Patałachy
Wielki strateg, gen. pruski Clausewitz pisał, że przegrywający prosi o zawieszenie broni. Tak postąpił Tusk, a Kaczyński jak dureń na to przystał. Dowodem, że nie miał racji, jest odrzucenie petycji TV "Trwam" przez Sąd Administracyjny w Warszawie w piątek.
Teraz pytanie, co dalej, co zrobi ojciec Rydzyk, chyba się nie podda, a właśnie teraz, przed 6 czerwca, można było "coś" od rządzącej watahy wydębić. Po Euro będzie znacznie trudniej, zwłaszcza że dwa miesiące wakacji to najgorszy czas na jakiekolwiek demonstracje. Tusk i s-ka liczą, że im się upiecze. Tak, jeśli nie pojawi się nowy przywódca, bo starzy się splamili nieudolnością.
Gra Episkopatu
Episkopat popiera ojca Rydzyka, ale poparcie uzależnia od tego, by On nie popierał ks. Natanka. Niestety, dotąd nie ma dokładnych wieści, co konkretnie zarzuca się ks. Natankowi, bo nie ma co. Co boli wielu biskupów, to że on domaga się intronizacji Chrystusa Króla, czego nie lubi... masoneria.
Puszysta
W Agorze były zdjęcia Pierwszej Damy RP i smutno było na tę tłustą babę patrzeć, wylewał się jej dobrobyt. Właśnie zastanawiam się, czy jej posłać ogłoszenie o zupach z kapusty w kapsułkach – które robią cuda, bo człowiek chudnie, i chyba sam muszę spróbować, bo też mam z 20 kg za dużo, ale jeszcze nie jestem na świeczniku.
Wolność słowa
Wysłałem do "Naszego Dziennika", "Gazety Polskiej" i "Najwyższego Czasu" tekst – 12 punktów, co trzeba zrobić dla ratowania Polski. Nie wydrukowali.
Byłem w firmie Clear Chanel, która sprzedaje miejsca na billboardach, miałem zapłacić za pokazanie tam tych samych tekstów i też za pieniądze odmówili. Obiecałem im sprawę sądową.
Tamte czasy – część I
Kiedy byłem w Toronto, Marek Gołdyn zwrócił mi uwagę, że odznaczano jakichś polityków za pomoc "Solidarności", a nic o tych innych, co robili wiele dla niej w Toronto i jakoś bliżej żłobu nie są w Polsce. Niestety, nie jest to ani pierwszy, ani ostatni raz, jak się tak dzieje. Gdy odznaczano ludzi z "Tygodnika Solidarność", nie było mnie wśród nich, a przecież nie kto inny jak ja i tylko ja reprodukowałem ten tygodnik w Toronto, a nigdzie indziej tego nie robiono. Gdy wybuchły strajki sierpniowe, znaczna część Polonii zmobilizowała się, pod niedawno otworzonym konsulatem w Toronto były kilkudniowe manifestacje. Rodacy wynajęli samolot, który ciągnął wstęgę z napisem bodaj "Freedom for Poland". Ówcześnie byłem w Edmonton i myśmy też się zmobilizowali i zrobili co najmniej dwie manifestacje przed ratuszem. Co ciekawe, wtedy wszyscy bali się, że Ruscy wejdą. Ja byłem innego zdania, że nie wejdą. Uzasadniałem to tym, że Polska jest trzy razy większa niż Czechosłowacja czy Węgry, że w Polsce jest praktycznie jedna religia i mało mniejszości narodowych, a na koniec, że w przeciwieństwie do wspomnianych dwóch krajów rodacy nie będą mieli gdzie uciekać, więc będą walczyli. Myśmy w Edmontonie mieli małą a silną nieformalną organizację byli tam Ryszard Fryga, Edek Wróbel i kilku innych, których nazwisk po 30 latach nie pomnę, ale ich twarze widzę jak dziś. Myśmy wtedy dużo robili dla poparcia Leszka Moczulskiego i KPN-u, co nie było bez znaczenia, bo wielu działaczy popierało KOR. Ba, wielu działaczy starej Polonii patrzyło na to, co się dzieje w Polsce, z odrobiną niedowierzania, że to coś da, a jak wiemy, dało, ale nie wszystko poszło tak, jak pójść powinno. Dalszy ciąg za tydzień.
Przedmecze
Warszawa jest już pełna młodych futbolistów. Okazuje się, że są zawody młodych organizowane przez Volkswagena. Zjechały 22 drużyny, w tym z RPA. Australii i kilku państw afrykańskich.
Próżne wysiłki. Jak pisałem, 3 maja podszedłem do prezydenta Komorowskiego, chwilę rozmawiałem i prosiłem o piłkę dla młodzieży w polskiej szkole w Wołkowysku, nawet ta rozmowa była rejestrowana przez TVN. Potem odwiedziłem Pałac Prezydencki dwa razy, nawet zostawiłem dwa egzemplarze mej książki o Białorusi i niestety ani be, ani me.
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!