Pancerne opony wybuchają w piątki
5 marca w PIĄTEK (!) doszło do wypadku samochodu, w którym jechał prezydent Andrzej Duda.
Do wypadku doszło na autostradzie A4 niedaleko Opola. Prezydent jechał w kierunku na Katowice. W opancerzonym samochodzie marki BMW 750Li High Security pękła i rozleciała się na drobne kawałki tylna opona.
BMW 750Li wiozące prezydenta miało opony typu run-flat uznanej firmy, w dodatku o wzmocnionych ścianach bocznych i z systemem PAX. System ów – jak pisał portal interia.pl – powoduje, że "przy braku powietrza ciężar auta opiera się na elastycznym pierścieniu zamontowanym na obręczy, który zapobiega jednocześnie zsunięciu się opony. Teoretycznie można przejechać w ten sposób do 50 km z prędkością nieprzekraczającą 80 km/h". Wielu komentatorów dziwi się więc, że samochód nie kontynuował jazdy mimo usterki, a opona uległa całkowitemu zniszczeniu.
Oglądałem krótki film z tego wypadku w Internecie. Film był dostępny tylko parę godzin. Prawo do filmu wykupiła "zaprzyjaźniona" telewizja TVN.
Film zniknął z Internetu. Film został nagrany przez kierowcę, który jechał w stronę przeciwną do kierunku jazdy samochodu prezydenta Dudy. Samochód prezydenta szczęśliwie nie uderzył w barierkę dzielącą oba pasy ruchu i równie szczęśliwie nie został najechany przez żaden samochód jadący za nim.
BMW 750Li prezydenta w pewnym momencie jechało bokiem do kierunku jazdy pojazdów na tym pasie ruchu autostrady, zanim wyleciało na niezbyt głębokie pobocze. Wypadek wyglądał groźnie i równie dobrze pancerny samochód prezydenta, podobnie jak pancerny samochód księżnej Diany, mógł zderzyć się na przykład z jadącą na drugim pasie ciężarówką. Nie sądzę, żeby wówczas to, że BMW750Li jest samochodem pancernym, mogło pomóc. Wszyscy w tym samochodzie mogli zginąć. W końcu księżna Diana, która zginęła w wypadku samochodowym w 1997 roku, również jechała pancernym mercedesem.
Jak powiedział 7 marca prezydent Duda, nie słyszał, by podobny wypadek przydarzył się jakiejś głowie państwa na świecie. Ja idę dalej i uważam, że był to zamach i ostrzeżenie dla prezydenta i członków rządu PiS zarazem.
W Polsce od czasu okrągłego stołu aż roi się od zabójstw, dziwnych wypadków. Na przykład szef Naczelnej Izby Kontroli Walerian Pańko, prezes NIK, który nadzorował dochodzenie w sprawie FOZZ, też zginął w wypadku samochodowym.
Oto co na temat tej śmierci podaje Internet: "Rankiem 7 października 1991 w Słostowicach na trasie szybkiego ruchu Warszawa-Katowice doszło do zderzenia rządowej lancii, którą podróżowali Walerian Pańko, jego żona Urszula i dyrektor Biura Informacji Kancelarii Sejmu Janusz Zaporoski, z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku samochodem BMW. Walerian Pańko, udający się z Warszawy do Katowic na wykład, poniósł śmierć w wyniku tego wypadku. Okoliczności śmierci Waleriana Pańki i dalsze wydarzenia budziły pewne wątpliwości podnoszone m.in. przez jego żonę. Dotyczyły w szczególności zeznań świadków, u których pojawił się motyw wybuchu mającego rzekomo poprzedzać zderzenie pojazdów, oraz prowadzonego przez NIK w tym czasie postępowania dotyczącego tzw. afery FOZZ (Walerian Pańko poniósł śmierć na cztery dni przed przedstawieniem Sejmowi RP wyników kontroli związanej z aferą FOZZ). Śledztwo nie potwierdziło tych wersji. Na podstawie m.in. opinii biegłych ustalono, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe wykonanie przez kierowcę wiozącego prezesa NIK manewru skrętu w lewo przy nadmiernej prędkości. Kierowca rządowej lancii, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, został prawomocnie skazany na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, a następnie ułaskawiony decyzją prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego".
Najwięcej oczywiście jest w Polsce seryjnych samobójstw. Nomen omen, te seryjne samobójstwa mają to wspólne z wypadkiem prezydenta Dudy, że też wydarzają się w piątki. I wicepremier Andrzej Lepper też miał się sam powiesić w piątek. Piszę o tym, ponieważ jak zeznała osoba, która znalazła wiszącego Andrzeja Leppera, nie zauważyła w pobliżu żadnego krzesła, żadnego taboretu, na którym mógłby stanąć przed powieszeniem się Andrzej Lepper.
Powodów, dla których mógł zostać dokonany zamach na prezydenta Dudę, jest wiele.
Mogła to być sprawa opodatkowania banków i sklepów wielkopowierzchniowych. Chodzi tu w końcu o transfer miliardów dolarów z Polski do innych krajów. Powodem mogło być naruszenie interesów ludzi, którzy chcieliby kupić polskie przedsiębiorstwa i nieruchomości, takie jak na przykład lasy państwowe, po zaniżonej cenie (jak np. zakup firmy CIECH). Tu też chodzi o miliardy dolarów. Z miliardami dolarów łączy się odsunięcie oligarchów od wpływu na rząd.
Zamach mógł być związany z zapowiedzią ujawnienia zbioru zastrzeżonego IPN. Ale zaraz, zaraz, skąd oligarchowie polscy mają wpływ na rządy w Polsce? Czy nie chodzi tu o to, że nadal wiele osób w administracji i polityce to ludzie powiązane z dawnymi komunistycznymi służbami specjalnymi, z WSI i SB?
Polska i rządzący nią ludzie, a szczególnie ci uczciwi, mają jakiegoś wyjątkowego pecha do samobójstw, zawałów serca, wypadków komunikacyjnych. Dlaczegóż to w takiej, na przykład Czechosłowacji, czy Niemczech nie ma tylu samobójstw wśród tamtejszych polityków?
Otóż w obu tych krajach zaraz po upadku komunizmu dokonano lustracji i ujawniono wszystkie tajne dokumenty służb specjalnych. Dokonując lustracji i ujawniając dokumenty służb specjalnych, pozbawiono członków byłych służb specjalnych wpływu na rządy za pośrednictwem starej agentury.
Odcięto w ten sposób ludzi służb od kapitału, od powiązań z władzą, od możliwości szantażowania rządów i członków administracji. W Polsce mamy do czynienia ze swoistą odmiana masochizmu. Cały czas od rozmów tzw. okrągłego stołu mówi się o lustracji, o tym żeby ujawnić zbiór zastrzeżony IPN, żeby odsłonić ludzi byłych komunistycznych służb, by ujawnić raport WSI, i nic się w tym kierunku nie robi. To grzech!
A kiedy już coś niemrawo mówi się na temat ujawnienia zastrzeżonego zbioru IPN, o ujawnieniu Aneksu do Raportu o likwidacji WSI, to niemal zaraz podnoszą głowę jacyś sędziowie, tworzą się jakieś Komitety Obrony Demokracji, z dnia na dzień powstają jakieś nowe "nowoczesne" partie, których szefowie, tacy jak Petru, mielą na okrągło jęzorami i nie wychodzą ze stacji radiowych, z budynków tych tak zwanych zaprzyjaźnionych telewizji i gazet.
Ich zadaniem jest krytyka demokratycznie wybranego rządu, który zmierza do tego, by co nieco ograniczyć wypływ z Polski miliardów dolarów w postaci dywidendy.
Ta pęknięta pancerna opona, ten wypadek samochodu prezydenta, to ostatnie ostrzeżenie dla Polaków, zanim rzeczywiście w jakimś wypadku ponownie zginie prezydent Polski lub premier. Polacy powinni wyciągnąć wniosek z tego wypadku i by nie dopuścić do następnego, jak najszybciej ujawnić zbiór zastrzeżony IPN i Aneks do Raportu o likwidacji WSI. Trzeba odciąć ludzi dawnych służb od możliwości szantażu, od możliwości organizowania wypadków. Trzeba ich ujawnić i ujawnić ich powiązania. W przeciwnym razie w Polsce będą ginąć prezydenci, ministrowie, politycy, a szczególnie politycy związani z obozem patriotycznie i antykorupcyjnie nastawionej prawicy.
To, co się dzieje w Polsce przez ostatnie 25 lat, to grzeszny masochizm narodu polskiego. Jakiż inny bowiem naród gadałby tyle na temat lustracji i jednocześnie pozwalałby sobie, by w tak zwanych zaprzyjaźnionych telewizjach i mediach wychwalano byłych członków służb specjalnych, którzy byli związani z grabieżą i wyprzedażą majątku narodowego?
Jakiż inny naród dałby siebie tak okradać? Jaki inny naród pozwoliłby sobie na to, żeby robotnicy, którzy doprowadzili do obalenia komunizmu, pracowali za miskę zupy na umowach śmieciowych?
Janusz Niemczyk
Wojna ma być i będzie
Niedobrze. Przed tygodniem na grochu klęczał Gross Tomasz Jan, teraz tuż obok kolana zegnie zachodnia Europa.
Bardzo niedobrze, powtarzam, wszelako nic na to poradzić nie mogę. Nawet nie będę próbował, choć miejsce w kącie przy piecu powoli się kończy, a i grochu zaczyna brakować.
Fenomen wiedzy ukraińskiej
Wszyscy dobrze wiemy, że historię w każdym kraju traktuje się inaczej. Można wykładać "po innemu" we Francji czy w Niemczech, będą sprzeczności w wykładaniu historii na Słowacji lub w Czechach, podobnie trochę inaczej w większości krajów, które mają wspólne granice.
Ale pewna granica wschodnioeuropejska stała się niejako zjawiskiem niecodziennym. Takim fenomenem wśród historii narodów od wieków wspólnie żyjących, nawet w tym samym państwie. Mowa tu o odwiecznie gnębionym narodzie ukraińskim. Zacznijmy od początku.
Rocznica Marca 1968 r.
Corocznie "główne" media w Polsce będą trąbiły o tragedii, jaką był dla Żydów efekt próby obalenia Gomułki w 1968 r.
Co się stało, najlepiej obrazuje list polskiej Żydówki Krystyny Miller z Izraela do marszałka Sejmu Płażyńskiego. Opublikował go tygodnik "Nasza Polska" 25 marca 1998 r.:
Jestem bardzo zbulwersowana wystąpieniem prezydenta Kwaśniewskiego, który oskarża naród polski o wyrzucenie Żydów w latach 1968–1969.
Polska w stanie okupacyjnej wojny
Jako kandydat na prezydenta w 1990 roku, miałem możliwość powiadomienia Polaków, na czym polegają zasady nowoczesnej wojny gospodarczej, w której wróg nie jest utożsamiony z mundurem. Spotkało się to z szerokim zrozumieniem społeczeństwa, a dowodem tego była duża liczba oddanych na mnie głosów wyborczych. Udało nam się też obalić zdradziecki rząd Tadeusza Mazowieckiego, który zaplanował złodziejską prywatyzację i kosztem Polaków realizował haniebny "plan Balcerowicza".
Obecnie, 27 lat po zmianie ustroju, można powiedzieć, że kolejne rządy nie stały po stronie Polaków w sensie wojny gospodarczej – wręcz przeciwnie, zrobiły wszystko, abyśmy nie mieli możliwości gromadzenia kapitału. Nawet podstawowe organizacje zrzeszające kapitał, jakim są nasze spółdzielnie, nie posiadają warunków rozwoju i przez ograniczenia prawne są brutalnie niszczone.
Nie uważam listy 100 najbogatszych Polaków za dowód możliwości akumulacji kapitału. Chodzi mi o takie jego gromadzenie przez przeciętnego człowieka pracy, aby miał on wystarczający dochód na pokrycie kosztów życia dla siebie i rodziny i możliwość zainwestowania co najmniej 10 proc. w rozwój i inwestycje. Niewielu statystycznych obywateli może jednak oszczędzić cokolwiek ze swojej pensji. Wręcz przeciwnie, większość ma długi.
Nasz kraj nie może służyć tylko obcym i bogatym inwestorom. Sukcesem gospodarczym jest wielkość i stabilność tzw. klasy średniej, w ramach której przeciętne rodziny mogą żyć i rozwijać się komfortowo bez zbytnich stresów i niepokojów o przyszłość. Ale takie warunki nie istnieją w dzisiejszej Polsce i po 100 dniach rządu PiS gołym okiem widać, że nie zostaną stworzone.
Władzę w Polsce poprzez większość w Sejmie oraz swego prezydenta i premiera zdecydowanie sprawuje Jarosław Kaczyński. Przez osiem lat rządów PO jego ludzie utrzymywali się w "przechowalniach", z utęsknieniem czekając na powrót do władzy. Zmarnowali ten okres, ponieważ nie poświęcili go na naukę pożyteczną dla skutecznej reformy Polski, i dlatego obecnie rząd PiS jak chorągiewka służy obcym na pohybel Polakom. Dowodem tego jest pożyczka 4 miliardów złotych dla rządu Ukrainy, która pewnie nigdy nie będzie spłacona. Takich przykładów jest więcej, np. bezsensowne zwiększanie budżetu obronnego kraju i powrót przymusowego poboru do wojska wprowadzony przez Macierewicza. Ostatnio rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Mark Toner powiedział: "Prowadzimy szczerą wymianę z Polakami dotyczącą różnych zagadnień, w tym charakteru i jakości polskiej demokracji". Oznacza to, że to mocarstwo chce u nas takiej demokracji, która jemu będzie służyć, włącznie ze stacjonowaniem jego wojska w naszym kraju. Premier Szydło podobno przeszła w Stanach specjalne szkolenie wyjaśniające, jak to ma działać. Kiedy do Warszawy przyjeżdża z Waszyngtonu rewizor Daniel Fried, nie wróży to niczego dobrego dla Polaków.
Wojsko to nie harcerstwo, a tylko z nim Macierewicz miał doświadczenie w przeszłości. W dobie broni nuklearnej jego pomysły to marnowanie ludzi i pieniędzy.W sytuacji zagrożenia kraju atakiem wojny gospodarczej konieczne jest zbudowanie takich struktur, które będą jego skuteczną ochroną.
W historii Polski demokracja parlamentarna w stanie zagrożenia zawsze była szkodliwa dla państwa. W czasie wojny normalnie parlament przekazuje władzę prezydentowi, aby ten działał z grupą doświadczonych wojskowych, którzy opracują skuteczną strategię obrony. Dlatego od dawna optuję za rządem prezydenckim, który będzie się składał z fachowców zaproponowanych przez prezydenta i zaakceptowanych przez Sejm i Senat. Tylko taka grupa będzie zdolna do zabezpieczenia kraju przed atakami w czasie wojny gospodarczej. Stworzy to sytuację osobistej odpowiedzialności prezydenta za los narodu. Dzisiaj ani prezydent Duda, ani jego szef Jarosław Kaczyński praktycznie za nic nie są odpowiedzialni. Na ministrów premier Szydło mianuje członków rządzącej partii PiS, a tam nie ma wielu fachowców zdolnych do konkretnych działań z pożytkiem dla Polaków. Dlatego uważam rząd PiS za rząd polityczny, który służy sam sobie i ambicji naczelnika Kaczyńskiego.
Od dołu wzwyż wszystkie środki powinny być wzięte pod uwagę w celu wzmocnienia możliwości kapitałowych Polaków. W dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Polska powinna być krajem neutralnym i unikać kosztownego wspomagania awantur politycznych wywołanych przez obce mocarstwa. Naszymi wrogami są urzędnicy globalnych korporacji i bankierzy, zawsze pazerni na większy zysk z minimalną ilością podatku. Ci ludzie drenują Polskę z kapitału i tym samym utrzymują Polaków w stanie dziedzicznej biedy. Dodatkowo powszechny jest handel wewnętrzną informacją o rządowych postanowieniach, a to jest bezwzględnie karane w innych krajach. Przedwczesna informacja daje możliwość wielokrotnego powiększenia kapitału. Sprzedaży informacji powinien zapobiec kontrwywiad, działający w tym przypadku jak w stanie wojny. W Polsce natomiast łatwo było nagrać poufne rozmowy ministrów w restauracji SOWA.
Jest wiele sprawdzonych narzędzi, aby dyskretnie wspomóc możliwości rozwoju własnego narodu wbrew międzynarodowym porozumieniom, wymagającym otwartego rynku i wolnego przepływu informacji, dóbr i kapitału. Mimo tych porozumień inne kraje, jak np. Kanada, mają programy wspomagające działalność swoich rodzimych zakładów pracy i rozwoju nowoczesnych technologii. Taka działalność wymaga jednak przywiązania i lojalności wobec swego narodu, czego nie widać w pracy naszych kolejnych rządów.
Od niepamiętnych czasów w Polsce toczy się także cicha wojna domowa, która niszczy kraj. Walczą ze sobą "Żydzi" i "Chamy". Ci ostatni przegrywają tę wojnę, ponieważ Żydzi są sprytniejsi i korzystają z pomocy międzynarodowej diaspory, gdzie mają niewspółmiernie lepsze doradztwo i możliwości kapitałowe. Czerwone chamy natomiast dały się ograć przy "okrągłym stole" i zamiast korzystać z pomocy rozsianej po świecie polskiej diaspory, zawsze niszczyły nas i poniżały. Tym samym ponad 15 milionów naszych rodaków z polskiej diaspory nie ponosi odpowiedzialności za klęskę gospodarczą naszego narodu, ponieważ nie miało nic do powiedzenia. I tak jest do dzisiaj.
Kolejne lata sprawowania władzy przez PiS będą ciężkie dla Polaków. Pod zmianą szyldu na PiS będzie to kontynuacja polityki PO, która była wiernopoddańcza interesom możnych tego świata. Między innymi dlatego, że ludzie w rządzie to teoretyczni akademicy bez praktycznego doświadczenia. Brak kompetencji jest powodem strachu przed naszym narodem. Z okazji wskrzeszenia kultu "żołnierzy wyklętych" podejrzewam PiS o działalność populistyczną porównywalną do wskrzeszenia kultu Bandery przez rząd w Kijowie, aby porwać serca młodych Ukraińców. Ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni. Ale naga prawda wychodzi jak szydło z worka – "licznik Balcerowicza" pokazuje stały wzrost długów, a więc dalsze zniewolenie Polaków. Morawiecki planuje dalsze pożyczki, a Macierewicz zamierza zwiększyć wydatki na wojskowe zabawki. Kto wie, ile jeszcze kasy obecny rząd da Ukrainie?
Nie oczekuję, że PiS nagle stanie się partią sprzyjającą Polakom, tak jak nie można oczekiwać, że wilk będzie się opiekował baranami. Niestety, kolejne lata umocnią wrogie nam kapitały do tego stopnia, że dla Polski może to być ostatni gwóźdź do trumny. Pozostanie tylko mapa i nazwa, ale bez suwerennej gospodarki, która by mogła konkurować na rynkach światowych. Jak to dosadnie powiedział były minister Bartłomiej Sienkiewicz: "ch... dupa i kamieni kupa".
W sytuacji tak wielkiego zagrożenia nasi rodacy już teraz powinni budować patriotyczną partię polityczną wspomaganą finansowo małymi datkami pieniędzy. To jest pokojowa droga do zmiany na dobrą przyszłość. Pytanie, czy Polacy znajdą sobie liderów, których wesprą datkami wysokości 10 czy 20 zł, czeka na odpowiedź.
Nie zapominajmy, że nasi przodkowie po wojnie odbudowali kraj z gruzów praktycznie bez kapitału. Dzisiaj też możemy tego dokonać, aby nareszcie Polska, nasza ojczyzna, stała się matką, a nie okrutną macochą. Kiedy tak zrobimy, to wszyscy razem wygramy tę wojnę, nie zatrzyma nas żadna siła.
Stan Tymiński
Acton, Kanada, 5 marca 2016
www.rzeczpospolita.com
Szczęka opada. Każda jego wypowiedź, to pełna kłamstw spowiedź.
Mówiąc kolokwialnie, to Wałęsę mam głęboko tam, gdzie słońce nie dochodzi. Zarówno jego entourage, jak i jego samego. A każdy, kto staje w jego obronie, jest pozbawiony poczucia przyzwoitości, poczucia prawdy i zwykłej ludzkiej uczciwości.
Wałęsę znam osobiście, stąd, z Kanady. Byłem w gronie jego opiekunów i organizatorów programu jego pobytu w Toronto. Kiedy mi to zaproponowano, a zrobił to ówczesny szef Biura Politycznego w Kancelarii Prezydenta Wałęsy śp. prof. Andrzej Zakrzewski (w rządzie J. Buzka minister kultury i dziedzictwa narodowego), postawiłem kilka warunków, ale najważniejszym był brak w ekipie Wałęsy jego "kapciowego", czyli M. Wachowskiego. Tej kreaturze nie mógłbym podać ręki. Za niego dojechał, pod koniec pobytu, inny nie mniej podejrzany typ, A. Milczanowski. Kiedy zgodziłem się na towarzyszenie tej ekipie, już eksprezydenta Wałęsy, myślałem, że po wszystkich szaleństwach w trakcie prezydentury, i przegranych wyborach z Kwaśniewskim, poznam osobę stateczną i już dojrzałą do roli męża stanu.
Rzeczy wielkie, piękne, istotne nie są nigdy dziełem mas... - "Goniec" rozmawia z Grzegorzem Braunem
Andrzej Kumor: Świetnie Cię widzieć po roku. Jak czas zweryfikował Twoje poglądy na temat spraw i ludzi? O co jesteś mądrzejszy przez ten rok?
Grzegorz Braun: Myślę, że to jest pozytywna weryfikacja moich ugruntowanych antydemokratycznych poglądów.
Utwierdzam się.
Gdybym nawet wcześniej nie doszedł do tych wniosków na drodze rozumowej, jako obserwator życia publicznego i lektor historii Polski, to miałem okazję w drodze drobnego eksperymentu badawczego czy, jak wtedy o tym mówiłem, rozpoznania bojem, utwierdzić się w przekonaniu, że droga do wielkiej Polski katolickiej, czyli po prostu do poważnego państwa wolnych Polaków, a więc droga powrotna do najlepszej naszej formy dziejowej, ta droga z całą pewnością nie prowadzi ścieżką demokratyczną.
Na drodze przesądów i procedur demokratycznych Polski – obawiam się – nie można ani odzyskać, ani całkowitym przypadkiem, przez nieuwagę odzyskawszy, nie można takiej Polski zabezpieczyć.
I w tej mierze moje wcześniejsze przekonania i przypuszczenia potwierdziły się w pełni.
Procesy myślowe rabarbaru
Planowałem wyrzeźbić dziś parę akapitów dotyczących "Jana Tomasza co idzie w zaparte", ale Gross musi grzecznie poczekać. Tak, właśnie tutaj. W kącie przy piecu, gdzie suchy groch podłogę obficie zaściela.
Opowiedzieć o tych i owych draństwach zdążę. Okazje przyjdą, bo przyjść muszą. Trzy dekady oczerniania Polski owocują plonem obfitym – do czego ten i ów przykłada dłonie obie, umysł, a i serca nie szczędzi – aczkolwiek plon ów gorzki niby piołun.
Weźmy Frasyniuka Władysława, wytykającego "łaskę późnego urodzenia" krytykom postawy niejakiego Lecha W. Niby, że nie mogą mieć pretensji o donosicielstwo uprawiane przez ikonę Solidarności w latach 1970–76 zwłaszcza ludzie, którzy nie wiedzą, jak sami zachowaliby się bodaj w zbliżonych okolicznościach. Tak jakby człowiek rozumny utrzymywał, że sedno leży w ewentualnym złamaniu Wałęsy, a nie w fakcie, że uparł się brnąć w kłamstwa do śmierci. Tak na marginesie: czym w powyższym kontekście różni się Wałęsa Lech od Grossa Tomasza Jana?
630 lat temu
Doskonale rozumiem, że 4 marca nie będzie hucznie obchodzony ani tego roku, ani innego w Moskwie. Ten dzień to przypieczętowanie klęski dyplomacji Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, bo właśnie tego dnia na Wawelu wielki książę Litwy Władysław Jagiełło został koronowany na króla Polski i tak powstało największe państwo Europy, sięgające od Poznania i prawie Wrocławia po Kijów czy Witebsk.
Pierwotnie wielki książę Jagiełło miał ożenić się z córką wielkiego księcia Moskwy Dymitra Dońskiego i zostać jego wasalem. Niestety, Długosz w swych "Kronikach Królestwa Polskiego" nie pisze, kto wpadł na pomysł, by królową Polski Jadwigę wydać za wielkiego księcia Litwy Jagiełłę i połączyć małą, a bardziej ludną Polskę z wiele większą, a mniej ludną Litwą.
Putin mordercą dinozaurów
Uuu, niedobrze, niedobrze! Wygląda na to, że pan minister Waszczykowski nawarzył piwa i teraz będzie musiał je wypić.
Chodzi oczywiście o sprowadzenie do Polski Komisji Weneckiej – żeby ta dokonała oceny demokracji i praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju. Po co to panu ministrowi Waszczykowskiemu było potrzebne – trudno zgadnąć, bo przecież i od pana prezesa Kaczyńskiego, i z niezależnych mediów – ale nie tych, gdzie agent na agencie siedzi i agentem pogania – tylko z tych naprawdę niezależnych od tamtych można było dowiedzieć się ponad wszelką wątpliwość, że z demokracją i praworządnością wszystko jest u nas w jak najlepszym porządku? Może pan minister Waszczykowski chciał dobrze, ale zapomniał, że lepsze jest wrogiem dobrego.
W rezultacie przybyli do Polski przedstawiciele Komisji Weneckiej byli przyjmowani niczym rewizor iz Pietierburga, więc nic dziwnego, że mogło się im od tego przewrócić w głowie. Zanim jeszcze Komisja wygotuje raport końcowy, doszło do przecieku krytycznego raportu wstępnego, który jednocześnie trafił i do MSZ, i do "Gazety Wyborczej". Wszyscy "zachodzą w um" ("Zachodzim w um z Podgornym Kolą..."), jak to się mogło stać i w którym miejscu przeciek nastąpił; Komisja wypiera się, że nie u niej, a pan minister Waszczykowski – że nie u niego. Na jego miejscu nie byłbym taki pewny, bo – jak powiadają na mieście – w Ministerstwie Spraw Zagranicznych od Żydów aż się roi, więc cóż to dla nich za sztuka sprawić, by każdy dokument, zanim jeszcze trafi na biurko ministra, trafił na biurko redaktora Michnika? Solidarność plemienna w społecznościach prymitywnych zawsze była silniejsza od innych podstaw lojalności, więc trudno tu być zaskoczonym. Ale i na miejscu Komisji Weneckiej nie miałbym pewności, czy przeciek nie nastąpił również stamtąd.
Chodzi o to, że w Komisji Weneckiej zasiada panna Hanna Suchocka, która wobec "Gazety Wyborczej" może mieć różne zobowiązania. Jak tam było, tak tam było – w rezultacie Komisja Wenecka włączyła się do wojny o demokrację i praworządność w naszym nieszczęśliwym kraju. Może nie byłoby czym się przejmować, gdyby nie okoliczność, że Komisja Europejska, która też wdrożyła wobec Polski procedurę sprawdzania demokracji i praworządności, a która ma kompetencje decyzyjne, na pewno ustaleniami Komisji Weneckiej się posłuży. Skoro tak, to dobrze to nie wygląda – a sprawcą tego zamieszania jest właśnie pan minister Waszczykowski, który zapomniał, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Ale zanim padnie salwa, humory na razie nam dopisują. W Warszawie odbyła się narada 9 państw regionu Europy Środkowej gwoli wypracowania wspólnego stanowiska na lipcowy szczyt NATO, który ma odbyć się też w Warszawie. Prezydent Duda podkreślił konieczność wpasowania się w politykę Stanów Zjednoczonych, które ze swej strony powinny wzmocnić "wschodnią flankę" Paktu, jeśli nie w formie stałych baz, to niechby chociaż "obecności rotacyjnej", która musi być "widoczna", a poza tym wyposażona w "infrastrukturę krytyczną", czyli mówiąc po ludzku – broń – oczywiście defensywną. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele państw uczestniczących w Grupie Wyszehradzkiej, republik bałtyckich oraz Rumunii i Bułgarii. Koncepcja "Międzymorza" zaczyna nabierać rumieńców – ale wszystko zależy od tego, czy uda się do niej przekonać Amerykanów, którzy teraz właśnie będą wybierali sobie prezydenta.
Ten prezydent podobno wiele do gadania nie ma; tak w każdym razie w telewizyjnej rozmowie dawał do zrozumienia były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Aleksander Kwaśniewski – ale czy to rozsądne wierzyć Aleksandrowi Kwaśniewskiemu?
Tak czy owak, ktoś w listopadzie tym prezydentem zostanie i będzie kontynuował rozgrywkę z Moskalikami, którym najwyraźniej została wyznaczona rola czarnego charakteru. Dowódca NATO w Europie, pan generał Filip Breedlowe, powiedział, że Putin do spółki z syryjskim tyranem Baszirem al Asadem "destabilizuje Europę", naganiając do niej uchodźców. Jak tak dalej pójdzie, to tylko patrzeć, jak Putin okaże się odpowiedzialny również za zagładę dinozaurów, czego wielu ludzi może mu nie darować. Jak mówił Antoni Słonimski, móżdżek dinozaura był podobno znakomitą zakąską do wódki – o czym zapewniał go "pewien bardzo stary pijak".
Jak widzimy, nie brakuje powodów, byśmy i my nie lubili złego Putina, który jednak, po niedawnej konferencji w Monachium, może zostać "sojusznikiem naszych sojuszników". "Gazeta Wyborcza" uważa, że USA "skapitulowały" przed Putinem, ale to oczywiście przesada, bo wiadomo, że z punktu widzenia bezcennego Izraela byłoby najlepiej, gdyby cały Bliski Wschód opustoszał, dzięki czemu żydowskie państwo rozciągnęłoby się wreszcie "od wielkiej rzeki egipskiej, do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat". Trzeba by jednak zostawić tam jakichś Arabów na rozmnożenie, bo w przeciwnym razie – komu Żydzi pożyczaliby pieniądze i na kim robiliby interesy?
Jak widać, nie ma rzeczy doskonałych, wobec czego i USA muszą czasami iść ze złym Putinem na kompromisy, czyli politykować. Ale co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie, więc jeśli nawet zły Putin zostałby sojusznikiem naszych sojuszników, to w naszym nastawieniu nic zmienić się nie może.
Podczas gdy na najwyższej półce światowej polityki zachodzą takie przełomowe wydarzenia, Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził przeszukanie w domu wdowy po generale Jaruzelskim, skąd wyniesiono aż 17 pakietów rozmaitych dokumentów – a zapowiadane są jeszcze inne przeszukania. W tej sytuacji Komitet Obrony Demokracji demonstrował w obronie Lecha Wałęsy, który właśnie ogłosił kolejną "koncepcję", że mianowicie to nie on współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, tylko Służba Bezpieczeństwa z nim. Wsparł go JE abp Tadeusz Gocłowski, w swoim czasie zamieszany w aferę "Stella Maris", JE abp Józef Kowalczyk, w swoim czasie – oczywiście "bez swojej wiedzy i zgody" – zarejestrowany jako TW "Cappino", no i JE bp Tadeusz Pieronek, w swoim czasie członek Rady Fundacji Batorego, zaś przewielebny ojciec Stanisław Opiela SJ na łamach "Gazety Wyborczej" zaapelował do całego Episkopatu, by Kościół wsparł Lecha Wałęsę. Przewielebny ojciec Opiela nie precyzuje, w jaki sposób Kościół mógłby byłemu prezydentowi naszego nieszczęśliwego kraju tego wsparcia udzielić, ale pewnej wskazówki dostarcza list miłosny, jaki do Lecha Wałęsy wystosował warszawski Klub Inteligencji Katolickiej. Czytamy tam m.in., że każdy upada, ale się podnosi. Może "każdy" – ale nie Lech Wałęsa. Lech Wałęsa nigdy nie upadał, tylko nieustannie się podnosił i podnosił.
Jak tak dalej pójdzie, to podniesie się tak wysoko, że dostąpi wniebowstąpienia. Mogłoby to niesłychanie wzbogacić Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, na które Lech Wałęsa powinien zostać zaproszony w charakterze jasnego idola, bo jakiż inny wzór przedstawić dzisiaj młodzieży?
Stanisław Michalkiewicz
Nasze teksty
Maria Władysława Nowicka (1924-2019)
Maria Władysława Nowicka, urodzona we Warszawie 8-go września 1924r, zmarła spokojnie we śnie o 11:11 rano 6-go kwietnia br. w Mississauga, Ontario. Żona śp. kap. Mariana Nowickiego, matka Ani w Kanadzie, Zbyszka w Nowej Zelandii, Isi w Australii, ciocia Ewy w Kanadzie, B... Czytaj więcej
I co nowego na wiosennym rynku?
Niewiele. Ciągle to samo. W Izraelu nasz ‘ulubieniec’ Benjamin Netanjahu został ponownie premierem. Co to dla nas znaczy? Nic nowego. Zagrożenie izraelsko-amerykańskie postępuje swoim trybem. Właściwie już nie zagrożenie, ale realizacja dawno ustalonych planów. Podsumujmy więc w wielkim skrócie: &n... Czytaj więcej
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…