Wycofanie ze spisu lektur gimnazjalnych kolejnych polskich klasyków nie pozostawia wątpliwości, że mamy w Polsce do czynienia z operacją wyprodukowania nowego Polaka – podobnego do tego jakiego kreowała okupacyjna administracja niemiecka. Ma więc to być to polski prolet pozbawiony tożsamości narodowej, niekumaty, łatwy do sterowania przy pomocy prostych bodźców – no, taki fajny, przyjemny, gastarbeiter ślusarz albo pracownik rolny.
Może nawet być dobrze wykształcony technicznie, może nawet inżynier pracujący dla dużej korporacji, wiadomo jednak, że ma to być osoba, której do głowy nie przyjdzie oddawać Polsce umysł i serce.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!