Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły..."Mów ciszej", mówię koledze, "prawie krzyczysz". Patrzy się dookoła, "rzeczywiście, jest tu bardzo cicho".
Kolega odwiedza mnie z Kanady i pierwszy raz jedzie metrem w Seulu, jeszcze nie wie, że to jest prawda, iż ludzie z Ameryki Północnej są głośni. Przesuwamy się bliżej drzwi, żeby wysiąść na następnym przystanku, "przepraszam" mówi mój kolega do dziewczyny przy drzwiach. "Tak się nie mówi." Patrzy na mnie skonfundowany, tłumaczę, "że to jest metro w Korei...".
W stosunku do metra w Toronto metro w Seulu jest przynajmniej dziesięć lat do przodu. Bardziej zaawansowane, bardziej zorganizowane, i większe. Jest to jedna z najlepszych metod, żeby się poruszać po tak dużym mieście i jego peryferiach. Jeśli chodzi o organizację, nie ma porównania. Jeśli chodzi o kulturę, no to czasem bym zamieniła Seul na Kanadę.
Zbliża się okres wakacyjny, a więc wzmożony ruch turystyczny. Warto zatem przypomnieć Państwu możliwości przedłużenia pobytu czasowego, ponieważ dość często zdarza się, że urzędnik na granicy zezwolił jedynie na krótki pobyt turystyczny, a turysta chciałby pozostać w Kanadzie dłużej.
Jeśli turysta otrzymał jedynie pieczątkę z datą wlotu, może pozostać w Kanadzie turystycznie przez 6 miesięcy. Pobyt można przedłużyć na terenie Kanady. Nawet wówczas, jeśli kanadyjski urząd zezwolił na krótszy okres pozostania, i także wówczas, jeśli czasowy pobyt na granicy wydany został z restrykcją-adnotacją urzędową, która jest nakazem stawienia się do odlotu na lotnisku.
W takiej sytuacji także można poprosić o dłuższe zezwolenie, i nawet w sytuacji posiadania restrykcji wizowej pobytu czasowego. Niektóre osoby są tak już przestraszone, że nie znają swoich praw, a także nie wiedzą, na co zezwala kanadyjskie prawo. Decyzja urzędnika na granicy nie musi być ostateczna.
Jak zatem przedłużyć pobyt czasowy? Turysta musi wysłać specjalną petycję do urzędu imigracyjnego, a zatem załatwia się przedłużenie pobytu czasowego drogą korespondencyjną. Podanie można także złożyć elektronicznie. Opłata skarbowa wynosi 75 dolarów.
Niedawno zmieniły się formularze o przedłużenie wizy, są o wiele dokładniejsze, turysta jest nawet pytany, czy pracuje lub kiedykolwiek pracował bez autoryzacji w Kanadzie. Należy także podać powód wizyty-dłuższego pozostania oraz kto jest gospodarzem w Kanadzie i jakie posiada się zabezpieczenie finansowe. Jeśli rodzina gwarantuje mieszkanie i wyżywienie, nie jest konieczne, by wykazać się odpowiednimi funduszami, zalecam wówczas dołączenie listu od kanadyjskich "sponsorów".
Uwaga – ważna informacja. Od momentu wysłania podania o przedłużenie pobytu turystycznego do momentu otrzymania pisemnej decyzji TURYSTA POZOSTAJE W KANADZIE LEGALNIE. Na decyzję można czekać dość długo, więc nie należy się martwić, że praktycznie pierwsze zezwolenie na pobyt już wygasło, gdyż prawo chroni wnioskodawców w ten sposób, że w trakcie oczekiwania na decyzję (wizę czasową) turysta ma prawo pozostać na terenie Kanady. Nie należy też wysyłać oryginału paszportu, jedynie kopię strony głównej i strony z adnotacjami urzędu kanadyjskiego. Oczywiście należy zatrzymać dowody wysłania podania i opłaty za przedłużenie wizy. Informacja o wysyłce dokumentów dopiero po jakimś czasie widnieje w systemie komputerowym i jeśli wcześniej ktoś będzie sprawdzony na przykład przez policję w sytuacji nieposiadania ważnej wizy – może dojść do aresztowania. Dlatego ważne jest, by udokumentować swoją legalność.
Przedłużenie wizy – osobny dokument – wysyłane jest także pocztą. Paszport musi być ważny, także na okres przedłużenia wizy czasowego pobytu.
W następnym artykule napiszę, jak przywrócić wygasłą wizę lub jak zmienić negatywną decyzję urzędnika w przypadku nieprzedłużenia pobytu czasowego.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
tel. 416 5152022 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
UWAGA! Posiadamy uprawnienia notarialne do poświadczania dokumentacji spraw imigracyjnych.
Możliwość udzielenia porady prawnej z pomocą Skype.
Specjalizujemy się w emigracji polskich obywateli od 1998 roku.
Dwie lokalizacje (Toronto i Etobicoke).
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony: www.emigracjakanada.net
Proboszcz największej polonijnej parafii św. Maksymiliana Kolbego o. Janusz Błażejak OMI spędza urlop na północy i jak widać na nadesłanych zdjęciach, nie marnuje czasu...
Gratulujemy!
http://www.goniec24.com/wywiady-gonca/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7406#sigProIdc781b2ea70
Kardynał Thomas Collins, biskupi Matthew Ustrzycki i Jan Ozga z Kamerunu, liczna rzesza kapłanów i tłumy wiernych żegnali minionej niedzieli odchodzącego na emeryturę, lubianego i powszechnie szanowanego księdza diecezjalnego, proboszcza parafii Chrystusa Króla w Etobicoke, ks. Józefa Wąsika.
Uroczystość ta zbiegła się z obchodami 75. rocznicy założenia parafii, a także 10-lecia pasterzowania jej przez ks. proboszcza Wąsika.
Mszę św. o godz. 15.00 odprawił w koncelebrze arcybiskup Toronto, kardynał Thomas Collins.
http://www.goniec24.com/wywiady-gonca/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7406#sigProId6b25e2c7f9
Wielkie Święto Pieśni Polskiej w Brampton - XIII Festiwal Chórów Polonijnych w Ontario, 9 czerwca 2013
Napisane przez Wojciech Okulicz
Pod patronatem Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto oraz z inicjatywy Funduszu Dziedzictwa Polek w Kanadzie, w niedzielę, 9 czerwca 2013 roku, o godz. 15.00 odbył się kolejny, XIII Festiwal Chórów Polonijnych z Ontario.
Niezmordowana prezes DPWK pani Jadwiga Sztrumf skorzystała z gościnności ks. proboszcza Adama Filasa i zorganizowała XIII Festiwal w przepięknym nowym kościele parafii św. Eugeniusza de Mazenod, sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej, którą prowadzą Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, na 1252 Steeles Ave. W. w Brampton w Ontario, L6Y 0A9, website www.demazenod.org.
Po powitaniu uczestników oraz gości przez panią prezes Sztrumf, słowo wiążące wygłosił o. Paweł Ratajczak z Radia KSM AM530, który oznajmił równocześnie, że niebawem wyjeżdża na studia doktoranckie do Rzymu.
Następnie po uroczystym wprowadzeniu pocztu sztandarowego Funduszu Dziedzictwa Polek w Kanadzie odśpiewano wspólnie hymny narodowe Kanady i Polski pod dyrekcją Krzysztofa Jędrysika. W części artystycznej usłyszeliśmy 7 chórów i zespołów polonijnych z Ontario, wykonujących od 2 do 4 utworów chóralnych każdy, w następującej kolejności:
Chór "Quo Vadis" wraz ze swoim zespołem kameralnym z parafii Brampton, pod dyrekcją pana Krzysztofa Jędrysika, wspomagany przez znaną solistkę-sopran, panią Kingę Mitrowską, oraz sopran Anię Leszońską ze Scarborough, znaną nam również z MaVo Academy;
Młodzieżowy zespół wokalny "Getsemani" z parafii św. Teresy w Etobicoke, pod dyrekcją pani Katarzyny Brun-Pankowskiej;
Dziecięcy zespół wokalny "Nazaretańskie Nutki" wraz z zespołem instrumentalnym Mariusza Walfisza, z parafii Matki Boskiej Królowej Polski w Scarborough, pod dyrekcją pani Danuty Dworaczek;
Dziecięcy zespół wokalny "Jubileusz 2000" z parafii M.M. Kolbego w Mississaudze, pod dyrekcją pana Włodzimierza Kochanowskiego;
Dziecięcy zespół wokalny "Oaza" z parafii św. Teresy w Etobicoke, pod dyrekcją pani Katarzyny Brun-Pankowskiej;
Chór "Gloria Dei" z parafii Matki Boskiej Królowej Polski w Scarborough, pod dyrekcją pani Kingi Nytki.
http://www.goniec24.com/wywiady-gonca/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7406#sigProId0fae673f82
W części oficjalnej pani dyrygent Kinga Nytko, która jest również nauczycielką w szkole muzycznej oraz kompozytorką muzyki sakralnej, otrzymała Dyplom Uznania od konsula generalnego RP w Toronto pana Grzegorza Morawskiego za wybitne zasługi dla kultury polonijnej w Kanadzie.
Pod dyrekcją pani Kingi Nytki połączone chóry festiwalowe odśpiewały "Gaude Mater Polonia" oraz "Rotę" Marii Konopnickiej.
Następnie uczestników i gości pożegnała pani prezes Jadwiga Sztrumf.
W czasie tego Festiwalu z inicjatywy Funduszu Dziedzictwa Polek w Kanadzie zebrano wolne datki na pomoc dzieciom niepełnosprawnym w Krakowie.
Festiwal odbył się również dzięki bezinteresownej pomocy takich Sponsorów, jak: Kazimierz Wódz Real Estate, Sweet Temptation Bakery, drukarnia Master Printing oraz pan Stanisław Pudło.
Pani prezes Sztrumf podała również do wiadomości, że kolejny Festiwal Chórów Polonijnych w Ontario odbędzie się w niedzielę, 31 maja 2015 roku, w parafii M.M. Kolbego w Mississaudze.
Wojciech Okulicz
Arts Polonia Toronto
Zdjęcia dzięki uprzejmości pani Łucji Stec oraz pana Krzysztofa Jędrysika
Przegląd tygodnia. Piątek, 21 czerwca 2013
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-Augustyniak
W ubiegłym roku piliśmy jak smoki
Toronto
Sprzedaż w ontaryjskich LCBO wzrosła o 3,9 proc. do 4,892 miliarda dolarów w roku fiskalnym 2012–2013, dzięki czemu rząd uzyskał rekordowe dywidendy w wysokości 1,7 miliarda dolarów. Wzrósł także dochód netto – o 3,2 proc. – do 1,711 miliarda dolarów.
Liquor Control Board of Ontario podało, że w ubiegłym roku fiskalnym otwarto 12 nowych sklepów, 16 przeniesiono, a w dwóch wprowadzono szereg usprawnień. Szacuje się, że dzięki tym inwestycjom do kasy rządu wpłynęło dodatkowo 30,5 miliona dolarów ze sprzedaży. Zdaniem LCBO, nie bez znaczenia są też staranne zarządzanie wydatkami i kontrole jakości produktów.
Bardzo duży przyrost sprzedaży odnotowano w odniesieniu do piwa warzonego lokalnie. Sprzedaż wzrosła aż o jedną trzecią. Win ontaryjskich sprzedano o 5,4 proc. więcej niż w zeszłym roku.
Ogólnie powodzeniem cieszyły się wszystkie rodzaje produktów oferowanych przez LCBO. Sprzedaż mocnych alkoholi wzrosła o 2,3 proc. do 1,97 miliona dolarów (importowanych o 4,4 proc.), wina o 5,2 proc. do 1,75 miliarda (białych o 5,9 proc., czerwonych o 4,1 proc.), piwa o 3,9 proc. do 923 milionów. Ekskluzywnych mocnych alkoholi i win sprzedano 3,5 proc. więcej niż rok temu. Dochód z ich sprzedaży wyniósł 434 miliony dolarów.
Więcej osób było też zainteresowanych kartami podarunkowymi – sprzedano je na kwotę 62,9 miliona dolarów.
Zorro nie da już rady
Ottawa
Wkrótce wejdzie w życie ustawa C-309 – prywatna inicjatywa posła konserwatystów Blake'a Richardsa. Ustawa przeszła trzecie czytanie w Senacie i została włączona do obowiązującego prawa.
Znalazły się w niej zapisy o zakazie noszenia zasłon twarzy podczas protestów. Dzięki temu policja zyskała nowe narzędzie zabezpieczające przed przeradzaniem się demonstracji w niekontrolowane zamieszki. Ma być też łatwiej, jeśli chodzi o identyfikację wandali.
Krytycy twierdzą jednak, że zapisy godzą w wolność wypowiedzi i prywatność. Poza tym utrzymują, że jest to powtórzenie w stosunku do przepisów Kodeksu karnego, w którym znalazł się rozdział o stroju podczas popełniania przestępstwa.
Koniec kariery politycznej Boba Rae
Ottawa
Bob Rae, który był liderem liberałów przed 2011 rokiem i premierem Ontario, zrezygnował z mandatu posła federalnego. Poinformował o tym swoich kolegów z partii podczas zjazdu konserwatystów w środę. Jego decyzję przyjęto z żalem, ale też z aprobatą i szacunkiem.
Rae został ostatnio głównym negocjatorem w sprawach ludności rdzennej podczas rozmów z rządem o rozwoju Ring of Fire. W najbliższym czasie ma odwiedzić dziewięć społeczności Matawa na północy Ontario – w rejonie bogatym w złoża bogactw naturalnych.
Podczas konferencji prasowej w Izbie Gmin z udziałem Justina Trudeau Bob Rae powiedział, że praca prawnika i mediatora zabiera mu coraz więcej czasu i chce jej poświęcić należytą uwagę. Nie podał, kiedy dokładnie wygaśnie jego mandat poselski. Podziękował swoim kolegom-posłom i liderowi partii. Dodał, że jego współpraca z Justinem Trudeau układała się bardzo dobrze i wcześniej razem rozważyli jego decyzję o odejściu z parlamentu.
Jest szansa na zwycięstwo z rakiem
Toronto
Grupa naukowców z Kanady i USA opracowała lek, który może stanowić przełom w leczeniu nowotworów. Substancja oznaczona jako CFI-400945 jest lekiem nowej generacji, który uderza w enzym uczestniczący w rozwoju m.in. raka piersi, jajników, jelita grubego, prostaty i trzustki.
Testy prowadzone na myszach z wszczepionym ludzkim nowotworem piersi i jajników wykazały, że po podaniu CFI-400945 guzy znacznie zmniejszyły się, mówi dr Tak Mak z Princess Margaret Cancer Centre. Naukowiec zaznacza jednak, że są to na razie efekty obserwowane u myszy – u człowieka nowotwory są bardziej złożone. Podczas konferencji prasowej zwołanej w torontońskim szpitalu we wtorek Mak powiedział, że zespół badaczy nie chce póki co mówić o lekarstwie na raka, bo byłoby to z jego strony lekkomyślne.
Oprócz grupy naukowców z Toronto w prace zaangażował się zespół dr. Dennisa Slamona z University of California w Los Angeles. Slamon znany jest z opracowania leku stosowanego w terapii nowotworów piersi – Herceptinu.
Naukowcy zwrócili się do U.S. Food and Drug Administration (FDA) i Health Canada z prośbą o pozwolenie na przeprowadzenie testów na małej grupie pacjentów, aby wykazać, czy lek jest bezpieczny i czy podawanie go przynosi efekty u ludzi.
Mechanizm działania CFI-400945 jest inny niż w przypadku innych kuracji. Tradycyjna chemoterapia polega na atakowaniu komórek rakowych, które ulegają szybkim podziałom. Skutkiem ubocznym jest zabijanie także zdrowych komórek, które dzielą się szybko. Zawsze też istnieje ryzyko nawrotu choroby.
Dr Slamon mówi, że jak to często bywa, terapia pozornie uniwersalna nie działa na wszystkie rodzaje nowotworów. Opracowując nowy lek, naukowcy skupili się na tym, by atakować tylko komórki chore, zamiast czynić w organizmie spustoszenie w nadziei, że zniszczy się więcej komórek chorych niż zdrowych. Należało więc wyodrębnić jakąś cechę chorych komórek, która zdecydowanie je odróżnia.
W ten sposób trafiono na enzym PLK4, który odgrywa kluczową rolę podczas podziałów komórek. Podczas rozwoju niektórych "niestabilnych genetycznie" nowotworów występują komórki posiadające więcej niż 46 chromosomów. Właśnie dzięki enzymowi PLK4 komórki te mogą się powielać i proces ten umyka spod kontroli.
W przypadku uzyskania zgody na badania kliniczne naukowcy planują zacząć od badań na około 30 wolontariuszkach z rakiem piersi i jajnika. Chcą sprawdzić, jaka dawka leku jest tolerowana przez ludzki organizm. Wtedy powstanie pytanie, czy CFI-400945 przyjmowane raz dziennie w tak określonej dawce jest w stanie oddziaływać na komórki rakowe. Grupy dr. Maka i dr. Slamona mają nadzieję na uzyskanie pozytywnej decyzji FDA jesienią i zaczęcie badań jeszcze w tym roku.
Mak mówi, że jeśli wszystko wypadnie pomyślnie, to i tak trzeba będzie poczekać około 10 lat, zanim lek zostanie wdrożony do użytku. Podkreśla, że zespół ciągle pracuje i z roku na rok chce udoskonalać opracowywane leki.
W pracach brało udział około 100 naukowców z Toronto, Los Angeles i Chin. Koszt realizacji projektu wyniósł 40 milionów dolarów. Dokumentacja złożona do FDA zawiera 4300 stron. Pieniądze pochodziły ze źródeł pozarządowych, zbierano je przez 10 lat podczas różnych akcji, a także od sponsorów prywatnych i korporacji. Jedną z osób zaangażowanych w zbieranie pieniędzy jest Randy Mellon z Toronto, której w ciągu 10 lat udało się zgromadzić 250 000 dolarów na rzecz Princess Margaret Cancer Foundation. Kobieta organizowała co roku marsze i inne przedsięwzięcia. Jej ojciec zmarł na białaczkę, a matka została wyleczona z raka piersi. U Randy w lutym tego roku wykryto złośliwy nowotwór piersi. Za kilka tygodni rozpocznie kurację Herceptinem oraz chemo- i radioterapię. Dlatego tegoroczny marsz będzie miał dla niej szczególne osobiste znaczenie.
Zniszczyli obciążające mejle
Toronto
Były premier Ontario Dalton McGuinty we wtorek odpierał zarzuty dotyczące podejrzeń, że urzędnicy otrzymywali polecenia, by kasować korespondencję związaną z przeniesieniem budowy elektrowni w Mississaudze i Oakville. Miałoby to na celu ukrycie prawdziwych kosztów operacji, które wyniosły 585 milionów dolarów. Liberałowie utrzymywali, że były znacznie mniejsze. McGuinty przyznał, że przeniesienie obu inwestycji było jego decyzją.
Szef kancelarii byłego premiera, Chris Morley, zeznał przed komisją sprawiedliwości, że istnieją dziesiątki powodów, dla których usuwa się dokumentację. Obecna debata wprowadza ludzi w błąd i tworzy fałszywe przekonanie, że dokumentów nie wolno niszczyć nigdy. OPP na wniosek partii torysów wszczęło śledztwo w tej sprawie.
Morley powiedział, że dokumenty i nagrania określane przez Library and Archives Canada jako"przejściowe i nietrwałe" mają być przechowywane tylko czasowo. Jest to element efektywnego zarządzania. Tak mówi ontaryjskie prawo. Morley przekazał do archiwów ponad 300 stron dokumentacji, nie dotyczy ona jednak sprawy elektrowni.
Podczas gorącej wymiany zdań poseł NDP Peter Tabuns bezpośrednio nazwał to sprzątaniem swojego bałaganu.
Ontaryjski komisarz ds. informacji niejawnych stwierdził, że urzędnicy z biura premiera i ministra energetyki złamali prawo, kasując konta e-mail ze świadomością, że komisja sprawiedliwości będzie żądała przedstawienia korespondencji wchodzącej i wychodzącej. Zawartość konta pocztowego Morleya i innych pracowników została usunięta, gdy odszedł z pracy.
Kanada globalnym graczem
Londyn
Podczas szczytu G8 w Lough Erne Resort w Enniskillen (Irlandia Północna) odbyło się nieformalne spotkanie premiera Stephena Harpera z prezydentem USA Barackiem Obamą. Nie wiadomo, o czym rozmawiali politycy, wielu jednak przypuszcza, że chodziło zarówno o sprawę konfliktu w Syrii, jak i problemu "bliżej domu". Być może w rozmowie pojawił się temat rurociągu Keystone. Prezydent Obama w tym roku będzie musiał zdecydować, czy da zielone światło inwestycji, dzięki której ropa popłynie z Alberty do Teksasu. Dzień wcześniej wszyscy przywódcy biorący udział w szczycie spotkali się na obiedzie w Lough Erne.
Przed szczytem Harper twierdził, że rozumie, dlaczego Obama zdecydował się wesprzeć siły rebeliantów. Było to niedługo po tym, jak Stany Zjednoczone podały, że mają dowód na użycie przez Syrię broni chemicznej.
W poniedziałek Obama rozmawiał też z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Spotkanie określane jest jako pełne napięcia. Potem obaj dyplomatycznie stwierdzili, że opowiadają się za pokojem w Syrii. Prasa brytyjska pisze, że tamtego dnia podczas obiadu liderzy G8 próbowali wywierać nacisk na prezydenta Putina, by podpisał się pod oświadczeniem zawierającym stwierdzenie o użyciu broni chemicznej przez reżim prezydenta Asada. Rosja konsekwentnie odmawiała. Stany Zjednoczone twierdzą, że użyto m.in. sarinu podrażniającego układ nerwowy.
Konflikt syryjski był głównym tematem we wtorek – ostatniego dnia szczytu. Prezydent Putin jako jedyny popierał rząd Asada. Wielka Brytania, Japonia, Kanada, Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy i Włochy stanęły po stronie rebeliantów.
Przywódcy państw poruszyli też problem porwań pracowników zagranicznych w Afryce. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron stwierdził, że należy przestać płacić okupy. Jego zdaniem, tylko w ten sposób porywacze otrzymają jednoznaczny sygnał, że takie praktyki nie są akceptowane. Cameron przywołał krwawe zajęcie zakładu gazowego w Algierii przez oddziały związane z Al-Kaidą w styczniu tego roku. Podczas odbijania obiektu śmierć poniosło 10 Japończyków, 5 Brytyjczyków, 3 Amerykanów i Francuz. Premier Wielkiej Brytanii zaprosił też do rozmów przywódców Libii i Unii Afrykańskiej.
Kolejnym tematem rozmów było unikanie opodatkowania przez międzynarodowe firmy. Kompanie tego rodzaju unikają płacenia podatków, tworząc fikcyjne przedsiębiorstwa lub stosując inne triki, by ukryć dochody. Wiele z tych firm inwestuje w Wielkiej Brytanii i jej terytoriach zamorskich, takich jak Anguilla czy Gibraltar. W spotkaniu wziął udział brytyjski szef skarbu George Osborne, który przedstawił nowe przepisy mówiące o ujawnianiu informacji dotyczących inwestycji i kont firm zagranicznych.
Szczyt zakończył się konferencjami prasowymi przywódców poszczególnych państw. Prezydent USA kontynuował następnie podróż po Europie. Z Irlandii Północnej udał się do Niemiec.
Czas poselskiej kanikuły
Ottawa
Zakończyła się najdłuższa sesja parlamentu od czasu przejęcia władzy przez konserwatystów siedem lat temu. Późno w nocy we wtorek przedstawiciele wszystkich partii zgodzili się, że zawieszają obrady na czas wakacji. Prace w parlamencie trwały prawie miesiąc, a posiedzenia przeciągały się do późnych godzin nocnych. Zgodnie z kalendarzem Izby Gmin posłowie mają zostać w Ottawie do końca tygodnia.
Wciąż głośno jest o sprawie czeku na 90 000 dolarów, który został wystawiony senatorowi Mike'owi Duffy'emu przez szefa kancelarii premiera, mimo iż senator źle deklarował wydatki mieszkaniowe. Konserwatyści odpierają ataki, przywołując wątpliwości związane z opłacaniem wystąpień publicznych lidera liberałów Justina Trudeau czy nawykami w prowadzeniu samochodu przez Toma Mulcaira, przewodniczącego NDP.
Premier Harper uniknął gradu pytań, jaki spadłby na niego w Izbie Gmin – brał w tym czasie udział w szczycie G8. Wrócił do Ottawy w środę rano. Obecnie przygotowuje się do zjazdu Partii Konserwatywnej w Calgary, który ma się odbyć pod koniec miesiąca.
W jednej szpiegowskiej ferajnie
Ottawa
Pochodzące z przecieku dokumenty świadczą o tym, że Kanada pomagała amerykańskim i brytyjskim szpiegom w prowadzeniu działań podczas londyńskiego szczytu G20, który odbył się przed czterema laty. Brytyjska gazeta "Guardian" podała, że szpiedzy włamywali się do komputerów i podsłuchiwali rozmowy telefoniczne uczestników szczytu podczas dwóch spotkań. W czasie zbliżonym do rzeczywistego sprawdzano m.in. e-maile wysyłane z telefonów BlackBerry należących do delegatów oraz prowadzone rozmowy. Guardian opublikował prezentację dotyczącą operacji. Na jednym ze slajdów znalazło się logo Communications Security Establishment – kanadyjskiej agencji zajmującej się kontrolą połączeń i przepływu danych. Obok widniały symbole amerykańskiej agencji bezpieczeństwa i brytyjskiego odpowiednika CSE.
Przedstawicielstwo BlackBerry w Kanadzie stwierdziło w tym tygodniu w pisemnym oświadczeniu, że jest pewne co do bezpieczeństwa używania smartfonów. Koncern jest znany ze szczególnie dobrych zabezpieczeń, dlatego z jego produktów często korzystają prawnicy, bankierzy i pracownicy rządowi.
Kolejny burmistrz usunięty za korupcję
Montreal
Po szeregu oskarżeń, m.in. o korupcję, burmistrz Montrealu Michael Applebaum podał się do dymisji. Twierdzi jednak, że jest niewinny. W wydanym oświadczeniu stwierdził, że pełnienie obowiązków burmistrza miasta nie może odbywać się, gdy trzeba walczyć z tego rodzaju zarzutami. Applebaumowi postawiono 14 zarzutów.
Urzędujący od 16 listopada 2012 roku burmistrz powiedział, że nigdy nie wziął od nikogo ani pensa. Dodał, że rozumie frustrację mieszkańców Montrealu i ich cynizm w odniesieniu do polityki. Ponadto obiecał zrobić wszystko, by dowieść, że oskarżenia są wyssane z palca. Teraz będzie się koncentrował na obronie zarówno siebie, jak i swojej rodziny.
Szef miejskiego komitetu wykonawczego Laurent Blanchard powiedział, że burmistrz przed złożeniem rezygnacji i wystąpieniem publicznym konsultował się z prawnikami. Applebaum sam płaci za usługi prawników, nie korzysta z prawników zatrudnionych przez miasto.
Jean-Franćois Lisée, minister ds. Montrealu, przyjął rezygnację burmistrza. Przyznał, ze wiedział, iż trwa postępowanie w sprawie korupcji, nie wiedział jednak, że Applebaum jest też w tę sprawę zamieszany.
Radni Montrealu są zdania, że władzę w mieście powinien objąć burmistrz "tymczasowy", którego wyłonią między sobą. Uważają to za lepsze rozwiązanie niż powoływanie rady powierników lub przyspieszanie wyborów. Taki "zastępczy" burmistrz pełniłby swoją funkcję do czasu najbliższych wyborów miejskich, które przypadają na listopad. Premier Quebecu Pauline Marois uznała, że nikt z rządu nie wiedział o łamaniu prawa przez burmistrza.
Applebaum został aresztowany w poniedziałek wcześnie rano. Postawiono mu 14 zarzutów kryminalnych. Jest oskarżony m.in. o oszustwa wobec rządu, sprzeniewierzenie się zaufaniu publicznemu i korupcję.
Applebaum opuścił komendę główną policji w Montrealu w poniedziałek 10 godzin po zatrzymaniu go. Nie wygłosił żadnego oświadczenia. Oprócz niego zostały aresztowane jeszcze dwie osoby. Zarzuty postawione burmistrzowi ogłoszono podczas konferencji prasowej zorganizowanej kilka godzin po aresztowaniu. Sprawa dotyczy przyznania dwóch projektów budowlanych w montrealskim Côte-des-Neiges-Notre-Dame-de-GrČce. Oszustwa miały miejsce między 2006 i 2011 rokiem. Policja nie podała więcej szczegółów ze względu na dobro śledztwa.
Applebaum został zaprzysiężony na 42. burmistrza Montrealu w listopadzie. Zastąpił Géralda Tremblaya, który zrezygnował w związku z podejrzeniami o korupcję.
Też skorzystamy na F-35
Ottawa
Zgodnie z przewidywaniami rządu, amerykański producent samolotów Lockheed Martin, realizujący projekt myśliwca F-35, zawarł umowę z kanadyjskim producentem symulatorów CAE. Kontrakt został podpisany w poniedziałek podczas Paris Air Show i ogłoszony, gdy minister Kerry-Lynne Findlay powiedział w Izbie Gmin, że nie podjęto żadnej decyzji w sprawie wymiany floty CF-18.
Zgodnie z zawartym porozumieniem, CAE ma zapewnić amerykańskiemu partnerowi system szkoleń i inne usługi z nim związane. W pisemnym oświadczeniu Lockheed Martin podkreśla, że kanadyjski przemysł lotniczy pełnił ważną rolę w projekcie F-35 przez ponad dekadę. Zawarta umowa jest znakiem, że długoterminowa współpraca dopiero się zaczyna. Zarysowuje się perspektywa czasowa obejmująca 30 lat, a nawet więcej.
Tymczasem program F-35 jest wstrzymany. Sprawą zakupu myśliwców zajął się audytor generalny Michael Ferguson. Ponad rok temu przedstawił raport, w którym wykazał szereg nieprawidłowości popełnionych przez departamenty obrony i zamówień publicznych związanych z zamawianiem samolotu wykonanego w technologii stealth. Ponadto okazuje się, że F-35 jest niekompatybilny z posiadanymi przez Kanadę samolotami-cysternami do tankowania w powietrzu.
Rząd musi więc jeszcze raz wrócić do sprawy i dokładnie przyjrzeć się innym możliwościom. Raport z przeglądu potencjalnych rywali F-35 ma być gotowy na jesieni. W tym wypadku współpraca między Lockheed Martin i CAE będzie działała na plus tego pierwszego.
Ile płacą w związkach?
Ottawa
Liberałowie w Senacie domagają się zmiany ustawy o ujawnianiu zarobków członków związków zawodowych tak, aby odpowiadała ustawie o ujawnianiu płac pracowników sektora publicznego. Druga z ustaw była popierana przez posła torysów Brenta Rathgebera, który domagał się ustanowienia progu na poziomie 188 000 dolarów rocznie. Konserwatyści podwyższyli jednak próg do 444 000. Teraz senator liberalna Pierrette Ringuette zaproponowała wprowadzenie poprawki do ustawy C-377 dotyczącej związków. Obecnie ujawniane muszą być informacje o dochodach przekraczających 100 000 rocznie. Zdaniem pani senator, pracownicy związkowi i sektora publicznego powinni podlegać tym samym wymaganiom.
Ustawa o związkach powstała w 2011 roku. Przyświecała jej myśl, że skoro wydatki na związki zawodowe mogą być odliczane od podatku, to informacje o zarobkach należy podawać do wiadomości publicznej. Izba Gmin przyjęła ją w zeszłym roku, po czym została przekazana Senatowi. Rząd miał nadzieję, że decyzja w jej sprawie zapadnie przed wakacjami. Tymczasem okazuje się, że nie tylko liberałowie mają do niej zastrzeżenia. Nad jej konstytucjonalnością zastanawiają się nawet sami konserwatyści.
Jest lato, można strajkować
Quebec City
Pracownicy sektora budowlanego w Quebecu podjęli strajk. Przez weekend nie udało się zakończyć negocjacji prowadzonych przez związki zawodowe. Mimo iż zarówno związkowcy, jak i pracodawcy twierdzili, że chcieliby jak najszybciej wznowić pracę, na najważniejszych placach budowy nikt nie pracował. Sparaliżowane były budowy dróg, budynków mieszkalnych, a nawet szpitala w Montrealu.
Minister pracy prowincji Agnes Maltais nawołuje strony do wznowienia negocjacji. Mówi, że rząd nie zamierza podejmować w tej sprawie żadnych kroków. Od 1986 roku w Quebecu nie było jeszcze strajku generalnego w budownictwie. W tamtym przypadku udało się w końcu wynegocjować porozumienie.
Główne żądania związków dotyczyły planowania pracy, płac i płatności za pracę w godzinach nadliczbowych. Zdaniem związkowców, proponowane wynagrodzenie za nadgodziny wskazywało na zupełny brak szacunku do pracowników. A pracownicy z Quebecu mają opinię jednych z najlepszych i najbardziej produktywnych na świecie. Domagano się wzrostu płac o 3 proc. w pierwszym roku kontraktu oraz o 2,75 proc. w drugim i trzecim.
Przedstawiciele rady zrzeszającej pracodawców mówią jednak, że żądania są nierealne. Wzrost płac rzędu 3 proc. nie współgra z tempem wzrostu gospodarczego. Zdaniem pracodawców, związkowcy przy stole negocjacyjnym w ogóle nie wykazali dobrej woli. Negocjacjom towarzyszyła zbyt duża uwaga mediów.
Wszyscy pracodawcy są zgodni, że opóźnienia budowy związane ze strajkiem będą mieć wpływ na gospodarkę. Do największych projektów, które zostały wstrzymane z powodu akcji protestacyjnej, należą m.in.: elektrownia La Romaine (8,5 miliarda dolarów), Centre hospitalier de l'Université de Montréal (2,1 miliarda), McGill University Health Centre (1,6 miliarda), szpital Sainte-Justine w Montrealu (995 milionów), osiedle mieszkalne "Bassins du Havre" w Montrealu (760 milionów), Quebec City Arena (400 milionów).
Enniskillen, Irlandia Północna
Premier Stephen Harper mówi, że jeśli chodzi o konflikt w Syrii, to wyraźnie zarysowuje się podział na prezydenta Rosji Władimira Putina i przywódców pozostałych państw grupy G8. Nie spodziewa się jednak, by Putin nagle zdecydował się przestać wspierać reżim Baszara Asada. Dodał, że pobudki, którymi kieruje się Rosja, są jego zdaniem nieusprawiedliwione. Dlatego więc w ramach grupy G8 nie ma szans na wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie sytuacji w Syrii. Uczestnicy szczytu G8 w Enniskillen zastanawiali się, co można zrobić, by zakończyć trwający od dwóch lat krwawy konflikt. Napięcie na Bliskim Wschodzie zaczęło rosnąć w zeszłym tygodniu, gdy Stany Zjednoczone oświadczyły, że będą pomagać w uzbrojeniu przeciwników prezydenta Asada. Stany wydały takie oświadczenie po doniesieniach, że w stosunku do rebeliantów została użyta broń chemiczna. Rosja, będąca członkiem G8 i zasiadająca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, twierdzi, że nie ma na to dowodów. Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu w Dublinie Harper spotkał się z premierem Irlandii Endą Kennym. Rozmawiali o możliwościach zakończenia konfliktu bez pomocy Rosji, tylko jako G7 i NATO. Minister spraw zagranicznych John Baird z kolei odniósł się z pewnym sceptycyzmem do decyzji USA. Powiedział, że Amerykanie powinni być ostrożni, gdy dają komuś broń. Ale Kanada też ma zbroić rebeliantów. Harper chce wysłać Jordanii 100 milionów dolarów pomocy.
Zaznacza, że ma to być pomoc humanitarna na wsparcie obozów dla uchodźców z Syrii. 75 milionów ma być przeznaczone w ciągu trzech lat na tworzenie nowych miejsc pracy i rozwój ekonomiczny. Pozostałe 25 milionów pójdzie na podniesienie poziomu bezpieczeństwa państwa, utrzymanie obozów dla uchodźców oraz ochronę przed atakami z użyciem broni chemicznej i biologicznej. Jest to ostatnia i największa kwota przekazana Jordanii od czasu wybuchu konfliktu w Syrii.
Ottawa
Tania Fiolleau, prowadząca kiedyś nielegalny dom publiczny w Vancouverze, stwierdziła, że jeśli Sąd Najwyższy zdecyduje się na legalizację tego rodzaju przybytków, w rzeczywistości korzyści czerpać będzie przestępczość zorganizowana, a nie pracownicy seks-biznesu. Przyznała, że szczerze obawia się konsekwencji takiej decyzji. W piątek w Sądzie Najwyższym zakończyły się przesłuchania w sprawie, która może zrewolucjonizować kanadyjskie przepisy dotyczące prostytucji. Spór dotyczy zgodności z konstytucją trzech części kodeksu karnego, które delegalizują domy publiczne i czerpanie zysków z prostytucji. Fiolleau stwierdziła, że legalizacja domów publicznych przyczyni się do wzrostu przestępczości, bo jakkolwiek by na to patrzeć, jest to biznes, w którym obraca się gotówką. Zwiększy to też ryzyko dla prostytutek.
Vancouver
Fraser Health podało, że we wschodnim Vancouverze jedna osoba zmarła, a trzy inne są w szpitalu w związku z przypuszczalnym zarażeniem chorobą Creutzfeldta-Jakoba. Choroba Creutzfeldta-Jakoba, zwana potocznie chorobą szalonych krów, to gąbczasta encefalopatia bydła, BSE (bovine spongiform encephalopathy). Władze twierdzą jednak, że przypadki nie są związane ze zjedzeniem zakażonej wołowiny, i uważają, że mięso z regionu jest wolne od czynników zakaźnych – prionów. Dr Perry Kendall z B.C.'s Provincial Health podał, że przypadki zostały zdiagnozowane przez neurologów w piątek, diagnoza nie jest jednak 100-procentowa, ponieważ można ją potwierdzić dopiero po śmierci osoby chorej. W Kolumbii Brytyjskiej zdarza się 5 – 6 przypadków choroby Creutzfeldta-Jakoba rocznie. W tym wypadku uwagę zwraca fakt, że aż tyle stwierdzono w jednym czasie. Przypomniał, że choroba rozprzestrzeniła się w Wielkiej Brytanii w latach 1980–1996, 250 osób uległo w tamtym czasie zarażeniu. W Kanadzie znane są tylko dwa przypadki, z 2003 i 2011 roku. Obie osoby zaraziły się jednak chorobą podczas pobytu w Wielkiej Brytanii.
Ottawa
Przedstawiciele przemysłu kosmicznego zaaprobowali wybór emerytowanego generała Walta Natanczyka na szefa Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej (Canadian Space Agency – CSA). Natanczyk przejmie obowiązki po swoim poprzedniku, byłym astronaucie Stevie MacLeanie, 6 sierpnia. Do zeszłego roku Natanczyk służył jako szef obrony. Aerospace Industries Association of Canada doceniła wybór generała. Podkreśliła, że w najbliższym czasie trzeba będzie przede wszystkim jasno wskazać kierunek, w jakim ma się rozwijać kanadyjski przemysł kosmiczny i lotniczy. Aerospace Industries Association of Canada zrzesza około setki firm lotniczych, w tym MDA, Lockheed Martin Canada Inc., Magellan Aerospace czy Telesat Canada. Z kolei Canadian Space Commerce Association przyznaje, że wybór Natanczyka był nieco zaskakujący. Nowego szefa Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej czeka szereg wyzwań, m.in. cięcia budżetowe. Canadian Space Commerce Association ma nadzieję na bliższą współpracę z rządem i otwarcie nowych programów militarnych, a odwołując się do wojskowej przeszłości generała Natanczyka – na wprowadzenie wojskowej dyscypliny w przestrzeganiu procedur. Canadian Aeronautics and Space Institute chciałby wykorzystania technologii kosmicznych do podniesienia obronności Kanady. Natomiast szef Rideau Institute z Ottawy obawia się właśnie zbytniej militaryzacji kanadyjskiego programu kosmicznego. Przez ostatnie 40 – 50 lat nieoficjalnym założeniem programu było wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej do celów pokojowych.
Mississauga
W sobotę, 15 czerwca, w Mississauga Valley Park odbył się 13. Bieg przeciwko rasizmowi. Jego organizatorem jest policja regionu Peel, oddział Diversity Relations. Trasa biegu miała pięć kilometrów i na starcie zebrały się setki osób. George Tudos z Peel Police powiedział, że celem organizowania biegu jest zachęcenie ludzi do spotkania się i uświadomienie im w ten sposób, jak różnorodna jest społeczność regionu. Byli więc zarówno ludzi z małymi dziećmi w wózkach, osoby z psami, jak też np. grupa sikhów, którzy dawno przekroczyli osiemdziesiątkę. Po biegu wszyscy mieli możliwość spróbowania jedzenia z różnych kręgów kulturalnych. Przygotowano też loterię i gry.
Mississauga
Burmistrz Hazel McCallion, komentując wyrok sądu uniewinniający ją w sprawie dotyczącej konfliktu interesów, stwierdziła, że zawsze przedkładała dobro mieszkańców Mississaugi ponad swoje własne. Dodała, że niczego nie żałuje. Cieszy się też, że sprawa sądowa wreszcie się skończyła. Kolejny raz potwierdziła też, że jest to jej ostatnia kadencja. Konferencja prasowa odbyła się na ratuszu. Pani burmistrz towarzyszyli jej prawnicy: Freya Kristjanson i Liz McIntyre. McCallion podała, że proces kosztował ją 500 000 dolarów. Może starać się o zwrot około 50 000 z regionu Peel z tytułu ubezpieczenia. Jej prawnicy mają się też zwrócić do sądu o zasądzenie odszkodowania, które miałby wypłacić Elias Hazineh. Hazineh zarzucał McCaillon złamanie miejskich przepisów o konflikcie interesów, gdy w 2007 roku głosowała za przyznaniem inwestycji firmie jej syna. Pani burmistrz powiedziała, że cieszy się ze słów sądu, który stwierdził, że ważniejszy był dla niej jednak interes miasta niż jej syna, mimo iż spośród przedstawionych projektów hoteli, które mogłyby powstać w centrum Mississaugi, wybrała proponowany przez jej syna Petera McCalliona.
Brampton
W niedzielę o 2.30 nad ranem w remontowanym domu przy Willow Park Dr. niedaleko Bramalea Rd. i Bovaird Dr. wybuchł pożar. Ogień szybko rozprzestrzenił się na dwie sąsiednie posesje. Strażacy walczyli z ogniem ponad dwie godziny. Ze wstępnych szacunków wynika, że straty wyrządzone przez ogień wynoszą ponad milion dolarów. W pożarze nikt nie został ranny. Sąsiedzi mówią, że obudziło ich szczekanie psa, dzięki czemu zdołali w porę uciec.
Toronto
Policja w Toronto zatrzymała kobietę, która w sobotę rzuciła w burmistrza Roba Forda kubkiem soku pomarańczowego. Burmistrz akurat uczestniczył w festiwalu ulicznym we włoskiej dzielnicy. Policja nic więcej nie ujawnia, nie wiadomo, czy zdarzenie miało związek z negatywną prasą burmistrza przez ostatnie kilka tygodni. 27-letnia Shannon Everett jest oskarżona o napaść. Stanie przed sądem 23 lipca.
Bradford
Dziesiątki, a możliwe nawet że setki kilometrów kwadratowych ziemi uprawnej w Bradford znalazło się pod wodą. Ponownie po 25 maja pękły wały ochronne. Burmistrz Doug White mówi, że straty są tak olbrzymie, że na razie trudno je oszacować. 10 czerwca wystąpił do rządu prowincji o nadanie zalanym terenom statusu obszaru klęski żywiołowej i zaapelował o przyznanie pomocy na mocy Ontario Disaster Relief Assistance Program. Farmerzy są zdruzgotani. Powódź dotknęła wiele rodzin, które w tym roku nie mają szans na osiągnięcie dochodów.
Toronto
Radny Doug Ford powiedział, że po sobotnim incydencie, gdy jego brat został zaatakowany kubkiem soku podczas festiwalu we włoskiej dzielnicy, burmistrz powinien mieć indywidualną ochronę. Rob Ford ma to rozważyć, ale na razie nie zdecydował się na wynajęcie ochroniarzy. Tymczasem radny obawia się, że po pozornie niewinnym zdarzeniu może przyjść kolej na coś bardziej poważnego. Indywidualna ochrona zapewniłaby bezpieczeństwo zarówno burmistrzowi, jak i osobom przebywającym w jego towarzystwie. Podczas aktów przemocy skierowanych przeciwko Fordowi mogą bowiem ucierpieć też inni.
Ottawa
Okazuje się, że statystyki dotyczące kanadyjskich żołnierzy poległych w Afganistanie mogły być zawyżone. W rzeczywistości miało zginąć mniej Kanadyjczyków biorących udział w operacjach, niż było to podawane. Po wybuchu bomby, która zabiła sześciu Kanadyjczyków w 2007 roku, premier Harper otrzymał krótką notatkę stwierdzającą, że 2 proc. żołnierzy wchodzących w skład kontyngentu kanadyjskiego od 2003 roku, poniosło śmierć. Jest to dwa razy tyle co Amerykanów czy Brytyjczyków. Tymczasem utrzymywano, że liczba ofiar wśród żołnierzy kanadyjskich była dziesięciokrotnie większa niż wśród przedstawicieli innych państw. Do memorandum, które otrzymał Harper, dołączony był nawet wykres ilustrujący nieprawdziwe dane.
Ottawa
Połowa dzieci posiadających status rdzennych mieszkańców Kanady żyje w biedzie. Tak wynika z raportu przedstawionego przez Canadian Centre for Policy Alternatives i Save the Children Canada. Jego autorzy mówią otwarcie, że skala biedy jest zatrważająca i żadnej innej grupy nie dotyka ona tak jak właśnie Indian. Liczba dzieci w rezerwatach, które cierpią biedę, jest trzy razy większa niż innych. Najgorzej jest w Manitobie i Saskatchewan, gdzie odpowiednio 62 i 64 proc. dzieci żyje poniżej granicy ubóstwa. Liczby te rosną systematycznie z roku na rok. Dla porównania jeśli chodzi o dzieci bez statusu First Nations, problem biedy dotyczy 15-16 proc.
Odra przyszła do Burlington
Burlington
Wydział ochrony zdrowia regionu Halton potwierdził trzy przypadki odry w Burlington. Wszystkie trzy dotyczą rozpoznania choroby u dzieci z jednej rodziny, które zaraziły się najprawdopodobniej podczas wyjazdu do innej prowincji. W wydanym ostrzeżeniu wskazano trzy miejsca, gdzie w poniedziałek mogło dojść do kolejnych zarażeń. Są to: Sport Check w Burlington Mall (Guelph Line and Fairview Street, między 1 a 4 po południu), The Collector's Vault niedaleko skrzyżowania New Street i Guelph Line (od 10 rano do 1 po południu) i Al's Source for Sports (3485 Fairview St., od 1 do 4 po południu).
Dr Bob Nosal z wydziału ochrony zdrowia regionu Halton mówi, że rozwojowi choroby można zapobiec, przyjmując dwie dawki szczepionki. Osoby, u których stwierdzi się chorobę, muszą być izolowane przez cztery doby od momentu pojawienia się wysypki.
WHO podaje, że odra jest jedną z głównych przyczyn śmierci dzieci na świecie, mimo dostępności szczepionki. W 2011 roku około 158 000 ludzi zmarło na tę chorobę. Najczęściej były to dzieci poniżej 5. roku życia.
Do pierwszych oznak odry należą kaszel, nieżyt nosa, gorączka i zaczerwienione, szkliste oczy. Po około czterech dniach pojawia się wysypka – najpierw na twarzy, a następnie coraz niżej na kolejnych częściach ciała. Mogą pojawiać się też białe krosty w jamie ustnej. Do powikłań należą infekcje ucha środkowego, zapalenie płuc czy zapalenie opon mózgowych.
Władze regionu radzą osobom, które podejrzewają u siebie chorobę, by natychmiast udały się do lekarza lub do szpitala.
Więcej informacji udziela wydział ochrony zdrowia regionu Halton pod numerem telefonu 905-825-6000 i bezpłatnym numerem 1-866-442-5866. Warto też zajrzeć na stronę www.halton.ca.
Ulice jak w Trzecim Świecie
Toronto
Canadian Automobile Association (CAA) podało, że Dufferin Street w Toronto zwyciężyła w rankingu najgorszych ulic w Ontario. W głosowaniu brali udział kierowcy. Dufferin miała przyjemność zająć pierwsze miejsce drugi raz z rzędu. 80 proc. ankietowanych, którzy wskazali na nią, skarżyło się na dziury i kruszący się asfalt.
Głosowanie trwało przez miesiąc, przez cały maj, i wzięło w nim udział 10 000 osób. W pierwszej dziesiątce znalazły się aż cztery torontońskie ulice. Jest to nieco lepiej niż w zeszłym roku (było pięć ulic). Pierwsze dziesięć miejsc zajmują:
1. Dufferin Street (Toronto),
2. Burlington Street East (Hamilton),
3. Finch Avenue (Toronto),
4. Kraft Creek Road (Timmins),
5. Bayview Avenue (Toronto),
6. Lawrence Avenue (Toronto),
7. Wharncliffe Road South (London),
8. Bouvier Road (Clarence-Rockland),
9. Carling Avenue (Ottawa),
10. Stanley Avenue (Niagara Falls).
Prezydent CAA mówi, że to nie koniec nacisków wywieranych na rząd Ontario, aby przeznaczać więcej z podatku paliwowego na remont dróg i mostów. Obecnie prowincja inkasuje 14,7 centa od każdego sprzedanego litra paliwa. Daje to rocznie około 2,3 miliarda dolarów.
Życie nocne ożywia
Toronto
Wielu radnych Toronto jest zdania, że przepis przyjęty przez Toronto and East York City Community jest dokładnie tym, co ograniczyłoby ekspansję barów i klubów nocnych w mieście. We wtorek TEYCC zatwierdziło przepis, na mocy którego bary i kluby nocne w okolicy Parkdale – od Roncesvalles do Dufferin – nie mogą stanowić więcej niż 25 proc. przedsiębiorstw.
Zdaniem radnego Gorda Perksa reprezentującego Parkdale, chodzi o to, by każdy mieszkaniec miał w pobliżu wszystko, co niezbędne. Żeby mógł pójść do fryzjera, kupić śrubokręt, książkę czy warzywa. Tymczasem takie punkty są spychane dalej przez kluby i bary. Gdy jest ich coraz więcej, czynsze idą w górę i wynajmowanie lokalu dla np. sprzedawcy warzyw i owoców staje się nieopłacalne.
Jednak zdaniem restauratorów, życie nocne ożywia lokalną gospodarkę. Poza tym wciąż jest wiele pustych lokali, więc bary niekoniecznie zastępują małe sklepy z towarami codziennej potrzeby. Pojawiły się też głosy, że mnogość barów przyczyniła się do poprawy opinii o dzielnicy, którą wcześniej kojarzono z narkotykami i prostytucją.
Teraz inni radni zaczęli rozważać wprowadzenie podobnych regulacji w swoich dzielnicach. Radny okręgu Trinity-Spadina Adam Vaughan powiedział, że chętnie by zastosował takie prawo do Kensington Market. Zainteresowane są też Paula Fletcher i Ana Bailao.
Przepis musi jedynie zyskać aprobatę ratusza. Tymczasem okazuje się, że jedyną osobą, której pomysł nie do końca przypadł do gustu, jest... burmistrz Toronto Rob Ford. Ford mówi, że jest kapitalistą i opowiada się za wolnością w powstawaniu przedsiębiorstw. Jego zdaniem, nie powinno zakazywać się ludziom otwierania restauracji – to w końcu buduje gospodarkę.
Ford chce spalać śmieci
Toronto
Burmistrz Ford powiedział, że najlepszym sposobem na pozbywanie się miejskich śmieci jest ich spalanie. Stwierdził, że gdy widzi, jak ciężarówki pełne śmieci jadą autostradą 401, myśli, ile pieniędzy jest w ten sposób traconych. Toronto jest na szarym końcu w porównaniu z innymi miastami, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami.
Radna Janet Davis zarzuciła burmistrzowi, że wygłasza nieodpowiedzialne osądy. W sprawie spalarni śmieci nie było dotychczas żadnych publicznych konsultacji.
Obecnie jest przygotowywane studium gospodarowania odpadami na okres 18 miesięcy. Ma ono zawierać także plany dotyczące budowy spalarni śmieci.
Sami lekceważą prawo
Ottawa
Kilka dni po wpadce Toma Mulcaira, lidera NDP, który nie zatrzymał się przed RCMP, posłanka konserwatystów Eve Adams została przyłapana na rozmawianiu w samochodzie przez telefon komórkowy. Po tym jak prasa doniosła o jej mandacie w wysokości 155 dolarów, Adams przyznała na Twitterze, że incydent rzeczywiście miał miejsce. Nie wspomniała jednak nic o wysokości kary.
Zaznaczyła tylko, że w przeciwieństwie do pana Mulcaira, zatrzymała się przed patrolem policji, nie próbowała zastraszyć policjanta, przyjęła mandat i zapłaciła go.
Nie była to pierwsza wpadka Adams. Posłanka okręgu Mississauga-Brampton South znana była z bardzo skrupulatnego rozliczania wydatków – raportowała do zwrotu pieniędzy wszystko, od pralni po pojedyncze cupcake.
Mulcair w zeszłym tygodniu przeprosił za swoje zachowanie – kilkakrotnie nie zatrzymał się przed znakiem stop i minął punkt kontroli bezpieczeństwa, mimo iż jechał za nim radiowóz RCMP na światłach.
Prosty sposób na ucznia
Toronto
Prowincyjny wydział praw nauczycielskich udzielił publicznej nagany Margo Fowler, która zirytowana nagminnym rozmawianiem na lekcji, zakleiła taśmą usta trojgu uczniom. Nauczycielka przyznała, że mimo wszystko postąpiła niewłaściwie.
Fowler jest nauczycielką w Sir Winston Churchill Secondary School w Vancouverze. Pracuje w zawodzie od ponad 20 lat. Na stronie internetowej, na której uczniowie mogą oceniać nauczycieli, Fowler ma dobrą opinię.
Zgodnie z decyzją wydziału, nauczycielka dała pierwszemu uczniowi (8 klasy) wybór, czy woli pójść do dyrektora, czy siedzieć z zaklejonymi ustami. Uczeń wybrał drugą opcję. Siedział z taśmą przez około 20 minut. Jego zdjęcia pojawiły się na Facebooku. O drugim przypadku komisarz Bruce Preston napisał, że Fowler powiedziała uczniowi (również 8 klasy), który rozmawiał głośno, żeby sam sobie zakleił usta. Trzeci przypadek dotyczył ucznia klasy 10. Ten usłyszał najpierw ostrzeżenie, że jeśli nie przestanie rozmawiać, skończy z taśmą na ustach.
Młodzież odnalazła zaginionych
Elliot Lake, Ont.
Grupa uczniów szkoły średniej przebywająca na obozie przetrwania w północnym Ontario natknęła się w lesie na parę, która rzeczywiście walczyła o przetrwanie.
Sharon Lachance i Valmont Fournier z Elliot Lake zgubili się, będąc na rybach na Mississagi River. Po spędzeniu nocy w lesie udało im się znaleźć domek kempingowy. Był otwarty, więc zostali w nim na kolejną noc. O ich wyprawie na ryby wiedział tylko ich syn. Jednak para często wyjeżdżała na kilka dni, więc nie liczyła na to, że syn zacznie ich szukać. Lachance i Fournier obawiali się braku jedzenia. Na dachu domku zaimprowizowali napis SOS. Wycięli też znak SOS przy szlaku w pobliżu rzeki, mając nadzieję, że ktoś go zauważy. Wiedzieli jednak, że niewiele osób chodzi po tym terenie.
Na szczęście jednak był to czas obozu przetrwania, w którym uczestniczyli uczniowie klas 11 i 12 WC Eaket Secondary School. 10 uczniów płynęło canoe, gdy zauważyli znak na brzegu. Wtedy szkolna wyprawa przekształciła się w akcję ratunkową. Dla zaginionych było to ocalenie, dla uczniów – lekcja na całe życie.
Kolejni zawodowi strażacy
Mississauga
W Garry W. Morden Centre odbyła się uroczystość powołania 14 nowych strażaków. Od tej pory są oni stałymi członkami Mississauga Fire and Emergency Services. Zostali wybrani spośród grupy kandydatów i przeszli 3-miesięczne szkolenie.
Podczas uroczystości przemawiała radna Pat Saito, miejski komisarz ds. usług publicznych Paul Mitcham, szef straży pożarnej w Mississaudze John McDougall, trener strażaków Shawn Matheson i szef wyszkolonej grupy Jonathan Connerty.
Sprawczyni wypadku nadal za kierownicą
Mississauga
W MiWay w dalszym ciągu pracuje 52-letnia Luciel Lamch, która kierując autobusem 12 października 2011 roku, spowodowała wypadek. W wypadku zginęła 76-letnia Mary Murphy. Sąd w Brampton orzekł o winie Lamch w zeszłym miesiącu.
Wypadek miał miejsce tuż przed 10 rano na Erin Centre Dr., przy wejściu do Erin Mills Town Centre. Skrzyżowanie jest wyposażone w sygnalizację świetlną. Autobus skręcał w lewo, a Mary Murphy przechodziła przez ulicę. Murphy została wciągnięta pod pojazd, wydostali ją dopiero strażacy. Została przewieziona śmigłowcem do Toronto Trauma Centre, gdzie zmarła.
Lamch musi zapłacić 500 dolarów kary, otrzymała też wyrok 18 miesięcy w zawieszeniu.
Wojsko coraz bardziej globalne
Port-au-Prince
Grupa żołnierzy kanadyjskich ma wziąć udział w pokojowej operacji na Haiti pod dowództwem sił brazylijskich. O długo odwlekanej misji raczej nie mówiło się dotąd zbyt głośno. Według dokumentów departamentu bezpieczeństwa wewnętrznego, premier Harper podpisał zgodę na wysłanie żołnierzy 16 października zeszłego roku. 36 żołnierzy poleciało do Brazylii w kwietniu w celu odbycia szkolenia wraz ze zmotoryzowanym batalionem brazylijskim. Media w Brazylii co jakiś czas donosiły o Kanadyjczykach, jednak formalne ogłoszenie o misji i partnerze zostało opublikowane dopiero w środę, dzień przed lądowaniem wojsk na Haiti.
Misja ma potrwać pół roku. Siły brazylijskie stanowią najliczniejsze wojsko z krajów ONZ biorące udział w misji stabilizacyjnej na Haiti. Departament obrony narodowej Kanady od dwóch lat prowadził rozmowy na temat udziału kanadyjskich żołnierzy. W założeniu ma to wzmocnić współpracę między państwami.
Eksperci oceniają to posunięcie rządu pozytywnie i dziwią się, że nie zostało bardziej nagłośnione.
Muzykę udało się uratować
Toronto
District School Board przyjął budżet na rok 2013–2014. Nie ma w nim ograniczenia liczby etatów dla nauczycieli muzyki zatrudnianych w niepełnym wymiarze godzin ani pobierania opłat od studentów International Baccalaureate (IB). Kuratorzy spotkali się w środę, by rozważyć cięcia, które miały przynieść 27 milionów dolarów. Budżet musiał się bilansować.
Rezygnacja z 24 nauczycieli muzyki pozwoliłaby na zaoszczędzenie rocznie 2 milionów. Wprowadzenie opłaty rejestracyjnej dla studentów programu IB wniosłoby z kolei od 1200 do 1500 dol. od osoby. W sprawie nauczycieli muzyki kuratorzy otrzymali petycję, którą podpisało 10 000 osób.
Ostatecznie deficyt wyniósł 10,5 miliona dolarów. TDSB mówi, że dalej będzie szukać oszczędności. Cięcia mogą dotknąć nadgodzin, przewidywalnie szkoły dostaną też o cztery proc. mniej pieniędzy, co odbije się na wyposażeniu klas.
Kuratorium podobno rozważa też sprzedaż części posiadanych nieruchomości (mówi się o 11 nieruchomościach, zamkniętych szkołach, które obecnie są wynajmowane), co przyniosłoby w ciągu 3 lat 162 miliony dolarów na remonty i budowę nowych budynków.
Na Lisgar miasto kupi pompy
Mississauga
Miasto wyraża chęć dofinansowania mieszkańcom Lisgar zakupu pomp, które miałyby być zainstalowane w piwnicach domów. Mieszkańcy 185 domów w tej okolicy w ciągu ostatnich lat doświadczali podtopień. Nie wiadomo jednoznacznie, co było ich przyczyną. Przypuszcza się, że podniesienie poziomu wody w Sixteen Mile Creek lub wybijanie ścieków.
Dla niektórych jednak wkład miasta jest za mały, by zdecydowali się na montaż urządzenia.
Wśród nich jest Helen Ritchie, która zaapelowała do radnych o pokrycie całkowitego kosztu zakupów i instalacji pomp. Jej zdaniem, mieszkańcy już dostatecznie ucierpieli finansowo, musieli pokryć koszty usunięcia wody, utracili ubezpieczenie, zmalała także wartość domów.
W kwietniu radni zdecydowali, że miasto będzie partycypować w kosztach pomp w stosunku 50/50 do sumy 3000 dolarów. Łączny koszt dla miasta miał wynieść 277 000 dol. Jednak Susanne Thistle ze stowarzyszenia mieszkańców Lisgar uznaje to za niesprawiedliwe i przywołuje sytuację w Cooksville – tam mieszkańcy, miasto i region Peel płacili po 1/3 do kwoty 2000 dol. Ratusz tłumaczy, że w przypadku Cooksville zagrożony był system ścieków.
Radni tłumaczą, że miasto i tak stara się okazać dobrą wolę. Podejmowano próby pokrycia kosztów zakupu i instalacji pomp w całości, ale okazało się to niestety niemożliwe. Aby zapobiec dalszym podtopieniom, wykonano szereg prac nad Sixteen Mile Creek. Sprawdzono i oczyszczono też ścieki i kanalizację burzową.
Grupa mieszkańców złożyła w sądzie pozew zbiorowy przeciwko miastu, regionowi, Halton Regional Conservation Authority i Ministerstwu Środowiska. Mieszkańcy domagają się odszkodowania w wysokości 200 milionów dolarów za zniszczenie domów. Na razie sąd musi podjąć decyzję, czy przypadkowi można nadać status pozwu zbiorowego.
GONIEC rozmawia z neurologopedą, psychoterapeutą Ewą Galewską, prowadzącą od 18 lat terapię jąkania, oraz pacjentem Michałem Stochem z Mississaugi, który leczy się w Klinice p. Ewy.
Jąkanie jest jednym z tych tematów, którym towarzyszą rozbieżne opinie i skrajne emocje. Na jednym biegunie jąkanie stanowi żelazny repertuar dowcipów, na drugim – jest przyczyną wielu niepowodzeń, a nawet dramatów tych, którzy na nie cierpią. Do tego otacza je atmosfera fałszywych przekonań, wielu mitów oraz społecznego tabu.
- Pani Ewo, od 18 lat zajmuje się pani leczeniem jąkania. W powszechnej opinii uważa się, że jąkanie jest wadą wymowy, zaburzeniem mowy, nerwicą mowy. A jak pani określiłaby jąkanie – czym ono jest?
Podczas konsultacji, kiedy po raz pierwszy rozmawiam z rodzicami dzieci jąkających, najczęściej nie mówią oni wprost, że ich dziecko jąka się.
Większość opiekunów, nawet tych, którzy towarzyszą dorosłej osobie jąkającej podczas diagnozy, unika określenia – jąkanie. Dzieje się tak z powodu wstydu i niezrozumienia tego poważnego problemu. Rodzice najczęściej zastępują słowo "jąka się" kolokwialnymi określeniami: "Mój syn nie jąka się, on tylko trochę się zacina, zapowietrza albo czasem się tak zahacza". Po chwili dodają: "Ale to nie zawsze, proszę przy nim nie mówić, że się jąka – bo on o tym nie wie". Przerażeni rodzice jąkających się dzieci uciekają w "zmowę milczenia", nie rozumiejąc dziwnego zjawiska, jakie nagle dotknęło ich dzieci. Przyglądają się z przerażeniem, jak rozwija się problem, którego jeszcze wczoraj nie było. Obarczają się winą za wstydliwy defekt, ponieważ, najczęściej, przez pierwsze lata życia dziecko mówiło płynnie. Nagle krewni, nauczyciele i sąsiedzi patrzą na nich podejrzliwie, a terapeuci bezkrytycznie pocieszają: "Proszę czekać – problem minie". Życzliwi , często tłumaczą: "On z tego wyrośnie, jak wielu innych". W sytuacji tematu tabu – nie dziwi nas, że dorosły jąkający też niechętnie rozmawia z bliskimi o swoim problemie. Tym bardziej, że jest tym, któremu nie minęło… Najczęściej dzieje się tak dlatego, że nie wie jak , wcześniej nikt z nim o tym nie rozmawiał. A to oznacza, że temat jest zbyt poważny lub, co gorsza, "tajemnicza choroba" jest nie wyleczalna. Do tego żona i znajomi spieszą z pocieszeniem: "Mi to nie przeszkadza, prawie tego nie słychać", po czym szybko uciekają wzrokiem, jakby czuli się winni; czy właśnie to chciał usłyszeć ich jąkający słuchacz.
Trudno się dziwić takiej postawie, nawet naukowcy nie są zgodni co do istoty jąkania. Zjawisko jąkania nie zostało dotychczas jednoznacznie zdefiniowane. Najczęściej spotykamy się z niesłuszną opinią, że jąkanie jest wadą wymowy, zaburzeniem mowy lub nerwicą mowy, a osoba jąkająca ma niesprawny aparat artykulacyjny. Istnieje również stereotypowe przekonanie, że dziecko jąka się od urodzenia, odziedziczyło chorobę i musi nauczyć się z nią żyć. Niestety ten fatalistyczny pogląd najczęściej prezentują logopedzi, a nierzadko psycholodzy. Definicje jąkania przytaczane w literaturze odnoszą się do tego, co dzieje się z osobą jąkającą wtedy , kiedy ona już się jąka. Paradoksalnie niepłynność mówienia dla osoby jąkającej nie jest problemem, większość z nas mówi niepłynnie. Problemem jest to, co dzieje się z jąkającym na poziomie poznawczym i emocjonalnym, zanim zacznie mówić – wtedy, kiedy planuje wypowiedź. To kluczowy problem osób jąkających; cały czas myślą, jak ominąć trudne słowa, trudne sytuacje, jak się nie jąkać.
W naszej Klinice Leczenia Jąkania definiujemy jąkanie jako: globalne zaburzenie komunikacji, najczęściej realizuje się ono w mowie spontanicznej, nie jest stanem – jest cechą. Występuje w relacji z "oceniającym" słuchaczem. Oceniający słuchacz nieświadomie staje się "sprawcą" jąkania. Jąkanie objawia się napięciem neuromięśniowym, niepłynnością mowy, zaburzonym oddechem, utratą wewnętrznej spójności wypowiedzi, zaburzoną prozodią mowy (melodią), zaburzonym kontaktem wzrokowym, lękiem przed oceną, stałą chęcią ukrywania defektu, tikami i współruchami, logofobią.
Charakteryzuje się ogólną dezintegracją osobowości. Może prowadzić do zaburzeń nerwicowych, afektywnych, psychotycznych i psychosomatycznych.
- Funkcjonuje wiele mitów o jąkaniu, które z nich są najbardziej popularne? W jaki sposób wpływają one na społeczne postrzeganie jąkania i osoby jąkającej?
Najbardziej popularne mity to:
* Jąkanie jest wadą wymowy;
* Jąkanie jest uwarunkowane genetycznie;
* Jąkanie jest wrodzone;
* Z jąkania się wyrasta;
* Jąkanie – to rozwojowa niepłynność i należy czekać, aż minie;
* Jąkanie buduje się na stresie;
* Jąkania nie da się całkowicie wyleczyć;
* Jąkanie jest sposobem radzenie sobie z lękiem;
* Problemy psychologiczne lub psychiatryczne powodują jąkanie;
* Dziecko nie zdaje sobie sprawy, że się jąka;
* Nie należy rozmawiać z dzieckiem o jąkaniu;
* Tradycyjne metody logopedyczne pomogą usprawnić mowę jąkającego;
* Dziecko szybciej myśli, niż mówi.
Bardzo łatwo można obalić mit, że jąkanie jest wadą wymowy. Niezależnie od budowy aparatu mowy, każdy jąkający jest w stanie mówić płynnie.
Wielu jąkających może mieć bardzo długie okresy płynności; charakterystyczne dla jąkania. Jąkające się dziecko, kiedy bawi się samo, mówiąc do siebie; do zabawki lub zwierzątka – nie jąka się. Dorosły jąkający, podobnie – może mieć wiele momentów płynnej mowy; mówiąc do niemowlęcia, zwierzęcia czy do siebie – również nie jąka się. Tak więc, jego aparat mowy jest sprawny. Jąkania również nie dziedziczy się, jedynie skłonność do niego. Dotychczas nie wykryto genu jąkania. Nikt nie rodzi się z jąkaniem, nie zanotowano jąkającego niemowlęcia, które gaworzyłoby, jąkając się.
Jąkanie jest nabyte – trzeba się go nauczyć. Z jąkania się nie wyrasta – każde jąkanie należy poddać kompleksowej systematycznej terapii. Nie korzystać z przypadkowych porad ani tzw. sposobów domowych (wolne mówienie, sylabizowanie, rytmizowanie, poprawianie). Nieprawdą jest, że jąkanie buduje się na stresie. Jest wiele czynników powodujących jąkanie. Po pierwsze, należy mieć predyspozycje do jąkania: dużą wrażliwość sensoryczną i emocjonalną, obniżony próg pobudliwości, problemy okołoporodowe, opóźniony lub przyspieszony rozwój mowy, jąkanie w rodzinie i wiele innych. Po drugie, muszą zaistnieć czynniki wyzwalające jąkanie: przestrach, przerażenie, narodziny młodszego rodzeństwa (detronizacja), naśladownictwo osoby jąkającej (modelowanie), osłabiony chorobami organizm. Po trzecie, istotne są czynniki utrwalające jąkanie: ciągłe poprawianie (mów wolno, nie denerwuj się, powtórz jeszcze raz, weź wdech), stygmatyzowanie, poddawanie nieskutecznym terapiom, bezskuteczna świadoma walka z jąkaniem, nadopiekuńczość rodziców. Nieprawdą jest, że jąkania nie można wyleczyć. Jąkanie można wyleczyć w każdym wieku, pod warunkiem, że zastosuje się odpowiednią kompleksową terapię. Jąkanie nie jest sposobem radzenia sobie z lękiem, lęk jest wtórny do jąkania.
Zachowania i reakcje lękowe osoby jąkającej budują się na jąkaniu. W wyniku jąkania występuje lęk komunikacyjny, a nie jąkanie w wyniku lęku.
Naiwnym jest myślenie, że dziecko nie wie, że się jąka. Każdy, nawet mały człowiek, wie, że jest mu niewygodnie – odczuwa dyskomfort. Jąkające się dzieci w momencie "blokady" odwracają wzrok, zakrywają usta, milkną, rezygnują, udają, że zapomniały, płaczą, tupią nogami, proszą o pomoc, ich mowa często ulega regresowi. I choć nie potrafią o tym rozmawiać, nie oznacza, że nie mają poczucia problemu. Pamiętam, jak na jednej z konsultacji 2,5-letni Szymon powiedział: "Niech mi to pani wyjmie z buzi, bo nie mogę tego powiedzieć" i rozpłakał się. Tradycyjne metody logopedyczne: ćwiczenia artykulatorów, ćw. oddechowe, relaksacje, rytmiczna mowa, stukanie ręką, śpiewanie, mówienie wierszyków, powtarzanie słów za logopedą, wolne tempo mowy, echo korektor mowy (jest jedynie urządzeniem wspomagającym – zwalniającym mowę, nie leczącym). Są to archaiczne już, nieskuteczne metody, większość z nich raczej utrwala jąkanie. Nie należy też, nadmiernie, chronić dzieci jąkających przed stresem – bo to nie zmniejszy objawów. Nieprawdą jest, że dziecko jąka się, ponieważ szybciej myśli niż mówi. W myśl tej zasady, wszyscy musielibyśmy się jąkać.
Jąkanie jest zaburzeniem demokratycznym, jąkali się królowie (król Jerzy VII – " Jak zostać królem"), filozofowie (Arystoteles), uczeni (I. Newton, Ch. Darwin), aktorzy (M. Monroe, T. Cruz ) oraz wielu innych prezentujących wszelakie profesje. Jąka się ok. 2 proc. populacji – choć trudno to zweryfikować.
Jąkanie swoją problematyką dotyka wielu dziedzin nauki: neurologii, psychologii, filologii, fizjoterapii, logopedii oraz wielu innych. Dlatego niewielu specjalistów potrafi je "ujarzmić" – wymaga ono interdyscyplinarnego podejścia.
- Rozumiem, że metoda, którą pani stosuje jest skuteczna; czy może pani coś o niej powiedzieć?
Autorska metoda terapii jąkania, którą stosuję od 18 lat – to model terapii integratywnej (dot. sfery emocjonalnej, poznawczej, fizjologicznej i duchowej). Stosujemy zintegrowane, kompleksowe i systemowe podejście do jąkania, a tym samym do osoby jąkającej. Skuteczność terapii gwarantują techniki i narzędzia skuteczne w przypadku pacjentów jąkających. Terapia nie jest zorientowana na wykonywanie jakichś czynności i zadań, pozostających względem siebie w luźnym związku. Istotą terapii jest kształcenie użytecznych umiejętności, które jednocześnie muszą być łączone z całym spektrum zachowań osoby leczącej się. Język i mowa nie są umiejętnościami izolowanymi. One zawsze jawią się w kontekście kogoś lub czegoś.
A to oznacza, że one nie są wartością same w sobie, tylko są wartością w kontekście ich użytecznych i skutecznych zastosowań. Zastosowań, które siłą rzeczy muszą być adaptacyjnie optymalne. Stąd też, terapia od samego początku musi uczyć pacjenta wiązać nowo nabywane umiejętności z kontekstem społecznym sytuacji, w której ona znajduje się, z jej intencjonalną odpowiedzią na tę sytuację. Terapia nie może koncentrować się na działaniu, a na celach tego działania. Właśnie kwestie duchowości i motywacji, czyli tego co utrzymuje pacjenta w "działaniu", są tym, co sprawia, że nasi pacjenci, będąc w gotowości do zmiany, są w stanie tej zmiany dokonać. My nie koncentrujemy się jedynie na tym, aby nauczyć pacjenta nowych umiejętności, a na tym aby nauczył się on robić z nich użytek. Każda osoba, która podejmuje się terapii, jest w stanie ją pomyślnie zakończyć. Musi tylko tego chcieć. Jest to możliwe bez hipnozy, leków, różnego rodzaju urządzeń i aparatów. Sukces w dużej mierze zależy od zaangażowania pacjenta oraz jego rodziny. Terapia jest skuteczna w przypadku małych dzieci, jak i osób dorosłych.
Rozmowa z Michałem Stochem, pacjentem Kliniki Leczenia Jąkania
- Jak się czułeś i jak funkcjonowałeś jako osoba jąkająca?
Jąkałem się, od kiedy tylko pamiętam, mama mówi, że od około 4.-5. roku życia, aż do 24. roku życia, kiedy to podjąłem terapię; czyli… o rety! To około 20 lat. Pamiętam, że bardzo kombinowałem ze słowami, ciągle zmieniałem słowa. Udawałem, że zapomniałem, albo że czegoś nie wiem, że zastanawiam się lub że nie słyszę. Wcale tak nie było, dobrze wiedziałem, co chciałem powiedzieć, ale… jąkanie nie dało mi szansy. To okropne uczucie cały czas udawać kogoś innego, osobę, którą się nie jest. Często czułem się jak idiota, który nie potrafi powiedzieć, o co mu chodzi – to było irytujące.
Z czasem zauważyłem, że moja osobowość dostosowała się do jąkania. Jąkanie zaprzątało moje myśli, uczucia, wkradało się w słowa, podpowiadało mi, co mam robić, z kim się spotykać, rozmawiać, jak żyć. Wyrobiło u mnie nawyk ulegania wielu różnym sytuacjom. Narastała we mnie złość, niecierpliwość do innych ludzi. Oczekiwałem, że oni mają mnie zrozumieć od razu, nie lubiłem, jak musiałem się "tłumaczyć". Chciałem, aby mnie obdarzyli zaufaniem, ja dawałem im to bezwarunkowo. W sytuacjach, kiedy musiałem walczyć o swoje, nieraz przegrywałem… jąkanie brało górę.
Wiele razy chciałem podzielić się z najbliższymi tym – jak się czułem z jąkaniem. Jaki ono sprawia mi potworny BÓL, z bezradności łzy nieraz cisnęły się do oczu. Nie wiedziałem, jak o tym mówić – nie potrafiłem, tego nie dało się opisać. Może też jako facet, nie chciałem się przyznać, że mam problem – bo pokazałbym się jako ktoś słaby. Sam dobrze tego nie rozumiałem. Ciągle o tym myślałem. Pytałem siebie, dlaczego czasami się nie jąkam, a innym razem co chwila? Krzyczałem do siebie – niech ktoś mi wytłumaczy – co mi jest!? Cały czas moje myśli były przy jąkaniu.
Kombinowałem, dostosowywałem życie do jąkania. Na przykład, przywiązałem się do komputera, bo z komputerem się nie dyskutuje, on był dobrym i cierpliwym kumplem. Rozmawiając z kimś przez szklany ekran, można udawać zdrowego, poczuć się normalnie. Skończyłem szkołę jako programista.
Jednak nie czułem się dobrze w tej dziedzinie. Potem żeby coś robić, zdecydowałem się na szkołę w Business Accounting (księgowy w biznesie).
Numerki nie mówią, i byłem w miarę dobry – jąkanie łaskawie mi pozwoli na to. Skończyłem tę szkołę, dalej nie czułem się spełniony. Wujek zaoferował mi pracę w jego firmie budowlanej. Byłem zadowolony, bo lubiłem pracować rękoma; nie trzeba było mówić. Widać, jak wiele moich decyzji życiowych podejmowało za mnie jąkanie.
- Czy taka osoba może być szczęśliwa?
Oczywiście, że NIE! Ratowała mnie racjonalizacja; tłumaczenie sobie, że jest OK – to pomaga człowiekowi, ale nie do końca. Nie czułem się spełniony. Nie byłem sobą. Czegoś mi ciągle brakowało. Aż w końcu dopadł mnie życiowy kryzys – miałem 23 lata, nie byłem szczęśliwy i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wszystko, co robiłem i czego doświadczyłem, nie dawało mi radości, czułem pewną wewnętrzną pustkę, bezsens tego co robię. Nie wiedziałem, dokąd zmierzam… i jak chcę żyć?
- W jaki sposób dowiedziałeś się o terapii jąkania prowadzonej przez p. Ewę?
Kiedy było już bardzo źle, zacząłem szukać w Internecie informacji, jak pozbyć się jąkania, ale wszystko czego dowiedziałem się, to tylko tyle, że pracuje się jedynie z małymi dziećmi, i że jąkania nie da się wyleczyć! Czytałem też o takich dziwnych aparatach, jak: echo korektor mowy, ale po dłuższym przestudiowaniu i opinii o tym, domyśliłem się, że to nie działa skutecznie i jest nienaturalne. Taki aparat kosztuje około 5000 dol. i można go było kupić w USA. Nie słyszałem nic o tym w Kanadzie, może już jest, nie polecam.
Postanowiłem porozmawiać z moją mamą i poprosić ją o pomoc. Mama ucieszyła się, że poruszam ten temat – bo właśnie niedawno oglądała program w TV TRWAM o Klinice Leczenia Jąkania w Polsce. Program był bardzo interesujący, brała w nim udział pani Ewa Galewska – neurologopedia, oraz jej wyleczeni pacjenci, którzy mówili płynnie – to była rewelacja. Mama przekazała mi wszystkie informacje, i przekonała mnie, żeby spróbować leczyć się tam – to była moja ostatnia deska ratunku. W krótkim czasie wszystko załatwiliśmy, i wyjechałem na terapię do Polski. To było w czerwcu 2010, już trzy lata temu, jak ten czas szybko leci… Wraz z mamą – wymaganym w terapii opiekunem, byłem na turnusie w Zakopanem, który trwał dwa tygodnie. To był początek terapii. Wrażenia? Zachwyciłem się terapią, logiką metody, terapeutami, sposobem prowadzenia zajęć, otwartością, autentycznością .Wszystko było naturalne i bardzo logiczne. Terapia nie była łatwa, ale humor terapeutów rozładowywał napięcia. Terapia odbywała się w grupie, a to było bardzo ciekawe dla mnie, szczególnie teraz, kiedy to wszystko lepiej rozumiem. Terapia jąkania ma sens jedynie w grupie, gdzie wspólnie pokonujemy pierwsze bariery. Bardzo ważne było dla mnie to, że były tam osoby, które przeszły tę terapię i pomagały nam. To były najlepsze przykłady skuteczności tej terapii; dały mi ogromną nadzieję i motywację.
- Czy terapia zmieniła twoje życie?
Dzisiaj, jestem w trzecim roku terapii, która dla mnie jest wspaniałą szkołą życia. Moja mowa jest teraz płynna, nie myślę o jąkaniu – rozstaliśmy się na zawsze… Stałem się innym człowiekiem – jestem wolny! Moje życie zmieniło się o 180 stopni, choć miałem wygodne i nawet miłe życie w Kanadzie, postanowiłem wyjechać do Polski, kontynuować terapię i studiować psychologię. W przyszłości chciałbym pracować z osobami jąkającymi, i też leczyć jąkanie – ta praca fascynuje mnie. Czuję, że to jest moje powołanie. Psychologia, filozofia, ludzie, życie – to moja pasja. Z całego serca pragnę, aby inne osoby jąkające doświadczyły tego co ja – bycia zdrowym. Aby uwierzyły w to, że mogą żyć bez jąkania, że mogą je pokonać – chcę być dla nich "starszym bratem", bo już przeszedłem tę drogę. Niby to była i dalej jest trudna decyzja, żeby to robić, ale wiem, że z pomocą Boga, rodziny, wsparcia kolegów, mojej dziewczyny i oczywiście Pani Ewy, która jest moim terapeutą i nauczycielem – to wszystko jest możliwe i jakoś mi się uda.
Dzięki tej terapii, mogę rozmawiać z każdym, wyrażać swoje myśli, uczucia, mogę realizować swoje marzenia, mogę mówić, mówić, mówić – wreszcie JESTEM SOBĄ!
•••
- W jaki sposób nasi Czytelnicy mogą skontaktować się z Panią?
- Jest ku temu dobra okazja. Ponieważ na zaproszenie Michała i jego rodziny będziemy w Mississaudze od 18 do 25 czerwca. Zapraszamy na wykład zatytułowany: "Jąkanie można wyleczyć" oraz na konsultację i diagnozę psychologiczną i neurologopedyczną dla osób jąkających, która odbędzie się w dniu 24 czerwca w Polskim Centrum Kultury Jana Pawła II w Mississaudze. Informacje na stronie internetowej www.jakanie.pl . Zapisy na konsultacje e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub pod numerem 48501619643 lub 9052773248 (Mississauga).
W sierpniu br. planujemy zorganizowanie grupy terapeutycznej dla osób jąkających w Kanadzie.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
Maluch, czyli motoryzacyjna solidarność
Napisane przez Sobiesław KwaśnickiWzięło mi się na wspomnienia, bo przeczytałem właśnie, że to już 40 lat od rozpoczęcia produkcji polskiego malucha – samochodu, który zmotoryzował Polaków. Fabryka Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej zmontowała do 2000 r. 2,4 mln tych aut na rynek polski.
Przez wiele lat fiat 126p był najczęściej spotykanym samochodem na polskich drogach. 40 lat temu kosztował 69 ówczesnych tysięcy złotych, czyli mniej więcej 20 średnich pensji, a na samochodowych giełdach płacono za niego 110 000 zł. Żeby kupić malucha, trzeba było mieć nie tylko pieniądze, ale też talon.
We Włoszech zakończono produkcję w 1980 r. Nasz produkowany był 25 lat. Ostatni zjechał z linii produkcyjnej 22 września 2000 r. Pierwszego zmontowano 6 czerwca 1973 r. z oryginalnych włoskich części. Było to auto względnie nowe, którego seryjna produkcja trwała w Cassino zaledwie od roku. W październiku 1972 r. nastąpiła premiera w Turynie.
Zgodnie z jego zapisami, fiat 126p to samochód z tylnym napędem, dwucylindrowym silnikiem o pojemności 594 ccm, maksymalnej mocy 23 KM oraz samonośnym, czteroosobowym i dwudrzwiowym nadwoziem typu Berlina. Jego sylwetka pozostała do końca jednym z najbardziej charakterystycznych elementów polskich dróg. Wg opublikowanego w 1976 roku rankingu w niemieckiej gazecie "Auto Motor und Sport – Fiat 126" był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych.
Tyle można wyczytać, maluch stał się synonimem gierkowskiej klasy średniej, uosobionej filmowo w serialu "Czterdziestolatek". Oczywiście każdy z nas zna morze anegdot. Pamiętam, że wielu kierowców zabierało zimą akumulatory do domu, aby hołubić w cieple, podładować, bo do pewnego momentu ładowanie akumulatora przy włączonych światłach nie starczało na doładowanie, a więc zimą można było się obudzić bez możliwości elektrycznego odpalania wajchą umieszczoną obok hamulca ręcznego.
Było wiele pomysłów ręcznego odpalania – niektórzy montowali kółko z linką podobne do tych, jakimi startuje się silniki do łodzi. Przy odpowiedniej wprawie, można było zastartować jednym szarpnięciem. Samochód był lekki, więc można też- było odpalić na pych. Zresztą łatwo dało się go przestawić; pamiętam, jak w gimnazjum jeden z dowcipów primaaprilisowych dla naszego wychowawcy polegał na wniesieniu malucha między dwa drzewa, tak że auto trzeba było wynosić, nie dało się wyjechać – wynosili "panu psorowi" po zajęciach przymuszeni koledzy z innej klasy.
Polacy rozjeździli się maluchami po całej Europie, wielu nabijało wiele tysięcy kilometrów, docierając nawet na Bliski Wschód, do Iraku czy Syrii. Nowiutki maluch ładnie pachniał zapachem nowego samochodu; zapachem czegoś lepszego i zagranicznego.
Kiedyś jadąc autostopem na Mazurach z kolegą, zostaliśmy zabrani na łebka – mój plecak został położony na dachu malucha – musiałem go trzymać ręką przez otwarte okno.
Innym razem wracając stopem przez RFN, niedaleko Wurzburga natknąłem się na stacji benzynowej na faceta w marmurkowym dżinsie i białych mokasynach, który tłumaczył parce Niemców, że nie może ich zabrać per Anhalter, bo ma kleines Auto. Mnie zabrał – wtedy rodak dla rodaka był za granicą miły. Obładowanym po dach maluchem jechaliśmy poboczem, 60 km/h, żeby mogły nas mijać ciężarówki. Podróż maluchem przez noc pustymi enerdowskimi autostradami z zasypiającym kierowcą – priceless.
Powiem szczerze, nie dorobiłem się malucha (i niczego innego). A można było. Krzysiek Sarnecki, kolega z równoległej klasy, kupił auto za pieniądze uskładane ze spekulacyjnej sprzedaży książek na giełdzie...
Wracając do samego pojazdu, to: produkowano go w kilku wersjach; Standard (650 E), Special 650 ES, Komfort 650 EK oraz dla inwalidów 650 El. Od listopada 1982 roku zdołano o 7 procent ograniczyć zużycie paliwa, podnosząc stopień sprężania i instalując nową głowicę.
Samochód do 80 km/h rozpędzał się w 21,5 sekundy, a do stu w nieco poniżej minuty. Prędkość maksymalna wynosiła115 km/h.
Maluchy były zimne i dlatego w niektórych montowano niezależne ogrzewanie benzynowe.
W 1994 roku dokonano kolejnej większej modernizacji, tym razem z wykorzystaniem podzespołów cinquecento.
22 września 2000 roku zakończono produkcję wypuszczając limitowaną 1000-sztukową wersję Happy End w kolorach żółtym i czerwonym.
Był jednym z najszerzej eksportowanych aut polskich – do dzisiaj wiele jeździ na Kubie, ale polskie maluchy spotkamy też w Jugosławii, RFN, na Cyprze, w Chinach czy Wielkiej Brytanii.
Mimo słabiutkich osiągów dzisiaj wielu z nas wspomina malucha z sentymentem. Nie tylko dlatego, że był w większości wypadków pierwszym i jedynym samochodem. Jego masowa produkcja i upowszechnienie tworzyły też wrażenie pewnej motoryzacyjnej solidarności i zgody, którą zburzyła dopiero era dynamicznego importu zachodnich samochodów używanych, jaka nastała po roku 1989.
Patrząc z perspektywy, maluch okazał się jak na tamte czasy pojazdem trafionym.
Sobiesław Kwaśnicki
Szlakami bobra: Małe jest piękne - Pine River Provincial Fishing Area
Napisane przez Joanna Wasilewska, Andrzej JasińskiZapraszamy tym razem na krótką, 4-kilometrową wycieczkę na Wyniesienie Niagarskie do okręgu Mulmur w hrabstwie Dufferin (nazywanym"Headwaters Country" od pięciu rzek, które biorą tu swój początek, Nottawasaga, Grand, Credit, Humber oraz Saugeen, i ich dopływów) do doliny rzeki Pine, niedaleko miejscowości Shelburne.
Choć miejsce naszej wycieczki nosi nazwę Pine River Provincial Fishing Area i podobno są tu wspaniałe pstrągi, nie wędkarstwo było naszym celem. Niewielki teren jest pięknie położony wzdłuż rzeki i sztucznego jeziora, wśród malowniczych wzgórz Mulmur. Podobno najpiękniejszy jest jesienią, ale i latem warto tu zajrzeć. Przechodzi przez niego Bruce Trail, ten jej odcinek nosi nazwę Bell dla upamiętnienia Granta Bella, założyciela Dufferin Hi-Land Bruce Trail Club.
Trasa zaczyna się w malutkiej miejscowości Kilgorie założonej przez pierwszych osadników w 1859 roku. W 1885 były tu już dwa młyny, poczta i szkoła. W 1909 roku powstała elektrownia wodna, o której będzie mowa dalej, bo jest ciekawym punktem na trasie.
Do miejsca parkowania trzeba dojechać krótki odcinek leśną drogą z River Rd. Kilgorie Trail prowadzi z powrotem kilkaset metrów drogą w kierunku, z którego przyjechaliśmy, potem wchodzi w las, dalej poprowadzą znaki, przekracza River Rd. koło mostu i już będziemy szli białym szlakiem cedrowym lasem wzdłuż Pine River, której przezroczyste wody płyną tu wartko, spieniając się na kamieniach niczym prawdziwie górska rzeka.
Szlak doprowadzi nas do ruin budynku dawnej siłowni należącej do Dufferin Light and Power Company. Powstanie Ontario Hydro zakończyło w późnych latach 20. działalność licznych małych prywatnych elektrowni wodnych, pozostały po nich ginące ślady takie jak ten. Woda nadwątliła betonowy, wydawałoby się trwały na wieki szkielet, las wdziera się w ruiny niczym dżungla, jakby przyroda pragnęła odebrać sobie to, co w przeszłości ukradł jej człowiek. O dziwo w okiennych otworach pozostały jakby nietknięte drewniane framugi.
Po kilkudziesięciu metrach szlak opuszcza rzekę i wspina się wśród buków, dębów i klonów w górę, pofałdowanym, poprzecinanym jarami terenem, by powrócić ponownie do rzeki. Przekracza znów River Rd. i dalej prowadzi w górę biegu Pine River. Woda płynie tu jeszcze bystrzej, spada kaskadami, przy najbardziej spektakularnym fragmencie zbudowano ławeczkę z bali, można posiedzieć, odpocząć i podziwiać widok. Ścieżka ponownie opuszcza rzekę, wspina się na wzgórze i otwiera się widok na piękne, mimo że sztuczne, jezioro z zalesionymi brzegami, potem schodzi do tamy, która spiętrzyła jego wody, idzie brzegiem zbiornika i znów ucieka w górę. Odchodzi od niej kilkudziesięciometrowa odnoga prowadząca na sam szczyt wzgórza z punktem widokowym o nazwie Bell na malownicze Mulmur Hills. Idealne miejsce na piknik, jest parę ławek i tablica upamiętniająca wspomnianego powyżej Granta Bella i jego żonę Grace.
Wracamy tą samą drogą do białego szlaku, las stopniowo zmienia się w mieszany, dużo brzóz o finezyjnie rzeźbionej korze. Idziemy ścieżką jakby w półmroku wśród niebotycznie wysokich drzew, korony hen wysoko nad nami zamykają widok nieba, a my w dole jak krasnoludki. Szlak wychodzi na leśną drogę, trzeba iść w prawo w Kilgorie Trail, która doprowadzi po paruset metrach do samochodu.
Teren niewielki, ale wyjątkowo malowniczy, polecamy, małe może być piękne.
http://www.goniec24.com/wywiady-gonca/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7406#sigProId15248379bc
Dojazd: do skrzyżowania hwy 10 i hwy 89 w Primrose przed Shelburne, następnie jedziemy Prince of Wales Rd. na północ do skrzyżowania z River Rd., skręcamy w prawo, po 1,2 km skręcamy w Side Rd 15 (leśna droga) w lewo do góry, po 800 m będzie parking na krzyżówce. Godzina jazdy od skrzyżowania hwy 410 i hwy 10.
Gdyby ktoś chciał tylko obejrzeć sztuczne jezioro, to przy River Rd. po lewej stronie jest widoczny parking z tablicą, stąd do zbiornika kilkanaście metrów, można też wejść na szlak, forsując tamę po kamieniach.
Joanna Wasilewska, Andrzej Jasiński
Mississauga
Nasze teksty
Maria Władysława Nowicka (1924-2019)
Maria Władysława Nowicka, urodzona we Warszawie 8-go września 1924r, zmarła spokojnie we śnie o 11:11 rano 6-go kwietnia br. w Mississauga, Ontario. Żona śp. kap. Mariana Nowickiego, matka Ani w Kanadzie, Zbyszka w Nowej Zelandii, Isi w Australii, ciocia Ewy w Kanadzie, B... Czytaj więcej
I co nowego na wiosennym rynku?
Niewiele. Ciągle to samo. W Izraelu nasz ‘ulubieniec’ Benjamin Netanjahu został ponownie premierem. Co to dla nas znaczy? Nic nowego. Zagrożenie izraelsko-amerykańskie postępuje swoim trybem. Właściwie już nie zagrożenie, ale realizacja dawno ustalonych planów. Podsumujmy więc w wielkim skrócie: &n... Czytaj więcej
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…