Kiedy człowiek urodził się i wychował w kraju prowokacji, czyli w komunizmie, zdaje sobie sprawę, czym jest spontaniczność sterowana; wie, że scenariusze przygotowuje się na każdą ewentualność.
Czy wykrycie śladów trotylu we wraku prezydenckiego tupolewa to kolejne rozdanie w grze "dużego pałacu" (wpływów rosyjskich) z "małym" (wpływami niemieckimi czy amerykańskimi)?
Niewykluczone.
1. Dlaczego trotyl?! Gdyby to mieli być Rosjanie, to wcześniej w Samarze oni właśnie remontowali samolot; gdyby to oni chcieli go strącić, mogli to zrobić na 20 różnych trudno wykrywalnych sposobów, poczynając od urządzeń nawigacyjnych po detonatory w zbiornikach paliwa. Jak wiemy, do strącenia bombą samolotu pasażerskiego wystarcza czasem kropla. Minowanie tupolewa trotylem to jakaś farsa, no chyba że autor katastrofy jest wielkim oryginałem i chce się pod swym dziełem podpisać.
2. Dlaczego dzisiaj? Dlaczego przez tyle lat nikt tych śladów nie zbadał – nawet po amatorsku? Za pomocą niezbyt skomplikowanej aparatury i kilku dolarowych stówek otwierających bramy do złomu po tupolewie można było sprawę sprawdzić.
A zatem...
•••
Rozważanie przyczyn zjawisk politycznych przypomina próbę opisania życia ryb na podstawie kilku sesji wędkowania. – Mamy na ten temat niewiele prawdziwych informacji, a te, którymi dysponujemy, w wielu wypadkach są rezultatem różnych wrzutek i kłamstw.
Wszystko więc, co możemy zrobić, to pogawędzić sobie trochę o tym, co nam się w głowie układa; ot, poszeregować "wędkarskie" obserwacje.
Idźmy po kolei...
Nie jest wykluczone, że w obliczu słabnącego znaczenia i malejącego potencjału militarnego USA, Żydzi zdecydują się na wojnę na Bliskim Wschodzie.
Jest to dla nich samych dość ryzykowne przedsięwzięcie. Dlatego by zmniejszyć ryzyko, Tel Awiw usiłował "okrążyć" Iran, zmniejszając siłę wsparcia tradycyjnych sojuszników Iranu – Rosji i Chin. Między innymi w tym celu USA "resetowały" stosunki z Moskwą, zaś prezydent Izraela zapewniał prezydenta Putina o dozgonnej wdzięczności dla Armii Czerwonej za "wyzwolenie" i wsparciu medialnym rosyjskiej wersji polityki historycznej, wedle której AC – "wyzwoliła Europę", a nie – jak pamięta się w Polsce – przyniosła gwałty, mordy i nową okupację.
Mimo tych prorosyjskich gestów Rosja nie chce jednak jeść Żydom i Ameryce z ręki – wspiera reżim syryjski i śle uzbrojenie dla Iranu. Kreml gra własną grę. Ta "niesforność" powoli wyczerpuje cierpliwość na Zachodzie, a zwłaszcza u polityków kieszonkowego mocarstwa. Stąd i potrzeba stworzenia punktów zaczepienia, które można wykorzystać przeciwko Rosji.
Wróćmy do Polski, gdzie opcja prożydowska, choć rzadko publicznie artykułowana, zawsze miała silne poparcie większości rządzących elit, od Kwaśniewskiego po śp. Lecha Kaczyńskiego. Ten ostatni podczas wizyty w Izraelu, przemawiając na zamkniętym spotkaniu do byłych żołnierzy Andersa (czytaj "palestyńskich" dezerterów od Andersa), powiedział:
– Niezależnie od tego, czy będzie panował pokój, czy będą leciały rakiety. My w Polsce na ogół szczególnie strachliwi nie jesteśmy. A więc dlatego, żeby pokazać, że nam na stosunkach z Izraelem, na sojuszu, zależy w sposób szczególny.
– Armia polska jest obecna w Iraku w dużym stopniu ze względu na nasze związki z waszym państwem. Nasza armia jest obecna, ale będzie w większej liczbie obecna, w Libanie, z tych samych względów. Nasze odpowiednie służby współpracują na licznych odcinkach z waszymi, też ze względu na to, o czym przed chwilą mówiłem.
Tak jest i mogę państwa zapewnić, że chociaż rządy w Polsce się zmieniają, jak w każdym demokratycznym państwie, raz jedni wygrywają, a raz drudzy, ostatnio wygraliśmy my, ale nie jest wykluczone, że w przyszłości wygra ktoś inny – nie chcielibyśmy tego, oczywiście (śmiech), nie można tego wykluczyć, to polityka wobec Izraela się nie zmieni.
Kontynuatorem tej wizji sojuszu nowej Polski z Ameryką i Izraelem ("Żydzi rządzą Ameryką, a więc dzięki sojuszowi z nimi uzyskamy amerykańskie gwarancje") jest Jarosław Kaczyński. Dlatego m.in. w pismach kojarzonych z PiS-em, typu "Gazeta Polska" czy "Nowe Państwo", nie uświadczysz krytyki Izraela, nie przeczytasz sensownych tekstów geopolitycznych o gasnących Stanach Zjednoczonych.
A więc – wracając do sprawy smoleńskiej – konglomerat interesów silnie obecnych w Polsce stawia w tym momencie na Jarosława i jego drużynę; dlatego nagle zaczęły się poprawiać słupki oficjalnych sondaży i niewykluczone, że na fali antyrosyjskiego zamachowego uniesienia patriotycznego uda się podnieść PiS do władzy.
Być może właśnie po to, by Polacy gładko przełknęli kryzys, a Polska stanęła ramię w ramię z Izraelem "w tym, szczególnym sojuszu".
W powyższym "rozwinięciu" teoria trotylowego zamachu dokonanego na terytorium Rosji przez "wiadomo kogo", może zostać korzystnie wykorzystana.
Wspomniany konglomerat dałby nam na jakiś czas rozwinąć stare proporce, byśmy się łudzili, że w tej wojnie umierać będziemy we własnej sprawie...
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!