Podczas mojego niedawnego pobytu w Kanadzie wyraziłem wolę i gotowość utworzenia w tym kraju, najlepiej w Mississaudze, gdzie jest największe skupisko Polaków, odpowiednika filii biura poselskiego dla lepszego kontaktu z kanadyjską Polonią. Otrzymałem już dwie opinie prawne z Biura Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu, które mówią wyraźnie, że istnieje formalna możliwość powołania przez posła poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej Poselskiego Punktu Konsultacyjnego, "mającego na celu ułatwienie kontaktu Polonii z posłem". Jest to tym bardziej zasadne, że jako członek Komisji Łączności z Polakami za Granicą mam zadanie opiekowania się Polonią kanadyjską i chcę dobrze reprezentować interesy tej Polonii.
Moje prawo jako posła na Sejm RP do reprezentowania Polonii wynika z samej Konstytucji RP, która stwierdza w art. 104, że "posłowie są przedstawicielami Narodu", a nie swoich wyborców czy mieszkańców okręgu wyborczego, z którego uzyskali mandat. Taka definicja implikuje konsekwencje zarówno dla wyborców (prawo do czynnego prawa wyborczego mają Polacy żyjący lub czasowo przebywający poza granicami Polski, jeśli posiadają obywatelstwo polskie) oraz dla posłów, których mandat ma charakter "wolny". Mandat wolny jest pochodną koncepcji zwierzchnictwa narodu jako suwerena i opiera się na założeniu, że przedstawiciel (poseł, senator) reprezentuje cały naród, a zatem także tych jego przedstawicieli, których los rzucił poza granice Polski, również tych Polaków, którzy nie posiadają w danej chwili polskiego obywatelstwa i praw wyborczych.
Należy pamiętać, że za granicą tworzy się stałe obwody głosowania dla obywateli polskich przebywających za granicą (w ostatnich wyborach było ich 268). Obwody te wchodzą w skład okręgu wyborczego właściwego dla dzielnicy Śródmieście miasta stołecznego Warszawy. Dlatego posłowie wybierani w Warszawie, w okręgu 19, na których mogą głosować przedstawiciele Polonii, mają dodatkowy powód, by utrzymywać kontakty z wyborcami oddającymi swój głos i przebywającymi poza granicami kraju. Nie skutkuje to jednak dodatkowymi uprawnieniami dla tych posłów.
Poseł nie może utworzyć typowego biura poselskiego "w obwodach zagranicznych", gdyż nie przewiduje takiej możliwości ustawa z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Przepisy ustawy nie dopuszczają także możliwości wydatkowania za granicą środków przeznaczonych na obsługę pracy posła (z wyjątkiem oficjalnych delegacji zagranicznych), ani refinansowania wydatków przeznaczonych na ewentualną działalność poselską poza granicami kraju ze środków Kancelarii Sejmu. Jednak w świetle przepisów prawa polskiego nic nie stoi na przeszkodzie, aby Poselski Punkt Konsultacyjny został zorganizowany we współpracy z miejscowymi organizacjami polonijnymi, a obsługą interesantów zajmowali się miejscowi wolontariusze.
Jak pisze w opinii radca prawny Kancelarii Sejmu, "sposób, w jaki poseł zorganizuje punkt konsultacyjny utworzony w celu ułatwienia kontaktu przedstawicieli Polonii z parlamentarzystami w państwie trzecim, podlegać będzie przepisom właściwym dla tego państwa m.in. pod kątem zasad prowadzenia wolontariatu czy ewentualnej odpowiedzialności za wynajmowany lokal". Jednak o przestrzeganie miejscowego prawa powinna zadbać organizacja polonijna, która podejmie się współpracy z posłem. Poseł zaś jedynie ze środków prywatnych może pokrywać koszty tej współpracy (o ile kosztów wynikających z tej współpracy nie weźmie na siebie ta organizacja lub osoby trzecie, zamieszkałe na terytorium danego kraju). Należy przy tym podkreślić, że – jak wynika z opinii radcy prawnego – Poselski Punkt Konsultacyjny nie będzie formalną filią biura poselskiego, która może być utworzona tylko na terytorium RP.
Mam nadzieję, że znajdę partnerów instytucjonalnych i wolontariuszy w Kanadzie, przy współpracy z którymi uda mi się uruchomić w przyszłym roku Poselski Punkt Konsultacyjny w "kraju klonowego liścia".
Artur Górski