- Jedną z takich form byłoby gdyby powstała nowa ustawa, która by zniosła 447, to jest jedna z podstawowych form prawnych, natomiast arsenał jest w tym momencie bardzo ograniczony, bo ucieka czas i 18 miesięcy od momentu podpisania 447 szybko minie i wtedy instytucje Stanów Zjednoczonych przewidziane w tej ustawie będą musiały - tak jak pan powiedział - zdać raport. Oczywiście szukamy poparcia w Stanach Zjednoczonych. Tutaj, w tym momencie jedynie mogą nam pomóc Amerykanie to jest ustawa amerykańska i będzie egzekwowana przez amerykańskie instytucje.
Otóż, 31 marca jest przewidziany protest, jeden wielki protest w Nowym Jorku i oprócz tego staramy się zorganizować takie protesty w innych ośrodkach takich jak Boston, Filadelfia, może Chicago, może inne miasta na zachodnim wybrzeżu.
- Pan mówi, wielki protest, jakie organizacje polonijne będą w nim uczestniczyły, kto to organizuje, kto zgłosił akces?
- Inicjatorem jest Komitet Ochrony Pomnika, osoby związane z ochroną Pomnika Katyńskiego, gdzie przewodniczącym jest Janusz Sporek. W tym momencie pozyskujemy – bo wiadomo, że KPA umywa ręce od akcji politycznych, pan Spula, można powiedzieć, że jest niezainteresowany, nie ma z jego strony żadnych działań, które by pokazywały zainteresowanie. Generalnie, jest to oddolna inicjatywa i żadna z większych organizacji nie wyraziła jeszcze akcesu .
- Jaki to będzie miało format? Czy to będzie manifestacja uliczna, wiec przed jakąś instytucją?
- Wiec
- W jakim miejscu?
- W Nowym Jorku na Manhattanie. Jeszcze nie jest to zgłoszone w mieście i na policji, ale przygotowania są w Bostonie i prawdopodobnie Philadelphii, a wstępne rozmowy są prowadzone w Chicago. Były już takie osoby które podjęły się organizacji takiej manifestacji w Chicago, ale okazuje się że Chicago jest bardzo trudnym terenem ze względu na mocne struktury Gazety Polskiej i powiązania personalne. Jest więc duże utrudnienie, żeby coś takiego w ogóle zorganizować w Chicago, są wstępne rozmowy prowadzone i może coś z tego wyjdzie.
- Czy władze Polski, mówię o dyplomacji polskiej, nadal mają wrogi stosunek do wszelkich tego rodzaju inicjatyw? Czy panowie o to pytali zwracali się usiłowali zachęcić, żeby Polska dyplomacja również przyłączyła się do tego rodzaju protestów?
- Jestem w kontakcie z posłem Majką ostatnio rozmawialiśmy, on wystosował interpelację do pana premiera Morawieckiego, odpowiedzi nie dostał bezpośrednio tylko od jakiegoś urzędnika i generalnie oni to przedstawiają, w ten sposób, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa.
- Premier Morawiecki powiedział kiedyś zupełnie błędnie, że ta sprawa została załatwiona przez porozumienie indemnizacyjne z 1960. roku zawarte między PRL a władzami USA. Ale przypomnijmy, to porozumienie dotyczyło zupełnie czego innego. To znaczy przynajmniej w interpretacji Stanów Zjednoczonych ono dotyczy czego innego. I Stany Zjednoczone nie uważają tej sprawy za załatwioną w ten sposób. Ale pan Jesman nie tak dawno natrafił na dokument, który mówi o porozumieniu między organizacjami żydowskimi, a rządem powstającego wówczas państwa niemieckiego, RFN, w latach pięćdziesiątych. Czy ten dokument nie załatwia, jak gdyby tych roszczeń z punktu widzenia prawa międzynarodowego, przekierowując je właśnie na Niemcy, tak jak to powinno być zrobione, bo w tym dokumencie Niemcy przyjmują na siebie zobowiązania do wypłacenia kwot z terenów będących pod okupacją III Rzeszy i ten dokument mówi o wypłaceniu odszkodowania za mienie bezspadkowe z terenów okupowanych przez Trzecią Rzeszę?
- Problem polega na tym, że ustawa 447, jest tak skonstruowana, że w zasadzie to organy państwowe biorą na siebie odpowiedzialność egzekwowania tych roszczeń, mówi się tam, że „ze względu na wagę sprawy i wiek tych ludzi”, bo to chodzi o Deklarację Teresińską.
- Która nie wiadomo do końca, czy została podpisana przez Bartoszewskiego, czy Polska jest członkiem tej Deklaracji Teresińskiej?
- Ustawa 447 inaczej to definiuje. Nie ma to znaczenia ponieważ ustawa definiuje to w taki sposób, że uczestnicy tego spotkania są, czy będą, zobowiązani; nie sygnatariusze, tylko uczestnicy. Został użyty taki fortel, który jest niespotykany, sam fakt uczestnictwa nie świadczy przecież jeszcze o zatwierdzeniu umowy...
- Dlatego ja zapytam, jaki jest cel tych państwa manifestacji, czy one mają zaznajomić amerykańską opinię publiczną ze stanowiskiem Polonii w tej sprawie, czy mają szukać jakiegoś poparcia dla metod prawnych, które by pozwalały nacisnąć na kongresmanów, apelować do ludzi, by zwracali się do swoich reprezentantów w tej sprawie, jaki jest państwa cel?
- Główny nacisk położony jest na to żeby to zaistniało w świadomości publicznej, społecznej, ponieważ, to w ogóle nie istnieje. Przeciętny Polak nie ma pojęcia o tej ustawie, nie mówiąc już o Amerykanach. Głównym celem jest to żeby to zaistniało w przestrzeni publicznej, żeby te sprawy zaczęły być zauważane przez media, a żeby zainteresować tym również organizacje amerykańskie, które stoją na straży konstytucji, spójności prawa i tak dalej i tak dalej ponieważ ta ustawa jest zupełnym bublem prawnym.
- A nie próbowaliście Państwo zainteresować tym, może to taka trochę diabelska rada, ale tych nowych kongresmenów, którzy bronią praw ludności palestyńskiej na terytoriach okupowanych przez Izrael? Tam są podobne rzeczy, bo ta ludność palestyńska również na tej samej zasadzie, w taki sam sposób mogłaby się domagać reparacji od Izraela, za to że została wypędzona. Dlaczego USA nie popierają takich żądań?! Może to prostsza droga, by cała ta sprawa zaistniała – znaleźć takich kongresmenów, jak ostatnio bardzo krytykowana za antysemityzm Ilhan Abdullahi Omar, która otwarcie rzuca rękawicę lobby żydowskiemu w Stanach Zjednoczonych, mówiąc, że poparcie dla Izraela nigdy nie było przedmiotem debaty publicznej w USA? Czy nie można byłoby tego polskiego tematu podłączyć do takiej debaty?
- Były takie głosy wstępnie, żeby to połączyć z problemem palestyńskim, z tym że na razie, przynajmniej jest taka wola organizatorów, żeby przedstawić polski punkt widzenia w tym aspekcie bez mieszania się w międzynarodowe problemy z Palestyną.
Nasza obecna akcja jest przygotowywana na gorąco, inicjatywa powstała oddolnie 2 tygodnie temu, nie było jeszcze takich rozmów. Chcielibyśmy, żeby na razie to było liczenie się Polonii. Chcemy zobaczyć jaki będzie odzew.
- Realny cel jest więc taki, abyśmy się policzyli, zobaczyli jaki jest oddźwięk, ile ludzi w ogóle to interesuje wśród Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych?
- To jest pierwszy krok, ja tutaj nawet wśród znajomych zauważyłem, że wszyscy są pozytywnie nastawieni tylko nie ma jakiegoś takiego bodźca, który by spowodował, żebyśmy się ruszyli. Więc jest to bardziej akcja skierowana na policzenie się i uświadomienie ludziom, że w końcu musimy zacząć działać. Nie tylko prowadzić rozmowy wieczorowe Polaków tylko musimy pokazać, że istniejemy jako siła. Akcja jest skierowana do opinii publicznej, amerykańskiej, na razie siłami takimi, jakimi dysponujemy wewnątrz Polonii. Oprócz tego jest to oczywiście sprawa poinformowania, że ten problem istnieje, że to nie jest tak, jak nas usypiają z Warszawy, ten problem realnie istnieje. Ten problem nie jest rozwiązany.
- Bo bardzo dziwne jest to, że przy deklaracjach tak wysoko postawionych polityków amerykańskich jak szef Departamentu Stanu, Pompeo, który o tym mówi wprost w Warszawie, w Polsce te słowa są pomijane, albo żartobliwie spychane na margines, jako coś co ma niewielkie znaczenie. A przecież jest to jedna z najważniejszych spraw, jeśli chodzi o Polskę, bo to jest kwestia wymuszenia płatności od Polaków.
Dlaczego tak się dzieje w Warszawie, czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, czy też będą chcieli całą tę sprawę załatwić poza plecami społeczeństwa, po prostu zobowiążą się do jakichś świadczeń, a Polacy nie do końca będą tego świadomi?
- Uważam, że chodzi tutaj o tę drugą ewentualność, że oni działają na rzecz lobby izraelskiego czy też żydowskiego bez udziału społeczeństwa. Jest to moje prywatne zdanie. Moim zdaniem, oni są tak zaprzedani, że zrobią wszystko dla lobby.
Przy okazji sprawy obrony Pomnika Katyńskiego, wyszło na jaw że nasi politycy warszawscy bywali tutaj co dwa tygodnie, łącznie z Antonim Macierewiczem, i prowadzili rozmowy ze wszystkimi możliwymi organizacjami żydowskim, nie informując w ogóle społeczeństwa, na jaki temat były prowadzone. Więc jeżeli nie mówi się na ten temat, a bywa się co dwa tygodnie w Stanach Zjednoczonych i cichaczem prowadzi jakieś potajemne rozmowy, to można podejrzewać że są to rozmowy nie do końca fair wobec społeczeństwa polskiego. Nawet ostatnio Macierewicz był tutaj w grudniu i spotkał się z pewnymi osobami na jakieś konferencji, z której nie ma w ogóle żadnych notatek, materiałów i tak dalej.
- Można tylko się domyślać i podejrzewać?
- Tak
- Że sprawy te są nadal omawiane, bo od czasu do czasu też ta druga strona o tym otwarcie informuje. Tutaj u nas w Kanadzie było spotkanie z ambasadorem Polski, gdzie ambasador nie wydał komunikatu, ale strona żydowska wprost w swoim tweecie napisała, że został poruszony podczas rozmów temat roszczeń
- Oni prowadzą cały czas rozmowy, bo to nie jest tak, że sprawa jest nie rozważana. Myślę, że rozpatrywane są różne możliwości. To bez dwóch zdań.
Poza tym nie ma informacji na temat tego, jakie mienie już zostało przekazane od początku przemian.
- Mówi Pan, że nie ma informacji na temat przekazania mienia gminom żydowskim i prywatnym spadkobiercom?
- Nie ma dokładnych danych jakie mienie już zostało przekazane i w jakiej wysokości. Bo na podstawie prawa cywilnego cały czas jest przekazywane. W ogóle Polacy nie mają kontroli i najlepszym tego przykładem jest Kraków, Łódź, Warszawa gdzie zostały popełnione przestępstwa poprzez wyłudzenie i sprawa została zamieciona pod dywan, a są osoby, które są odpowiedzialne za tysiące kamienic, które zostały zwrócone niby poprzednim właścicielom; jest to po prostu rozkradanie.
- Jest komisja, która zajmuje się kamienicami w Warszawie, ale podobne sytuacje miały miejsce we wszystkich większych miastach Polski tak jak Pan wspomniał Kraków, Wrocław, miastach w których praktycznie szabrowano te kamienice i zajmowali się tym przestępcy.
- Ziemie Zachodnie nie powinny tutaj w ogóle wchodzić w rachubę dlatego że one to 45. roku były niemieckimi terytoriami i Niemcy zapłacili odszkodowanie za to.
- Zgadza się, ale sprawy własności, ksiąg wieczystych na tych terenach są do tej pory nierozwiązane i właśnie tutaj jest problem; dlaczego władze polskie do tej pory pozostawiają to w zawieszeniu. Czy jest to związane z jakimiś naciskami zewnętrznymi, jaki jest powód, jaka jest koncepcja co za tym stoi, żeby Polaków nie uwłaszczyć na tym majątku?
- Jest to wielki problem Ziem Zachodnich, ponieważ w wielu przypadkach nie przyznawano prawa własności, bardzo popularne było prawo dzierżawy wieczystej, jest to prawo ograniczone które w zderzeniu z prawem własności.
- To jest osobny temat bo teraz Niemcy wyciągają księgi wieczyste, w których nie ma zapisów nowych polski właścicieli i na tej podstawie usiłują domagać się zwrotu.
- Czy można się z panami skontaktować gdyby ktoś był zainteresowany pomocą przy tego rodzaju protestach, a przede wszystkim organizacją tej akcji, żeby ona miała szansę na skuteczne zaistnienie również w mediach amerykańskich?
- Oczywiście że tak. Byłaby rzeczą wskazaną, żeby również Polacy w Kanadzie, zainteresowali się tym, bo to jest sprawa Stanów Zjednoczonych, ale też wszystkich Polaków, których chce się w ten sposób okraść; właśnie dlatego dzwonię w tej sprawie żeby pana poinformować, żeby pan poinformował w swoich mediach o tej akcji. Gdyby w Kanadzie znalazły się osoby zainteresowane przeprowadzeniem takich wieców bylibyśmy wdzięczni, a zarazem podjęlibyśmy rozmowy z takimi ośrodkami.
Dziękuję Panu bardzo, dziękuję za rozmowę.
Andrzej Kumor