Łaciate
W Toronto znajomi kupują zwykłe mleko i masło polskiej firmy Łaciate. Ponoć lepiej smakuje i tylko pytanie, czemu ta firma nie zacznie pod Toronto produkować identycznego mleka i masła?
Wyprawa do Chicago
Dawniej był pociąg do drugiego największego miasta Polaków, teraz niestety albo płać 500 za samolot z Toronto, albo trzeba jechać z przesiadkami. Wyjechałem z Toronto autobusem z dworca centralnego i znów uważam, że dworce autobusowe powinny być nie w centrum, a na ostatniej stacji metra, na zachodniej dla jadących na zachód, na wschodniej dla jadących na wschód, bo jest bzdurą jechać pół godziny w tłoku autobusem, jeśli można by tam dojechać w 15 min metrem. No ale...
Droga bardzo przyjemna, bo wszędzie soczysta wiosenna zieleń. W Windsor przyjechał po mnie Jurek Różalski, który od ponad 35 lat prowadzi polski program radiowy w Detroit, i zawiózł mnie do starszego kombatanta, gdzie przenocowałem. Następnego dnia przyjechał po mnie i zawiózł do stacji kolejowej w Dearborn, gdzie wsiadłem w Amtrak, który dowiózł mnie do Chicago, gdzie zabiwakowałem u rodaczki z Baranowicz, która wyszła za mąż za Karpatczyka, pana Ścigała, też pochodzącego z Kresów. U nich już raz biwakowałem. Moja gospodyni miała kłopoty z zębami, ale zamiast wydawać w USA 12.000 dolców, pojechała do Baranowicz i zrobiono jej to samo za 1200.
W piątek w południe udałem się na Zjazd Dyrektorów Kongresu Polonii Amerykańskiej do wspaniałego Hotelu Hyatt koło lotniska. Był obciach. Nagle okazało się, że zebranie, w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich, jest zamknięte. Wszedłem, ale po 15 minutach wyproszono tych, co mieli indentyfikatory pomarańczowe, a po następnych 15 minutach wyproszono mnie, mówiąc, że potem będzie zebranie otwarte, co okazało się bujdą. Były jednak przerwy, sprzedałem sporo książek "Co Żydzi winni Polakom" – i plotkowałem z tymi, co wychodzili z sali. Potem była kolacja z przemówieniem córki byłego działacza KPK pana Pucińskiego, gdzie przedstawiono pana Jarosława Narkiewicza, posła polskiego z Wilna. Okazało się, że na sali obrad było niewiele ciekawych rzeczy, mówiono o finansach, nadal są skromne i jak może być dobrze, jeśli KPA nie ma sporych funduszy i ledwo pokrywa koszty biura w Chicago i Waszyngtonie.
Inna sprawa, że w posiedzeniu było minimum młodych i w ogóle z nimi jest "kłopot" i mało kto wspomina, że to jest pobocznym wynikiem antypolskiej kampanii w mediach prowadzonej lata przez Żydów. Dowiedziałem się, że słowo defamation, czyli pozbawianie dobrego imienia, jest prawnie zarezerwowane dla... Żydów, bo oni mają Ligę przeciw Zniesławieniu.
Okazało się, że prezydent Komorowski odmówił udziału w bankiecie, jaki na jego cześć chciał zorganizować Zarząd KPA. Chyba się wystraszył demonstracji po tym, co było w Toronto.
Wieczorem drugiego dnia zjazdu były też obrady zamknięte i wieczorem kolacja w Centrum Kopernika, znów bez większych sensacji.
Odwiedziłem w Chicago dwie publikacje płatne, "Dziennik Związkowy" oraz "Kurier", który przez pewien czas był też dziennikiem. Kryzys jednak objął te miasta i Polacy, którzy w większości pracowali na budowach, stracili pracę, a wielu się wyniosło do Irlandii czy Norwegii, gdzie zarobki były wyższe i do Polski można było bez kłopotu na dłuższy weekend wyskoczyć.
To sprawiło, że "Kurier" przeszedł z dziennika na tygodnik, a teraz zanosi się, że ten sam los podzieli "Dziennik Związkowy", który na dodatek przez pewien czas był odbiciem "Gazety Wyborczej". Oczywiście są do tego jeszcze publikacje darmowe, ale nie tyle co w Toronto.
Około 4 tys. osób wyruszyło na niecałe dwie godziny przed rozpoczęciem szczytu NATO z położonego w centrum Chicago parku Granta w stronę centrum McCormick Place, w którym odbywały się obrady około 60 światowych przywódców.
Początkowo marsz miał pokojowy przebieg. Do konfrontacji protestujących z policją doszło kilka przecznic od McCormick Place.
Kordony policjantów w pełnym rynsztunku ustawiły się przed zaporami, które miały zapobiec przedostaniu się protestujących w okolice centrum. Doszło do przepychanek. Aresztowano kilkanaście osób. Policja wezwała uczestników protestu do zachowania spokoju. Na miejsce sprowadzono specjalne urządzenie, które emituje dźwięki o wysokiej częstotliwości szkodliwe dla słuchu. Niektórzy protestujący, podobnie jak policja, mieli jednak zatyczki do uszu. Dwudniowemu szczytowi NATO w Chicago towarzyszyły zaostrzone środki bezpieczeństwa. Porządku w mieście strzegło kilka tysięcy chicagowskich policjantów, wspieranych przez funkcjonariuszy z innych amerykańskich miast oraz przez agentów FBI i Secret Service.
***
W niedzielę była uroczysta msza z okazji rocznicy bitwy o Monte Cassino we wspaniałym kościele św. Pryscylli oraz potem uroczysty obiad dla weteranów i ich rodzin. Dalej okazało się, że przy kościele św. Jacka jest spotkanie z posłem Macierewiczem, była minister spraw zagranicznych Fotyga i z 300 osób. Widać było, że publiczność jest gorąco za PiS-em. Ministrom zwróciłem uwagę, że przed Katyniem było wymordowanie 180 tysięcy Polaków na terenie ZSRS w latach 1937-1938, a rząd PiS niewiele zrobił dla poprawy sytuacji Polaków na Białorusi i Litwie. Minister mocno się gimnastykowała, twierdząc, że wiele razy ze swym litewskim odpowiednikiem pertraktowała, ale co z tego wynikło, nie była łaskawa powiedzieć.
Przed zakończeniem spotkania przyszła jakaś pani i powiedziała, że na mszy w tym kościele, gdy ksiądz przedstawił prezesa KPA Spulę i konsula RP, nikt nie bił brawa jak dawniej...
Po zakończeniu tego spotkania pojechaliśmy na kolejne, na którym była tylko min. Fotyga. Tu w sali parafii św. Stanisława zebrało się trochę mniej ludzi, bo min. Macierewicz miał pilnie wrócić do Polski.
W trakcie prezentacji sprawy smoleńskiej jeden z uczestników zebrania wystąpił z kontrowersyjną tezą, że wałkowanie Smoleńska ma za zadanie odwrócenie uwagi Polaków od prób wydrążenia przez Żydów z Polski do 65 mld dolarów tytułem ich pozostawionego mienia. Pani minister dużo czasu poświęciła sprawom pertraktacji z Rosją i twierdziła, że jak się im nie ustępuje, to są pertraktacji wyniki, ale nie powiedziała, dlaczego potrafiła stawiać się Rosjanom, a nie Litwinom.
W poniedziałek było spotkanie działaczy Polonii z prezydentem, bez sensacji, na którym nie byłem.
Za to we wtorek było kolejne spotkanie, o 9 rano z młodzieżą, na które przyszło 85 osób demonstrować w poparciu dla TV "Trwam" i przeciw duetowi Tusk-Komorowski. Zebrani mieli liczne polskie flagi oraz transparenty. Gdzieś koło 11 goście zaczęli opuszczać chyłkiem konsulat, niosąc rozdane im prezenty, bodaj półlitrówki i coś jeszcze, a prezydent i jego świta czekali, aż zebrani się rozejdą. Potem, by udobruchać demonstrantów, konsul z dwiema panienkami wyszli i chcieli nas częstować wodą gazowaną, ale nikt jej nie brał. Wreszcie gdy połowa demonstrantów opuściła trawnik przed konsulatem, wyjechał jaśnie oświecony, czyli zmusiliśmy go do pozostania w konsulacie ponad godzinę.
Tegoż dnia odwiedziłem ponownie "Kuriera" i rozmawiałem z naczelnym, który opowiadał mi o kłopotach z postawieniem pomnika Chrystusa Króla. Pierwotnie miał on stanąć na Podkarpaciu, potem koło Tarnowa, aż wreszcie stanął w Świebodzinie nad granicą z Niemcami.
Ponadto w Chicago jest konflikt wiernych z biskupem Wypychem, którego "Kurier" oskarża o przynależność do masonerii, co jest ostro zakazane pod groźbą ekskomuniki przez kolejnych papieży. Dalej, mówiono mi, że samobójstwa księży z diecezji tarnowskiej są nie samobójstwami, a zabójstwami księży, którym proponowano wstąpienie do masonerii, a oni nie przyjęli oferty.
Rady Dalajlamy
1. Odwiedź co roku nieznane Ci miejsce.
2. Miej w ciągu każdego dnia kilkanaście minut spokoju do zastanowienia się.
3. Jak popełnisz błąd czy poniesiesz porażkę, pomyśl sporo czasu, czemu to się stało.
***
Jak zaplanowałem, miałem odlecieć z Chicago 22 wieczorem. Zjawiłem się w porę, odprawiono mnie, ale nagle wzywają wiele wcześniej pasażerów na pokład samolotu do Warszawy. Ja się nie spieszyłem, pogadałem z obsługą przed wejściem, aż tu nagle przychodzi jakiś ważniejszy z obsługi, zaczyna coś mówić o fotografowaniu i kapnąłem się, że dlatego nas chcą zapakować do samolotu wcześniej, bo będzie nim leciał Jaśnie Oświecony Prezydent "wszystkich Polaków" Bronisław Komorowski. Postanowiłem zaczekać aż się zjawi, ale prawie siłą wpakowano mnie do samolotu i nie miałem okazji przypomnieć Mu, że na mój list w sprawie pozbawienia J.T. Grossa Orderu Zasług dla RP mi nie odpowiedział od roku. Gdyśmy już wylecieli, zawołałem stewarda i dałem mu mą wizytówkę dla Pana Prezydenta, prosząc, by zechciał przyjść i przywitać się z resztą pasażerów. Niestety, mimo że lecieliśmy prawie 9 godzin, nas nie odwiedził, a kapitan, witając pasażerów, zapomniał z jego polecenia wspomnieć, z kim lecimy. No cóż, Prezydent pokazał, gdzie ma zwykłych obywateli.
***
Wiele osób w Warszawie nie dziwiło się, że prezydent "olał" pasażerów samolotu, nie przychodząc się z nimi przywitać. Taksówkarz, z którym jechałem, dodał, że te postsolidarnościowe elity zachowują się chamsko i grubiańsko, ba, gorzej niż komuniści.
Jednak teoretycznie można założyć, że szef ochrony prezydenta nie dał Mu mej wizytówki. Wtedy powinien być wywalony, a Prezydent powinien przeprosić publicznie pasażerów tego rejsu i zaprosić, 20 wybranych losowo na kolację. Zobaczymy, co będzie.
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!