". Zmierzył się z nim Piotr Cugowski i wyszedł z tego zwycięsko. Następnie podczas ostatniej piosenki na scenie pojawili się wszyscy wykonawcy i każdy zaśpiewał jeden fragment. Zebrali zasłużone oklaski.
W Kanadzie jestem od niedawna. I chyba jeszcze tkwią we mnie stereotypy, że artyści występujący dla Polonii najczęściej chałturzą, grają pieśni patriotyczne albo tani folklor, stąd i publiczność ten typ występów preferuje. Tymczasem w ostatnią niedzielę bawiliśmy się na porządnym koncercie rockowym. Wszyscy się bawili. Jest duch w narodzie.
Tekst i zdjęcia
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak