A+ A A-

Musimy być odważni w wyznawaniu wiary

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

5 czerwca przypada 25. rocznica święceń kapłańskich proboszcza parafii pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe w Mississaudze Ojca Janusza Błażejaka. Z tej okazji poprosiliśmy Ojca o rozmowę o jego dwudziestopięcioletniej pracy duszpasterskiej.





Wojciech Porowski : Na wstępie naszej rozmowy chciałbym złożyć serdeczne gratulacje z okazji 25. rocznicy święceń kapłańskich. Kiedy świętujemy jakieś rocznice, nie sposób nie sięgnąć do początków. W związku z tym czy można prosić o krótką historię Ojca drogi do kapłaństwa i o źródłach powołania.

      Ojciec Janusz Błażejak: Otóż jak sięgam pamięcią do moich lat młodości, to pamiętam, że zawsze chciałem być księdzem. Innej drogi nie znałem i o innym kierunku nie myślałem, zawsze był dla mnie ten jeden – być księdzem. To tkwiło we mnie od samego początku. Wydaje mi się, że ta moja droga do kapłaństwa została w moim przypadku wymodlona przez moją rodzinę, szczególnie przez moją mamę. Kiedy byłem małym chłopcem, miałem zaledwie trzy lata, bardzo ciężko zachorowałem. Miałem zapalenie wyrostka, który pękł i nastąpiło wewnętrzne zakażenie. Lekarze nie dawali mi żadnej szansy na przeżycie. Przez miesiąc leżałem w szpitalu w śpiączce. Moja mama w dzień i w nocy była ze mną w szpitalu, modląc się i ofiarując mnie Bogu. Być może zostało to przez Boga przyjęte i stąd moje powołanie. Trafiłem do misjonarzy oblatów – do niższego seminarium, potem do nowicjatu i do wyższego seminarium. Droga dobrze się układała, sympatycznie, pomyślnie. Nigdy nie miałem żadnych wątpliwości co do mojego powołania i drogi mojego życia.

      - Przez 25 lat kapłaństwa pełnił Ojciec różne funkcje w zgromadzeniu. Był Ojciec i proboszczem, i prowincjałem, a teraz w dalszym ciągu pełni Ojciec posługę jako przewodniczący Konferencji Polskich Księży na Wschodnią Kanadę. Z perspektywy owych 25 lat kapłaństwa i wszystkich tych funkcji, które przyszło Ojcu pełnić, jak Ojciec widzi zmiany, które przez 25 lat zaszły w społeczeństwie kanadyjskim, oraz jak Ojciec ocenia stan świadomości religijnej i stan wiary zarówno społeczeństwa kanadyjskiego, jak i kanadyjskiej Polonii?

      - Wydaje mi się, że dwadzieścia – dwadzieścia pięć lat temu świadomość religijna, szczególnie katolików, była w Kanadzie o wiele większa. Ci ludzie, którzy byli praktykującymi katolikami, byli naprawdę oddani, pracowici, niesamowicie ofiarni. Dbali o swój kościół, dbali o swoją parafię. Być może dlatego, że byli w mniejszości religijnej. Protestantów było o wiele więcej w Kanadzie niż katolików. Katolicy przez wiele, wiele lat, szczególnie na początku zeszłego wieku i do drugiej wojny światowej, a nawet do lat 60., nie mieli wiele do powiedzenia ani w polityce, ani w gospodarce, ani w społeczeństwie kanadyjskim. Protestanci byli górą. Dlatego też może ta grupa katolicka była bardziej zwarta, bardziej odpowiedzialna, bardziej żywa.

      Kiedy patrzy się na nasz dzisiejszy, współczesny Kościół, to trzeba podkreślić, że nastąpiła liberalizacja naszej wiary, nastąpiła liberalizacja naszych poglądów. Coraz częściej sięgamy po łatwe rozwiązania naszych problemów, kryzysów, naszego nieudanego małżeństwa, naszych niepowodzeń w życiu religijnym i moralnym. Wtenczas usprawiedliwiamy się, powołując się na stronę protestancką czy na inne religie chrześcijańskie, które nie mają takich samych wartości, gdy chodzi np. o małżeństwo, o moralność czy o czystość przedmałżeńską.

      A z drugiej strony, kiedy również patrzę na nasze polonijne rodziny, to jestem dalej pełen podziwu, szczególnie tu w Mississaudze w parafii św. Maksymiliana Kolbe, gdzie widzę setki młodych ludzi zaangażowanych, oddanych, którzy wiele robią i dla Polonii, i dla kościoła, którzy nie wstydzą się swojej wiary, którzy nie wstydzą się przynależności do polskiej społeczności i do tego, kim jesteśmy. Z jednej strony, nastąpiła wielka liberalizacja ogólnie w Kościele i również w Polonii, ale jest też silna grupa, która stoi bardzo mocno na fundamencie naszej wiary i kultury.

      - Słyszałem kiedyś takie stwierdzenie, że trudno jest głosić Ewangelię ludziom sytym. Odnosi się to zwłaszcza do tych misjonarzy, którzy muszą się jakoś przebić z Panem Bogiem przez większe czy mniejsze poczucie sytości. Jak by Ojciec odniósł się do takiego postawienia sprawy?

      - Jest to prawda, której my doświadczamy bardzo często. Słyszy się, że teraz mi Pan Bóg niepotrzebny, teraz mi Kościół niepotrzebny. Człowiek jest zajęty robieniem biznesu, stawaniem się bogatszym, wyjeżdżaniem na wakacje nawet dwa razy do roku. Ktoś dostał dobrą pracę, dobre pieniądze i nagle kościół, niedzielna Eucharystia, sprawy wiary odchodzą na drugi plan.

      Ale ta sytuacja trwa do czasu. W pewnym momencie ludzie zdają sobie sprawę, że czegoś im brakuje, że nie jest to wszystko, co chcą mieć. Nagle przychodzi kryzys, kryzys małżeński, nagle przychodzi tragedia – któryś z dzieciaków rozbija się gdzieś samochodem, nagle ktoś ni stąd, ni zowąd ciężko zachoruje na raka czy na inną chorobę i nagle ci ludzie odkrywają Pana Boga w jednym momencie. Jak to przysłowie mówi, jak trwoga to do Boga. Wtedy pieniądze nie grają już roli, człowiek widzi, że to, iż jest się bogatym, też nie ma znaczenia, bo są inne wartości, któreśmy w pewnym momencie zagubili, a teraz próbujemy je na nowo odnaleźć.

      Tragedią nas, Polaków, jest to, że niektórzy z nas, którzy się dorobili, próbują właśnie w taki sposób żyć, a również wykorzystując drugiego Polaka, np. nie płacąc mu za wykonaną pracę. Jest bardzo wiele osób, które przychodzą i mówią "proszę ojca, ten mi nie wynagrodził, ten mnie oszukał na kilka tysięcy", itp. Bardzo często trzeba pomóc, nawet kupując bilet do Polski, komuś, kto nielegalnie gdzieś tam pracował. To jest tragedia. Ludzie, którzy się dorobili, próbują wykorzystać tych, którzy nic nie mają. A jak trafiać do tych, którzy są nasyceni bogactwem? Oni sami muszą w pewnym momencie dojść do zrozumienia, że nie samym chlebem żyje człowiek. Wcześniej czy później łaska boża jest konieczna. Jest lepiej, jak to się stanie wcześniej, niż kiedy dotknie nas w życiu jakaś tragedia, choroba, śmierć i wtedy dopiero się nawracamy po dwudziestu – trzydziestu latach. To jest stracony życiorys, stracony kawał życia. Co to jest jedna godzina dla Pana Boga raz w tygodniu przeznaczona na niedzielną Mszę św., na Eucharystię, która jest dla nas największym bogactwem. To są pytania, które musimy sobie ciągle zadawać i ciągle na nie odpowiadać.

      - Pozwolę sobie przywołać słowa Benedykta XVI wypowiedziane kilka dni temu do kolegium kardynalskiego zebranego z okazji 85. urodzin Ojca św., który wyraził się, że w dzisiejszych czasach do walki ze złem potrzebny nam jest "Kościół wojujący". Jak Ojciec odbiera te słowa zwłaszcza jako misjonarz?

      - Musiałbym sięgnąć do całkowitej wypowiedzi Ojca św., co miał na myśli, mówiąc "Kościół wojujący". Jeśli chodzi tu o Kościół odważny, Kościół przebudzony, Kościół nie śpiący, Kościół idący do przodu, Kościół walczący o zachowanie swoich zasad, ideałów, wiary i tradycji – tak, zgadzam się totalnie. W to samo wierzę i to samo wyznaję.

      Uważam, że nam, katolikom, dzisiaj szczególnie, w tym tak bardzo zliberalizowanym świecie, w którym żyjemy w Kanadzie, nie wolno spać nawet na chwilę. Należy nam być czujnym, nie wolno nam być wstydliwym, nie wolno nam się wstydzić np. przeżegnać się przed jedzeniem w restauracji czy gdziekolwiek jesteśmy. Kiedy patrzymy na inne wyznania, ludzie są odważni. Sikhowie nie wstydzą się nosić swoich turbanów, Żydzi nie wstydzą się nosić swoich jarmułek. Czemu my wstydzimy się nosić medaliki i krzyżyki, czemu my wstydzimy się przyznawać, że jesteśmy katolikami? Dlatego my również powinniśmy być bardzo odważni, gdy idzie o wyznawanie wiary. Jeśli tu chodzi o to, że Kościół musi być wojujący, gdy idzie o zachowanie wiary i naszych tradycji, to tak, zgadzam się absolutnie. Mam nadzieję, że to był właśnie ten kontekst w wypowiedzi Ojca św. Gdyż rzeczywiście próbuje się nas przydusić, próbuje się nam buzie zakneblować, przymknąć, abyśmy się nie liczyli w społeczeństwie. A my się musimy liczyć, bo w tej chwili najpoważniejszą, największą społecznością chrześcijańską w Kanadzie jest Kościół katolicki. Dawniej byliśmy przedostatni lub nawet na końcu. Protestantów i anglikanów było o wiele więcej. Teraz my jesteśmy tymi, którzy dzięki emigracji z Filipin, Europy i innych katolickich krajów stanowią największą grupę chrześcijan w Kanadzie i nie wolno nas spychać na drugie miejsce w społeczeństwie. Musimy być odważni w wyznawaniu naszych zasad wiary, dlatego takie marsze w obronie życia, jaki miał ostatnio miejsce w Ottawie, winny być nagłaśniane i winny stanowić aktywną formę naszego chrześcijańskiego życia.

      - Jeśli można jeszcze kilka słów na temat powołań kapłańskich. W naszej parafii św. Maksymiliana mieliśmy kilka powołań i mamy je zresztą nadal. Chwała Panu Bogu za to. Modlimy się zresztą w tej intencji podczas każdej Mszy św. Z perspektywy dwudziestu pięciu lat służby kapłańskiej, jakie przesłanie mógłby Ojciec przekazać młodym adeptom kapłaństwa, czy tym, którzy może dopiero myślą o tej drodze życia?

      - Cieszymy się bardzo powołaniami w parafii św. Maksymiliana Kolbe, jak w żadnej innej parafii. W ostatnim czasie było wyświęconych dwóch naszych ojców – ojciec Mieczysław Burdzy i ojciec Paweł Ratajczak oraz jeden ksiądz diecezjalny. Natomiast w najbliższym czasie, tj. 7 czerwca, święcenia kapłańskie otrzyma ojciec Marcin Serwin. Mamy jeszcze dwóch kleryków, Paul Patrick, który studiuje w Rzymie, oraz Davida Karchut, który ma przed sobą jeszcze dwa lata studiów.

      Dla tych wszystkich młodych kleryków i tych, którzy myślą o kapłaństwie, mam jedną radę – nie obawiaj się. Kapłaństwo jest piękną sprawą. Jest ciężko, jest trudno, zwłaszcza na początku, ale jest naprawdę piękną sprawą. Kiedy zdecydujesz się oddać siebie Chrystusowi na jego służbę, to jest piękna praca. Praca, która przynosi dużo satysfakcji, oczywiście też dużo stresów, dużo też bólu głowy, ale jest warta zaangażowania i warto się poświęcić dla Boga.

W moim życiu kapłańskim przez 25 lat, nie miałem jednego momentu, jednej sekundy, abym żałował, że zostałem księdzem. Nigdy. Modlę się i proszę Pana Boga, aby taki moment nigdy nie nastąpił, i wierzę, że nie nastąpi.

      Natomiast jeśli chodzi o młodych ojców, to moja rada jest taka: przede wszystkim trzeba być otwartym dla ludzi. Trzeba być dla nich serdecznym, być dla nich wyrozumiałym, okazać im serce. Ja zawsze to mówię moim młodym ojcom u św. Maksymiliana Kolbe, że ludzie mają wystarczająco dużo swoich problemów i kłopotów. Kiedy przyjdą do kościoła w niedzielę, muszą się napełnić dobrą, pozytywną energią. Dlatego zawsze mówię – uśmiechać się do ludzi, okazać im radość, podać im rękę. Oni są przygnębieni pracą, obowiązkami, problemami rodzinnymi, przygnębieni problemami finansowymi, wydatkami, hipotekami, które mają do spłacenia, tak że nie wolno im dodawać żadnych dodatkowych stresów. Trzeba dodać im radości, nadziei, aby odeszli stąd zadowoleni, że tę godzinę spędzili z Bogiem na Eucharystii i również z radosnym spotkaniem z kapłanem.

      - Ojcze, serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę wielu, wielu lat owocnej służby kapłańskiej.

      - Dziękuję bardzo i proszę o zdrowaśkę, jak zawsze.

Rozmawiał:

Wojciech Porowski – Mississauga

Ostatnio zmieniany sobota, 02 czerwiec 2012 22:59
Zaloguj się by skomentować

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.